Na dzisiejszej rozprawie w sprawie skargi na bezczynność Dyrektora Zespołu Opieki Zdrowotnej w Lidzbarku Warmińskim – Wojewódzki Sąd Administracyjny nakazał pani mgr Agnieszce Lasowej rozpatrzyć mój wniosek o dostęp do informacji publicznej i zwrócić mi koszty sądowe. Sąd odrzucił argumentację organu zobowiązanego do udzielenia informacji, iż mój wniosek dotyczy informacji przetworzonej i takowy wymaga specjalnego trybu wnioskowania. Podkreślił też, że nie można „przekwalifikowywać” wniosku, jak też żądać jego zmiany. Nie jest też istotnym, kto występuje o wniosek i z jakiego adresu mailowego pochodzi.
Chronologia.Treść wniosku z dnia 13 sierpnia 2013 roku:
Na podstawie artykułu 61 Konstytucji RP wnoszę o udostępnienie informacji na temat:
1.Grafiku pracy lekarzy dyżurujących w ramach nocnej i świątecznej opieki medycznej w szpitalu za okres 01.05.2013 do dnia odpowiedzi na wniosek, lub do końca sierpnia 2013 jeśli taki grafik już istnieje.
2. Zapisu z kamer monitoringu przemysłowego jaki znajduje się w szpitalu z dnia 4 sierpnia 2013 roku z godzin 9:00-20:00
3. Ilości przyjętych pacjentów dnia 4 sierpnia 2013 w ramach nocnej i świątecznej opieki medycznej.
Odpowiedź na pkt 1 wniosku proszę przesłać w formie zeskanowanej na adres poczty elektronicznej redakcja@naszlidzbark.pl
Odpowiedź na pkt 2 – materiał wideo proszę nagrać na nośniku DVD i powiadomić wnioskodawcę o dacie i miejscu odbioru.
Odpowiedź na pkt 3 – informacja o ilości na adres poczty elektronicznej redakcja@naszlidzbark.pl
Odpowiedź na wniosek pani dyrektor z dnia 20 sierpnia 2013 roku. POBIERZ PDF
Moja odpowiedź na odpowiedź pani dyrektor z dnia 21 sierpnia 2013 roku. POBIERZ PDF
Decyzja pani dyrektor o nierozpatrzeniu wniosku z dnia 27 sierpnia 2013 roku.POBIERZ PDF
Skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na bezczynność pani dyrektor z dnia 10 września 2013 roku.POBIERZ PDF
Rozprawa w której WSA przyznał mi rację – 5 listopada 2013 roku. Jak tylko otrzymam pisemne uzasadnienie wyroku, to oczywiście tutaj umieszczę.
Powyższy wyrok potwierdza tylko jak istotną sprawą dla ustawodawcy jest sprawowanie kontroli obywatelskiej poprzez uzyskiwanie informacji o działaniach organów administracji państwowej. Dostęp do informacji publicznej jest jednym z podstawowych praw człowieka, mówi o tym Europejska Konwencja Praw Człowieka. Dla podkreślenia wagi tego prawa w Polsce jest specjalny artykuł Konstytucji RP jak też powstała Ustawa o Dostępie do Informacji Publicznej i nie jest to jakiś tam przepis czy rozporządzenie.
Niestety wielu obywateli kraju nad Wisłą nie ma świadomości przysługujących im praw w zakresie dostępu do informacji publicznej. Aparat administracyjny ze szczególną niechęcią podchodzi do wniosków o udzielenie informacji, bojąc się chyba odkrycia jego niekompetencji lub też np. korupcji.
Komentarz redakcyjny, czyli Hyde Park.
Kilka osób sugerowało, abym był bardziej powściągliwy w wyrażaniu swoich sądów lub też starał się przynajmniej rozgraniczać informacje obiektywne od swoich komentarzy do nich. Tak też uczyniłem powyżej, jeśli ktoś jednak lubi moje prywatne opinie to niech czyta dalej, a jak nie to tutaj stop.
Powyższy wyrok sądowy jest tylko przetarciem ścieżki do łatwiejszego uzyskania informacji od lidzbarskich urzędników do tego zobowiązanych. Ostatnie moje wnioski do lokalnych urzędów z automatu są kwalifikowane, jako chęć wejścia w posiadanie wiedzy „przetworzonej” lub też „do dalszego przetwarzania”. Dzisiaj ten nielegalny urzędniczy wybieg został zatrzymany orzeczeniem olsztyńskiego sądu.
Do sprawy została zaangażowana bliżej nieznana mi kancelaria adwokacka/radca prawny(?) działający w imieniu dyrekcji szpitala a opłacana przez Starostwo Powiatowe. Pani adwokat lub radca prawny obecna na sali sądowej, podnosiła argumenty zupełnie nieistotne dla sprawy jak np. że wniosek do dyrektorki szpitala wpłynął z adresu mailowego redakcji a nie prywatnego, czy też wręcz sprzeczne z prawem w postaci twierdzenia, iż organ zobowiązany do udzielenia informacji ma prawo czegokolwiek żądać od wnioskodawcy – stoi w jawnej sprzeczności z art. 2 par2 Ustawy o Dostępie do Informacji Publicznej. Nie mnie oceniać wiedzę prawniczą pani adwokat, zrobiła co mogła – weźmie za to kasę z naszych podatków.
Może budzić zaniepokojenie, że w ogóle doszło do rozstrzygnięcia sądowego tak prostej sprawy ta. Orzecznictwo w tym temacie istnieje od jakiegoś już czasu i nie wierzę, że kancelaria adwokacka nie była z nim zaznajomiona. Identyczne sprawy rozpatrywane były już wcześniej z podobnym do dzisiejszego skutkiem. Powinni poinformować szpital i starostwo, iż „teoria informacji przetworzonej” nie dotyczy takich wniosków jak mój. Mówiąc szczerze, byłem pewny dzisiejszego rozstrzygnięcia.
Odwlekanie sprawy, wymiana pism, wynajęcie adwokata/radcy (nie jestem pewny co do tytułu), czas – to wszystko kosztuje konkretne pieniądze – zarówno mnie jak i samorząd. Najbardziej cierpi na tym idea państwa jawnego i praworządnego. Obywateli zniechęca się na wszelkie możliwe sposoby, aby tylko nie posiedli tej „tajemnej” wiedzy na temat pracy urzędników i decyzji przez nich wydawanych. W tym wszystkim zapominany jest podstawowy fakt: powołaniem urzędników jest służba wobec społeczeństwa.
Mam głęboką nadzieję, że dzisiejszy wyrok powstrzyma pana Starostę mgr Jana Harhaja, Burmistrza Lidzbarka Warmińskiego pana Artura Wajsa i innych przed kontynuacją działalności przestępczej w postaci nieudostępniania informacji publicznej na wniosek.
Serdecznie dziękuje za pomoc merytoryczną panu Szymonowi Ossowskiemu – europejskiemu autorytetowi w sprawach dostępu do informacji publicznej jak też Sieci Obywatelskiej – WatchDog Polska.








