lut 252013
 

Wstrzymał bezrobocie;)

Zebrałem nieco rachunków przysłanych mi ze spółek Urzędu Miasta, aby przeanalizować skalę podwyżek, jaka będzie nas czekała w tym roku.

Bez zbędnego rozgłosu, podatek od nieruchomości sam się podniósł. Nie widziałem nikogo, kto by protestował. Być może skala nie tak spektakularna jak w przypadku śmieci, ale jednak. W moim konkretnym przypadku podwyżka o 2,5%

Już w środę uzupełniona rada miasta przegłosuje kolejną podwyżkę, tym razem za wodę i ścieki. Obecna stawka 3,24zł za metr sześcienny jest niewystarczająca i zostanie podniesiona do 3,56zł, czyli prawie 10%. To 3 razy więcej niż wynika z inflacji.

Ścieki z obecnych 4,76zł za metr sześcienny, podrożeją do 5,08zł, co daje 6,7%. Wytłumaczenie wysokości nowych stawek zawarte jest we wniosku, jaki otrzymał Burmistrz od Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. Kto widział ten wniosek ręka do góry. Co prawda głosowanie dopiero w środę i mam nadzieję, iż radni nie poprą tego wniosku, bo przecież to MY ich wybraliśmy i ONI będą bronić naszych praw i kieszeni. Przynajmniej nowo wybrany radny, zawalczy jak lew w imieniu osób, które obdarzyły go społecznym zaufaniem. (jakieś zioło paliłem pisząc powyższe;) .

Hitem jednak jest  opłata za wywóz śmieci. Obecnie płacę 63,50zł miesięcznie, od lipca będzie to 100zł, czyli 53,8%. Tu stawka będzie różnić się w zależności od ilości osób w gospodarstwie domowym. Dodatkową ciekawostką, będzie opłata za wywóz śmieci dla osób, które np. mają garaż gdzieś poza miejscem zamieszkania. Tak, oni też będą płacili, raz za siebie w mieszkaniu, drugi raz za siebie w garażu. Takie rozdwojenie jaźni. Ciekawym wydaje się sytuacja, gdy ktoś ma dwa mieszkania. Czy będzie płacił podwójnie?

Po podliczeniu średniego zużycia mediów wyszło mi, iż co miesiąc płacić będę o 60zł – 70zł więcej niż dotychczas. Wielki szacunek należy się naszym władzom, że nie wyszło mi np. 260zł. Kiedyś szedł Stalin ulicą, na której stal na niej mały chłopiec. Kopnął go z wielką siłą, aż chłopak przeleciał na drugą stronę. Kronika filmowa podchwyciła ten wielkoduszny gest wodza i dała napis „A mógł zabić”.

GUS podał ciekawe dane o bezrobociu w naszym cudownym kraju, obecnie to 14,2% osób w wieku „produkcyjnym”. Rok temu było o 1% mniej w skali kraju. Takie nic niemówiące dane, już nie szokują, to tylko cyfry, liczby, szum medialny. Dla nas, mieszkańców województwa o najwyższej stopie bezrobocia w kraju(22,3% ludzi bez pracy) nie mają większego znaczenia. Biednymi ludźmi zawładnęła apatia, wieloletnie życie w biedzie, a często i ubóstwo, odbiera nadzieję. To bardzo bezpieczna sytuacja dla rządzącej ekipy, mają pewność, że ludzie ci nie pójdą głosować. Do urn chodzą wyznaczone osoby i ich ilość zupełnie wystarcza, aby władze zachować na lata.

Jeśli chodzi o finansowanie lokalnych grup, trzymających władzę, wiadomym jest, że większe bezrobocie oznacza mniejsze wpływy do kiesy miasta. Co robi, więc władza samorządowa? Podnosi podatki, tyle tylko umie. Oj, przepraszam, buduje nam wielkie kąpielisko termalne przecież. Bezrobotni otrzymają specjalny rabat od Burmistrza i Starosty uprawniający do popatrzenia za darmo na ludzi w środku. Jestem ciekawy, kto będzie finansował powstający deficyt z tytułu użytkowania tego obiektu. Nie będą to na pewno pomysłodawcy tej budowli, sprawa kosztów utrzymania będzie jawna, bo to własność samorządowa. Nie omieszkam zapoznać się ze sprawozdaniem finansowym tego kuriozum i zdaniem wam relacji.

