API

paź 032016
 
Czarny protest w Lidzbarku Warmińskim

Czarny protest w Lidzbarku Warmińskim

Czarny protest odbył się także w Lidzbarku Warmińskim. Na placu pod Wysoką Bramą zebrało się ok. 50 pań oraz kilku panów aby wyrazić swój protest przeciwko planom wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji – takie zapisy przewiduje obywatelski projekt ustawy, który posłowie skierowali niedawno pod obrady komisji sejmowych.

Prowadzącą akcję  protestacyjną była radna Agnieszka Serwach.

„Bronimy praw życia, wolności i godności gdyż godność jest dla nas najważniejsza. Mam taki pomysł żeby po prostu chwilą ciszy jakby uczcić tą chwilę  i po prostu między sobą porozmawiać” – rozpoczęła protest radna Agnieszka Serwach.

„Drogie panie i drodzy panowie! My nie walczymy o żadne prawa kobiet, my walczymy o prawa człowieka. Tu nie chodzi tylko o kobiety, tylko chodzi o nas wszystkich. Każdy z nas powinien mieć prawo wyboru. Żadna kobieta, która idzie do lekarza z takim kłopotem i która chce wykonać sobie badania prenatalne, nie idzie po to, żeby usuwać dziecko. To jest dla niej też ogromna tragedia […]” – mówiła Izabela Treutle

„Niezależnie ile nas jest – to ważne, że jesteśmy. I jak popatrzymy na nasz wiek, to w zasadzie wiele z nas ten problem już nie będzie dotyczył, ale jest to problem ciągle naszych córek, naszych wnuczek i bym nie nazwała tego problemem tak jak mówiliśmy kobiet. To jest problem po prostu bycia humanitarnym lub nie” – dodała Anna Puszcz.

Po krótkich przemowach, panie przemaszerowały deptakiem w kierunku ul. Ratuszowej głośno wykrzykując hasła o wolności wyboru i inne.

Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 roku zakłada, że ciążę można przerwać, gdy zagraża ona życiu lub zdrowiu matki, istnieje możliwość upośledzenia płodu lub gdy do ciąży doszło wskutek gwałtu. Obecnie do Sejmu trafił projekt inicjatywy obywatelskiej „Stop Aborcji” i został skierowany do komisji. Projekt całkowicie zakazuje aborcji i m.in. przewiduje karę więzienia dla matek, które dopuściły się zabiegu, i lekarzy, którzy go wykonali. W odpowiedzi na tę inicjatywę wpłynął projekt liberalizujący obowiązujące przepisy – został odrzucony.

Więcej zdjęć z dzisiejszej akcji protestacyjnej w galerii TUTAJ

 Posted by at 5:51 pm
paź 022016
 
Strona tytułowa rejestru dyżurów radnych

Strona tytułowa rejestru dyżurów radnych

Ustawa o samorządzie gminnym stanowi, że jednym z podstawowych obowiązków radnych jest reprezentowanie wyborców, utrzymywanie stałej więzi z mieszkańcami i lokalnymi organizacjami, przyjmowanie zgłaszanych postulatów i przedstawianie ich organom gminy do rozpatrzenia. (Art. 23.1). Ustawodawca nie doprecyzował w jaki sposób radny ma utrzymywać stałą więź z mieszkańcami oraz jak ma wyglądać sprawa zgłaszania postulatów od mieszkańców. Tę kwestę pozostawiono samorządom lokalnym. Przyjęło się, iż ustawowy obowiązek kontaktu z radnymi oraz przyjmowanie postulatów od mieszkańców realizowany będzie na zasadzie dyżurów radnych. W wyznaczonych dniach i godzinach, poszczególni radni przyjmują mieszkańców najczęściej w siedzibach urzędów miejskich. W gminie miejskiej Lidzbark Warmiński dyżury radnych są dla nich obowiązkowe, stanowi o tym § 21. 1.3 Statutu Miasta. Warto zauważyć, że w statucie powiatu lidzbarskiego nie ma ani słowa o dyżurach radnych, więc tam ich po prostu nie ma. Jak więc radni powiatowi realizują swoje ustawowe obowiązki pozostaje tajemnicą.

