paź 222015
 

Zamiast wyrzucać do śmieci ulotki wyborcze, zachowajmy je. Choć po jednej od kandydata. Już za rok mało kto z nas będzie pamiętał co obiecywał nasz wybraniec. Jakich to heroicznych czynów podejmie się dokonać dla naszego dobra, oczywiście jeśli na niego zagłosujemy. Same ulotki kandydatów to jeszcze nie wszystko. Trafiają się takie jednostronicowe materiały, gdzie opisywany jest program wyborczy danego komitetu, a nawet polemiki i odpowiedzi na inne treści, od innych wydawców. Jeśli zdarzyło się wam trafić na materiał tzw. „czarnej” kampanii, tym lepiej. Może ktoś dorysował kandydatowi na plakacie coś nieprzyzwoitego na czole? To białe kruki, bardzo cenne i koniecznie trzeba zrobić pamiątkowe zdjęcie. Gorący okres przedwyborczy to doskonała okazja do stworzenia takiego małego archiwum obietnic. Oczywiście bardziej interesujące będą materiały wyborcze kandydatów nam znanych, pochodzących z naszego coraz to piękniejszego miasta. Łatwiej ich spotkać tu na miejscu, nawet kiedy są tylko „przelotem”. Rozliczanie z obietnic przyszłych posłów tej ziemi jeszcze przed nami. Jednak już teraz możemy zastanowić się nad tym co deklarowali nam nasi radni. Czy wypełniają to co nam obiecywali? Czy macie jeszcze ich ulotki wyborcze, materiały propagandowe? Właśnie. Wszystko poszło do śmieci, bo ten papier źle się pali w piecach. Aby nie zanudzać drogich czytelników, popatrzmy na jedną z ulotek. Serwach ulotkaTa miła pani na zdjęciu deklarowała wsparcie dla rodzin wielodzietnych, miała aktywnie działać na rzecz poprawy bytu najbardziej potrzebujących. Jednak kiedy przyszło do głosowania nad uchwałą mogącą realnie pomóc rodzinom, czyli Lokalną Kartą Dużej Rodziny – radna była na NIE. Trudno sobie przypomnieć, aby ta pani cokolwiek zaproponowała aby w inny sposób polepszyć życie tym o których pisała w ulotce. Zachęcam czytelników do sprawdzania obietnic składanych przez innych radnych w tym Burmistrza.

Agitacja wyborcza w wykonaniu ekipy, która sprawuje władze zawsze jest „na bogato”. Na ich rzecz pracują przecież rzesze urzędników, służby i wszelkiego rodzaju media. Kandydaci opozycyjni już na starcie mają więc utrudnione zadanie. Znanym z lokalnego podwórka przypadkiem wykorzystania posiadanej władzy, było przegonienie ze sceny pod Wysoką Bramą kontrkandydatki w wyborach na Burmistrza – pani Ewy Żuryło. No, ale wiadomo – władza zawsze ma rację, a jak stara się o reelekcję to już na pewno. W końcu stawia na szali swój autorytet, oczywiście o ile takowy posiada. Nawet jeśli przedstawiciel władzy publicznie łże jak pies, to i tak widownia bije mu brawo, bowiem składa się głównie z podwładnych. Nie ma przy tym większego znaczenia, czy jest to kandydat na Burmistrza, czy posła. Na swoim podwórku, przy swojej widowni zawsze jego prawda będzie ta prawdziwsza, a jego osądy jedynie słuszne. Na porządku dziennym jest więc oczernianie tych, którzy patrzą władzy na ręce, starają się myśleć samodzielnie i wyciągają wnioski. Każda kampania wyborcza tak ma, zarówno ta parlamentarna jak i samorządowa. Obywatel potrafiący myśleć stanowi potencjalne zagrożenie ciągłości władzy, a taki który na dodatek dzieli się wnioskami z opinią publiczną – jest zagrożeniem śmiertelnym. Należy go zdyskredytować, odebrać wiarygodność, a najlepiej posłać do więzienia(z art. 212kk). Przykład. Nie dalej jak rok temu na łamach NL ukazał się artykuł „ Lidzbark miasto biednych czy bogatych?” w którym redaktor przedstawił zadłużenie miasta wraz z projekcją na lata następne.

dług-miasta

Reakcja Burmistrza (kandydata na kolejną kadencję) była natychmiastowa. Wydał ulotkę wyborczą w której m.in. tak napisał:

fragment ulotki wyborczej KWW WNMO

fragment ulotki wyborczej KWW WNMO

Od tamtej pory minęło zaledwie 11 miesięcy, a obecny dług miasta wynosi już prawie 30 mln zł! Jak wobec tego wyglądają zapewnienia ówczesnego Burmistrza? Czy można mu wierzyć? Na tym przykładzie, dobrze widać jak działają mechanizmy manipulacji stosowane przez władze. Nie ma żadnego znaczenia kto przedstawia wskaźniki, dane, plany na przyszłość. Czy będzie to Premier, czy Burmistrz małego miasteczka. W okresie przedwyborczym zawsze będą to pobożne życzenia, wyssane z palca liczby. Nie dajmy się nabierać, nie głosujmy na tych co obiecują najwięcej bo najzwyczajniej kłamią. Wyciągajmy wnioski samodzielnie, rozliczajmy posłów, radnych, Premiera, Burmistrza z obietnic.

