cze 272013
 

zielona wyspaPrzedstawiciele naszego małego społeczeństwa zdają się nie zauważać sytuacji, w jakiej znajduje się większość mieszkańców naszego miasta. Wstydu nie mają ludzie, którzy nas reprezentują. Zamiast partycypować w kosztach utrzymania miasta, starać się obniżać koszty, walczyć z kryzysem i biedą – wyznaczają sobie kosmiczne na warunki Lidzbarskie wynagrodzenia. Miasto popada w długi, ale podwyżki pensji dla „elity” muszą być. To absolutnie nie moralne zachowanie, wobec reszty społeczeństwa.

Jednak to dopiero początek zadłużania naszego miasta. Kolejne lata przyniosą dalsze kredyty. Czy ktoś pomyślał jak oddać te pieniądze? Aby mieć, z czego oddawać, należy wypracować nadwyżkę budżetową. Dla naszego „turystycznego” miasta to nieosiągalne przy takim zarządzaniu. Jaką schedę pozostawią po sobie radni i burmistrz następcom? Same długi…. to bardzo ogranicza pole manewru i kolejna nawet demokratycznie wybrana rada miasta i „spoko” burmistrz będą mieli na dzień dobry „pod górkę”. Obecnie obowiązuje zasada, „po nas choćby potop”. Nikt nie myśli, co będzie za kilka lat, kiedy będzie trzeba dokładać setki tysięcy złotych do utrzymania term. Należy spodziewać się kolejnych podwyżek podatków i opłat za wszystko. Skala wzrostu będzie podobna do tych za śmieci. Kto to wytrzyma?

Do tego dochodzi ciągła rozbudowa aparatu urzędniczego. Buduje się teraz okazałą siedzibę zarządu dróg powiatowych na ulicy Leśnej. Ten powstający za nasze pieniądze budynek z pewnością zagwarantuje godziwe warunki pracy dla urzędników. Nie wiedziałem nawet, iż jest tyle tych dróg powiatowych, że konieczna stała się budowa siedziby do ich zarządzania. „Maleńki” budynek starostwa przecież nie pomieści kolejnych jakże „potrzebnych” etatów. „Zielona wyspa” powoli rozrasta się, przejadając przy okazji nasze pieniądze.

Wypaczoną demokrację, nieformalne układy i „partyjne” sposoby załatwiania spraw zaszczepia się już młodzieży. Uczniowie techników hotelarskich, mający praktyki w jednym z 4-gwiazdkowych hoteli w Lidzbarku, zamiast uczyć się zawodu, zostali zaprzęgnięci, jako ogrodnicy. Z 2 tygodni praktyki zawodowej, jeden tydzień spędzili na kolanach wydłubując ziemię z maty przy fosie. Oficjalnie ich grafik przewidywał zupełnie inne czynności, a w dzienniczkach praktyk wpisywano fikcyjne zajęcia, związane z nauką zawodu. Tak właśnie uczy się młodych ludzi startu w dorosłe życie, trzeba coś tam przemilczeć, nakłamać, aby była praca i szkoła. W dodatku hotel wystawi spory rachunek dla Starostwa Powiatowego (ok. 8-10tys zł) za zorganizowanie tych „edukacyjnych” zajęć.

Historia zdaje się zataczać kolejne koło. Obecna sytuacja polityczna, przypomina czasy PZPR-u: Jedyna partia rządząca, aby mieć pracę należy być podporządkowanym, partia wszystko załatwi, jeśli jesteś jej członkiem. Nikt już nie pamięta tzw. „sklepów za żółtymi firankami”. Były to specjalne sklepy przeznaczone dla elit partyjnych, w których kupić można było artykuły deficytowe. Taki podział zauważam i dzisiaj. Towarem deficytowym stał się jednak pieniądz, a nie buty czy cukier. Nawet w naszym małym mieście zauważyłem podział na kupujących w Biedronce czy Lidlu i innych sklepach jak np. Społem. Swoją drogą, firma ta to bardzo ciekawy relikt czasów komunizmu. Znakomite darmowe lokalizacje sklepów w centrum miasta pozwalają utrzymać się tej firmie na rynku. Ktoś pamięta, co było w miejscu obecnego sklepu „Lux” przy Wysokiej Bramie? Tak… magazyn alkoholi;)

