paź 142013
 

MAJO5064 kopia10 października Prokurator Prokuratury Rejonowej w Lidzbarku Warmińskim wszczął śledztwo pod sygnaturą 1 Ds/638/13 w sprawie zanieczyszczenia rzeki Łyny poprzez odprowadzenie do niej wody z oczyszczalni Zakładu Mleczarskiego POLMLEK zawierającej szkodliwe substancje, tj. o czyn z art. 182 & 1 kodeksu karnego.

Art. 182. § 1. Kto zanieczyszcza wodę, powietrze lub ziemię substancją albo promieniowaniem jonizującym w takiej ilości lub w takiej postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu wielu osób lub spowodować zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.  

 Posted by at 3:42 pm
wrz 062013
 

Proceder wylewania ścieków do rzeki Łyny przez Polmlek opisywałem TUTAJ. Sprawa trafiła do zbadania przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Olsztynie – Delegaturę w Elblągu. Kilka dni temu otrzymałem od nich raport dotyczący kontroli zatruwającego środowisko Polmleku – zamieszczam poniżej.

[gview file=”http://www.naszlidzbark.pl/wp-content/uploads/2013/09/raport.pdf”]

Kilka słów komentarza do powyższego dokumentu. Niezapowiedzianą kontrolę rozpoczęto 12 sierpnia, pobrano próbki ścieków z ujścia rury spustowej do zbiornika (zbiornik – rzeka Łyna). Prawo stanowi, że kontrole bez wcześniejszego powiadamiania podmiotu mogą być wykonywane tylko w przypadku zagrożenia życia lub mienia (mniej więcej). Tutaj takiej sytuacji nie było. Pomimo tego  dzielna grupa pomiarowa zebrała próbki, z badania których wynika – że ilość szkodliwych substancji jakie znajdują się w tym co wylewane jest do rzeki przekracza  10-ciokrotnie normy (uśredniając). Teraz najciekawsza sprawa. Jeśli Polmlek nie zgodziłby się z wynikami badań, to może zaskarżyć całą procedurę pobierania próbek do sądu i najpewniej wygrałby sprawę. Wtedy sąd unieważnia badania i inspektorat zostaje z niczym. Oczywiście badań było więcej i nie polegały tylko na pobieraniu próbek u ujścia rury do rzeki (lecz te były najistotniejsze).

Bardzo interesujące jest tłumaczenie się zakładu mleczarskiego, dlaczego to ścieki o takim składzie trafiają prosto do rzeki. Oczyszczalnia ścieków jest bardzo skomplikowanym technologicznie tworem, jest w niej tyle rzeczy, które mogą się popsuć. Na każdy fakt zgłoszenia o nieprawidłowościach w składzie ścieków, odpowiadają, że mieli awarię, coś tam się rozregulowało itp. Biorąc pod uwagę, że prawie codziennie cały ten syf trafia do rzeki, można przyjąć, że cała ta aparatura jest nic nie warta, bo ciągle się psuje. Prawo dopuszcza takie sytuacje i nie można nałożyć odpowiednio wysokiej sankcji na zakład w przypadku awarii oczyszczalni. Niestety ten zapis prawny powoduje bezkarność truciciela.

Inspektorat ukarał prezesa Polmleku 500 złotowym mandatem w związku z zaistniałą sytuacją. To najwyższa suma jaką można ukarać podmiot poprzez mandat. Zakład mleczarski miał, co prawda wcześniej, nałożoną karę administracyjną w wysokości 187 tysięcy zł za wprowadzanie zanieczyszczeń do rzeki za rok 2012, ale została ona zaliczona w poczet wydatków inwestycyjnych na modernizację oczyszczalni. Polmlek wg. faktur rozbudował oczyszczalnię  na kwotę 752 559,08 złotych i według zapewnień zakładu system ruszył 30 sierpnia 2013 roku. Czy jednak można odtrąbić sukces i uznać sprawę za zakończoną?

Niestety tak nie jest. 4 i 5 września zaobserwowałem kolejne zrzuty ścieków do rzeki. Zdjęcie poniżej.

 

Sytuacja z dnia 4 września 2013 roku

Sytuacja z dnia 4 września 2013 roku

W związku z tym,  zgłosiłem fakt zatruwania rzeki do inspektoratu w Elblągu. Dowiedziałem się, że być może kolejną sankcją wobec zakładu będzie wydanie decyzji o wstrzymaniu produkcji (zamknięciu zakładu) do czasu usunięcia problemów z oczyszczaniem ścieków.

Równolegle z działaniami inspektoratu, policja prowadzi dochodzenie z art. kodeksu karnego wobec Polmleku. Dalszy ciąg jednak nastąpi.