 Posted by at 12:53 am
paź 202015
 
Banner Piotra Cieślińskiego na parkingu pod sklepem "Rossman"

Banner Piotra Cieślińskiego na parkingu pod sklepem „Rossman” w Lidzbarku Warmińskim

Lidzbarczanie często narzekają na mnogość reklam wyborczych Piotra Cieślińskiego. Nawet tutaj, na wolnym forum naszej lokalnej społeczności, padały słowa dezaprobaty wobec  nachalnej prezentacji wizerunku posła. Czytelnicy zgłaszali m.in., że mobilna reklama na przyczepie, skutecznie blokuje miejsce parkingowe pod „Rossmanem”.  „Wszędzie ten Cieśliński, strach otwierać lodówkę” – mówi pani Krystyna, mieszkanka centrum Lidzbarka. Jednak po lekturze artykułów w Elbląskich mediach, należy stwierdzić, że mieszkańcy naszego miasta powinni być szczęśliwi. W porównaniu z ilością „spamu” wyborczego w Elblągu, Lidzbark Warmiński można uznać za strefę wolną od Cieślińskiego. Poniżej 2 artykuły z portalu www.elbląg.net  i elbląg24.pl

 

 

reklamowy atak posła

fot. Bartłomiej Ryś

Piotr Cieśliński zaatakował miasto. Ile to wszystko kosztuje?

„Od kilku dni nasza redakcja otrzymuje prośby od naszych Czytelników o interwencję w sprawie swoistego spamu reklamowego, jaki zafundował miastu poseł Piotr Cieśliński. Jest on po prostu wszędzie, na każdym słupie w mieście. Co więcej – na pasach drogowych stanęły specjalne konstrukcje, również z podobizną kandydata. My sprawdziliśmy ile to wszystko prawdopodobnie kosztuje i czy plakaty są umieszczone zgodnie z prawem.

„Zmiana warty – Czas na młodych” – to hasło, które, obok podobizny polityka, widnieje na każdym plakacie wyborczym. A tych jest naprawdę dużo. Bardzo dużo. Są ulokowane nie tylko na głównych ulicach Elbląga, ale i również wszędzie tam, gdzie prawdopodobnie może zgromadzić się większa ilość mieszkańców miasta. Cieślińskiego znajdziemy więc na 12-lutego, obok rynku, na drodze w kierunku Bażantarni, obok Urzędu Miejskiego, w centrum miasta i kilkunastu innych miejscach. Dla przykładu, jadąc ulicą Kościuszki w kierunku cmentarza, Cieśliński „wisi” na kilkunastu słupach oświetleniowych pod rząd.

W mediach społecznościowych huczy. Pierwsze komentarze pojawiły się na Facebook’u:

„Stoję na przystanku – Cieśliński, wysiadam z autobusu – Cieśliński, wychodzę z pracy – Cieśliński, idę do domu – kurw… Cieśliński na każdym metrze kwadratowym (fot). Strach do lodówki zajrzeć lub do łóżka się położyć”

„To, co zrobił z ulicami Elbląga poseł Cieśliński przechodzi ludzkie pojęcie”

Do postów najczęściej użytkownicy dołączają zdjęcia „zaspamowanych” ulic. Fakt jest jeden – banery, zwłaszcza te ulokowane na specjalnych „konstrukcjach” w pasie drogowym zdecydowanie szpecą miasto. Zniechęcają również mieszkańców miasta do uczestniczenia w wyborach.

Czy plakaty wiszą zgodnie z prawem?

Niektórzy mieszkańcy zauważają, że niektóre plakaty nie są zawieszone zgodnie z prawem.

    „Sugeruję sprawdzić przepisy dotyczące wieszania takich ogłoszeń. Nie mogą one być zbyt blisko przejść dla pieszych, nie mogą również wisieć w pobliżu znaków drogowych”.

Z takim pytaniem wystąpiliśmy do Urzędu Miejskiego. Pytamy o to, kto wydał zgodę i na jakich zasadach. Oczekujemy w tej chwili na odpowiedź, więc do tematu na pewno powrócimy.

Ile to wszystko kosztuje?

Bazując na doświadczeniu agencji reklamowej, z którą współpracujemy, wyliczyliśmy przybliżony koszt wydruku, wykupienia miejsca oraz powieszenia plakatu wyborczego. Według naszych informacji, 100 banerów na słupach oświetleniowych może kosztować nawet 20.000 zł. Tych poseł Cieśliński ma o wiele więcej. Nieoficjalne informacje, do których udało nam się dotrzeć, mówią, że koszt baneru (jeden metr sześcienny) na jednym słupie oświetleniowym to około 1,5 – 2,5 zł za każdy dzień.