Jakiś czas temu pisałem o opłacie za odbiór odpadów komunalnych. Ustawodawca dał możliwość tworzenia spółek komunalnych, w których obowiązkowo działa rada nadzorcza. Jej członkowie wybierani są między innymi w tajnym głosowaniu pośród pracowników, pozostałych wyznacza burmistrz. Taki model biznesowy, miał zapobiec złemu zarządzaniu i panującej wszechobecnie korupcji. Jak to się sprawdza w praktyce? Przykładem niech będzie nasze PGK, spółka ze 100% udziałem UM. Firma ta, wygrała „przetarg” na odbiór odpadów komunalnych, proponując jedną z najwyższych stawek w kraju. Rada Miasta przyklasnęła temu i tym samym Lidzbark Warmiński stał się miastem wyjątkowym w Polsce. Takie postępowanie jest skrajnym przejawem łamania zasad społeczeństwa obywatelskiego. Dlaczego urzędnicy w ratuszu nie zastanowili się, skąd takie ceny i dlaczego tak drogo? Skoro okoliczne miejscowości mają o wiele niższe stawki, to powinno dać do myślenia. Może rada nadzorcza w PGK działa źle i nie sprawuje odpowiedniej kontroli, skoro wyliczono takie ceny? Może warto przyglądnąć się działaniom tej firmy, zmienić zarząd, radę nadzorczą, tak, aby obniżyć koszty jej działania i tym samym ulżyć mieszkańcom? Przecież utrzymywana jest z opłat wnoszonych przez naszą małą społeczność. W końcu skąd Rada Miasta wzięła te ceny, jakie wskaźniki były wzięte w kalkulowaniu kosztów i czy takie stawki nie godzą w mieszkańców? Przecież stanowimy wspólnotę…?

Mało kto wie, że inna spółka komunalna, PWiK (tzw. wodociągi) płaci do Urzędu Miasta ciężkie pieniądze za to że w ziemi leżą rury doprowadzające wodę do naszych mieszkań. Ziemia należy do UM, więc ten każe wnosić stosowną opłatę. Im opłata wyższa, tym rosną koszty funkcjonowania PWiK i tym samym spółka ta wnosi do ratusza wniosek o podwyżkę opłat za wodę. Niech ktoś zgadnie, czy taki wniosek kiedykolwiek był odrzucany. Mechanizm ten jest doskonałym przykładem jak zgodnie z prawem wyzyskuje się mieszkańców. Rada Miasta ma takie uprawnienia, że mogłaby obniżyć podatek dla wodociągów, tym samym przełożyłoby się to na cenę wody. Nic z tego… lepiej podnieść sobie pensje, niż obniżać cenę wody. Ludzie pić muszą, więc i tak zapłacą. Genialne!

Premier Tusk – swoją genialną retoryką, nawiązującą do najlepszych lat Edwarda Gierka tłumaczy, że w naszym kraju jest tak do dupy przez światowy kryzys. Jednak jeszcze jakiś czas temu słyszałem, iż ów kryzys omija Polskę, że jesteśmy zieloną wyspą. Trudno w tym się rozeznać, gdzie premier mówi prawdę, a gdzie kłamie. Owszem, określenie „zielona wyspa” doskonale pasuje to całej półmilionowej armii urzędników. Jeśli załapałeś się do administracji państwowej, to tak jakbyś znalazł się na wyspie dostatku pośród oceanu biedy. Swego czasu pan Jerzy Urban powiedział „rząd sam się wyżywi”, to bardzo prorocze słowa.

Jednak ta urzędnicza zielona oaza, zaczęła powoli tonąć. Ludzie mają dość powszechnego wyzysku, biedy i braku pracy. Czara goryczy przelała się niedawno w Elblągu, teraz podobną sytuację będziemy mieli w Olsztynie. Na wrzesień planowany jest strajk generalny w całym kraju, ludzie wyjdą na ulicę, być może rozpoczną się demonstracje i walki uliczne. Rząd zmobilizuje ogromne siły policyjne, jednak to może być za mało. Protest może rozlać się po całym kraju, i wtedy władza sięgnie po nasze nowoczesne wojsko. Co jeśli dostaną rozkaz strzelać?

 Posted by at 10:59 am
cze 252013
 

bipKażdy obywatel tego kraju ma prawo wglądu do dokumentów związanych z administracją publiczną. Można składać wnioski o udzielenie informacji publicznej dotyczącej między innymi:

1. Faktury opłacone ze środków publicznych

2. Listy obecności z zebrania wiejskiego

3. Umowy cywilno-prawne zawierane przez organy władzy publicznej z osobami fizycznymi

4. Wszelkie uchwały i decyzje administracyjne.

Dotyczące partii politycznych:

– jawności finansowania
– jawności majątku partii
– określenia reguł dofinansowania partii z budżetu państwa w akcie normatywnym powszechnie obowiązującym
– szczegółów sprawozdań finansowych składanych przez partie właściwym organom

 

Oczywiście to tylko kilka podanych dla przykładu informacji, po jakie może sięgać każdy obywatel naszego kraju. Jeśli choć złotówka wydana została z publicznych pieniędzy, to mamy prawo wiedzieć, komu i na jakiej podstawie ją wypłacono. Tak w wielkim skrócie można określić, do jakich informacji mamy prawo. Nie dotyczy to informacji opatrzonych klauzulą „niejawne”.