Na zakończenie tego wpisu, pragnę zaznaczyć, że to dopiero początek roku. W trakcie jego trwania, niezawodna Rada Miasta z pewnością znajdzie jakiś podatek, który można podnieść. Trzymam kciuki z ich pomysłowość.

W środę krótka relacja z sesji Rady Miasta.

Stronę naszlidzbark.pl prowadzę całkowicie w czynie społecznym, poświęcam sporo czasu na napisanie tych pseudo-inteligenckich artykułów. Zdjęcia rozdaję bezpłatnie, można je kopiować do woli w celach prywatnych. Oficjalna galeria Lidzbarka Warmińskiego, która jest własnością UM, zasilana jest głównie moimi fotkami. Inne podmioty też posiłkują się nimi całkowicie gratisowo. Wnoszę więc, aby zgłoszono moją kandydaturę jako społecznik roku 😉 No chyba że któryś z tych urzędów zasponsoruje mi obiektyw do aparatu np. sigma 35mm 1,4 z mocowaniem pentax. Będę przeszczęśliwy i stanę się tubą propagandową obecnej władzy:) Bardzo łatwo mnie przekupić 😉

 Posted by at 6:36 pm
lut 252013
 

Henryk Malewicz

W uzupełniających wyborach do Rady Miasta Lidzbarka Warmińskiego zasłużenie zwyciężył pan Henryk Malewicz. Tym samym po 3 latach nieobecności, powróci on do zasiadania w gronie wybitnych mężów stanu (jest jedna żona stanu) , którzy to nie ustają w wysiłkach, aby nam mieszkańcom grodu nad Łyną żyło się coraz lepiej i dostatniej.

Zasłużone zwycięstwo pana Henryka, było dość proste do przewidzenia. Popierała go dobrze zorganizowana grupa ludzi, prężna struktura o zasięgu nawet ogólnokrajowym. Niektórzy złośliwi twierdzą nawet, że organizacja ta przypomina swymi działaniami mafię sycylijską. Faktem jest, że wygrana Malewicza w wyborach nie jest przypadkiem, nie jest też wynikiem uroku osobistego samego radnego czy też merytoryką jego kampanii wyborczej. Stoi za tym cała rzesza ludzi, którym zależało na takim kandydacie. Nie będzie się sprzeciwiał Burmistrzowi w zaspakajaniu jego ambicji, jego głosowania będą tylko formalnością, a zabieranie głosu w dyskusji tylko, aby przytaknąć.

Konkurencja, nie mając tak dużego zaplecza partyjnego poległa. Młodzi kandydaci, zrozumieli, że aby wygrać na takim lokalnym szczebelku, nie wystarczy sam wygląd. Liczy się ilość zależnych od partii ludzi, gotowych spełnić każdą zachciankę ich wodza. Tak oto, po raz kolejny Lidzbark pokazał, czym jest demokracja i co to znaczy wolne wybory. Trochę mi wstyd za tych co nie poszli do urny, oni to zadecydowali o takim składzie rady Miasta, a nie innym.

Obwodowa komisja wyborcza, MDK, 24 luty godzina 18:50

Wyniki:                                                głosy

Henryk Malewicz            –              103

Andrzej Dryzdelenko    –              91

Tomasz Naumczyk          –              49

Andrzej Kącki                    –              32

 

Liczba głosów ważnych 275

Liczba głosów nieważnych: 8

W tym 5 nieważnych z powodu więcej niż jednego X na karcie i 3 głosy nieważne z powodu braku X.