W tej chwili również oczekujemy na oficjalne informacje z Urzędu Miejskiego na temat kosztów banerów w pasie drogowym. Mowa tu o wspomnianych już wcześniej, „specjalnych” konstrukcjach pod nie.

Poprosiliśmy również, drogą mailową, o komentarz w tej sprawie samego zainteresowanego. Zapytaliśmy m.in. o to, czy zaśmiecając w ten sposób miasto, nie tworzy sobie, wbrew pozorom, antyreklamy.”

——————————————————————————————–

Elbląg24Inwazja Piotra Cieślińskiego na Elbląg. Ile to kosztuje?

Setki plakatów na słupach energetycznych, także przy skrzyżowaniach. W pasach zieleni, między jezdniami metalowe konstrukcje z wizerunkiem kandydata. Piotr Cieśliński z Platformy Obywatelskiej zaatakował Elbląg. My zaś staramy się dowiedzieć, czy to działania legalne?

Setki plakatów na słupach energetycznych, także przy skrzyżowaniach. W pasach zieleni, między jezdniami metalowe konstrukcje z wizerunkiem kandydata. Piotr Cieśliński z Platformy Obywatelskiej zaatakował Elbląg. My zaś staramy się dowiedzieć, czy to działania legalne?

Elblążanie alarmują. Wszędzie, gdzie się nie obejrzą, spogląda na nich Piotr Cieśliński, kandydat Platformy Obywatelskiej do Sejmu i były poseł RP. Cieśliński najwyraźniej z kosztami i limitami kwot wyborczych się nie liczy. Praktycznie w centrum miasta zajął każdy słup energetyczny. Ponieważ widocznie Jego sztab uznał, że to zbyt mało, w pasie zieleni przy ul. Armii Krajowej i 12 Lutego ustawiono też metalowe ramy, na których widoczny jest wizerunek posła.

– To raczej takie zbyt nachalne. Jeśli kandydatowi chodziło, aby został zapamiętany, to raczej będzie budził negatywne skojarzenia i głosu, przynajmniej mojego nie dostanie. Czy ktoś wie ile pieniędzy na to poseł wydał? – zastanawia się Maciek, 23-letni mieszkaniec Elbląga.
Jak informuje Urząd Miejski w Elblągu, poseł Piotr Cieśliński otrzymał zgodę na wywieszenie swoich plakatów wyborczych na 115 słupach, które są własnością miasta i firmy Energa. Otrzymał również zgodę na ustawienie metalowych konstrukcji przy jezdniach.

Czy jednak plakaty Piotra Cieślińskiego powinny również wisieć w obrębie wjazdu na skrzyżowania? W końcu też warto zadać pytanie o koszt takiej akcji na terenie miasta.

Niestety, nie udało nam się skontaktować z posłem Cieślińskim. W jego biurze poselskim w Lidzbarku Warmińskim dowiedzieliśmy się, że posła nie ma. Odmówiono nam także podania telefonu komórkowego do Piotra Cieślińskiego.”

 Posted by at 8:49 pm
paź 192015
 
Krzysztof Szczepanik kandyduje z ramienia Nowoczesnej Ryszarda Petru do parlamentu. Będąc mieszkańcem Braniewa jednocześnie, jak twierdzi, ma liczne związki z Lidzbarkiem i jego okolicami. Może dlatego jest naszym dzisiejszym rozmówcą.
Krzysztof Szczepanik

Krzysztof Szczepanik

Dlaczego kandyduje pan w wyborach parlamentarnych i na dodatek dlaczego akurat z Nowoczesnej Ryszarda Petru?

– Chciałbym coś w  życiu (swoim i mojego kraju) zmienić, na coś mieć wpływ, uczestniczyć w przemianach, a nawet je kreować.

Pewnie zaraz powie pan, że Polska w ruinie.

– Od takich deklaracji są inne partie. Zdeterminowane zbyt długim siedzeniem w opozycji. Dla nich przegrana w wyborach to rzeczywiście może być ruina. Polityczna. A Polska wcale nie jest zruinowana. Jesteśmy krajem szybko się rozwijającym. Tyle, że rządząca Platforma Obywatelska zbyt nabrała cech partyjnego konformizmu. Tam, w PO, bardziej się chyba liczy kolejna kadencja u władzy, niźli jeszcze szybszy rozwój Polski. Bo każde przyspieszenie jest ryzykowne. Bo jak się nie uda to wyborcy … nie są zadowoleni.

Jesteście ugrupowaniem oskarżanym o związki z wielkim biznesem, bankami. Podstawowym zarzutem wobec Ryszarda Petru jest to, że to przecież też wieloletni pracownik banków i pewnie przede wszystkim ich interesy będzie reprezentował. Podobno nawet pieniądze na kampanię macie z obfitych, bankowych, grantów.

