API

wrz 172018
 

Szanowny Panie Prezesie,

Prezes PiS Jarosław Kaczyński fot: Wikipedia

z wielką aprobatą przyjąłem Pana słowa wygłoszone niedawno na konwencji samorządowej w Opolu.  Mówił Pan o konieczności zlikwidowania klik i układów jakie opanowały lokalne samorządy. Iż takie patologie blokują szybki rozwój Polski i tylko Prawo i Sprawiedliwość jest w stanie je rozbić. Na jednym z kolejnych spotkań z wyborcami w Zielonej Górze, trafnie zdiagnozował Pan uzależnienie mediów od lokalnej władzy, a co za tym idzie braku jej kontroli. Trudno nie zgodzić się z pana słowami, iż są miejsca, gdzie ludzie na ulicy boją się mówić źle o miejscowych rządzących i jest to ograniczeniem wolności oraz, że trzeba to za wszelką cenę zlikwidować. Podkreślił pan, że PiS jest partią wiarygodną i dotrzymuje słowa.

Powyższa jakże trafna diagnoza dotyczy wielu lokalnych samorządów. W jednym z nich, Lidzbarku Warmińskim, moim rodzinnym mieście, skala patologii i nepotyzmu o których mówił pan wielokrotnie – występuje szczególnie jaskrawo. Stąd z wielkim utęsknieniem czekam na spełnienie Pana zapowiedzi, iż Prawo i Sprawiedliwość ukróci haniebne praktyki stosowane w lokalnych samorządach – praktyki układów, klik i blatów. Przekonuje Pan, iż tylko Prawo i Sprawiedliwość zdoła tego dokonać, swoimi ludźmi wybranymi w najbliższych wyborach samorządowych.

Z niepokojem obserwuję, iż działania Prawa i Sprawiedliwości w powiecie i gminie lidzbarskiej, nie do końca odzwierciedlają szczytne cele jakie przyświecają Pana partii. Lokalni działacze PiS od wielu lat tworzą swoistego rodzaju symbiozę z „wszechpanującą” w powiecie Platformą Obywatelską. PiS w Lidzbarku Warmińskim jest całkowicie kontrolowany przez szefów regionalnych PO i stanowi swoistego rodzaju „atrapę” Pana partii. Nadmienię, iż w wyborach samorządowych z 2014 r. Rada Powiatu całkowicie podporządkowana PO, na swego przewodniczącego wybrała koordynatora powiatowego PiS – z rekomendacji Starosty (szefa regionalnych struktur PO). Takich przykładów „symbiozy” na szczeblu lokalnym można wymieniać bez liku. Szeregowi działacze Pana partii, wielokrotnie negatywnie wyrażali się o „układach” panujących w lokalnych strukturach PiS, jednak nie mieli odwagi mówić tego głośno. Jak twierdzą, wielokrotnie zgłaszali różne patologie posłowi Krasulskiemu, jednak bez efektu. Swoisty konglomerat obu partii, dominującej PO i podporządkowanemu PiS, tworzą w powiecie (a częściowo regionie), to wszystko czemu Pana partia miałaby się przeciwstawić i zwalczać – układy, kliki i blaty. Nie wystawia to dobrego świadectwa tym ludziom, a co gorsze podważa zaufanie do jakże słusznych celów i idei o których Pan mówił na spotkaniach z wyborcami. Zbliżają się wybory samorządowe i po raz kolejny ci sami skompromitowani ludzie pod szyldem Prawa i Sprawiedliwości ubiegać się będą o stanowiska w lokalnym samorządzie. Mam nadzieję, iż Pana zdecydowana postawa i bezkompromisowość połozy w końcu kres istniejącej patologii na najniższym szczeblu samorządu.

Od wielu lat, przyglądam się działaniom lokalnej władzy samorządowej. Staram się ją kontrolować, wypełniając w ten sposób moje konstytucyjne prawo. Efekty tej pracy publikuję na portalu internetowym, prowadzonym całkowicie społecznie. Wiąże się to z otrzymaniem „wilczego biletu” w sferze mojego zatrudnienia w miejscowych firmach oraz wielu innych szykanach, co tylko potwierdza pana słowa o strachu przed krytyką władz lokalnych w obawie o konsekwencje.