Kilka słów o tym, jak uzyskać interesujące nas informacje. Najprostszą metodą jest wysłanie maila do urzędu z takim wnioskiem. Jeśli nie chcemy, aby nas zidentyfikowano, nie musimy się nawet na nim podpisywać. Wystarczy anonimowy mail, w którym musimy podać podstawę prawną do uzyskania żądanych informacji, sposób i formę odpowiedzi urzędu na wniosek. Poniżej prawidłowo wypełniony wniosek o dostęp do informacji publicznej wysłany do urzędu mailem.

Na podstawie artykułu 61 Konstytucji RP wnoszę o udostępnienie: 

Wszystkich faktur wystawionych przez CKW Zamek sp. z o.o. dla Starostwa Powiatowego w Lidzbarku Warmińskim za lata 2011, 2012, i za rok bieżący. 

Informację proszę przesłać drogą elektroniczną w postaci skanów faktur na adres mailowy ….

 Pozdrawiam

 Andrzej

 Powyższy przykład wniosku o udzielenie informacji publicznej niechaj posłuży innym za wzór. Oczywiście można złożyć osobiście taki wniosek na piśmie, można nawet wnieść ustnie do protokołu i na wiele innych sposobów. Można namalować plakat na papierze toaletowym zawierający wniosek, jeśli będzie zawierał wyżej wymienione warunki, będzie skutecznym prawnie. Ustawodawca maksymalnie odformalizował składanie wniosków o dostęp do informacji publicznej.

Są jednak urzędy, które rozumieją prawo inaczej, tak po swojemu, chłopskiemu. Urzędnicy starają się maksymalnie utrudnić i zniechęcić potencjalnie zainteresowane osoby. Stosują nieprawne wybiegi, przekonują, że taki wniosek nie spełnia wymagań formalnych i powinien zawierać np. podpis elektroniczny czy inną formę poświadczenia tożsamości wnioskodawcy.

Przykładem niezgodnej z prawem odpowiedzi na wniosek złożony mailem niech będzie pismo, jakie otrzymałem ze Starostwa Powiatowego. Wspominałem o tym w jednym z poprzednich artykułów, poniżej zamieszczam skan.

Odpowiedź Starosty na wniosek o udostępnienie informacji publicznej.

Odpowiedź Starosty na wniosek o udostępnienie informacji publicznej.

Prawnie, taka odpowiedź nic nie znaczy i nie przerywa 14-dniowego terminu, w jakim urząd musi udzielić żądanej informacji. Po wyznaczonym ustawowo terminie, możemy złożyć skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na bezczynność organu zobowiązanego do udzielenia informacji, w przypadku Starostwa Powiatowego będzie to bezczynność Starosty.

Podobnej treści wniosek (jak wyżej) złożyłem do Urzędu Miasta Lidzbarka Warmińskiego. Po 14-dniowym bezskutecznym oczekiwaniu na odpowiedź, złożyłem skargę do WSA na bezczynność Burmistrza. W bardzo naiwnym tłumaczeniu pan Burmistrz wyjaśnił, że mój wniosek trafił do spamu i dlatego nie został rozpatrzony. Co dziwne, kilka poprzednich wniosków i maili trafiało skutecznie. Co za pech, że akurat ten został potraktowany, jako spam. Poniżej zamieszczam skan odpowiedzi pana Burmistrza. Skany faktur już otrzymałem.

sad okregowy0006

 

Odpowiedź Burmistrza Lidzbarka Warmińskiego.

Odpowiedź Burmistrza Lidzbarka Warmińskiego.

Inny kuriozalny wręcz przykład – Na stronie BIP-u starostwa, brakuje oświadczenia majątkowego pana Starosty. Chcąc uzyskać wspomniany dokument wysłałem wniosek o jego udostępnienie do samego Wojewody Warmińsko-Mazurskiego. Starosta swoje oświadczenie majątkowe, między innymi przekazuje do wojewody, więc tam na pewno być musi, pomyślałem. Oto odpowiedź Wojewody:

„Witam jeszcze raz, nie otrzymałem potwierdzenia, a więc jeszcze raz informuję, że te oświadczenia majątkowe z mocy prawa są publikowane w BIP Starostwa Powiatowego.

 Alfred Wenzlawski

Biuro Wojewody„ 

Pan Wojewoda odsyła mnie do BIP-u, gdzie zgodnie z prawem takie oświadczenie musi być. Jednak jeśli go tam nie ma? Takie pytanie zwrotne odesłałem. Czekam na wyjaśnienie Wojewody.

Skarga na bezczynność urzędnika wniesiona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, sprawia cuda. Złożona na bezczynność Starosty spowodowała, że skany faktur wystawionych dla starostwa przez CKW Zamek, zostały mi przysłane. Na co więc czekał pan Starosta zwlekając z udzieleniem informacji? Na to, że się zniechęcę? Nic z tego.

Przykładem złego stosowania prawa przez urzędy niech będzie uzupełnienie do odpowiedzi jaką otrzymałem od Pana Burmistrza Artura Wajsa. Stara się nałożyć warunki, wykorzystania otrzymanej informacji. Na szczęście dla nas – obywateli, pismo to nie ma żadnego znaczenia prawnego. Są to pobożne życzenia urzędnika państwowego, zapewne poparte drogą ekspertyzą prawną jakiejś olsztyńskiej kancelarii, opłaconej przez nas. Niestety ich „porady” w tej materii są nic warte i warto panie Burmistrzu zastanowić się nad zmianą doradców. Biorą kasę i wypisują baśniowe pisma.