– Ja osobiście jakoś nie odczuwam tego rzekomego deszczu pieniędzy na kampanię wyborczą. Przypominam, że w Polsce obowiązują dość restrykcyjne zasady promocji przedwyborczej. One bardzo utrudniają (jeśli w ogóle nie eliminują) możliwość finansowania kampanii przez biznes. Jeśli ktoś twierdzi inaczej to znaczy, że … nie zna prawa, nie zna też zasad funkcjonowania przelewów pomiędzy partią polityczną i darczyńcami. W każdym razie to finansowanie jest absolutnie przezroczyste. Natomiast zarzuty, mówiące o tym, że Ryszard Petru to reprezentant jakiejś finansjery to już zupełny … kosmos pomówień. W ten sposób można zdyskwalifikować każdego kandydata. Bo zaraz pewnie ktoś powie, że pewien inny polityk, będąc muzykiem, na pewno został wystawiony  w wyborach przez świat muzyczny i będzie reprezentował tylko jego (świata muzyki) interesy. Tego rodzaju sugestiami dojdziemy do kompletnego absurdu: jedynymi spoza podejrzeń są dotychczasowi zawodowi politycy. Tyle, że przecież kilka ugrupowań walczy z dotychczasowym establishmentem.

Wedle programu Nowoczesnej w parlamencie powinno się być nie więcej jak dwie kadencje.

– Ja bym poszedł dalej. Dwie kadencje, a ponadto drastyczne zmniejszenie zakresu immunitetu. Tak by parlamentarzysta mógł być chroniony tylko w sytuacjach bezpośredniego wypełniania swojego mandatu. Absolutnie jestem przeciwny przywilejom, które doprowadzają do zjawiska pod ogólnym hasłem: „nie płacę mandatów bo jestem posłem”. Podstawowym zaś zadaniem parlamentarzysty jest tylko i wyłącznie tworzenie prawa. Jeśli ktoś chce brylować na konferencjach prasowych, to niech się przede wszystkim chwali projektami ustaw, które z jego aktywnym uczestnictwem, powstawały. I co z tych ustaw wynika dla każdego Polaka.

Nowoczesna jest przeciw finansowaniu partii z budżetu. Jak więc partie mają zdobywać środki na własną działalność.

– Partie, przy wszystkich ich ułomnościach, są podstawą demokracji. Nie należy więc wylewać dziecka z kąpielą i zakazywać jakiegokolwiek finansowania partii. Składki członkowskie stanowią margines budżetu każdego ugrupowania politycznego, na całym świecie.  Chyba więc najlepszym sposobem zdobywania tych środków byłyby jakieś minimalne odpisy z podatków, przeznaczone na partie.

Co znaczy w waszym programie określenie „nowoczesna gospodarka”.

– Zacząć należałoby od powrotu maksymalnie uproszczonych przepisów, dotyczących prowadzenia działalności gospodarczej. Taka ustawa powstała pod koniec lat osiemdziesiątych. Jej twórcą był ówczesny minister przemysłu, Mieczysław Wilczek. Oczywiście tej ustawy nie da się, w sposób prosty, przenieść do czasów obecnych. Najważniejszy jednak powinien być kierunek zmian: maksymalna prostota przepisów. Bo Polacy to bardzo kreatywny naród. Jeśli stworzymy im szerokie możliwości rozwoju to potrafią skorzystać.

Pan tu o ogólnych warunkach, a rzeczywistość skrzeczy. Bezrobocie duże, emigracja też, zakłady pracy padają.

–  Bezrobocie się zmniejsza. Potwierdzają to nawet statystyki europejskie. Emigracja jest bardzo duża, ale co mają mówić przywódcy choćby Litwy, gdzie wyjechało 20% populacji. Co mają też powiedzieć rządzący we wschodnich Niemczech, gdzie wyjechało, do Zachodniej części kraju, około 30 procent, dotychczasowych mieszkańców. Emigracja jako zjawisko masowe wystąpiła po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Przecie nie oznacza to, że wtedy zrobiło się nam gorzej. Ważniejsza było tu sama możliwość wyjazdu i podjęcia legalnej pracy w Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Szwecji. Przypominam, że największa fala emigracji miała miejsce w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości w latach 2005 – 2007. Nie oskarżam premierów Marcinkiewicza czy Kaczyńskiego o złe rządzenie polską gospodarką. Wtedy bowiem wyjeżdżali wszyscy ci, którzy już dawno to planowali.  Podobne sytuacje miały miejsce we Włoszech, w latach sześćdziesiątych. Bardzo wielu Włochów wyjeżdżało wtedy za pracą, głównie do Niemiec i krajów Beneluksu. Potem wielu z  nich wróciło. Pewnie podobnie będzie i z Polakami. To jednak będzie proces. Raczej długotrwały, połączony z naszym, krajowym, tempem bogacenia się.

No tak, ale co ma robić mieszkaniec Lidzbarka czy Ornety, miast o około 30% – owym bezrobociu.

– Proszę pana, dopiero co rozmawiałem z tutejszym przedsiębiorcą budowlanym, Narzekał na brak rąk do pracy.

Konkurencja … granicy robi swoje.