 

Andrzej Api Pieślak
www.naszlidzbark.pl

 Posted by at 9:49 pm
wrz 152018
 

15 września 2018 r. w Stoczku Klasztornym odbyły się X powiatu lidzbarskiego. Uroczystość na scenie plenerowej rozpoczął Starosta Jan Harhaj, dziękując rolnikom za ciężką pracę i trud włożony w produkcję żywności. Następnie wójt Tkaczuk rozpoczął witanie gości z imienia i nazwiska. Po dłuższej chwili zajętej przez wójta Kiwit, głos zabrali posłowie Protas Jacek oraz Cieśliński Piotr, oraz inni nie mniej ważni samorządowcy. Było dzielenie się chlebem z tegorocznej mąki, występy taneczne i wokalne, przyjemną atmosferę zapewniała Kapela Jakubowa z Olsztyna. Wszyscy mogli skosztować bezpłatnej grochówki oraz delektować się specjałami na ponad 30 stoiskach, przygotowanymi przez sołectwa. Był także kącik zabaw dla dzieci, a nad bezpieczeństwem wszystkich gości czuwała lidzbarska policja.

Najlepsi rolnicy wyróżnieni na X Dożynkach Powiatu Lidzbarskiego:

Anna i Jerzy Kuształa z gminy Kiwity
Marek Kuształa z gminy Kiwity
Agnieszka i Wojciech Korosteńscy ze Styjkowa
Edward Grabowski z Babiaku
Anna i Dariusz Kołek ze wsi Kumajny
Anna Andrzej Kich z Miłkowa
Bożena i Jan Sikora z Bieniewa
Wioleta i Janusz Giedrys z Wolnicy

W konkursie na najpiękniejszy wieniec dożynkowy pierwsze miejsce zajęło Sołectwo Kraszewo, drugie miejsce stowarzyszenie „Wieś Naszych Marzeń” z Kraszewa, trzecie miejsce sołectwo Rogiedle. Wyróżnienia otrzymały: Sołectwo Kiwity, sołectwo Wolnica, Sołectwo Nowy Dwór

Nie obyło się bez specjalnego namiotu, nazwanego przez czytelników NL „namiotem wstydu”. Jako pierwszy udał się tam poseł Protas Jacek, tuż za nim wolnym krokiem ściągali pozostali samorządowcy oraz inni „specjalni” goście, a także osoby poczuwające się, iż coś znaczą. Przy stołach zastawionych jadłem i „żołądkówką” powoli zacierały się różnice światopoglądowe zebranych, a także partyjne barwy.

Więc zdjęć w galerii NL TUTAJ

 

 Posted by at 9:21 pm
wrz 132018
 

Od lewej: Burmistrz Wiśniowski, Starosta Harhaj.
fot. FB

„Jesteśmy najlepszą gminą, najprężniejszym powiatem” – grzmią co chwilę gadające głowy z publicznych trybun. Zgromadzona gawiedź przytakuje i z aprobatą przyjmuje jakże optymistyczne informacje. Nie ma przy tym żadnego znaczenia prawdziwość ogłaszanych „sukcesów”. Pewna grupa ludzi wręcz żywi się fantasmagorią, a za roztaczanie iluzji pobiera sowite samorządowe wynagrodzenie. Wspomniane „osiągnięcia”, na których opiera się głoszona ideologia, mają niewiele wspólnego z poprawą jakości życia przeciętnego mieszkańca naszego miasta. Przypomina to nieco bańkę spekulacyjną w szczególności, kiedy słowa nie pokrywają się z rzeczywistością. Burmistrz mówi o rozwoju i sukcesie, Starosta o tyluż wyremontowanych drogach. Padają przy tym ogromne, z punktu widzenia przeciętnego „Kowalskiego” kwoty. To magia wielkich liczb ma zamknąć usta niedowiarkom, malkontentom, a w szczególności tym starającym się myśleć samodzielnie. Rysuje się obraz gminy i powiatu mlekiem i miodem płynący, jedyny i najlepszy w kraju, ba nawet w galaktyce. Jak ognia unika się syntetycznych zestawień porównujących nasz samorząd do ościennych tudzież w województwie. Poniższy materiał przybliży czytelnikom rzeczywisty obraz naszej gminy i powiatu na tle innych w naszym województwie i kraju.  Wszystkie zestawienia opierają się na danych GUS, jedno na badaniach niezależnego ośrodka.