 

uzupełnienie

Dobrą praktyką udzielania informacji publicznej wykazał się Urząd Marszałkowski w Olsztynie. Na złożony wniosek o skany faktur wystawionych dla UM przez CKW Zamek (hotel Krasicki) czekałem zaledwie kilka dni. Bez paragrafów i wybiegów prawnych. Tam nikogo nie razi, że z publicznych pieniędzy urządza się imprezy w hotelu warte po 20 tysięcy złotych i więcej. Zebrane informacje o wysokości faktur wystawionych przez CKW Zamek dla instytucji samorządowych posłużą mi do napisania obszerniejszego artykułu, opublikowany prawdopodobnie będzie w jednym z ogólnopolskich dzienników.

Zachęcam wszystkich mieszkańców powiatu Lidzbarskiego, do sprawdzania przepływu pieniędzy w instytucjach samorządowych. To są nasze pieniądze i mamy pełne prawo mieć wpływ na to jak są wydawane.  Taka obywatelska sieć kontroli społecznej istnieje w bardzo wielu demokratycznych krajach i doskonale zdaje egzamin.

 Posted by at 6:00 pm
cze 212013
 

obrazekCelem publikowania dochodów osób, które otrzymują pieniądze z kasy samorządowej, (czyli z naszych podatków) jest zapewnienie przejrzystości życia publicznego oraz umożliwienie istnienia kontroli społecznej nad osobami sprawującymi władzę. Jawność majątkowa osób sprawujących funkcje publiczne jest warunkiem koniecznym, upublicznianie oświadczeń majątkowych stanowi, bowiem jeden z instrumentów służących zapobieganiu praktykom korupcyjnym.

Obowiązek, o którym piszę, wynika z ustawy o samorządzie gminnym dokładnie Art. 24h. „Oświadczenie majątkowe i obowiązek jego złożenia”. Niestety ustawodawca nie określił czy dochody ujawnione w oświadczeniu maja być sumami brutto, czy netto. Sami zobowiązani mogą zaznaczać to, przy wypełnianiu oświadczenia. Niestety robią to bardzo nieliczni.

Pozwoliłem sobie zebrać oświadczenia majątkowe pracowników Urzędu Miasta zobowiązanych do ujawnienia dochodów z okresu 3 lat wstecz. Większość z nich niestety zawiera błędy, czasami pismo jest bardzo niewyraźne, co utrudnia odczytanie interesujących mnie sum. Niektórzy z zobowiązanych pracują w instytucjach publicznych zaledwie od kilku miesięcy (jak np. pan Korzeniewski w bibliotece MOW), więc ich wynagrodzenie roczne nie jest brane pod uwagę w zestawieniu. Opublikowane w BIP-e oświadczenia pani Agnieszki Borowieckiej, jest identyczne jak rok wcześniej, więc prawnie nieważne. Pani Aleksandrowicz Elżbieta w jednym roku podaje dochody z emerytury męża i je sumuje z własnymi, aby w następnym już o tym nie wspominać (do zestawienia przyjęto dochód bez emerytury męża). W zasadzie tylko kilka oświadczeń spełnia wymagane ustawą przepisy.

Nie mniej ciekawie przedstawiają się oświadczenia radnych naszego pięknego miasta. Np. Pan Marek Chyl w oświadczeniu majątkowym za 2012 rok, złożonym w starostwie powiatowym (z racji bycia dyrektorem szkoły) deklaruje 81 344,52 zł z tytułu wypłaty za pracę i 15 361,92 zł diety radnego w UM. Jednak w oświadczeniu za ten sam rok, złożonym w Urzędzie Miasta (z tytułu bycia radnym) zeznaje co innego i tak: z tytułu pracy 80 036,77 zł i 1232,11 diety radnego. Różnica w tych oświadczeniach to 15 437,56 zł. Do zestawienia przyjęto dochód wykazany w starostwie. Błędów w innych oświadczeniach nie sposób wymieniać, zajęłoby to kilka stron A4 i małymi literkami. Zastanawiające też są nagłe wręcz lawinowe wzrosty wynagrodzeń niektórych pracowników Urzędu Miasta. Lecz o tym być może innym razem.

