W związku z planami likwidacji TVN-u, Redaktor NaszLidzbark prezentuje swój punkt widzenia na sprawę.
Czytelnicy pytają czy Redakcja jest za ochroną wolnych mediów. Oczywiście! Wolne media są gwarantem jawności działania władz, stanowią nieodłączny element społeczeństwa demokratycznego. Niezależne media to fundament zdrowego państwa, papierek lakmusowy wolności słowa, prawdy. Można by pisać długo o roli mediów, co oczywiste przekroczyłoby objętość artykułu (a może i zdrowy rozsądek) . Trudno więc nie bronić tych wartości w przypadku zagrożenia.
Problem leży gdzie indziej. Ograniczanie wolności słowa jest faktem i trwa od dziesiątków lat po teraźniejszość. „Dziennikarze” prostytuują się z każdą władzą, nie ma znaczenia czy to PZPR, PO czy PiS. Rządzący wręcz kreują redakcje dziennikarskie – swoje tuby propagandowe. Działa to w skali krajowej, ale i regionalnej, miejskiej czy wiejskiej. Także na naszym podwórku, Rada Miasta i Burmistrz działają w modelu znanym za czasów Gierka Edwarda – jedna słuszna linia władzy, która zawsze ma rację. Własna gazetka propagandowa, tudzież opłacany jakiś lokalny szmatławiec typu Lidzbarska, Olsztyńska. Na każdym szczeblu władzy naszej Rzeczypospolitej funkcjonuje podobny model, zupełnie bez znaczenia czy lewica czy prawica. Każda z tych formacji działa dokładnie tak samo – nie umożliwia niezależnego, wolnego dziennikarstwa (wolnych mediów) – strażnika jawności i transparentności tejże władzy.
Po 89r. okazało się, że jednopartyjny model dostępu do koryta, z powodzeniem można zastąpić układem dwupartyjnym (z drobnymi odłamami) i nazwać to wszystko demokracją. Brzmi całkiem dobrze, a działa dokładnie jak wcześniej. Co jakiś czas, pozorna zmiana przy korycie i można trąbić o wolnych wyborach itp. Tak naprawdę niezwykłe zjawisko, fenomen – niezależnie od barw partyjnych zawsze ci sami ludzie przy korytach. Wystarczy spojrzeć na lokalne podwórko, czy „zmiana’ władzy z PO na PiS w jakimś stopniu zaszkodziła lokalnym kacykom? Karuzela obsadzania stanowisk odbywa się na wyższym szczeblu, a tutaj jak w polskim filmie – nic się nie dzieje.
Wraz z nastaniem „demokracji” narodziły się dwa obozy, dwie główne partie. Pomińmy milczeniem fakt, że co jakiś czas zmieniają nazwy, tak naprawdę tworzą je ci sami ludzie. Każda z tych frakcji ma do dyspozycji swoje własne tuby propagandowe. Kiedy lewica rządzi, odpowiednie tytuły prasowe i telewizja opływa w dobrobyt. Prawica u sterów – z cienia wychodzą rożnej maści „narodowe” media. Najważniejszą kwestią dla obydwu stronnictw jest ogłupienie widza, czytelnika. Nie do pomyślenia jest, aby mógł myśleć samodzielnie, a co gorsze wyciągać wnioski. Dziennikarstwo? Tak, ale pod specjalnym nadzorem.
Zmierzając do meritum sprawy. Osoba ciekawa świata, powinna wpierw obejrzeć Fakty, a potem dla psychicznej równowagi Wiadomości. Oba główne wydania informacyjne TVN-u i TVP nie mają nic wspólnego z wolnością mediów, a co za tym idzie rzetelnym i niezależnym przekazem. Charakteryzując w skrócie obie tuby: Fakty – wyraźnie brakuje pomysłów, podążanie w kierunku „pudelka” tudzież sieczki znanej z WP czy Onetu. Skupianie się na krytyce PiS-u, to zazwyczaj główny temat wydania. Bardziej to przypomina TV śniadaniową. Wiadomości TVP – totalnie odjechana propaganda, tak siermiężna, że tylko najtwardsi fanatycy prezesa zdołają strawić bez odruchów wymiotnych. Dobra realizacja, na bogato. Sporo pomysłów.
Jedne i drugie „dziennikarstwo” w zasadzie reprezentuje podobny poziom szamba dziennikarskiego. Nie ma związku z wolnymi mediami. Obrona TVN-u w kontekście wolnych mediów jest oczywistą bzdurą. Skąd więc stanowisko Redakcji broniące jedną z tub propagandowych? W życiu wskazana jest równowaga. Fakty TVN-u stanowią przeciwwagę dla Wiadomości TVP. Oba produkty są bardzo niskiej jakości, jednak uzupełniają się i dają szerszy ogląd sytuacji politycznej. Czym byłoby wieczorne wydanie Wiadomości bez wcześniejszych Faktów? Czy nie jest bezpieczniej skanalizować wybroczyny dziennikarskie na antenie legalnie działającej stacji TV niżby miałoby się to odbywać w tzw. „drugim obiegu” bez kontroli.
W ocenie Redakcji, szeroko pojęte społeczeństwo nie potrzebuje „wolnych mediów”. Nie zna ich i nie pozna w najbliższym czasie. Niezależne dziennikarstwo nie ma rynku zbytu, jest nudne i niepopularne.