 

Liczba uprawnionych do głosowania 1706 osób. Czyli frekwencja wyniosła 16,5% co uważam za sukces;)

 Posted by at 8:20 am
lut 192013
 

kosz na śmieci w centrum miasta

Dość duże zainteresowanie wywołał temat śmietnikowy, przyciągnął czytelników jak muchy  w upalne lato do otwartego kontenera na osiedlu. Temat wstydliwy śmierdzący i pewnie, dlatego niezauważany przez władzę, omijany też szerokim łukiem przez mieszkańców. Wyrzucenie jakiegokolwiek śmiecia do osiedlowego kontenera może być traumą, zważywszy na panujący w jego pobliżu mikroklimat. Niekiedy korzystam z takowych i jak najszybciej pragnę zapomnieć o takiej wizycie. Przypomina mi to zmianę pieluszki u dziecka, kiedy jest już dość ciężka, robi się to na bezdechu i jak najszybciej pozbywa. Osiedlowe śmietniki do złudzenia to przypominają. Obok kilku pereł lidzbarskiej architektury jak np. dworzec, grupy wielkich pojemników tworzą swoistą wizytówkę naszego miasta, skrzętnie ukrywaną przed turystami z okolic hotelu. Zagraniczni goście przebywający w Lidzbarku Warmińskim z okazji zlotu Cittaslow, byliby zachwyceni wizytą na ulicy kolejowej i budynkami dworca. Może wśród nich był jakiś reżyser i szukał lokacji dla swego filmu pt.: „Brudni, odrażający, źli – 50 lat później”? Plener gotowy i można jeszcze na tym zarobić.

Wielkie skupiska śmieci, zawsze przyciągają tajemniczych ludzi, którzy coś tam grzebią, wyszukują, układają. Raczej trzymamy się z daleka od takich typów, raczej nie pachną, ubrani są mało dostojnie jak na obywateli tak dynamicznie rozwijającego się miasta (hotel, termy). Ludzie ci żyją w skrajnej nędzy, nie mając środków do życia, posuwają się do zajęcia uwłaczającego godności człowieka. Nikt z tym nic nie robi, traktowani są jak trędowaci zarówno przez mieszkańców jak i władze samorządowe. Niewielką pociechą dla nich jest noclegownia, gdzie mogą się umyć i przespać, potem gdzieś na mrozie oczekiwać 11:30, bo wtedy zaczyna być wydawany obiad w MOPS-sie. Noclegownia czynna jest od 16-tej do 8 rano. Tylko w tych godzinach mogą przebywać tam potrzebujący. Nikt nie wie co robią w pozostałym czasie, szczególnie jak jest minus 15 na zewnątrz.

Nikt z własnej woli nie udaje się do parterowego budynku przy ulicy Lipowej, aby się przespać i umyć. Różne zrządzenia losu powodują, iż człowiek z dnia na dzień nie ma dachu nad głową. Wydaje się to nie do pomyślenia, jak można nie mieć gdzie mieszkać. Jednak sytuacje takie występują, omówię to na konkretnym przykładzie.

Pan Krzysztof

Pan Krzysztof, jest rodowitym Lidzbarczaninem. Tu się urodził i wychował. Mieszkał wraz z rodzicami w domu i perspektywy na dalsze dorosłe życie były bardzo obiecujące. Był dach nad głową i jakaś praca. Niestety rodzice po ciężkiej chorobie umarli (nie jednocześnie, ale w dość krótkim przedziale czasowym). Pozostał dom, o którym rodzina, nagle przypomniała sobie. Po podziale spadku, rodzina zmusiła pana Krzysztofa do sprzedaży swego udziału w nieruchomości. Otrzymał on niewielkie pieniądze za swą część i jednocześnie stał się bezdomnym. Poznał panią, u której zamieszkał. Jednak po 8 wspólnych latach klucze przestały pasować do drzwi mieszkania. Firma w której pracował jako robotnik budowlany (w nazwie firmy literka „G”) splajtowała. Dochodziło do tego, że właściciel firmy nie mając pieniędzy na wypłatę, nakłaniał pracowników na branie pożyczek gotówkowych, aby w ten sposób załatać deficyt w firmie. Firma zniknęła, pan Krzysztof został bez środków do życia i bez dachu nad głową.