Komentujący ostatnie artykuły, zwrócili uwagę na bardzo wysokie koszty życia w Lidzbarku Warmińskim. W szczególności wynajem mieszkania, opłaty za media i inne. Część czytelników jak słusznie zauważyła, przeciętne wynagrodzenie za pracę w naszym mieście, nie pozwala na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych. Wiąże się to bezpośrednio z obciążeniami podatkowymi w tym opłatami za media. Jak wypadamy na tle innych miast powiatowych w warmińsko-mazurskim ilustruje poniższe zestawienie.

Jak widzimy, średnie roczne opłaty w Lidzbarku Warmińskim, kształtują się na poziomie 3.270 zł! Droższe od naszego są tylko 2 miasta w województwie: Olecko i Gołdap. W tym ostatnim, koszty życia są najwyższe, być może dlatego, iż jest to miasto uzdrowiskowe. Różnica między skrajnymi miastami w zestawieniu wynosi, blisko 2 tys zł! Czyli praktycznie jedne miesięczne wynagrodzenie. Czy koszty „życia” wpływają na odpływ ludzi z miasta? Tak. W Działdowie liczba mieszkańców praktycznie nie spada w ostatnich kilkunastu latach. Na 339 miast powiatowych ujętych w rankingu, Lidzbark Warmiński zajmuje zaszczytne 284 miejsce.

Wielu z nas jadąc autem np. do Żegot, przeklina w duchu tę drogę. W niektórych miejscach praktycznie jej nie przypomina. Inne drogi powiatowe są w niewiele lepszym stanie. Jednakowoż głos dobiegające ze starostwa ciągle informuje o sukcesach, o remontach dróg i tym, że jest najlepsze w tym co robi. Przyjrzyjmy się więc danym o wydatkach na utrzymanie dróg i inwestycjach z nimi związanych w lidzbarskim powiecie, porównując do pozostałych powiatów województwa za rok ubiegły. Ogólna suma wydatków na utrzymanie dróg, w tym inwestycji na poniższym zestawieniu.

Nakłady inwestycyjne na drogi kształtują się następująco:

Powiat lidzbarski znajduje się praktycznie na szarym końcu zestawienia z nakładami blisko 2 mln zł w ubiegłym roku. To niewiele w porównaniu do innych. Wydatki powiatu na remonty dróg i ich budowę muszą być ograniczane ze względu na liczne obciążenia kredytowe (spłatę kredytów np. na Termy i inne).

W 2014 r. jeden z komitetów wyborczych, w nazwie mających cyfrę „5” obiecywał obniżenie podatków o 20%. Ktoś jeszcze pamięta, kim byli kandydaci?

Fragment ulotki wyborczej z 2014 r.

 

 

 

 

 