 Posted by at 10:28 am
sie 202013
 
Rzeka Łyna, widziana z mostu na ul. Olsztyńskiej. 10-08-2013 godzina 23:20

Rzeka Łyna, widziana z mostu na ul. Olsztyńskiej.
10-08-2013 godzina 23:20

Ochrona środowiska to  temat „na czasie” w Lidzbarku Warmińskim. Biorąc pod uwagę starania burmistrza, aby nasze miasto stało się obszarem objętym ochroną uzdrowiskową, każde  zanieczyszczenie powietrza czy wody powinna być zbadane i wyjaśnione. Głównymi trucicielami są zakłady przemysłowe. W przypadku naszego miasta prym w zanieczyszczaniu rzeki Łyny wiedzie firma „Polmlek”. Lidzbarczanie często widzą biały kożuszek niezidentyfikowanej substancji, która nocami przykrywa lustro wody.

Temat ten był wielokrotnie opisywany w lokalnej prasie, zaniepokojeni mieszkańcy wysyłają zdjęcia i liczą na wyjaśnienie sprawy. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce na początku sierpnia. Po publikacji prasowej w jednej z lokalnych gazet, Wydział Ochrony Środowiska tutejszego Starostwa Powiatowego przekazał sprawę do zbadania Wojewódzkiemu Inspektoratowi Ochrony Środowiska w Olsztynie – Delegatura w Elblągu. Wszystko wydaje się być w porządku i zgodnie z literą prawa. Odpowiednia służba fachowo zbada przypadek i wyciągnie konsekwencje wobec winnego – o ile cokolwiek udowodni. Lidzbarczanie mogą więc odetchnąć z ulgą, obywatelskiej postawie czytelnika nadano urzędowy bieg – resztą zajmą się specjaliści i ewentualny winny zanieczyszczeniu rzeki „Polmlek” nie będzie więcej truł. Do takich konkluzji można dojść po lekturze artykułu prasowego.

Teraz dalszy ciąg historii w powyższej niezakończonej jeszcze sprawie. Tak duży zakład przemysłowy, aby mógł rozpocząć produkcję, musi uzyskać od starosty tzw. pozwolenie zintegrowane. Zawarte tam są wszelkie obostrzenia dotyczące emisji szkodliwych substancji, jakości ścieków, sposobów pomiaru itp. To dość opasły dokument, poniżej mały fragment.

ściągnij fragment pozwolenia

Wszelkie odpady powstające na terenie zakładu (gazy, ścieki itp.) muszą być regularnie kontrolowane i badane w specjalistycznych laboratoriach. Tak nakazują odpowiednie ustawy. Także woda w rzece musi być badana w odpowiednich odstępach czasu, dokładnie wg. norm. Próbki pobierane są 50 metrów poniżej i 50 metrów powyżej miejsca zrzutu ścieków. Różnych badań na terenie zakładu jest dość dużo i obejmują bardzo szeroki zakres. Poniżej raport z kontroli rzeki. Proszę zwrócić uwagę, w jak niewielkim stopniu zmienia się skład zanieczyszczeń.

Analiza-wody-powyżejanaliza-wody-poniżej

Pytanie: Kto dostarcza próbki ścieków, wody itp. do regularnych badań?

Odpowiedź: próbki do regularnych badań pobierane są przez przedstawiciela laboratorium na zlecenie Polmleku, czyli samego zainteresowanego.

Taki mechanizm budzić może obawy. Można przyjąć, że Polmlek występuje, jako sędzia we własnej sprawie.

Na jakich zasadach odbywają się kontrole w zakładzie przeprowadzane przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska?

Żeby spełnić wymagania formalne, inspektor musi powiadomić zakład o zamiarze przeprowadzenia kontroli i pobraniu próbek do badań. Istnieje też tryb „kontroli interwencyjnej”, czyli bez wcześniejszego umawiania się z Polmlekiem. Taki właśnie tryb zastosowano teraz. Jednak to tylko teoria. Inspektorzy zamontowali na terenie zakładu specjalne urządzenie, które co 2 godziny automatycznie pobierało próbkę ścieków. Z analizy 12 próbek, wyciąga się średnią i określa czy normy są przekroczone. Poniżej wyniki badania ścieków.

ściągnij Analiza ścieków

Jednak pracownicy inspektoratu, to nie „ninja”, którzy w środku nocy montują sprzęt, tak aby pozostać niezauważonym. Osoby pracujące w Polmleku dokładnie wiedzą gdzie to się instaluje, kiedy i jak długo będzie pracowało. Próbki pobierane były ok. 12 sierpnia. W tym czasie, nie było zrzutu „dziwnych” substancji do rzeki. Takie „interwencyjne” badania nie mają więc większego sensu. Jutro czyli 21 sierpnia, do Lidzbarka przyjedzie inspektor z Elbląga, aby kontynuować badania na terenie zakładu. Wyniki kontroli oczywiście opublikuję niezwłocznie po ich otrzymaniu w części drugiej artykułu.