Dorywczo pracuje na budowach, lecz zimą nic zarobić się nie da. Jak określił, połowa pracowników na budowach zatrudniania jest na czarno. To efekt rządowego programu wsparcia przedsiębiorstw chyba, czyli podnieść koszty pracy tak wysoko, że w sumie opłaca się brać ludzi do pracy i nie płacić za nich ZUS-u. Paranoja. W młodości miał wypadek (obecnie słabo widzi na jedno oko) i otrzymał 3 grupę inwalidzką, jednak renta niestety nie przysługuje. Początki bezdomności były bardzo trudne i przykre, nie ma się gdzie umyć, przebrać itp. Znajdując dorywczą pracę chodził tam głodny, nie miał kanapek i z zazdrością patrzył na innych podczas przerwy śniadaniowej. Okazało się, że najlepszymi przyjaciółmi pana Krzysztofa są inni bezdomni. Ci z dłuższym stażem, czasem pożyczą jakieś pieniądze, dadzą jedzenie, dzielą się tym czego sami nie mają w nadmiarze. Uważam takie postępowanie za jak najbardziej szlachetne i niestety mało spotykane wśród klasy „pracującej”.

Po tym jak życie osobiste pana Krzysztofa legło w gruzach, sięgał częściej po alkohol, depresja stała się stałym elementem jego życia. Niekiedy ze łzami wspomina tamte „dobre” czasy, ma jednak ogromną ambicję aby pracować i wyrwać się z tego środowiska, które obecnie jest jego światem. Bezdomnym jest od niecałego roku, lecz zdążył już dobrze poznać ten tajemniczy świat równoległy, który istnieje obok nas. Uważa on swoją sytuacje za ciężką, lecz jak mówi, są ludzie mają jeszcze gorzej. W rozmowie przytacza przykłady zdesperowanych ludzi, którzy wywołują u siebie choroby, aby znaleźć się w szpitalu. Tam mają ciepło i dostaną coś do jedzenia. Przypomina to sytuację osadzonych w zakładach karnych, niekiedy powodują samookaleczenie aby w ten sposób choć na jakiś czas odmienić swój los. Żyją w naszym mieście ludzie, mający przymarznięte do podłogi ubrania o poranku po mroźniej nocy. Tak sobie pomyślałem, czy to dla nich właśnie upiększana jest lidzbarska starówka i buduje się termy. Podczas kiedy pięknieją fasady budynków, w ich ciemnych zakamarkach nic się nie zmienia. Miasto starzeje się i działania władz lokalnych przypominają mi nakładanie kolejnych warstw pudru, aby zamaskować coraz to większe zmarszczki. Takie działanie na pokaz.

Bez stałego zameldowania, mój rozmówca nie ma szans na jakąkolwiek pomoc, nie otrzyma żadnego wsparcia z PUP, żadnej dotacji. Działania PUP są iluzoryczne, przepisy zagmatwane, instytucja działa ku pokrzepieniu serc własnych pracowników, a nie realnej pomocy bezrobotnych. Na szczęście w tym roku, zmieniają się zasady działania tej przerośniętej instytucji.

Na pytanie o nasze władze, mój rozmówca kwituje to stwierdzeniem „każdy dba o swój tyłek, a dla zwykłych ludzi nie mają czasu”.

Takich ludzi jak pan Krzysztof, niestety przybywa. Pierwszym krokiem do bezdomności jest utrata pracy. Podczas uroczystej sesji Rady Miasta, 12 sierpnia 2012 roku, pan Wajs w płomiennym przemówieniu, stwierdził iż jego działania powodują zmniejszenie stopy bezrobocia w Lidzbarku Warmińskim. Dzisiaj wiadomo, jakie skutki przyniosły jego działania, ludzi bez pracy jest coraz więcej. Jestem szalenie ciekawy, czym będzie się chwalił podczas następnego przemówienia.

Mam w planach opisanie i zilustrowanie życia innej osoby, która znajduje się w znacznie trudniejszej sytuacji niż pan Krzysztof. Obecnie czekam na zgodę tej osoby.