 Posted by at 11:04 am
wrz 112018
 

Wiele osób korzysta z biernego prawa wyborczego, chodzi na wybory i głosuje na wybranego przez siebie kandydata. To dobrze. Spełniamy w ten sposób swój obywatelski obowiązek. Problem jest w tym, że w tym zabieganym świecie, nie każdy ma czas i chęć wnikliwego śledzenia poczynań obecnych, lokalnych polityków oraz kandydatów do tego grona. Nie każdy ma nawet czas aby przeczytać artykuły zamieszczane przez Redaktora  API na stronie naszlidzbark.pl.  A szkoda.  Informacje tam zawarte, to kopalnia wiedzy o naszym lokalnym świecie. Znacznie częściej, przypadkowo,  od znajomych w pracy, w kolejkach, na imieninach u cioci, dowiadujemy się co w lokalnej trawie piszczy. Gdy przychodzi dzień wyborów mamy duży dylemat, przy którym nazwisku postawić krzyżyk. I niestety często się zdarza, że rezygnujemy . Dawniej było nieco łatwiej, bo istniały jeszcze jakieś zasady. Były komitety partyjne i niezależne. Dziś w teorii jest podobnie, ale w rzeczywistości zupełnie inaczej. Obok komitetów partyjnych namnożyły się tzw. komitety niezależne ale tylko z nazwy.  Są to po prostu zwykłe klony komitetów partyjnych. Kandydaci na tych listach są albo członkami , albo sympatykami albo w innych układach towarzysko-służbowych uzależnieni od baronów partyjnych. Poza tym jeszcze niedawni niezależni przechodzą pod sztandary partyjne a inni choć są od lat w jednej partii robią wszystko pod dyktando liderów konkurencyjnej partii. Co to jest ? To manipulacja w czystej postaci. Niełatwo się w tym połapać . Ale jest jakieś wyjście…O tym w dalszej części  tej „instrukcji”. Nie odchodźcie Państwo od komputera…

Wiele też osób zastanawia się jak wziąć czynny udział w wyborach, tzn. nie wybierać ale być wybieranym. Chcieliby, ale nie bardzo wiedzą jak się do tego zabrać. No to przedstawiam krótki opis drogi do samorządu. Może się przyda. Jest jeszcze czas dostać się na listę” II czy III-ego Garnituru”. Otóż…grupka znajomych(tzw. I-szy Garnitur), pod przewodem jednego lub kilku ambitnych uznaje, że rządy na ich terenie są marne, a oni mają lepsze pomysły i o wiele lepiej i szybciej je wykonają. Oczywiście dla dobra wspólnego, bo na tym etapie nikt nie mówi  jeszcze o korzyściach dla siebie. Co najwyżej tylko o tym sobie pomyślą…tak mimochodem. Tworzy się grupa wzajemnej adoracji, po czym zapisują się do jakiejś partii, bądź też tworzą jakieś stowarzyszenie, albo po prostu zgłaszają Komitet Wyborczy. Dalszy etap to rozszerzenie tej grupy o kolejnych kolegów, koleżanki, znajomych, „rodzinkę” i ogólnie znajomych-znajomych (to tzw. Garnitur II, III,  i kolejne). Dobrze jest aby wciągnąć na listę ludzi znanych lokalnie, a więc lekarzy, urzędników , sportowców, przedsiębiorców czy artystów jeśli takowi zamieszkują dany okręg wyborczy. Gdy się już tak zbiorą do kupy, to wymyślają, co też oni tu zrobią, czyli budują swój program. Nie jest on specjalnie istotny, bo wszystkie podobne grupy na tym terenie mają plany niemal jednakowe. Oczyszczalnie, drogi, chodniki, ścieżki rowerowe, baseny, termy, ronda, itp.itd.  Niezwykle rzadko, niestety, w ich programach pojawia się coś co by ulżyło doli zwykłych ludzi, np. obniżka podatków, opłat za wodę czy wywóz śmieci.  W tych programach zmienia się tylko pozycja na liście, a o priorytetach i tak decyduje „I-szy Garnitur”. Później są już tylko wybory i wygrana, czyli miejsce w radach albo na stołkach burmistrza, czy wójta. Jak już wiadomo  powszechnie jedno z najważniejszych stanowisk w powiecie, stołek starosty, wybiorą  nie mieszkańcy lecz wyłoni go „najsilniejszy układ”. Układ zamknięty? Coś w tym chyba jest.