Lidzbarscy radni dokumentują dyżury w specjalnym rejestrze. Służy on do wpisywania zgłoszonych przez mieszkańców spraw, faktu ich przekazania do odpowiedniej komórki w urzędzie miejskim lub do Burmistrza. Mieszkańcy naszego miasta zgłaszają przeróżne sprawy najczęściej związane z ich lokalnym „podwórkiem”, sprawami osobistymi, a także całokształtem funkcjonowania miasta. Skarżą się na psie kupy, zalegające śmieci, agresywnego psa sąsiada, dziury w chodnikach, brak miejsc parkingowych i wiele podobnych sprawach. Zdarza się, iż jeden z mieszkańców postuluje otwarcie ruchu w centrum miasta, inny znowu za jego dalszym ograniczeniem. Jednak najliczniej zgłaszane są sprawy trudnych warunków mieszkaniowych oraz przydział lub zamianę mieszkania na większe (w zasobie komunalnym). Często są to tragiczne sytuacje, o których nie wspomina fejsbukowy profil Burmistrza. Poniżej kilka zgłoszeń od mieszkanek Lidzbarka Warmińskiego –

15.04.2014 r. w czasie wspólnego dyżuru radnych  Kędzierskiego, Zdanowicza i radnej Jaskólskiej dokonano wpisu :

„Pani mieszka tam w dwóch pokojach z dwójką dzieci i z byłym mężem (czynnym alkoholikiem). Jest to mieszkanie gdzie spalił się dach i od momentu pożaru warunki są tam dramatyczne. Abak nie wykonuje tam remontu. Panuje tam wilgoć, nie ma izolacji. Pani jest po rozwodzie 10 lat, jednak sąd przyznał byłemu mężowi pokój w tym mieszkaniu. Mąż nie płaci żadnych rachunków, urządza libacje alkoholowe, sprowadza panie na noce, a na wszystko patrzeć muszą synowie tej pani. W związku z tym Pani Bożena złożyła pismo do ABAKU z prośbą o zamianę tego mieszkania na dwa miejsce (nawet jednopokojowe) aby odizolować w końcu siebie i synów od byłego męża alkoholika. Zwraca się do nas jako radnych o wsparcie i pozytywne rozpatrzenie jej prośby o zamianę mieszkania.”

Inna mieszkanka naszego miasta zgłasza dramatyczną sytuację (wcześniej kilkukrotnie zgłaszała problem mieszkaniowy na dyżurach).Radny Brodowski dokonał wpisu:

„Kolejny raz wnoszę o zamianę mieszkania na większe. Zamieszkuję z mężem i dwiema córkami (16 i 18 lat) w jednym pokoju (20 m2). Jej zdaniem brak warunków do nauki jest powodem problemów dydaktycznych oraz emocjonalnych jej córek. Jedna z córek, z w/w powodu, ucieka z domu, wagaruje i szantażuje rodziców dłuższą ucieczką z domu w przypadku braku zmiany warunków mieszkaniowych. Prosi o pilną zamianę  lokalu mieszkalnego z w/w powodów. „

„Pani Eryka zwraca się z ogromną prośbą o przydział pilnie!!! O przyznaniu pokoju z kuchnią gdyż do końca lutego 2015 r. musi wyprowadzić się z dzieckiem z obecnego miejsca zamieszkania. Rodzice Pani nie żyją, nie posiada bliskiej rodziny. Od 1 marca nie ma gdzie mieszkać, jest w tragicznej sytuacji materialnej. Zmuszona będzie trafić do noclegowni – czy to jest miejsce matki z dzieckiem?! – zanotowała radna Łagocka. Niestety nie wiemy jakie są dalsze losy mieszkańców zgłaszających powyższe  sprawy.

