Serce rośnie, gdy jawność i społeczna kontrola obywatelska odnosi zwycięstwo nad urzędniczym aparatem administracyjnym. Dzisiaj radość podwójna, bo dwie wygrane sprawy przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Olsztynie.
Pierwsza sprawa dotyczyła mojego wniosku o informacje dotyczące oficjalnej wizyty samorządowców w Werlte. Wnioskowałem miedzy innymi o listę uczestników wyjazdu wraz z tzw. „osobami towarzyszącymi”. Burmistrz podał dane personalne osób, ale tylko tych pełniących funkcje publiczne. W przypadku „osób towarzyszących” odmówił podania Imion i nazwisk, zasłaniając się ochroną ich danych osobowych.
Na decyzję Burmistrza złożyłem skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO) w Olsztynie, które utrzymało w mocy postanowienie pana Artura Wajsa. Na decyzję SKO złożyłem skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Olsztynie, który dzisiaj uchylił postanowienie Burmistrza i SKO. Nakazał wykonanie wniosku i zasądził od SKO 100 zł tytułem zwrotu kosztów postepowania sądowego.
Sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku podkreślił, że decyzja Burmistrza i późniejsza SKO, została podjęta z naruszeniem prawa. Stwierdził, że każdy obywatel, jako członek wspólnoty samorządowej ma prawo znać zasady, którymi ten samorząd rządzi w dysponowaniu majątkiem publicznym. Jeżeli organizowany jest wyjazd, którego koszty częściowo pokrywane są przez samorząd, to nie budzi wątpliwości, że każdy ma prawo wiedzieć, według jakiego klucza, jakiego kryterium i jakie osoby w takich wyjazdach uczestniczą. Nie może być tak, że ochrona danych osobowych jest wartością bezwzględną, osoby które godzą się na uczestniczenie w wyjeździe automatycznie rezygnują z części swoich dóbr osobistych pod postacią danych osobowych. Inni członkowie wspólnoty samorządowej maja prawo posiadać informację o takich osobach z imienia i nazwiska.
Tym razem nie było żadnego reprezentanta strony przeciwnej (Urzędu Miasta).
Druga sprawa dotyczyła wniosku do Starosty o informacje na temat Powiatowej Rady Zatrudnienia. Poniżej pytania:
1. Kopii wszystkich uchwał podjętych przez Powiatową Radę Zatrudnienia za rok 2011, 2012 i 2013 w tym rocznych planów potrzeb szkoleniowych jej członków o ile takie uchwały były podjęte.
2. Czy w roku 2011, 2012 i 2013 odbyły się płatne szkolenia członków Powiatowej Rady Zatrudnienia?
3. Jeśli odpowiedź na pkt 2 wniosku brzmi „TAK”, proszę o podanie kwot jakie zostały przeznaczone na szkolenia z rozbiciem na 2011, 2012 i 2013 rok.
4. Jeśli odpowiedź na pkt 2 wniosku brzmi „TAK”, proszę o kopie wszystkich faktur i zestawień za rok 2011, 2012 i 2013 zawierających w szczególności:
a) ilość uczestników oraz datę przeprowadzonego szkolenia;
b) opłatę jednostkową za szkolenie członka rady zatrudnienia przewidzianą w umowie o organizację szkolenia.
c) Wykaz pracowników, którzy odbyli szkolenia i w jakim czasie.
d) Wykaz firm przeprowadzających szkolenia dla członków rady z podaniem daty przeprowadzenia szkolenia.
5. Kopii wszystkich protokołów z posiedzeń Powiatowej Rady Zatrudnienia z rok 2011, 2012 i 2013.
Starosta odmówił odpowiedzi twierdząc, iż żądam informacji do dalszego przetwarzania i w związku z tym mam złożyć odpowiedni wniosek (czytaj posłał mnie na drzewo). Powyższa decyzja według mnie nie miała oparcia w istniejącym prawie, więc postanowiłem złożyć skargę do WSA.
Starostwo reprezentowała młoda prawniczka, która zaraz po rozpoczęciu rozprawy złożyła wniosek formalny o zawieszenie postępowania w związku ze złożeniem przez pierwszego prezesa Sądu Najwyższego wniosku do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z Konstytucją RP niektórych zapisów ustawy o dostępie do informacji publicznej. Sąd po krótkiej naradzie wniosek oddalił.
Po przesłuchaniu stron i kolejnej naradzie Sędziowie wydali wyrok. Nakazali panu Staroście wniosek rozpatrzyć i zwrócić mi 100 zł tytułem kosztów postępowania sądowego.
W uzasadnieniu sędzia powiedział „duży może więcej, ale też ma więcej obowiązków” odniósł się tym samym do zadań, jakie musi realizować organ samorządowy, a jednym z nich jest właśnie udzielanie informacji publicznej. Jeśli organ ma choć cień wątpliwości co do trybu w jakim występuje wnioskodawca, to należy zawsze tę wątpliwość rozstrzygać na jego korzyść.
Dzisiejsze rozstrzygnięcia sądu potwierdzają, że prawo do uzyskiwania informacji publicznej jest jednym z podstawowych praw człowieka, a decyzje władz m.in. samorządowych odmawiających jej udzielenia – nielegalne. Szkoda, że edukacja prawników wynajętych przez samorząd i opłacanych z publicznej kasy, musi odbywać się w sali sądowej. Artykuł 61 Konstytucji RP istnieje od 1997 roku, a ustawa o dostępie do informacji publicznej od 2001. Było więc dość czasu na zapoznanie się z stanem prawnym.
Niektóre z wcześniejszych orzeczeń WSA, niekorzystnych dla władz samorządowych, mają być zaskarżone do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Taka skarga kosztuje niemało, a do jej sporządzenia potrzebny jest zawodowy adwokat. Niestety za zapłacimy MY – Podatnicy.
Za bezpłatną i skuteczną pomoc prawną dziękuję Stowarzyszeniu Sieć Obywatelska – Watchdog Polska, które dba o to, by prawa obywateli były przestrzegane i aby mogli oni wpływać na działania władzy http://watchdog.org.pl/ .
PS.
Po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia powyższych orzeczeń opublikuje je w oddzielnym artykule z załączeniem wszystkich pism i korespondencji w powyższych sprawach.