W tym właśnie momencie rozpoczynają się tzw. zakulisowe gierki starych wyjadaczy samorządowych, którzy już wiedzą jak zdobyć większość dla swojego kandydata. W naszym powiecie jest to opanowane do perfekcji. Po „uzgodnieniach” , czyli ile i co komu , wybory  starosty z PO i przewodniczącego rady z PiS, przebiegały  bez zakłóceń i niemal jednomyślnie. Ta swoista symbioza PO-PiS w naszym powiecie szokuje wielu zwolenników, zwłaszcza PiS. Przestają głosować  i może dlatego, ciężko odsunąć  utrzymujący się od lat obecny układ władzy. Po tym zaczyna się już krótki okres szkoleń, wzajemnego poznania  i decyzji o przystępowaniu do różnych komisji. Motywacje na tym etapie są już z lekka podszyte troską o znajomych i rodzinę. Tę prawdziwą i tę nową „wzajemnej adoracji”. Dalsze 2-3 lata to dla burmistrza, wójta i starosty próby realizacji własnych programów a w rzeczywistości – realizacja zadań własnych i narzucanych im zadań rządowych, któremu to, z kolei, zadania stawia Unia Europejska. Dla wszelkiego rodzaju radnych gminnych, miejskich czy powiatowych, to mozolny i uciążliwy czas pracy –  podnoszenie rąk do góry podczas ciągnących się w nieskończoność sesji miejskich lub błyskawicznych jak lot strzały sesji powiatowych. Reguła jest prosta – herszt trzyma ferajnę za pysk krótko – dyskusji mniej – szybciej do domu lub baru. I tak to by się wszystko powoli kręciło, gdyby w głowach najbardziej ambitnych liderów, którym marzy się kariera w POlityce, nie  rodziły się jakieś rodem z piekła czy raczej głupoty pomysły. I nie ma większego znaczenia czy to są kocie łby na traktach spacerowych, drogi do nikąd lub pod własny dom, zimne termy, lotniska w lasach, kolejne parki, aquaparki czy sanatoria. Takie pomysły pojawiają się wszędzie i niestety czasami już w pierwszej kadencji udaje im się je zrealizować. Z mniejszą czy większą korzyścią – raczej z mniejszą dla mieszkańców a z większą dla tworzącego się właśnie układu interesów i powiązań.  Jednym słowem Sitwy,  czyli „grupy ludzi i środowisk powiązanych ze sobą wspólnymi interesami, popierających i broniących się wzajemnie, których celem jest trwanie na różnych poziomach i wymiarach władzy. Ich działania są ukierunkowanie na własne, egoistyczne cele, często wbrew interesowi ogółu społeczeństwa;  wywieranie pozaprawnego wpływu na działanie struktur publicznych;  nadużywanie stanowisk;  intrygi;  nepotyzm;  niedopuszczanie i eliminowanie z życia publicznego osób niewygodnych”. Czyż nie łatwiej , uczciwiej i sprawiedliwiej żyłoby się nam bez tej patologii? (…)Oczywiście wśród wybrańców pierwszej kadencji pojawią się również prawdziwi społecznicy i idealiści. Uda im się przeforsować jakiś własny pomysł, jakieś huśtawki na placu zabaw załatwią, załatanie dziury w chodniku,  a ci nieco bardziej rzutcy załatwią nawet realizację jakiegoś budżetu obywatelskiego. I chwała im za to.