No i ostatnia kwestia, bardzo ważna. Na podstawie samych oświadczeń majątkowych nie da się ustalić faktycznego zarobku z tytułu pracy w UM. Część urzędników deklaruje dochód z tytułu umów-zleceń. Nie wiadomo, z kim były zawarte, czy z UM czy z innymi podmiotami ze sfery nie-publicznej. Na wszelki wypadek poproszę Urząd Miasta Lidzbarka Warmińskiego o kopie wszystkich umów-zleceń i umów o dzieło, jakie zawarli z osobami fizycznymi i firmami za 2 lata wstecz. Jak też taki sam wniosek złożę do wszystkich spółek UM i jednostek mu podległych. Po otrzymaniu kompletu dokumentów, sytuacja nieco się rozjaśni, dla kogo i na co przeznaczane są środki z budżetu określone, jako „wydatki bezosobowe”. Szczególnie interesuje mnie, jakie koszty ponosi UM za obsługę prawną i kto to robi.

Wróćmy do meritum sprawy, czyli dochody urzędników, którzy maja obowiązek złożenia oświadczenia majątkowego i radnych.

Urząd Miasta opublikował zaledwie wczoraj wymagane prawem oświadczenia, kilka dni wcześniej złożyłem wniosek o ich udostępnienie. Poniżej graficzne zestawienie zebranych informacji z oświadczeń majątkowych opublikowanych w BIP-e urzędu miasta. Przedstawione sumy, obejmują łączne dochody ze wszystkich źródeł wykazanych w oświadczeniu.

Łączne dochody radnych miejskich Lidzbarka Warmińskiego za 2012 rok.

Łączne dochody radnych miejskich Lidzbarka Warmińskiego za 2012 rok.

 

Łączne dochody pracowników Urzędu Miasta Lidzbarka Warmińskiego za lata 2010-2013

Łączne dochody wybranych pracowników Urzędu Miasta Lidzbarka Warmińskiego za lata 2010-2013 (zbiorcze).

 

średnie miesięczne dochody_cr

Średnie miesięczne dochody wybranych pracowników Urzędu Miasta Lidzbarka Warmińskiego. (łączne)

 

Na zakończenie podam tajemnicze dane o tym ile zarobił pan Starosta Jan Harhaj. Otóż w 2011 roku otrzymał łącznie 175 358,7 zł. W 2012 było to już 194 245,1 zł. Czyli pan Starosta zarabia miesięcznie ponad 16 tys, obecnie z pewnością sporo więcej. Być może podanie kwot, jakie zarabia pan Harhaj jest na tyle szokujące, że nie zamieszczono na stronie starostwa jego oświadczenia majątkowego. Ja zaryzykowałem, i podaje w całości.

[gview file=”http://www.naszlidzbark.pl/wp-content/uploads/2013/06/Oświadczenie-majątkowe-Starosty-za-2012-rok.pdf”]

Powoli rozpoczyna się sezon ogórkowy… czas wakacji, odpoczynku i wyjazdów, często zagranicznych. Nasi radni zmęczeni intensywną pracą, już za kilka dni jadą na kilkudniową  zagraniczną  wycieczkę wraz z osobami towarzyszącymi. Życzę im udanego odpoczynku i bezpiecznego powrotu.

 

 Posted by at 12:16 pm
cze 202013
 
42 sesja Rady Miasta Lidzbarka Warmińskiego.

42 sesja Rady Miasta Lidzbarka Warmińskiego.

42 Sesja Rady Miasta Lidzbarka Warmińskiego, przebiegała spokojnie i kulturalnie, jak przystało na mężów zaufania wybranych w demokratycznych wyborach powszechnych. Nasi czcigodni reprezentanci przeprowadzali głosowania, a pan przewodniczący rady sprawnie całość prowadził. Obserwując trwającą sesję, odniosłem wrażenie, iż żyję w społeczeństwie pozbawionym problemów, a same miasto jest wzorcowym przykładem godnym naśladowania. Z tego lekkiego stanu upojenia szczęściem, wytrąciły mnie tylko pytania radnych skierowane do pana prezesa PGK, (16:40 w nagraniu) w których z troską pytano o stan realizacji przygotowań do odbioru odpadów komunalnych wg nowych wytycznych ministerstwa.

Pan Jan Krasnoborski zapewnił zebranych, iż nowe przepisy nie robią wrażenia na jego firmie i stawi czoła temu zadaniu. Stwierdził, że odpady są już selektywnie gromadzone i nowe przepisy w zasadzie nic nie zmienią. Sprawę właściwego segregowania odpadów przez mieszkańców i umieszczania ich w odpowiednich pojemnikach wg pana Prezesa ma załatwić właściwa edukacja obywateli, informacje i akcje plakatowe. Pomysł znakomity i godny naśladowania. Już nikt, żadne dziecko, czy przypadkowa osoba nie odważy się wrzucić papierka do pojemnika na szkło, czego konsekwencją byłoby podniesienie stawki z 12zł na 20zł (ze względu na zmieszanie odpadów). Słowa uznania za pomysł.

Do dalszej dyskusji nad tematem odpadów, przystąpił nasz burmistrz, który w krótkich żołnierskich słowach wyjaśnił pytającym wszelkie wątpliwości dotyczące ustalonej ceny za odbiór śmieci i ich zagospodarowanie. Nie śmiem komentować tego, wszystko co trzeba zostało wyjaśnione.