Na dyżury zgłaszały się także delegacje. 13.12.2011 r. radna Krynicka przyjęła grupę rodziców dzieci uczęszczających do szkół podstawowych nr 1 i 4 oraz przedszkola nr 5. Wyrazili następującą prośbę/opinię:

 „Proszę radę miejską by wstawiła się do Burmistrza o to aby nie było w szkole kateringu. Będą protestować. Zdecydowanie uważają że katering to wielki niewypał”

W kadencji Rady Miasta 2010 – 2014 radni pełnili 287 dyżurów podczas których przyjęto 103 interesantów. Przyjęto, iż np. grupa rodziców stanowi jednego interesanta (w rejestrze nie określono ilości mieszkańców w przybyłej grupie). Często dwóch lub trzech  (dwoje, troje ) pełniło dyżur razem, na który przyszła jedna osoba, stąd na potrzeby dalszych obliczeń każdemu z nich indywidualnie „przydzielono” 1/3 osoby (wykresy na dole strony). Przez cztery lata poprzedniej kadencji 103 osoby zgłaszały się do radnych w tym, aż 30 razy był nim pan Jan Romaszko. Zgłaszał najczęściej sprawy związane z ul. Kasprowicza, brakiem obudów śmietników, poruszał także tematy ogólno-miejskie dotyczący polityki mieszkaniowej, rozwoju miasta i wiele wiele innych. Intensywnie zabiegał o przydział mieszkania dla pana Pacholaka, osoby niepełnosprawnej, zamieszkującej na stychu budynku przy ul. Hożej (sprawa opisywana w artykule z 5 września 2014 r.). Niestety pomimo starań pan Pacholak nadal wegetuje na strychu budynku przy ul. Hożej. Pan Romaszko poprzez częste wizyty na dyżurach w swoisty sposób wykonywał obywatelską kontrolę władzy samorządowej. Zapewne był utrapieniem radnych, bowiem 22.11.2011 r. radna Jaskólska tak opisała wizytę pana Romaszko na dyżurze – „ BRAK UWAG!” (z wykrzyknikiem).

Po jesiennych wyborach samorządowych (kadencja 2014 – ?), pierwszy dyżur wspólnie pełnili radni Kędzierski Andrzej oraz samorządowy nowicjusz Dryzelenko Andrzej.  Pierwszym interesantem był nie kto inny jak pan Jan Romaszko.  Tym razem pan Jan pytał się m.in.

  • do kiedy w Urzędzie Miasta i jednostkach podległych będą pracowali na pełnych etatach emeryci?
  • dlaczego obniżono pensję Burmistrza, a diety radnych pozostawiono w spokoju?
  • Od 1,5 roku parking przy ul. Kopernika nie jest oświetlony
  • Czy na deptaku nie mogą jeździć samochody (w części środkowej).

W obecnej kadencji radni pełnili już 150 dyżurów. Jednak pan Romaszko odwiedził dyżurujących tylko 4 razy. Mniejszą aktywność tłumaczy faktem, że zgłaszanie problemów radnym nie ma najmniejszego sensu, bowiem radni mają w nosie los zwykłych szarych mieszkańców miasta.

Poniżej dwie tabele podsumowujące dyżury radnych. Na uwagę zasługuje fakt, iż w poprzedniej kadencji radny Buchowski w ogóle nie pełnił dyżurów. Po swojej rezygnacji z funkcji radnego (po wyroku sądowym stwierdzającym, iż był kłamcą lustracyjnym) jego miejsce zajął radny Malewicz. Niektórzy z radnych do tej pory nie mieli okazji spotkać mieszkańców podczas pełnionego dyżuru. Na początku 2015 r. nastąpił „boom” w ilości interesantów przyjmowanych głównie przez nowych radnych. Szturm na dyżury radnych jednak szybko wygasł. Obecnie nie różni się od tego z lat poprzednich.

Artykuł i tabele opracowano na podstawie rejestru dyżurów radnych udostępnionego 26.09.2016 r. w Biurze Rady Miasta.

zestawienie-dyzurow-interesantow-2010-2014zestawienie-dyzurow-interesantow-2014-i-dalej

 Posted by at 8:26 pm
wrz 252016
 

l5W ubiegłą sobotę Łaniewo było się ziemniaczaną stolicą Polski. Stowarzyszenie „Razem dla Łaniewa” zorganizowało w tej malowniczej wsi Festiwal Pieczonego Ziemniaka. To już III edycja ziemniaczanej imprezy, połączonej z konkursem „Wariacje na temat kartofla”. Prezentowały się zespoły ludowe, była poezja śpiewana, dzieci uczestniczyły w organizowanych zabawach a na zakończenie zespół disco-polo „Zorka” zapewnił rozrywkę do późnych wieczornych godzin. Na scenie pojawił się Burmistrz Lidzbarka Warmińskiego pan Jacek Wiśniowski. Na kilku stoiskach można było zakupić domowe pyszności oczywiście związane z ziemniakami jak placki czy babkę. Nie zabrakło domowych ciast i serników dostępnych w przystępnych cenach. Współorganizatorem imprezy była Gmina Lidzbark Warmiński.

