Jedna z wielu spraw którymi niestety musi zajmować się redaktor NL. Zważywszy pełnię sezonu ogórkowego, poniższy tekst w nieco luźniejszej formule (tym nie mniej złośliwy) 😉
Redakcja otrzymała wniosek o zamieszczenie sprostowania nieścisłej i nierzetelnej informacji (zdaniem wnioskodawczyni) dotyczącej zarobków pani Bożeny Romasz – Dyrektora PUP w Lidzbarku Warmińskim. W imieniu wnioskodawczyni wystąpił radca prawny pan Karol Siergiej z kancelarii „Siergiej i Partnerzy”. Jak wiemy, kancelaria ta „wspomaga” prawnie UM Lidzbark Warmiński, zarabiając przy tym niezłą kasę. Znana jest z tego, że przegrała wszystkie sprawy sądowe z zakresu informacji publicznej z redaktorem NL. Ostatnio przegrała także sprawę z powództwa cywilnego przeciwko redaktorowi, wniesionego przez osobę pełniącą do niedawna ważną funkcję w miejskim samorządzie. Być może, ktoś źle życzy pani Romasz i polecił akurat tę kancelarię prawną?;)
Wracając do meritum sprawy. Pani Romasz wnosi o zamieszczenie sprostowania informacji zawartej w artykule „Ćwierć miliona złotych zarobił w 2014r. Starosta Lidzbarski Jan Harhaj”, gdzie podano przychody osób pełniących funkcje publiczne. Twierdzi, że w 2014r. nie osiągnęła miesięcznego przychodu w wysokości 11 808zł jak podaje autor artykułu w prezentowanym graficznym zestawieniu (poniżej). Wykazuje, iż zarobiła w PUP 101 692,87zł brutto, a po potrąceniu ZUS i zaliczki na podatek zostało („tylko” – przyp.red.) 74 564,69zł netto. Resztę dochodu osiągnęła wraz z mężem z tytułu dopłat unijnych i umowy dzierżawy (40 tys). Treść sprostowania TUTAJ
Z kolei w treści pisma pan Siergiej zarzuca redakcji bezpodstawne połączenie przychodów z tytułu zatrudnienia z przychodami wynikającymi z dopłat unijnych do gospodarstwa rolnego oraz przychodów z umowy dzierżawy. Wskazuje dalej, że te dwa ostatnie źródła przychodów nie mają nic wspólnego z zarobkami z tytułu zatrudnienia w Powiatowym Urzędzie Pracy. Dodatkowo kontekst informacji, zdaniem prawnika, wskazuje, że wszystkie przychody są związane z zatrudnieniem w PUP. Dodaje, że wprawdzie podstawą do ustalenia kwot podanych w zestawieniu, było oświadczenie majątkowe pani Romasz, to jednak nie poinformowano czytelników, że część przychodów nie wynika z zatrudnienia w organach administracji publicznej. Zdaniem pana Siergieja takie nieścisłe podanie informacji prowadzi do mylnych odczuć czytelników, gdyż sugeruje się, iż uzyskiwane przychody pochodzą z faktu zatrudnienia. Na dowód tego przytacza nieprzychylne komentarze pod artykułem, dotyczące wysokości uzyskiwanych przychodów przez panią Romasz, a także dysproporcji w stosunku do przeciętnych zarobków. W dalszej części pisma, pan prawnik poucza redakcję jak przedstawiać informację i co powinien zrobić redaktor. W przedostatnim akapicie twierdzi wręcz, że roczny całkowity przychód pani Romasz w wysokości 141 696 zł za 2014r. po podzieleniu na 12 (czyli w ujęciu miesięcznym) nie daje 11 808 zł. Pismo z kancelarii TUTAJ
Zestawienie przychodów dokonano na podstawie oświadczeń majątkowych, które są jawne. W zestawieniu wyraźnie napisano wielkimi literami „Przychody osób zatrudnionych w Starostwie Powiatowym w Lidzbarku Warmińskim za 2014r. w ujęciu miesięcznym. W zestawieniu ujęto wszystkie źródła ujawnione w oświadczeniach majątkowych”. Gdyby wykres zatytułowano „Przychody osób na podstawie zatrudnienia w Starostwie Powiatowym” to i owszem, należałoby podać tylko dochody z tytułu pracy w urzędzie. Kwestią sporną może wydawać się dochód osiągnięty z tytułu dotacji unijnych i dzierżawy, bowiem należy on do majątku wspólnego (podobnie jak i wynagrodzenie z tytułu pracy). Wydaje się jednak właściwym przypisać go osobie składającej oświadczenie majątkowe, bowiem w nim właśnie go wykazuje (oświadczenie majątkowe pani Romasz za 2014r. TUTAJ).
Treść wniosku o zamieszczenie sprostowania jak i same sprostowanie stanowi próbę nacisku tudzież ingerencji w pracę niezależnego portalu. Zdaniem redakcji zachowano rzetelność dziennikarską w zbieraniu materiałów do artykułu, a wniosek o sprostowanie może mieć zupełnie inne podłoże.
Jak trafnie zauważył pan Siergiej, komentujący artykuł wyrażali głęboką dezaprobatę wobec olbrzymiej dysproporcji w zarobkach m.in. pani Dyrektor PUP wobec „średniej” osiąganej w naszym mieście. Czytelnicy słusznie zauważyli, że to mieszkańcy powiatu muszą swoją ciężką pracą zarobić na wypłatę dyrektorskiej niemałej pensji. Wiele osób może tylko pomarzyć o premiach jakie dostała pani Romasz za swoją ciężką pracę na rzecz poprawy losu osób bezrobotnych. Tylko w 2014r. oprócz wypłaty dodatkowo zgarnęła 19 648 zł tytułem przeróżnych nagród (oddzielny artykuł o nagrodach TUTAJ).
W związku z tym rodzi się pytanie – dlaczego podanie na forum publicznym informacji o tym, ile zarabiają lokalni urzędnicy budzi takie emocje? Czy urzędnicy mają coś na sumieniu, że wstydzą się wysokości swoich wypłat i chcą je ukryć?
Kilkukrotna różnica w wynagrodzeniu między zwykłym pracownikiem zatrudnionym w lidzbarskiej firmie prywatnej, a osobą pozostającą na jego utrzymaniu w postaci etatu dyrektorskiego w samorządzie możemy nazywać patologią. Rolą niezależnego obserwatora (dziennikarza) jest pokazywanie takich mechanizmów – niesprawiedliwych i szkodliwych ze społecznego punktu widzenia. Czy zarabiać dużo to wstyd? Nie, pod warunkiem, iż wykonywana praca przynosi odpowiednie wiele korzyści społeczności lokalnej.
Czyż nie byłoby dobrym rozwiązaniem, aby dyrektorzy jednostek publicznych byli wynagradzani proporcjonalnie do wyników swojej pracy? Trzeba się także przyjrzeć, czy pieniądze, które są przeznaczane na walkę z bezrobociem, rzeczywiście wpływają na jego zmniejszenie. Mimo że rozdawane są pieniądze za kierowanie projektami, które docelowo mają pomóc w zmniejszaniu liczby bezrobotnych, wcale nie widać efektów. Czy tak naprawdę PUP zależy na tym, aby zniknęło bezrobocie?