Sąd Okręgowy w Olsztynie na dzisiejszej rozprawie odwoławczej uniewinnił oskarżonego Redaktora NaszLidzbark Andrzeja Pieślaka o pomówienie radcy prawnego Waldemara Żbikowskiego tj. o czyn z art. 212 k.k. tym samym uchylając wyrok lidzbarskiego sądu skazującego redaktora na wysoką karę grzywny.
Krótkie omówienie okoliczności sprawy
Na kilku stronach internetowych odnalazłem informację o tym, że Waldemar Żbikowski (radca prawny w Urzędzie Miasta Lidzbark Warmiński) złożył zgodnie z wymaganiami pozytywne oświadczenie lustracyjne. Oznaczało to, że musiał współpracować z organami służb bezpieczeństwa. Idąc tym tropem, wielokrotnie i niestety bezskutecznie usiłowałem pozyskać od IPN kopię oświadczenia lustracyjnego, spotykając się z niezrozumiałą odmową. Burmistrz Miasta i Okręgowa Izba Radców Prawnych także nie posiadały kopi oświadczenia lustracyjnego. Mając powyższe na uwadze, skierowałem maila do Burmistrza Miasta aby rozważył etyczny aspekt zatrudniania osoby, tajnego współpracownika SB, która złożyła pozytywne oświadczenie lustracyjne. Takie wątpliwości zawarłem także we wpisie na profilu społecznościowym. Poniżej kopia maila.
„Panie Burmistrzu, ustawa lustracyjna ma zapewniać, aby ważne funkcje publiczne w Polsce pełniły osoby, które nie były uwikłane np. we współpracę z organami bezpieczeństwa PRL i które przez to – jak zapisano w preambule ustawy – dają gwarancję uczciwości szlachetności, poczucia odpowiedzialności za własne słowa i czyny, odwagi cywilnej i prawości. W związku z powyższym niepokojącym jest fakt, iż wynajął pan do obsługi prawnej gminy pana Waldemara Żbikowskiego, byłego tajnego współpracownika służb bezpieczeństwa PRL. Czy były konfident, zasługuje na pełnienie tejże ważnej funkcji, czy daje gwarancję uczciwości i szlachetności w postępowaniu? Pozostawiam to panu do rozważenia. Proszę o odpowiedź mailem, szkoda papieru. „
Radca prawny zgadzając się na zatrudnienie (nawet w formie umowy-zlecenia) w organach samorządu powinien poinformować Burmistrza o fakcie współpracy ze służbami komunistycznego reżimu. Wysyłając maila i dokonując wpisu byłem przekonany (analizując dostępne materiały), że Waldemar Żbikowski był tylko tajnym współpracownikiem SB, podobnie jak byli nimi radni rady Miasta.Odpowiedzi na powyższego maila redakcja nie otrzymała do dzisiaj.
Waldemar Żbikowski poczuł się znieważony i poniżony w oczach opinii publicznej oraz narażony na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu radcy prawnego. Złożył pozew o zniesławienie z art. 212 k.k.. Pierwsza rozprawa miała miejsce 6 lutego 2019r. Kolejne 19 czerwca, 12 lipca, 19 lipca, 28 sierpnia aby ostatecznie 6 września Sędzia Marta Banaś-Grabek uznała redaktora winnym zarzucanych czynów i skazała na karę grzywny w sumie 4050 zł uwzględniając znaczny stopień społecznej szkodliwości popełnionych przestępstw.
Od powyższego wyroku redakcja złożyła odwołanie do Sądu Okręgowego w Olsztynie. Sędzia Sądu Okręgowego Anna Górczyńska uniewinniła oskarżonego, w uzasadnieniu „miażdżąc” wyrok lidzbarskiego sądu. Rozprawy z art. 212 k.k. odbywają się z wyłączeniem jawności, wobec czego redakcja nie może podać szczegółów rozprawy, ani uzasadnienia.
W oczekiwaniu na rozprawę apelacyjną, Redakcja ustaliła że Waldemar Żbikowski „niestety” nie był tajnym współpracownikiem sb, był etatowym pracownikiem służb bezpieczeństwa – tzw. „esbekiem”.
W tym miejscu należy rozważyć ciężar gatunkowy oceny osób będących tajnymi współpracownikami służb bezpieczeństwa oraz etatowymi pracownikami służb bezpieczeństwa. To właśnie pracownicy etatowi służb bezpieczeństwa dokonywali porwań, torturowali i mordowali księży oraz opozycjonistów, znęcali się nad nimi. To pracownicy SB zamordowali bestialsko księdza Popiełuszkę. Oskarżyciel Waldemar Żbikowski był niestety pracownikiem tychże służb, tak znienawidzonych przez społeczeństwo. Z kolei, tajni współpracownicy nie byli etatowymi pracownikami SB. To zwykli obywatele, pozyskiwani przez etatowych esbeków, dostarczający informacji o tym co dzieje się w ich środowisku pracy. Nie mordowali, nie porywali, nie torturowali.W ustawie o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944—1990 oraz treści tych dokumentów czytamy m.in.
„Stwierdzamy, że praca albo służba w organach bezpieczeństwa państwa komunistycznego […], polegające na zwalczaniu opozycji demokratycznej, związków zawodowych, stowarzyszeń, kościołów i związków wyznaniowych, łamaniu prawa do wolności słowa i zgromadzeń, gwałceniu prawa do życia, wolności, własności i bezpieczeństwa obywateli, była trwale związana z łamaniem praw człowieka i obywatela na rzecz komunistycznego ustroju totalitarnego. Mając na względzie powyższe, a także konieczność zapewnienia obsady funkcji, stanowisk i zawodów wymagających zaufania publicznego przez osoby, które swoim dotychczasowym postępowaniem dają i dawały w przeszłości gwarancje uczciwości, szlachetności, poczucia odpowiedzialności za własne słowa i czyny, odwagi cywilnej i prawości, oraz ze względu na konstytucyjne gwarancje zapewniające obywatelom prawo do informacji o osobach pełniących takie funkcje, zajmujących takie stanowiska i wykonujących takie zawody…”
Jednym z zadań dziennikarza obywatelskiego jest ujawnianie przeszłości osób pełniących funkcje publiczne, która to przeszłość może mieć wpływ na uczciwe i szlachetne wykonywanie zadań publicznych. Jeśli Burmistrz Wiśniowski zatrudniając „esbeka” w Urzędzie Miasta nie wiedział o jego przeszłości, to moje działanie jako dziennikarza obywatelskiego, poruszającego problem zatrudniania osoby związanej ze służbą bezpieczeństwa był jak najbardziej właściwy. Jak podkreślono w ustawie o ujawnianiu informacji, o której wspomniałem wyżej, my mieszkańcy miasta, obywatele tego kraju posiadamy konstytucyjne gwarancje zapewniające prawo do informacji o osobach pełniących takie funkcje jak np. Radca Prawny w Urzędzie Miasta.
Na koniec należy zastanowić się nad niezawisłością lidzbarskiego sądu. To czwarty lub piąty przypadek kiedy lidzbarski sąd skazuje niezależnego dziennikarza, a olsztyński okręgowy uniewinnia.