Czego nie dowiemy się z lokalnej prasy?

namiot-vipImpreza w Łaniewie nich posłuży za tło dalszej części artykułu, nazwijmy go obywatelskiego. Wydarzenia takie jak opisane na wstępie charakteryzują się żelaznym podziałem terytoriów do których wstęp mają tylko wybrani (nazwijmy ich VIP). Rozgraniczenie na strefę dla „plebsu” (bez obrazy)  i dla VIP-ów jest cechą charakterystyczną plenerowych imprez samorządowych. Większość widzów przyjmuje za normę, że aby coś zjeść to muszą to kupić, jednak ta prosta zasada nie dotyczy samorządowców, radnych czy Burmistrza. Oni stanowią „władzę”, a władza jak wiadomo nie płaci za wyżerkę, bowiem tę sponsorują najczęściej podatnicy. Zasada ta obowiązywała także podczas festiwalu ziemniaka w Łaniewie. Tuż obok sceny stanął tajemniczy namiot, a w nim stoły zastawione jadłem wszelakim, także alkoholem. Wejścia do namiotu strzegła pani aktywistka, tak aby „zwykły” obywatel nie miał możliwości zaglądnięcia do środka. Na prowokacyjne pytanie, czy można tutaj coś dobrego zjeść, pani odpowiedziała, że to namiot dla VIP-ów, po czym wskazała mi stoisko z zupą tzw. „kartoflanką” i inne stoiska. Panie, zapewne z koła gospodyń, co chwilkę donosiły do namiotu świeżutkie jedzenie, choć ośmiorniczek nie zauważyłem. Dbanie o żołądki samorządowców to przecież wiejska tradycja, na którą załapał się m.in. Burmistrz Miasta pan Wiśniowski oraz radny Kardymowicz.

Także lokalna prasa przyjechała do Łaniewa chyba w komplecie. Dwóch fotoreporterów i naczelna Gazety Lidzbarskiej wspólnie z samorządowcami korzystali z bezpłatnego szwedzkiego stołu. Zapewne już niedługo przeczytamy o jakże wspaniałej imprezie, gdzie wszyscy dobrze się bawili. Na poziomie lokalnym między władzą a mediami tworzy się swoistego rodzaju symbioza, która przynosi korzyści obu stronom. Niestety na „rzetelności” przekazu traci lokalna społeczność. Deal jest prosty – lokalny dziennikarz nie zauważa potknięcia czy bezczynności władzy, a w zamian dostaje kroplówkę w postaci ogłoszeń czy też darmowej wyżerki. Zajmuje się drobnymi sprawami, kotkami, pieskami, czy też załataniem dziury w chodniku dzięki bohaterskiej interwencji Burmistrza. Jest to poważna choroba polskiego dziennikarstwa, szczególnie lokalnego, mającego przecież budować społeczeństwo obywatelskie.

W tym miejscu przypominają się słowa jakie często padały z ust kandydata na Burmistrza Miasta pana Wiśniowskiego podczas przedwyborczych spotkań z mieszkańcami miasta:

– Będziemy z mieszkańcami, a nie ponad nimi.

– W czasie trwania kadencji  zrobię wszystko, żebyśmy nie zostali stłamszeni i mogli godnie spojrzeć w oczy ludzi, którzy nas wybiorą, którzy w nas uwierzyli.

 Posted by at 9:04 pm
wrz 212016
 

mpwJawność i przejrzystość jest koniecznym warunkiem działania każdego radnego i całego samorządu gminnego. Jawność i przejrzystość to nie łaska, ale obowiązek.