Przypomnę tylko, że gmina miejska zaproponowała 1 242 000 zł na realizację zadania odbioru odpadów komunalnych wraz z ich zagospodarowaniem, a PGK jako jedyna przystępująca do przetargu firma ze stawką 1 153 786 zł go wygrała. Przetarg ważny jest do końca roku, po czym będzie musiał zostać ogłoszony nowy.

Pozwoliłem sobie zadzwonić do kilku okolicznych miast, aby dowiedzieć się, jakie stawki obowiązują za odbiór śmieci. I tak:

Orneta – 12 zł i 14 zł (odpowiednio segregowane i niesegregowane, liczone na jednego mieszkańca)

Bartoszyce – 7,50 zł i 14 zł

Górowo Iławeckie – 9,50 zł i 15 zł

Bisztynek – 7 zł i 12 zł (wygrała tam firma proponująca właśnie takie stawki, na sesji RM obniżono, więc prognozowane 9,95 zł i 14,92 zł)

Kętrzyn – 7,68 zł i 13,58 zł

Lidzbark Warmiński – 12 zł i 20 zł

Uważam taką sytuację za wielce niesprawiedliwą. To nasi radni mają rację i stawki muszą być najwyższe w województwie, a może i w Polsce. Wszyscy inni mylą się w wyliczeniach i powinni brać przykład z naszego miasta. Obywatele Lidzbarka są przecież zamożnymi ludźmi i stać ich na takie opłaty. Liczy się jakość, a ona przecież kosztuje.

Po raz pierwszy do opłat wliczone zostały garaże. W zależności od ich powierzchni wylicza się stawkę za odbiór śmieci. Sumarycznie więc, ilość płatników „śmieciowych” znacznie się zwiększyła, przy czym ilość generowanych śmieci pozostanie na tym samym poziomie. Właściciele garaży wyrzucali przecież swoje odpady do ogólnodostępnych pojemników. Matematyka, jaką poznałem w szkole podstawowej podpowiada mi, że wobec tego stawka za wywóz odpadów powinna się zmniejszyć a nie zwiększyć. Jednak biorąc pod uwagę, zmiany w programie nauczania matematyki, zmieniające się trendy w dodawaniu i dzieleniu mogę z całą pewnością przyjąć, iż nie mam racji. Moje założenie, że więcej podzielone na tyle samo daje mniej, jest nieprawdziwe. Na nic zdały się lata studiów i zdawania egzaminów z matematyki wyższej… teraz jest po prostu inaczej, nowocześniej.

Tego tematu nie wyczerpałem, ale nie chciałbym zanudzać czytelników moimi wywodami, pseudo-dziennikarskim pisaniem.

Ze spraw poruszanych na 42 sesji Rady Miasta, warto wspomnieć o sprawozdaniu Burmistrza Lidzbarka Warmińskiego z działalności za okres od 16 maja do 13 czerwca 2013 roku. Interesujący jest pkt 6 tego dokumentu. Dowiadujemy się, że pan Burmistrz w imieniu mieszkańców zaciągnął kredyt w banku Pocztowym na sumę 7 888 286,06 zł wraz z odsetkami. Termin spłaty to 30.12.2027 rok. Moja córka była zachwycona tą informacją. Kiedy za kilkanaście lat wkroczy w dorosłe życie, będzie miała zaszczyt zacząć spłacać to zobowiązanie. Naszemu miastu należą się słowa uznania, że ma tak dużą zdolność kredytową, to zasługa naszej Rady Miasta i pana Burmistrza. Mam nadzieję, iż kredyty zaciągane w kolejnych latach będą nie mniej spektakularne i jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa w tym temacie.

Na zakończenie warto wspomnieć o obowiązującej już uchwale Rady Miasta w sprawie zmian Wieloletniej Prognozy Finansowej miasta Lidzbark Warmiński na lata 2013-2054 . W punkcie 4 owego dokumentu czytamy:

„Zwiększa się kwota długu w 2013 r. , która wynosi 21.169.459,02.”

To ponad 21 milionów nowych złotych. Wg urzędu statystycznego w 2012 roku liczba dorosłych mieszkańców miasta wynosi 13686 osób. Przeliczając, więc każdy dorosły mieszkaniec naszego miasta został obciążony przez Burmistrza długiem w wysokości 1 546,80 zł. I to nie jest ostatnie słowo naszej władzy. Można przyjąć, że jedna średnia emerytura, czy niewielka wypłata mieszkańca Lidzbarka pójdzie na spłatę kredytu, poprzez obciążanie go odpowiednio wysokimi podatkami i opłatami. Kto by się jednak przejmował takimi drobnostkami. Ważne jest tu i teraz. Martwienie się pozostawmy malkontentom i niedowierzającym w sukces działań naszych władz. Nasi włodarze mają przecież wizję rozwoju Lidzbarka Warmińskiego…

I jeszcze z prac naszej dzielnej Straży Miejskiej. W miesiącu maju wystawili 18 mandatów na kwotę 1 800 zł. Skierowali też 4 sprawy do sądu. Jednak okazuje się, że najbardziej potrzebni są do konwojowania dokumentów i przedmiotów wartościowych na potrzeby gminy, obowiązek ten w maju wykonali aż 28 razy. Od razu mi lżej, kiedy wiem że nasze dokumenty są bezpiecznie transportowane, dzięki działaniu tych dzielnych mężczyzn.

poniżej relacja wideo.