Czas  jednak leci dość szybko i I-sza kadencja powoli dobiega końca. Wybrańcy zauważają, że nie udało się im spełnić wielu obietnic , nie udało się załatwić wielu spraw,  głównie lepszej pracy dla siebie, jakiegoś etatu dla rodziny, działki dla szwagra, przetargu, udziału w czymś tam, i wielu, wielu innych spraw. No po prostu te 4 lata to stanowczo dla nich za krótko…A przecież pracowali , poświęcali życie osobiste i zawodowe dla dobra ogółu. A tu masz, zbliża się koniec kadencji. I co? I wtedy rodzi się myśl  o kolejnym starcie, w kolejnych wyborach. No bo jeszcze tyle by się zrobiło i załatwiło…Otóż nie!!! W tym miejscu „instrukcja”  dla nowych samorządowców się kończy. Po pierwszej kadencji powinni zakończyć swoją przygodę z samorządem. Choć nowelizacja ustawy o samorządzie przewiduje 2 kadencje , to dla Ich dobra i dla Naszego – Mieszkańców,  trzeba  powiedzieć głośno i dobitnie – Basta i Finito!!!!  Żadnej drugiej kadencji ! Nie!!!!!!  Jeśli jednak są nienasyceni i dalej zechcą próbować sił, to tu, w tym momencie,  drodzy Państwo, powinniśmy wkroczyć MY-WYBORCY. Koniec, kropka, żadnych tam kolejnych kadencji. Nie głosujemy na Tych , którzy już byli. Żadnego tam słuchania tłumaczeń, że się nie dało czegoś zrobić bo to czy owo. Nie! Dość. Czas minął. Było ale się skończyło. Teraz wracać do swoich zawodów, żon i mężów, psów ,  kotów i rybek w akwarium. Wracać szybciej do domu  i zająć się rodziną, która była zaniedbywana,  bo tak Was wciągała i pochłaniała ta Robota Pro Publico Bono. Odpocznijcie sobie. Idźcie na grzyby, z żoną do teatru, z dziećmi do kina, na spacer. Podlejcie kwiaty i pojedźcie na urlop. Róbcie to wszystko czego do tej pory ze względu na natłok pracy dla społeczności lokalnej zrobić nie mogliście. Dajcie szansę innym. I nie martwcie się tym, że czegoś tam nie dokończyliście. Następni to zrobią za was. Nie ma problemu. Wiecie co zyskacie? Nie uwikłacie się w skorumpowany system drugiej kadencji, w którym będziecie już starymi wyjadaczami, myślącymi tylko o własnych korzyściach. Będziecie mogli sobie siedzieć u fryzjera i bez obrzydzenia patrzeć na tę twarz w lustrze. Uwierzcie, to bardzo dużo. Przed Wami jeszcze lata życia i sporo wizyt u fryzjera. A my Mieszkańcy będziemy zadowoleni, że przerwany zostanie system powiązań i uzależnień, który  wyeliminuje lub znacznie ograniczy pojęcie SITWY w życiu publicznym naszego miasta. Mamy szansę to zrobić, może jako pierwsi w Polsce i to już, w tych wyborach – NIE GŁOSUJMY NA TYCH KTÓRZY JUŻ BYLI!!!!

Pozdrawiam  wszystkich mieszkańców, ukłony dla Redaktora, Małomiesteczkowy(ch) i Trombullus(a)

A.A.

 

 Posted by at 10:32 am
wrz 092018
 

Kadr z filmu „Rozmowy Kontrolowane” reż. Sylwester Chęciński

Intensywność kampanii wyborczej pośrednio oceniamy po ilości plakatów wyborczych. W Lidzbarku Warmińskim znajdują się specjalne słupy ogłoszeniowe z miejscem na ich bezpłatne prezentowanie. Owych miejsc nie jest zbyt wiele, stąd komitety szukają nowych przestrzeni do prezentacji swoich wybrańców. Niektórzy lokują wielkie transparenty na mobilnych platformach, inni okupują drzewa i ogrodzenia posesji. Jednak najcenniejszymi „kąskami” są witryny sklepowe – im bliżej centrum tym lepiej. Jedne z najlepszych takich miejsc do należą do PSS Społem. Tam od niepamiętnych czasów „rządzi” prezes Jerzy Niedźwiecki i to on wyznacza kto może „wisieć” w „jego” sklepach a kto odprawiany jest z kwitkiem. Uważny obserwator z łatwością orientuje się jaka opcja rządzi w naszym mieście, właśnie po tym – czyje plakaty wiszą w społemowskich witrynach. W poprzednich wyborach monopol na plakaty (z nielicznymi wyjątkami) posiadał komitet WNMO związany z PO. Przypomnijmy co się wtedy działo i jakimi metodami posługiwano.