Powyższe mogłyby posłużyć za motto, wypisane złotymi zgłoskami na sali konferencyjnej tutejszego Urzędu Miejskiego. To właśnie tam odbywają się Sesje Rady Miasta, podczas których radni podejmują istotne dla mieszkańców miasta decyzje, często kontrowersyjne. Niestety Lidzbarczanie nadal nie wiedzą jak głosowali ich przedstawiciele w Radzie Miasta. Sytuacja, kiedy nie można sprawdzić jak głosują konkretni radni w interesujących nas sprawach, jest bardzo niekorzystna z punktu widzenia wyborców. Co prawda mogą przyjść osobiście na sesje lub obejrzeć ją w internecie, jednak to czasochłonna metoda.

Zwiększenie transparentności pracy radnych poprzez wprowadzenie imiennego głosowania

Nie można odmawiać wyborcom ich prawa do weryfikowania przedwyborczych obietnic, do sprawdzenia, czy radny, na którego głosowali i który ma reprezentować ich interesy, faktycznie to robi. Jest to tym ważniejsze, gdy pojawiają się sprawy trudne i określona grupa mieszkańców żąda określonego działania od wybranego przez siebie radnego, a ten głosuje w sposób odmienny, bądź powstrzymuje się od głosowania. Oddane głosy przez poszczególnych radnych, z podaniem imienia i nazwiska odnotowane zostaną w protokole sesji, więc nie pociąga to za sobą praktycznie żadnych kosztów. Można wykorzystać gotowe formatki z listą radnych, dołączone do projektu uchwały. Tam panie protokolantki zaznaczą tylko jak kto głosował. Wyniki głosowań imiennych powinny być udostępnione na stronie internetowej Urzędu Miejskiego w protokołach z sesji, a także w specjalnej zakładce np. „Głosowania imienne” z możliwością stosowania kwerendy.

Do czego to potrzebne?

Któż z nas będzie pamiętał, że w Lidzbarku Warmińskim planowano wprowadzenie Lokalnej Karty Dużej Rodziny. Niestety w głosowaniu projekt uchwały przepadł, większość radnych była przeciwna temu rozwiązaniu. Kto konkretnie? Nie wiadomo … prawie. Z pomocą przychodzi portal NaszLidzbark, publikujący imienne głosowanie nad tym projektem uchwały (TUTAJ artykuł). Bardzo kontrowersyjne głosowanie dotyczyło projektu uchwały (wnioskodawcą był Burmistrz Wiśniowski) nadającej tytuł „Zasłużonego dla Lidzbarka Warmińskiego” panu Arturowi Wajs. Tytuł został nadany i tylko dzięki portalowi NaszLidzbark wiadomo który radny poparł pomysł Burmistrza, kto był przeciw, a kto się wstrzymał (TUTAJ link do artykułu). Opublikowaliśmy wiele imiennych głosowań dotyczących, zdaniem redakcji, kontrowersyjnych uchwał. Jednak docelowym rozwiązaniem byłoby przyjście przez Radę Miasta rozwiązania systemowego w którym wszystkie głosowania byłyby imienne. W wielu samorządach takie rozwiązania funkcjonują od lat. Dobrym przykładem jest samorząd w Bukowinie. W 2005 roku tamtejsza gmina miejska  włączyła się w ogólnopolską akcję „Przejrzysta Polska”, organizowaną przez Fundację im. Stefana Batorego. Celem tego przedsięwzięcia było opracowanie i wdrożenie modelu „Przejrzystej Gminy”, w której realizowane byłyby zasady przejrzystości, przeciwdziałania korupcji, partycypacji, przewidywalności, fachowości i rozliczalności.

Imienne głosowania w samorządach były przedmiotem dyskusji w Sejmie już w 2009 r. Poseł Robert Telus (PiS) wraz z grupą posłów złożył w tej sprawie interpelację do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Pragnął aby obowiązek imiennego  głosowania został wprowadzony do odpowiednich ustaw. Fragment interpelacji nr 12371 z dnia 23 października 2009 r.