Kiedy poznamy bliżej ludzi korzystających z noclegowni, okazuje się że są tacy sami jak My. Mają uczucia, ambicje, snują plany na przyszłość. Jedyną różnicą jest sytuacja materialna. Więc kiedy widzimy człowieka penetrującego osiedlowy śmietnik, nie  powinniśmy nim gardzić jak to zwykle bywa. Świadczy to tylko o nas samych.

 Posted by at 9:55 am
lut 182013
 

Lidzbark Warmiński, widok z wieży kościoła

Przeczytałem artykuł pana Wojciecha Michalskiego, opublikowany na stronie wpolityce.pl, bardzo mi się spodobał, więc zacytuję go w całości. Sytuacja dotyczy Biskupca, ale pasuje idealnie do naszego Lidzbarka Warmińskiego.

Bezrobocie w powiecie olsztyńskim wynosi 22,5%.

Ciekawe czy tuskobus

tu zawita?

 

Zapowiadane tournée Donalda Tuska po kraju może mu wreszcie otworzyć oczy na wiele problemów. Może dotrze do niego, że unijne fundusze tylko powierzchownie zmieniają Polskę, a ogromne bezrobocie i brak perspektyw nadal duszą mieszkańców mniejszych miast i miasteczek. Zapraszam więc premiera do mojego rodzinnego Biskupca na Warmii, ale lojalnie ostrzegam: z młodymi ludźmi za bardzo sobie nie porozmawia, bo za jego rządów uciekli nad Tamizę lub do Warszawy.

W moim mieście jak w soczewce skupiają się problemy współczesnych Polaków, szczególnie tych młodych. Biskupiec to 11-tysięczne miasteczko w powiecie olsztyńskim, ładne, zadbane, dużo zieleni, jezioro. Ba! Powstały nawet dwie Biedronki i jedno Tesco. Żyć nie umierać, bo na pierwszy rzut oka wszystko gra. Dzięki unijnym środkom zabytkowe centrum błyszczy jak nowe, ulice wyasfaltowano, a wokół Biskupca powstaje bezkolizyjna dwupasmówka. Z kolei w okolicznych wsiach remontuje się drogi, kładzie kanalizację i buduje świetlice. W mieście powstały dwa Orliki. Donald Tusk teoretycznie miałby się czym pochwalić.

Rodzi się jednak pytanie o tempo, kierunek i koszty zmian napędzanych w głównej mierze pieniędzmi z Brukseli. Przykład Biskupca – ale i wielu podobnych miast – pokazuje, że to niestety tylko pozory prawdziwej cywilizacyjnej rewolucji, to taki unijno-rządowy lukier, którym przykryto fundamentalne i ciągle niezałatwione polskie sprawy. Za fasadami nowych budynków i dróg kryją się zaniedbania z przeszłości, które tłumią aspiracje młodych Polaków z mniejszych miejscowości: przede wszystkim brak pracy i ograniczony dostęp do edukacji. Przykłady? Proszę bardzo.

Gros moich najbliższych przyjaciół po pracę wyjechało na Cypr i do w Wielkiej Brytanii, na szczęście ostatecznie wylądowali w Warszawie. Koledzy z olsztyńskiego liceum w większości trafili do stolicy (zresztą ja też) oraz na Wyspy, kilkanaście osób z mojej podstawówki żyje w Albionie. Znajoma co kilka miesięcy jeździ do Holandii pracować przy kwiatach, bo na miejscu jest bezrobotna, a część okolicznych rolników pracuje na polach… pod Brukselą.

Z kolei pracownicy miejscowych zakładów mięsnych pomstują na głodowe pensje, wskazując, że ich właściciel i zarazem b. burmistrz Biskupca najbardziej dba o własną kieszeń. Ale ludzie głośno nie protestują, bo kto chciały dziś stracić pracę? Takie opowieści można by mnożyć. Według najnowszych danych GUS bezrobocie w powiecie olsztyńskim wynosi 22,5%, a w całym kraju 14,2%.