Na jesieni 2014 r. odbyła się walka komitetów z prezesem Niedźwieckim o miejsce na sklepowych witrynach. Już w październiku komitety inne niż WNMO i związane z PO, robiły „podchody” aby zyskać przychylność prezesa Niedźwieckiego. Jednak wszelkie próby nie przynosiły efektu. Prezes pozostawał niewzruszony.

Kandydat na Burmistrza pan Jacek Wiśniowski postanowił znaleźć „sposób” na prezesa Społem. Na kolejną rozmowę z prezesem zabrał dyktafon (wypożyczony z redakcji NL), który ukrył w skórzanej torbie (początek października). Podczas poprzedniej wizyty pana Wiśniowskiego u prezesa, ten kategorycznie odmówił miejsca na witrynach panu Wiśniowskiemu. Przyszły Burmistrz z ukrytym dyktafonem odbył prawie 30 minutową rozmowę z nieświadomym jej nagrywania prezesem Niedźwieckim. Poruszano na niej drażliwy temat eksponowania zdaniem pana Wiśniowskiego kandydatów jednego ugrupowania. Prezes określił swoje przekonania i sympatie polityczne, oraz mechanizmy działania stowarzyszenia lokalnych przedsiębiorców. Podczas rozmowy padają nazwiska Artur Wajs, Jan Harhaj i inni. Wiele czasu poświęcono omówieniu spotkania przedwyborczego jakie miało mieć miejsce w stowarzyszeniu przedsiębiorców.

Całość nagrania z nieznanego źródła „wyciekła” do internetu i jest dostępna TUTAJ

Wydaje się, iż postępowanie pana Jacka Wiśniowskiego niewiele ma wspólnego z etyką przedsiębiorcy. Biorąc pod uwagę powyższe, w ocenie redakcji, należy zachować ostrożność podczas rozmów z panem Jackiem Wiśniowskim, a „nóż widelec” właśnie nas nagrywa?

Redakcja NL zwróciła się wówczas do każdego z komitetów z pytaniem:

„Czy jako kandydat w wyborach samorządowych, zwracał się pan do prezesa spółdzielni Społem o możliwość umieszczenia swoich plakatów wyborczych i swoich komitetów w sieci sklepów Społem w Lidzbarku Warmińskim i jaką otrzymał pan odpowiedź.” 

Odpowiedział Pełnomocnik Powiatowy Prawa i Sprawiedliwości w Lidzbarku Warmińskim pan Sierputowicz:

„Witam! w dniu 16 października wystąpiłem na piśmie z prośbą o umożliwienie wywieszenia w witrynach sklepowych  PSS Społem  w Lidzbarku Warmińskim naszych plakatów wyborczych ( w załączeniu przesyłam kopię tego pisma). Kilka dni później Pan Prezes Niedźwiedzki w rozmowie telefonicznej stanowczo odmówił tej prośbie, poprosiłem wówczas o odpowiedz na piśmie, do dnia dzisiejszego takowej nie otrzymałem.”

Odpowiedź Jacka Wiśniowskiego

„Panie Redaktorze Gazety Nasz Lidzbark , w odpowiedzi na Pana zapytanie drogą mailową z dnia 08-11-2014r. ,informuję, że u Pana Prezesa PSS Społem w Lidzbarku Warmińskim byłem dwukrotnie. Moje wizyty w gabinecie Pana Prezesa dotyczyły mojej ustnej prośby pozwolenia zawieszenia moich plakatów przedwyborczych ( kandydat na Burmistrza Miasta Lidzbark Warmiński ) w sieci sklepów PSS Społem w Lidzbarku Warmińskim . Nie uzyskałem pozwolenia na ich umieszczenie. Jednocześnie informuję , że pozwolenie na zawieszenie swoich plakatów przedwyborczych otrzymał z naszego komitetu KWW PIĘCIU GMIN pracownik PSS Leopold Kosiński.  „

Już niebawem okaże się czyje plakaty zobaczymy w sklepach SPOŁEM. Czyj komitet wyborczy jest bliższy przekonaniom prezesa i kto kogo nagrywał.

 Posted by at 10:22 pm