Obecna forma głosowania jawnego sprawia, że większość obywateli nie jest świadoma tego, jak działają wybrani przez nich radni. Rada (sejmik) podejmuje decyzję kolegialnie, ale mieszkańcy gminy (powiatu, województwa) powinni mieć możliwość łatwego uzyskania informacji na temat głosowania ich przedstawicieli we władzach samorządowych. Wprowadzenie głosowania w formie pisemnej na kartach lub głosowania za pomocą elektronicznych urządzeń, którego wyniki – podawane wraz  z informacją, jak głosowali konkretni radni – będą udostępniane do publicznej wiadomości, przyczyni się to do zwiększenia odpowiedzialności radnych, a tym samym do zapewnienia, iż wszelkie decyzje podejmowane będą z należną troską o mieszkańców.”.

W odpowiedzi ówczesny sekretarz stanu w MSWiA Tomasz Siemoniak (PO) mówiąc kolokwialnie wysłał posła na drzewo z takim pomysłem (TUTAJ link do odpowiedzi na interpelację).

Czego boją się radni?

21 miesięcy temu na IV Sesji Rady Miasta (styczeń 2015 r.), redaktor NL złożył Przewodniczącemu Rady panu Andrzejowi Kędzierskiemu m.in. następujący wniosek:

wprowadzenia do protokołu z sesji Rady imiennego głosowania radnych

Wniosek pozostał bez rozpatrzenia. Na kolejnej sesji 25 lutego 2015r. redaktor NL poinformował  o tym wiceprzewodniczącą Rady Miasta panią Dorotę Michalak oraz prosił o wyjaśnienie. Odpowiedzi nie było. 25 marca 2015r. na VI sesji po raz trzeci redaktor NL informuje Przewodniczącego Rady o braku odpowiedzi na złożony w styczniu wniosek, informacja ta jednak trafia w próżnię. Do dnia dzisiejszego wniosek nie został rozpatrzony przez Radę Miasta.

Głosowanie imienne jest najlepszym sposobem aby w pełni ocenić pracę radnego w danej kadencji. Bez tego trudno bowiem dokładnie określić, czy radny głosował zgodnie z wolą „swoich” mieszkańców i czy w związku z tym warto mu zaufać na następne cztery lata.

Publikacja imiennych wyników głosowania być może niejednemu radnemu odebrałaby szansę na kolejną kadencję. Czy tego obawiają się niektórzy radni? Mieszkańcy Lidzbarka Warmińskiego mają prawo wiedzieć jak pracują i głosują ich przedstawiciele w Radzie Miasta.

 Posted by at 11:35 pm
wrz 172016
 
brak-oznaczenia-poziomego

Bardzo niebezpieczne przejście dla pieszych na ulicy Lipowej (ulica powiatowa)

Czytelnik NaszLidzbark, zwrócił się do redakcji aby ta opisała jak wygląda i jak jest oznaczone przejście dla pieszych na ul. Lipowej. Zdaniem czytelnika, w tym miejscu ruch samochodów jest wyjątkowo duży co w połączeniu z brakiem odpowiedniego oznaczenia przejścia, czyni je wyjątkowo niebezpiecznym. Z przejścia korzysta bardzo wielu pieszych, którzy wkraczają na jezdnię przeświadczeni, iż kierowcy widzą oznaczenia i tzw. „zebrę”. Niestety często zdarza się, iż kierowcy w ostatniej chwili hamują unikając potrącenia pieszego, nie zdając sobie sprawy, że właśnie w tym miejscu jest wydzielone przejście dla pieszych.

Redakcja NL, po dokonaniu wizji lokalnej w miejscu wskazanym przez czytelnika, podziela powyższe zdanie. W miejscu przejścia  „zebra” jest całkowicie niewidoczna dla kierowców, a znaki pionowe skutecznie zasłania z jednej strony drzewo, a z drugiej słup energetyczny. Sytuację widać na poniższych zdjęciach.

zasloniety-znak1 zasloniety-znak

Administratorem drogi jest Starostwo Powiatowe. W tym niebezpiecznym miejscu znaki pionowe D6 powinny być umieszczone na masztach wygiętych w kierunku drogi, tak aby zapewnić ich widoczność. Samo przejście powinno otrzymać nową „zebrę” z materiału trudno ścieralnego. Warto wspomnieć o możliwości specjalnego doświetlenia przejścia, tak jak np. na ul. Orneckiej. Tam przejście dla pieszych należy do bardzo bezpiecznych, kierowcy z kilkuset metrów widzą wyraźne oznaczenia.

 Posted by at 5:03 pm