26 kwietnia 2013 roku, Wojewódzki Inspektor nałożył karę finansową na Polmlek w wysokości niecałych 190 tysięcy złotych za przekroczenia poziomu substancji niebezpiecznych w ściekach odprowadzanych do rzeki Łyny za cały 2012 rok. Wydaje się, że w końcu kara dosięgła truciciela. Nic bardziej mylnego – karę wymierzył inspektor na podstawie badań zleconych przez samego zainteresowanego. To nie ma nic wspólnego z tym, co zostaje wylewane nocą do rzeki. Poniżej kopia decyzji

Ściągnij Decyzja o karze

Kwota wręcz symboliczna, lecz i tak nie zostanie prawdopodobnie zapłacona. Firma „Polmlek” wystąpiła o odroczenie płatności, z uwagi na podjęte zobowiązanie w sprawie rozbudowy oczyszczalni ścieków. Jeśli wywiąże się terminowo, to kwota kary zostanie pomniejszona o koszty jakie zakład poniósł przy modernizacji instalacji oczyszczania. Termin mija 31 sierpnia 2013 roku. Poniżej kopia decyzji o odroczeniu płatności.

Ściągnij odroczenie kary

Przeprowadziłem wiele rozmów telefonicznych z inspektoratem ochrony środowiska w Elblągu na opisywany powyżej temat. Sprawą zainteresowałem też Głównego Inspektora Ochrony Środowiska z Warszawy, obiecał interwencję. Starałem się dowiedzieć jak działa mechanizm kontroli urzędowej. Sedno sprawy tkwi w złapaniu sprawcy „na gorącym uczynku”. Zrzuty podejrzanych substancji wykonywane są późną nocą, a inspektorat ochrony środowiska nie ma możliwości prawnych, aby pełnić dyżur i pilnować rzeki w takich godzinach. Zwykły obywatel też nie może nalać podejrzanej wody do butelki i dać do zbadania. Próbki mogą pobierać tylko osoby posiadające do tego specjalne uprawnienia. Wydaje się, że sytuacja jest patowa. Służby odpowiedzialne ze nadzór i ochronę środowiska nie mają narzędzi prawnych do stwierdzenia naruszenia prawa poprzez nocne zrzuty nieokreślonych substancji do rzeki. Służby lokalne, odpowiedzialne za nasze własne „podwórko” zdają się nie dostrzegać problemu, bo tak jest wygodniej. Sprawa nocnego trucia wody z pewnością szybko znalazłaby swój finał, jakby ktoś zginął czy zatruł się śmiertelnie. Rzeka Łyna w sposób znaczący wpływa na życie w naszym mieście. Oddziałuje na mikroklimat, roślinność, powietrze. Systematycznie zanieczyszczana powoduje  degradację całego środowiska w którym żyjemy.

Teren Łyny znajduje się na obszarze chronionego krajobrazu, decyzję taką podjął 19 grudnia 2008 roku Wojewoda Warmińsko-Mazurski ( Rozporządzenie nr 162). W niedługim czasie nastąpi też „wizja lokalna” terenów naszego miasta przeprowadzona przez ministerstwo zdrowia w kierunku ustalenia możliwości ubiegania się o status obszaru uzdrowiskowego. Mam nadzieję, że przeprowadzający wizję inspektorzy zainteresują się tym, co płynie w rzece Łynie, ja ze swej strony postaram się, aby nie ominęli tego tematu.

Nie udało mi się skontaktować z prezesem „Polmleku”, obecnie przebywa na urlopie.  Jak wróci to poproszę o zajęcie stanowiska w sprawie nocnych zrzutów ścieków, prawdopodobnie surowych.    Przeprowadziłem rozmowę z pracownikiem oczyszczalni ścieków – zasugerował, że ta piana, która powstaje na rzece jest naturalna – w wodospadach też tworzy się piana jak woda uderza z dużej wysokości. Zapytam też prezesa o to czy wylewa się mleko (zanieczyszczone np. antybiotykiem) prosto do kratek kanalizacji burzowej. Mieszkańcy skarżą się na zapach siarkowodoru, powstaje on w wyniku reakcji chemicznej mleka i substancji zawartych w wodzie i osadach (mule).

Co powiedzą na to przyszli pacjenci naszego uzdrowiska? Być może, inhalacje z siarkowodoru i kąpiele w przetworach mleczarskich staną się skuteczną metodą leczenia impotencji?

Poniżej krótki materiał wideo, proszę wybrać jakość HD.