 Posted by at 10:43 am
cze 152013
 
Dzień otwarty w 9 Warmińskim pułku rozpoznawczym.

Dzień otwarty w 9 Warmińskim pułku rozpoznawczym.

Obserwując stan uzbrojenia, czy też wyposażenia naszego wojska zadałem sobie kilka pytań: Czy współczesne wojsko polskie jest w stanie zapewnić naszemu krajowi bezpieczeństwo i integralność granic? Czy też wobec jakiejkolwiek agresji z zewnątrz nasz kraj będzie w stanie bronić się sam? Czy obraz naszej współczesnej-nowoczesnej armii, jaki kreowany jest w mediach, oddaje rzeczywistą wartość bojową wojska polskiego? Odpowiedzi na te pytania szukałem dzisiaj, podczas dni otwartych 9 pułku rozpoznawczego. Niestety po dzisiejszej wizycie w jednostce wojskowej, odpowiedzi na pytania zawarte na wstępie to 3xNIE.

Współczesne wojsko polskie wyposażeniem i sprzętem na tle innych nowoczesnych armii przypomina te sprzed wybuchu II wojny światowej. Mimo że posiadamy, jako nieliczny na świecie kraj, całkowicie zawodową armię, nasi żołnierze bardziej przypominają urzędników niż obrońców ojczyzny.

Defilada wojskowa, jest pokazem siły i nowoczesnego uzbrojenia.

Ma pokazać naszym wrogom „patrzcie co was spotka jak nas zaatakujecie”. Nie mogło, więc zabraknąć takiej demonstracji w 9 Warmińskim pułku rozpoznawczym. Niestety, przemaszerowała przed nami cała rzesza wojskowych, ładnie ubrani i w mundurach galowych. Zamiast zgrabnych uniformów chciałbym zobaczyć masę sprzętu, nowoczesnego uzbrojenia, które każdy z żołnierzy dźwiga na sobie. Kilka „leciwych” zabawek pokazywano publiczności, jako dowód, że mamy super wypasiony sprzęt. Ilu z tych żołnierzy ma na wyposażeniu  sprzęt jak pokazywano? Kilku? Reszta jak za dawnych czasów ma na stanie starego dobrego kałasznikowa.

Obecnie idzie się do wojska, nie dla idei obrony ojczyzny tylko po to, aby mieć pracę.

Pakty i układy takie jak np. NATO, to fajna sprawa. W 1939 roku, nasz kraj miał gwarancję Anglii i Francji, że jeśli zaatakują nas Niemcy to oni zaraz przyjdą nam z pomocą. Faktycznie, wypowiedziano wojnę Hitlerowi, zwaną później „śmieszną wojną”, zyskała taki przydomek po tym jak obie te wielkie armie nie ruszyły palcem, aby Polsce pomóc. To po prostu się nie opłacało. Obecnie sytuacja jest identyczna, jak ta sprzed wojny. Zdolność bojowa naszej armii, wobec np. niemieckiej jest zerowa. Też mamy zapewnienia i układy. To tylko papier. Jak dojdzie do konfliktu np. o surowce mineralne, to wszelkie zapewnienia pójdą w zapomnienie. Liczy się kasa i tylko to. Nikt nie będzie ginął w czyimś imieniu. Nikt nie poświęci swoich żołnierzy, aby bronić tego zacofanego kraju na Wisłą, który nie potrafi otrząsnąć się z jarzma wszechobecnej korupcji jak też dewastacji własnej gospodarki.

Wracając do dzisiejszego pokazu.

Przekraczając bramę jednostki wojskowej, odniosłem wrażenie, że przenoszę się w czasie. Jak za czasów Stalina, czy Gierka oficjele zajęli miejsce na trybunie honorowej, a przed nią dumnie kroczyło piękne wojsko, bez jakiegokolwiek nowoczesnego wyposażenia. Pokazano quada i kilka zabytkowych już bojowych wozów piechoty, pamiętających czasy rewolucji francuskiej. Aby podnieść rangę imprezy, „zaproszono” szkoły i przedszkola. Całkiem jak ze stadionem miejskim, kiedy trzeba zrobić „tłum”. Dzieci wręczały kwiaty dowódcy, dowódca dawał medale i nagrody zasłużonym. Ksiądz Rożentalski awansował na pułkownika, zapewne zasłużył sobie na to poprzez wsparcie naszych żołnierzy w Afganistanie (poprzez gorliwą modlitwę w swym apartamencie przy ulicy Wiejskiej). Taki awans to spora podwyżka wynagrodzenia, potem wojskowa wysoka emerytura wypłacana z naszych podatków (obecna wypłata również). Chyba, że duchowny z Wiejskiej zrzekł się wynagrodzenia i przeznaczył je na np. dom dziecka (żartowałem). Pan Marszałek tłumaczył 4-letnim dzieciom, co to Afganistan i dlaczego nasi żołnierze muszą tam przebywać. Równie dobrze można szympansowi tłumaczyć trygonometrię. Tyle samo zrozumieją. Co mnie najbardziej uderzyło, to stwierdzenie, że nasi żołnierze jadą tam „łapać” bandytów. Ja tłumaczę to inaczej, jadą tam, żeby godnie zarobić, giną bo w naszym kraju nie ma pracy.