– Drobny przemyt nie jest wieczny. Ceny, na wyroby akcyzowe, w Polsce i Rosji mają tendencję do zbliżania się. Ponadto, w dającej się przewidzieć przyszłości, nie widać szans na zdecydowane polepszenie się stosunków Europy z Rosją. To też utrudnia kontakty przygraniczne. Teraz rolą państwa powinno być stwarzanie jak najlepszych warunków do rozwoju biznesu w Lidzbarku Warmińskim oraz w całej Polsce Północno Wschodniej. Jednym z elementów tej polityki powinien być powszechniejszy system zwolnień podatkowych, stosowany wobec przedsiębiorców chcących inwestować w tych rejonach Polski. Bo przecież inaczej obszar ten się będzie wyludniał. I to nie tylko z racji na emigrację zagraniczną. Pracowników z Bartoszyc, Braniewa, Lidzbarka czy Elbląga wysysa Trójmiasto, Warszawa, Śląsk.

Mieszka Pan w Braniewie. Czy ma pan jakiekolwiek związki z Lidzbarkiem.

– W okolicach, pomiędzy Miłogórzem, Stryjkowem, Kochanówką mieszka, bardzo liczna, rodzina mojego taty. Bartoszyce, Lidzbark Warmiński, Górowo Iławeckie to były też tereny mojej częstej peregrynacji dziennikarskiej Tu onegdaj wydawałem „Tygodnik Bartoszycki”, lidzbarską „Gazetę Warmińską”, braniewskiego „IKaTa”. Byłem też  korespondentem, w tychże miastach, z ramienia olsztyńskiego „Dziennika Pojezierza”. Mogę więc powiedzieć, że problemy Lidzbarka czy innych okolicznych miast nie są mi obce.

A co konkretnie mógłby pan zrobić dla Lidzbarka jako potencjalny poseł.

– Parlamentarzysta nie może zastępować władz samorządowych. Bo to one są odpowiedzialne za projekty lokalne. Poseł czy senator może i powinien pomagać burmistrzom, wójtom, starostom w „dojściach do ważnych gabinetów”, gdzie ważą się losy potencjalnych dotacji, grantów, subwencji. Region lidzbarski ma obecnie kilka strategicznych spraw do załatwienia. To przede wszystkim jak najszybsza rozbudowa drogi od Olsztyna do przejścia granicznego w Bezledach. Związane jest to z koniecznością choćby znalezienia środków na budowę obwodnicy Lidzbarka Warmińskiego. Ponadto niezbędne wydaje się wspólne znalezienie pomysłu na zagospodarowanie „Term Warmińskich”. Co byśmy bowiem negatywnego nie powiedzieli o tym obiekcie to jednak on powstał. Trzeba teraz szukać możliwości na jego zagospodarowanie w taki sposób by „Termy” wisiały wiecznie na garnuszku budżetu samorządowego. Może więc jakaś kapitałowa współpraca publiczno – prywatna, a  może jeszcze coś innego. W każdym razie tych, lokalnych, spraw do załatwienia, również jest wiele. Żaden parlamentarzysta od tego nie ucieknie.

Dziękuję za rozmowę.

selfi family

Krzysztof Szczepanik na rodzinnym selfie z żoną, mamą, synami i synową

Krzysztof Szczepanik – kandyduje z ramienia ugrupowania Nowoczesna Ryszarda Petru w wyborach parlamentarnych. Dziennikarz. Specjalizuje się w tematyce państw poradzieckich. Pisze analizy ekonomiczno – polityczne dla polskich agencji doradczych. Ponadto korespondent, w krajach poradzieckich, litewskiego portalu Delfi. Twórca serwisu www.europamaxima.eu

https://www.facebook.com/krzysztof.szczepanik.35

 

 Posted by at 7:31 pm
paź 192015
 
Znany z podejmowania odważnych tematów, bezkompromisowy w działaniu. Redakcja NaszLidzbark przeprowadziła rozmowę z Adamem Ołdakowskim, kandydatem do Sejmu RP

 

Adam Ołdakowski foto

Adam Ołdakowski

Bez wahania podjąłeś temat wyjaśnienia ewentualnego używania samochodu służbowego do celów prywatnych przez wicemarszałka Jacka Protasa. Jako radny sejmiku złożyłeś do Marszałka Brzezina interpelację w tej sprawie. Nie bałeś się? Jak wiemy pan Protas jest szefem partii rządzącej województwem.

O Marszałku Protasie mogę powiedzieć jedno – dla mnie jest on człowiekiem nieprzygotowanym do pełnienia takiej funkcji. Że jest szefem PO? Czego mam się bać? Ja lubię mówić prawdę prosto w oczy. Dobrze się stanie dla nas, zwykłych obywateli, że już niedługo skończą się ich rządy. Dbają tylko o siebie i swoich partyjnych kolegów. Od wielu lat znam środowisko samorządowców i wiem jak to wszystko działa. Jestem zwolennikiem pełnej transparentności pracy samorządowców, stąd moja pomoc dla Ciebie aby wyjaśnić jak np. można zużyć ponad 1 100 litrów benzyny miesięcznie do samochodu służbowego. Uznanie, że karty drogowe nie stanowią informacji publicznej uważam za kuriozum i próbę ukrycia prawdy, a to typowe zachowanie władz województwa. Podobnie zachowywał się były Marszałek Protas kiedy obniżono nam „Janosikowe”. Rząd centralny zabrał naszemu województwu 45 mln złotych. Podnosiłem w sejmiku województwa, że trzeba protestować i żądać aby zwrócono nam tę subwencję, złożyłem interpelację, a tu cicho sza. Władze województwa jakby chciały ukryć ten fakt dla własnych partyjnych potrzeb. Nawet media o tym nie wspominają, nie podejmują tematu. Tracą na tym nasze powiaty, mniej będzie na inwestycje czy remonty dróg.