Na przykładzie mojego miasta jak na dłoni widać inne negatywne zjawiska, które toczą Polskę lokalną. Parę lat temu zamknięto linię kolejową do Olsztyna, którą kiedyś pociągi pełne uczniów jeździły do stolicy regionu. W 2011 r. Biskupiec stał się słynny na całą Polskę, kiedy rodzice podnieśli bunt, bo władze miasta uszczęśliwiły ich drastyczną podwyżką opłat za publiczne przedszkole. Mało tego: w 2011 r. nadgorliwi urzędnicy skarbówki i spacyfikowali miejscowy festiwal… pierogów, bo podobno organizatorzy nie mieli odpowiednich zezwoleń. Do tego doszła niedawna likwidacja sądu w Biskupcu. Ponadto, jak w całym kraju, nagminne jest zatrudnianie swoich ludzi w samorządowych placówkach oświatowych czy spółkach komunalnych (gminą i miastem od 2002 r. rządzi PSL). Brak pracy i niskie zarobki nie pomagają także w zwalczaniu alkoholizmu, przestępczości czy tak popularnych wśród młodych narkotyków.

Błędy i zaniedbania rządzących sprawiają, że lokalne społeczności zaczynają się organizować i aktywnie wychodzą z różnymi inicjatywami kulturalnymi, edukacyjnymi czy sportowymi. W obliczu rejterady państwa i słabości samorządów ludzie sami zaczynają troszczyć się o swoje małe ojczyzny.

Nie wierzę, że Donald Tusk odwiedzi moje miasto. Ale mimo to serdecznie i szczerze go zapraszam. Warmia jest piękna, a jej mieszkańcy będą mu mieli wiele do opowiedzenia i pokazania. A szczególnie to, że sami, powoli i z mozołem oraz na przekór Platformie Obywatelskiej, budują prawdziwe społeczeństwo obywatelskie. „

 

Moim zdaniem treści zawarte w powyższym artykule celnie oddają mierność władz każdego małego miasteczka w naszym rejonie.

 Posted by at 12:10 pm
lut 162013
 

Urokliwe śmietniki przy ulicy Hożej w Lidzbarku Warmińskim.

Prezydent RP, obywatel Komorowski podpisał tzw. ustawę śmieciową, czyli postawił kropkę nad „i”, nowe prawo wejdzie w życie od lipca. Spowoduje zwiększenie drenażu naszych kieszeni o prawie 100% w stosunku do obecnych stawek. Samorządy lokalne, które zostały zobowiązane do odbioru i segregowania odpadów już ustaliły odpowiednie stawki dla mieszkańców swych gmin. W Lidzbarku Warmińskim nasi dzielni radni, ustalili stawkę 20 zł od mieszkańca miesięcznie. Inne samorządy jak np. w Ornecie ustaliły iż będzie to 16 zł od „łebka” co miesiąc. Jak widać nasze lokalne śmieci są trudniejsze do wywiezienia i segregacji niż w innych miastach. Zawierają bowiem substancje niebezpieczne, wydzielające opary absurdu urzędniczego, związek wielce niebezpiecznym dla uczciwego obywatela.

Jestem szalenie ciekawy treści rozporządzeń do tej ustawy, szczególnie organizacji i nadzoru pojemników na segregowane odpady. Stawki za wywóz są obniżone dla odpadów podzielonych wg. kategorii (szkło, plastik itp.), a wyższe dla śmieci nieposegregowanych. Jaka to ulga dla mieszkańców, wystarczy, aby segregować wszystko i opłata będzie mniejsza! Oczywistym wydaje się, że wszyscy mieszkańcy np. podlidzbarskiego osiedla Astronomów, zakupią do mieszkań dodatkowe pojemniki aby segregować odpady, a potem sumiennie opróżniać je do odpowiednich kontenerów. Nikt nie odważy się przecież wrzucić worka ze śmieciami bez wcześniejszego podziału ich na odpowiednie kategorie, bo to oznaczałoby, iż firma odbierająca odpady zakwalifikuje wszystkie kontenery jako niesegregowane i wtedy stawka za wywóz idzie znacznie w górę. Oczywiście nie wydaje się realnym zdyscyplinowanie wszystkich mieszkańców by sumiennie wyrzucali śmieci do odpowiednich pojemników.

