Wydaliśmy na promocję naszego miasta już setki milionów złotych. Starówka lśni kocimi łbami,schodki na ul. Mławskiej są idealnym miejscem do selfie, kamienice dostały swoje 3mm farby, blokowiska ocieplenie i elewację. Termy Warmińskie ruszyły pełną parą podpierając się Hotelem Krasicki w opanowaniu wielkiej rzeszy turystów, przybywającej do naszego Lidzbarka.
Ogólnie działanie jakim jest promocja miasta, regionu, jest czymś naturalnym w naszym kraju, duże polskie miasta promują się w mediach od czasu gdy jest to współfinansowane z funduszy Unii Europejskiej. Wszak to nic zdrożnego dać zarobić zachodnim koncernom medialnym przy okazji promując swoją ofertę turystyczną. Wszystkie powiaty w naszym kraju walczą o dofinansowanie z Unii, dając zarobić zachodnim bankom, udzielającym pożyczki pod inwestycje. Powstają tam rzeczy małe i wielkie swoim formatem, potrzebne,mniej potrzebne, celne i mniej trafione.
Temat promocji mamy więc już z grubsza omówiony, pozostaje jedynie pytanie czy Powiat Lidzbark Warmiński może na tym zarobić i jak zarobią na tym jego mieszkańcy?
Wydając tak duże kwoty z funduszy, dobierając do tego ogromne kredyty, ekonomicznie wydawałby się, iż zyski powinny być zauważalne natychmiast, lub w bliskiej przyszłości. Niestety jedyne zyski jakie są bezsprzeczne, to kilkadziesiąt miejsc pracy, niejednokrotnie staży i dofinansowań stanowiska pracy, finansowanych z naszego Urzędu Pracy. Zarobki nie powalają na kolana ani w Krasickim, ani w Termach, zysk natomiast jest odprowadzany w obydwu przypadkach poza nasz powiat.
Naturalną sprawą jest to, że zysku możemy poszukać w mieście, wśród sklepików, barów i innych firm działających na naszym lokalnym rynku. Niestety nasze miasto nie jest przystosowane do obsługi ruchu turystycznego. Bary z powodu małego obrotu, straszą cennikami lokalną ludność. Bieda mieszkańców doprowadziła do zaniku handlu, a jedynym rozrastającym się biznesem stały się wszechobecne szmateksy i sklepiki z chińskim towarem. Miasto upadło, ponieważ jest nierównomiernie wspomagane.
Zachodzi więc pytanie czy tak małe miasto może stać się miejscem wędrówek turystów? Jak zarobić skoro wszystko wskazuje że nie jesteśmy w stanie przetrzymać turysty w mieście dłużej, niż trwa wizyta w Termach lub Krasickim?
Może nadszedł czas zainwestować w końcu w historię naszego regionu? Rozpadające się i niszczejące zabytki aż proszą się o renowacje i pamięć. Bitwa pod Heilsbergiem, Linia Lidzbarska, przemarsze wojsk carskich w I wojnie światowej. Istnieje w naszym regionie grupa pasjonatów, którzy z własnej inicjatywy dokonują renowacji umocnień, bunkrów, zbierają pamiątki minionych czasów. Inni z aparatem fotograficznym zwiedzają region, dokumentując agonię młynów, dworków, pałacykowi innych zabytkowych budowli. Wszyscy oni zbierają historię naszego regionu, nie tą którą mamy w podręcznikach, ale tą naszą, lokalną.
Istnieje w Lidzbarku Warmińsko Mazurskie Stowarzyszenie Historyczno Kolekcjonerskie ze swoimi zbiorami ściśniętymi na małej zawilgoconej powierzchni. Mało kto wie o jego istnieniu i położeniu, rzadko kto zapoznał się z jego zbiorami. Cała ekspozycja jest własnością mieszkańców naszego regionu i dokumentuje historię regionu, Polski, wojen, powstań i życia codziennego. Prowadzący odmawiają czasem przyjęcia większych eksponatów ze wzgląd na małą powierzchnię lokalu. Jednakże pomimo iż jest to prowadzone społecznie, cały czas się rozwija. Może nadszedł już czas żeby zamiast kolejnego urzędnika, zatrudnić kustosza i udostępnić zbiory szerszej publiczności?
Jak miło by było zwiedzić tak inne od wszystkich muzeum, zajmujące się życiem mieszkańców Warmii, czy wykupić wycieczkę po bunkrach Linii Lidzbarskiej. Dużą zaletą naszego regionu są także kościoły, kapliczki, wybudowane niekiedy w XIII wieku, przez samych krzyżaków. Tak więc reasumując, baza pasjonatów jest, historia, zabytki także, jedyne czego brak to zainteresowanie samorządu. A szkoda bo w tego rodzaju działalności widziałbym większe pieniądze dla mieszkańców z turystki, niż w przypadku naszych sztandarowych inwestycji.
Możliwe że kiedyś nasza władza samorządowa zauważy, że nowoczesnością możemy nie dogonić Europy, ale historii nikt nam nie może zabrać. Mam nadzieję że nasze zabytki przetrwają tę próbę czasu.