Jesteś radnym w sejmiku województwa. Jak to wygląda od kuchni?

Tam w większości siedzą ludzie już „poukładani”, przez całą kadencję nawet słowa nie powiedzą na sesjach. Podobnie na komisjach, zachowują się służalczo wobec swoich partyjnych promotorów. Oni tylko patrzą jak ktoś głos zabiera, patrzą na zegarek i mówią że czas im zabieram, że chcą iść do domu. 2/3 takich ludzi tam jest. To dla mnie niezrozumiałe. Nigdy nie będę taki, że ktoś może mnie „ugłaskać”.

Rozmawiając o lidzbarskich sprawach nie sposób nie zapytać o Termy. Co o tym sądzisz?

Dla mnie termy to fajna rzecz. Byłem w Białce Tatrzańskiej, tam wodą termalną ogrzewają nawet okoliczne domy. W lidzbarskim wykonaniu termy do jakiś absurd. Pytam się, czy założyli już klub morsów, bo w zimnych termach tylko tacy będą chętni do kąpieli. Mam obawy czy komisja europejska, po sprawdzeniu inwestycji, nie nakaże zwrócić środków finansowych.

Czy jesteś za tym, aby urzędnicy ponosili odpowiedzialność za swoje błędy?

Oczywiście. Urzędnicy robią błędy, a później biedny człowiek na tym cierpi. Niestety nie ponoszą oni za to jakiejkolwiek odpowiedzialności. Często się zdarza, że taki urzędnik zostanie „wybielony”, a nawet nagrodę dostanie. Tak bywa np. w Urzędach Skarbowych. Urzędnik ukarze jakiegoś właściciela firmy lub doprowadzi do jej upadku i jeszcze dostanie za to nagrodę. Później okazuje się, że jednak popełnił błąd, odpowiedzialności nie ma, a ktoś niewinny przeżywa dramat. To musi się zmienić.

Kiedy byłem posłem, jeżeli było jakieś zagrożenie np. jak zabierano nam środki z NFZ i na pacjenta było mniej niż w Warszawie to robiliśmy spotkanie wszystkich posłów z regionu. Zapraszaliśmy ministra, urzędników i wspólnie cel osiągaliśmy. Nie miało wtedy znaczenia kto z jakiej partii był. Na poziomie regionalnym posłowie nie powinni się dzielić na tych z lewicy czy prawicy. Powinni działać wspólnie na rzecz mieszkańców, których przecież reprezentują. Teraz tego nie ma. Zwróć uwagę na drogę nr 16, powinna być już dawno wykonana. Żeby wszyscy posłowie z naszego regionu wspólnie podziałali to jestem pewny, że ta droga byłaby już dawno wyremontowana. Niezbędna jest nowoczesna droga od Olsztyna do granicy. Możliwości naszego regionu i powiatu zwiększyłyby się, gdybyśmy mieli więcej takich dróg jak odcinek między Dobrym Miastem a Spręcowem. Największym hamulcem rozwoju jest brak porządnych dróg. Potencjalni inwestorzy w pierwszej kolejności zwracają uwagę na tanie i szybkie połączenie drogowe z portami.

Mówi się, że korupcja jest wszechobecna wśród urzędników, że jest to rak toczący nasze państwo. Masz pomysł na uzdrowienie tej sytuacji?

Korupcja musi być zlikwidowana. Trzeba przywrócić zaufanie obywatela do władzy poprzez eliminację z życia publicznego osób skompromitowanych. Należy usprawnić działanie sądownictwa, tak aby winy prominentnych działaczy nie ulegały przedawnieniu. Takie działania przywrócą normalność w tym kraju.

Rząd ogłosił sukces, bezrobocie spadło poniżej 10%. Co o tym sądzisz?

Trąbią, że obniżyli bezrobocie, ale jak się pytam dyrektora urzędu pracy ile ludzi wyjechało za granicę to nie wie. Ludzie młodzi, wykształceni jak wyjeżdżają za chlebem to nie ma co się cieszyć, że bezrobocie spadło. Teraz zrobili taki „myk”, że znalazły się środki finansowe na tzw. staże. Trwają one dwa, trzy miesiące aby do końca roku. W ten sposób sztucznie zaniża się wskaźniki, aby pokazać „sukces” przed wyborami. Staże się pokończą, a ludzie trafią z powrotem do urzędów pracy. Zamiast wesprzeć małe firmy, lokalnych przedsiębiorców pieniądze są marnotrawione. Policzyłem, że bartoszycki urząd pracy wydał przez 10 lat ponad 100mln złotych na walkę z bezrobociem. Za takie pieniądze mógłby powstać zakład pracy, który trwale zagospodarowałby ludzi do pracy. Trzeba podnieść płacę minimalną, ponieważ pracodawca nie zapłaci więcej niż będzie to wymagane ustawowo. Należałoby także pomóc samemu pracodawcy obniżając bardzo wysokie koszty pracy.