Kim są ci afgańscy bandyci, których trzeba zabić? W czasie okupacji hitlerowskiej, naziści nazywali bandytami polską partyzantkę. Afganistan to niepodległy kraj, obecnie okupowany przez międzynarodowe wojska, w tym polskie. Dla mieszkańców tego kraju, jesteśmy okupantami, a oni walczą z każdym, kto zabiera im wolność. Jak zginie polski żołnierz, to Talib – bandyta. Jak zginie Talib, to wtedy Polak – bohater, zabił bandytę. Afgańczycy to dumny naród, walczą każdym dostępnym sposobem z okupantem, podobnie jak Polacy z nazistami. Nie można być tak skrajnie nieobiektywnym. Niejaki pan Wajs, złożył podziękowania dowódcy pułku, za to, że tyle dobrego robią dla miasta. Pytanie, co konkretnie? Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to zapewnienie sporej ilości miejsc pracy w mieście urzędników i bezrobotnych. Niestety firma zwana wojskiem nie wytwarza dóbr konsumpcyjnych. Za wszystko, co tam się dzieje płacimy my – podatnicy. Kim jest współczesny polski żołnierz? Jest urzędnikiem, opłacanym z publicznej kasy.

Dziwi mnie zachowanie państwowych mediów, kreują nasze wojsko na jedno z najnowocześniejszych w Europie, a może i na świecie. Nikt jednak nie podaje ilości i klasy łodzi podwodnych, jaką dysponuje marynarka wojenna. Nikt nie wspomina też o pancernikach, lotniskowcach czy też nowoczesnych krążownikach. Po prostu to nie istnieje. Dostaliśmy za ciężką kasę, kilkanaście używanych i już przestarzałych F-16. Na nasze warunki to cud techniki, więc strzeliły korki szampana na wiwat. Cieszyć się z używanego sprzętu wojskowego? Tylko w Polsce. Nasze lotnictwo myśliwskie to amerykański używany sprzęt. O bombowcach nikt nie wspomina, bo nie istnieją w naszej armii, chyba, że w muzeum techniki. Podobnie jest w sferze wojsk pancernych, ile mamy czołgów, które nawiązałyby walkę z amerykańskim Abramsem, czy niemieckim Leopardem? Żadnego. W jednostce wojskowej na ulicy Kalinowskiego, używa się sprzętu produkcji radzieckiej pochodzącego z lat 70-tych. Stacje zagłuszające „Grażyna” czy nasłuchowe „Lena” to technika żywcem wyjęta z czasów wczesnego Gierka, czy nawet Gomółki. Radiostacja „140”-tka oparta na lampie elektronowej. Szczytem możliwości w czasach, kiedy służyłem w tej jednostce, było nawiązanie łączności z wozem bojowym stacjonującym w ….Bobrowniku. Co tam jest jeszcze nie będę pisał, bo jeszcze zdradzę tajemnicę wojskową.

Atrakcją dnia i przysłowiowym gwoździem, było wyskoczenie z zabytkowego śmigłowca trojga śmiałków i bezpieczne ich lądowanie na spadochronie przed zachwyconą publicznością. Ten heroiczny i bohaterski czyn doskonale oddaje ducha naszej armii. Żadna inne wojsko na świecie nie odważyłaby się na tak ryzykowny pokaz. Medale i awanse wręczone, wynudzone dzieci w końcu ożywione, można więc pójść na zasłużony poczęstunek, przy obfitym bufecie serwowanym przez kuchnię jednego z hoteli.

Jak uzdrowić polską armię? To bardzo proste – odpolitycznić.

Kiedy wstąpiłem do armii, pewien kapitan oprowadzając nas po izbie tradycji radził nam, co robić w razie wojny. Stwierdził „ weźcie swojego kałasza, tyle amunicji ile udźwigniecie i uciekajcie do lasu, wtedy może coś wskóracie”

Stwierdzenie tego kapitana jest właściwą puentą tego przydługawego artykułu.

Kilka zdjęć z uroczystości można obejrzeć TUTAJ

4 minutowy materiał wideo, zachęcam do wybrania jakości HD 720p. Nie miałem osłony przeciwwietrznej na mikrofon, więc trochę jest trochę zakłóceń.

 

 

 Posted by at 10:05 am