Co to oznacza w praktyce? Kolejny bubel prawny naszych posłów. Koniecznym wydaje się, powołanie odpowiedniego referatu w UM, zatrudnienie kilku urzędników, którzy to wraz z firmą wywożącą odpady, komisyjnie sprawdzali ich zawartość. Jak udowodnić czy dane śmieci są segregowane, czy nie? Firmie transportowej zależy na tym, aby jak najwięcej było niesegregowanych śmieci, to oczywiste. Jeśli w pojemniku na plastik znajdzie się jedna puszka aluminiowa, to oznacza, że już liczymy jako zwykłe śmieci, czy jeszcze nie? Tak korupcjogennego przepisu to chyba jeszcze nie mieliśmy.

Lecz nie o tym miałem pisać, czasami jak się zapomnę to wstęp do artykułu staje się nim samym w całości. Pisanie sprawia mi przyjemność i jest to dobre ćwiczenie, zmuszające do odrobiny wysiłku intelektualnego.

W Polsce wg ostatnich danych ponad milion osób żyje w skrajnym ubóstwie. Tym tematem postanowiłem się zająć w nadchodzącym tygodniu, sprawdzę sytuację osób, które niczego nie mają, żyją z dnia na dzień wyczekując lepszego losu. Osoby, które nie mają gdzie mieszkać, nie mają pracy i żadnych świadczeń, tacy ludzie są tuż obok nas. Społeczeństwo udaje, że ich nie widzi, temat prawie tabu, jak kiedyś związki partnerskie. Ich sytuacja, jest czasami rozpaczliwa, bez zameldowania, nie uzyskają pracy, nie zarejestrują firmy, nie otrzymają dotacji.

Wstępna selekcja odpadów, wykonywana społecznie przez anonimowych mieszkańców.

Mam jednak pomysł, aby zaktywizować tych ludzi i zapewnić im legalną pracę. Wystarczy zatrudnić ich do segregowania odpadów w osiedlowych kontenerach na śmieci. Obecnie dziesiątki ludzi

codziennie rano przekopuje śmietniki w poszukiwaniu aluminiowych puszek, szklanych butelek i innych odpadów, które można poddać ponownemu przetworzeniu. Co więcej, dzisiaj spotkałem ludzi, którzy nie mieszkają w Lidzbarku Warmińskim, a przyjeżdżają tu z pobliskiej wsi, aby penetrować pojemniki. Stawka za wywóz odpadów nieposegregowanych wynosi 20 zł od osoby, a posegregowanych 12 zł. Różnica 8 zł za jedną osobę, spokojnie sfinansuje wszystkich bezdomnych i potrzebujących w naszym mieście. Pieniądze są potężne, wystarczy prosta kalkulacja. Mamy ok. 17 tysięcy

Puszki aluminiowe to cenny surowiec.

mieszkańców. Jak znam życie, być może jeden tysiąc będzie odpady segregowało w sposób spełniający kryteria firmy transportowej. Reszta z 16 tysięcy będzie płaciła po 20 zł miesięcznie, bo nie da się inaczej, nie na lidzbarskich osiedlowych wysypiskach. Teraz pomnóżmy 16 tysięcy razy 8 zł, da nam to 128 tysięcy złotych miesięcznie! Za te pieniądze można zorganizować kilkadziesiąt miejsc pracy dla bezdomnych, zmodernizować noclegownię i dać ludziom nadzieję, co jest najważniejsze.

Znając miejscowych urzędników, nikt nie zainteresuje się tym pomysłem, lecz pozostają jeszcze spółdzielnie mieszkaniowe, które w imieniu mieszkańców, będą podpisywały umowy z firmą odbierającą odpady. Mogą oni zatrudnić takie osoby, aby przed odebraniem pojemnika przez firmę, sprawdziły jego zawartość i ewentualnie uporządkowały pod względem segregacji tak, aby nie wejść na wyższą 20-to złotową stawkę.

Wiele jest pomysłów jak dać ludziom pracę, należy tylko chcieć, myśleć kreatywnie, a nie tylko pierdzieć w stołek jednocześnie kurczowo się go trzymając. Coś z tym trzeba zrobić.

 Posted by at 9:47 pm