Jesteś znany z organizowania przeróżnych akcji charytatywnych, powiedz kilka słów na ten temat.

Co roku z żoną organizujemy kolonie dla około setki dzieci. Płacą tylko 200 do 300 zł, za niektórych płaci pomoc społeczna. Koszt wyjazdu to ponad 1 000zł, resztę pieniędzy pozyskujemy od różnych sponsorów. Dzieci są z ubogich rodzin i zapewne nie byłoby ich stać na jakikolwiek wakacyjny wyjazd. Lubimy pomagać innym, a radość dziecka jest dla nas najlepszą nagrodą. Byłem posłem przez dwie kadencje, teraz jestem w sejmiku wojewódzkim, przez to poznałem wielu wspaniałych ludzi, którzy chętnie wspomagają finansowo nasze akcje. Zorganizowałem 200 wycieczek do Sejmu, w sumie ok. 6 tys młodzieży miało okazję przyjrzeć się pracy rządu. Wśród nich były także dzieci z Lidzbarka Warmińskiego, ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego.

Co robisz w wolnym czasie? Masz jakieś hobby?Adam Ołdakowski Drużyna

Moim hobby jest pomaganie innym. Poświęcam temu bardzo wiele czasu. Wstaję o 5 rano, godzinę poświęcam ćwiczeniom fizycznym i biorę się do działania. Od czerwca 2015r. jestem Prezesem Klubu Piłkarskiego Victoria. Utworzyłem drużynę kobiecą, bowiem wiele ich kopie piłkę i szkoda mi było, że tu nie ma dla nich miejsca. Grają zawodniczki, które już coś umieją, są także i takie co grały tylko na podwórkach i trzeba je szkolić inaczej, poświęcać więcej czasu. Sport był zawsze bardzo ważny w moim życiu. Jak byłem młodym człowiekiem uprawiałem różne dyscypliny sportowe, a teraz mam możliwości pomagania młodzieży.

Zdecydowałeś się ponownie kandydować. Masz już konkretną wizję swoich działań?

Chciałbym dokończyć niektóre sprawy. W Ministerstwie Rolnictwa pracowałem w komisji, która opracowywała projekt ustawy, aby wszystkie fundusze uzyskane przez Agencję Nieruchomości Rolnych ze sprzedaży gruntów, dzierżaw gruntowych, zostawały u nas w regionie. To by pozwoliło na dużo większy rozwój, ponieważ to nasze najcenniejsze bogactwo. Obecnie zyski ze sprzedaży trafiają do budżetu centralnego i tam są dzielone. My dostajemy niewielki procent z tego. Chciałbym pokazać, że my tutaj chcemy dla naszego regionu jak najlepiej.

Nasze społeczeństwo ubożeje, młodzi ludzie emigrują do większych miast albo za granicę. Nie chciałbym aby zostali tutaj tylko starzy ludzie. Dlatego jeszcze raz kandyduję do Sejmu. By powstrzymać młodych ludzi przed wyjazdem i uzyskać poparcie dla naszego regionu. Mam nadzieję że doświadczenie z poprzednich kadencji pomoże mi osiągnąć wszystkie założone cele. Dlatego 25 października oddajcie na mnie głos.

Dziękuję za rozmowę.

 

 Posted by at 7:21 pm
paź 182015
 

Podstawowy obowiązek posła: dbałość o interes publiczny. W tym cel wybraniec idzie  do Sejmu. Ma tam tworzyć prawo. Za nasze pieniądze, którymi opłacamy jego diety, kilometrówki, hotele, biura itp. Jeśli tego nie robi, to po co karmić darmozjada? On sam nam opowie oczywiście, że działa, że walczy, że załatwia. W ogóle – to swój chłop! Gdy go przyciśnie jest w stanie obsłużyć nawet równoległe imprezy: od pogrzebu aż po dożynki, od  świątyni po stadion. Ostatnie pożegnanie to oczywiście żadna „impreza”, ale umówmy się, że w „pijarze” nie zmarły jest najważniejszy. Czytelniku – elektoracie: jak w dniu 25 października zainwestujesz swoje ciężko zarobione pieniądze? Komu zafundujesz kadencję na Wiejskiej? Ruszysz głową czy łykniesz jakiś klajster z plakatu?

Miron-Sycz-PO

Miron Sycz fot. ro.com,.pl

Na przykład taką okrąglutką kluchę: „Blisko ludzi, dla regionu”. Kto i co kryje się za tym frazesem? Pierwsze pytanie nie nastręcza żadnych kłopotów. Twarz z propagandowego papieru należy do Mirona Sycza. Plakat nie Google – nie dowiesz się zbyt wiele. Bo co to właściwie znaczy: „Blisko ludzi”? Co zrobił Sycz dla Polaków? Co zrobił dla Ukraińców, z których, jak twierdzi, się wywodzi? Pewnie nie znajdziemy tu różnicy. Kliknijmy  w wyszukiwarkę. Witryna Port Europa w rankingu posłów zaangażowanych w sprawy sąsiedztwa polsko – ukraińskiego nie pozostawia suchej nitki na deputowanym z Górowa Iławeckiego: „ Rozczarowanie kadencji”. I dalej -„Niestety, okazało się, że Miron Sycz poprzestał na chodzeniu w wyszywankach i wygłaszaniu pięknych okolicznościowych przemówień, z których nic nie wynika. W sprawie granicy czy wiz Miron Sycz nie interweniował, mimo że robili to (i to skutecznie) posłowie nijak nie związani z Ukrainą, nawet nie mieszkający na terenach przygranicznych. Zresztą, mizerna aktywność Mirona Sycza nie dotyczy tylko spraw polsko-ukraińskich, generalnie poseł wyjątkowo słabo angażuje się w pracę na rzecz wyborców, o czym świadczy chociażby mała ilość złożonych interpelacji.” Blisko ludzi – wolne żarty.

Google wyrzucą również  nagłówek: „ Miron Sycz: mój ojciec był w UPA, bo nie miał wyjścia…” ( Wprost 12. 07. 2013). Zauważmy racjonalnie, że życie syna nie jest określane przez życie ojca. Patrzmy dalej: „Jak Miron Sycz blokował obchody ku czci ofiar Wołynia” (Niezależna 13.0 07.2013). W kampanii dotychczasowy poseł zabiega jednocześnie o głosy polskie (zwolennicy PO)  i ukraińskie (poparcie Związku Ukraińców w Polsce). Nie mieszajmy jednak spraw poważnych z groteskowymi. Historyczne relacje polsko – ukraińskie to sprawy super poważne. Ale można się postarać i stworzyć karykaturę. Sytuacja miała miejsce w Olsztynie w 2008 r.: „W wyniku nacisków posła Platformy Obywatelskiej, Mirona Sycza, przedstawiciela mniejszości ukraińskiej, wojewoda warmińsko-mazurski Marian Podziewski (PSL) musiał wycofać swój patronat nad uroczystościami związanymi z 65. rocznicą rzezi na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Zakazano także pracownikom Urzędu Wojewódzkiego wzięcia udziału (nawet prywatnie) w konferencji organizowanej przez Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia, odbywającej się w sali Urzędu”.

Ponownie tragizm i komizm – zimny i niezmieszany, niczym drink, zasugeruje nam wyszukiwarka tytułem, który kładzie na łopatki wszystkie wielkie afery partii ostatnio rządzącej Polską. Co tam podsłuchowa czy hazardowa. W lutym 2008 r. „Rzeczpospolita” informowała: „Tygodnik „Wprost”, który pierwszy napisał o sprawie, nazwał ją „Pierwszą aferą w koalicji PO – PSL”. Chodzi o wybudowaną w 2007 roku na działce posła Mirona Sycza w rodzinnym Górowie Iławeckim wiatę na 60 osób. Inwestycja kosztowała 50 tys. zł. 40 tys. zł dał Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie. No cóż, jaki poseł, takie afery.

Związki z ekologią są mocną stroną górowskiego posła. Polska Times w sierpniu br. podał następujący news: „Za niewinny żart z Platformy Obywatelskiej wiceminister środowiska chce ukarać finansowo wszystkich pracowników NFOŚiGW w Warszawie. Przed miesiącem, na drzwiach jednego z pokoi warszawskiego biurowca Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, zawieszono kartkę z tekstem: „Zamknij drzwi, bo zrobię z Tobą to samo, co Platforma z Polską”. Żart nie spodobał się zatrudnionej w Funduszu córce posła Platformy Obywatelskiej Mirona Sycza, która według świadków zrobiła zdjęcie telefonem i wysłała je ojcu. Krótko później interweniowało Ministerstwa Środowiska.” To naprawdę jest „Blisko ludzi”. Gdyby córka posła broniła z podobnym zacięciem wszystkich partii, do których należał tatuś, mielibyśmy najpierw hasło: „Zamknij drzwi, bo zrobię z Tobą to samo, co PZPR z Polską”. Ale, jak już zauważyliśmy, czyny dzieci nie muszą być określane przez czyny rodziców.

A co z drugą częścią plakatowego hasełka? Co kandydat z apetytem na trzecią kadencję – Mirona Sycz, rozumie pod pojęciem: dla regionu? Czy tak jak dotychczas: najwyższe bezrobocie, największe ubóstwo, słabe połączenie z resztą kraju? Warmia i Mazury zajmują niechlubne miejsce w rankingach ogólnokrajowych. Okupujemy już na trwale dolną strefę statystycznych stanów niskich.  Dzieje się tak nie bez udziału takich posłów jak ten z Górowa.

 

 

 

 

 Posted by at 8:14 am