 

 Posted by at 6:22 pm
kw. 242013
 

22 i 24 kwietnia płonęła sucha trawa na poligonie przy ulicy Orneckiej. W akcji gaśniczej uczestniczyło w sumie 44 strażaków, 11 wozów bojowych i  29 żołnierzy z jednostki 2039. Zamieszczam kilka zdjęć i krótki materiał wideo.

 

Rzecznik Komendy Powiatowej Policji stwierdził w tej sprawie:

W odpowiedzi na pismo informuję, że Policja nie odnotowała zgłoszenia interwencji w sprawie podpalenia trawy, które według Pana informacji miało mieć miejsce dniach 23/24 kwiecień 2013 r. na terenie poligonu wojskowego w Lidzbarku Warmińskim. W tej sprawie Komenda Powiatowa Policji w Lidzbarku Warmińskim nie prowadzi również czynności wyjaśniających.” 

Zastanawia mnie więc, po co był tam policyjny patrol? Urządzali piknik?

 

Poniżej informacja PSP o wypalaniu traw.

 

Aż 46 razy wyjeżdżali już strażacy do pożarów suchych traw w powiecie lidzbarskim do dnia 24 kwietnia 2013 r

 Wystarczyło kilka cieplejszych i słonecznych dni, a strażacy powiatu lidzbarskiego  już wielokrotnie wyjeżdżali do gaszenia pożarów traw, łąk i nieużytków. Każdego roku właśnie w tym okresie wiele się o tym mówi, ale niestety złe praktyki powtarzają się z roku na rok. Nie pomagają kierowane przez nas apele mówiące, że wypalanie suchej roślinności jest niezgodne z prawem i szkodzi środowisku, a właściciele dopuszczający się takich praktyk mogą stracić prawo do dopłat unijnych. Trzeba pamiętać, że po zimie trawy są wysuszone i palą się bardzo szybko. W rozprzestrzenianiu ognia pomagają także powiewy wiatru. W przypadku gwałtownej zmiany jego kierunku, pożary bardzo często wymykają się spod kontroli i przenoszą na pobliskie lasy i zabudowania. Niejednokrotnie w takich pożarach ludzie tracą dobytek całego życia. Za ponad 94% przyczyn powstania pożarów traw, łąk i nieużytków odpowiedzialny jest człowiek, nadal bowiem od pokoleń wśród wielu rolników panuje przekonanie, że spalenie trawy spowoduje szybszy i bujniejszy odrost młodej trawy, a tym samym przyniesie korzyści ekonomiczne. Nic bardziej błędnego. Do atmosfery przedostaje się szereg związków chemicznych będących truciznami zarówno dla ludzi jak i zwierząt. Niszczone są miejsca lęgowe wielu gatunków ptaków gnieżdżących się na ziemi i w krzewach. Palą się również gniazda już zasiedlone, a zatem z jajeczkami lub pisklętami.

Wypalanie traw to także bardzo duże zagrożenie dla lasów. Ogień z nieużytków niejednokrotnie przenosi się na obszary leśne, niszcząc bezpowrotnie bezcenne drzewostany, które po pożarze odradzają się przez wiele dziesiątek lat.

 

WYPALANIE TRAW JEST NAPRAWDĘ NIEBEZPIECZNE, ALE TEŻ NIEDOZWOLONE!

Pożary nieużytków, z uwagi na ich charakter i zazwyczaj duże rozmiary, angażują znaczną liczbę sił i środków straży pożarnych. Każda interwencja to poważny wydatek finansowy zwłaszcza w dobie kryzysu, gdzie strażacy bardzo często muszą oszczędzać by realizować na właściwym poziomie swoje zadania i nieść pomoc potrzebującym.. Strażacy zaangażowani w akcję gaszenia pożarów traw, łąk i nieużytków, w tym samym czasie mogą być potrzebni do ratowania życia i mienia ludzkiego w innym miejscu. Może się zdarzyć, że przez lekkomyślność ludzi nie dojadą z pomocą na czas tam, gdzie będą naprawdę niezbędni.

 

 Posted by at 7:25 pm
mar 152013
 

Temat, który bulwersuje niektórych mieszkańców naszego wspaniałego miasta – wycinka ponad setki drzew w okolicach Oranżerii z pewnością wymaga wyjaśnienia. Podjęte w tym miejscu prace związane są z projektem „Renowacja letniego pałacu Oranżerii Biskupa Ignacego Krasickiego wraz zagospodarowaniem terenów otaczających, w ramach projektu pn.: Renowacja letniego pałacu Oranżerii Biskupa Ignacego Krasickiego wraz zagospodarowaniem terenów otaczających oraz zakup wyposażenia”. Wnioskodawcą jest gmina miejska, reprezentowana przez Burmistrza. Projekt współfinasowany z unii, jego koszt 4 311 818,73zł, w tym my podatnicy dopłacamy 646 772,82zł z miejskiej kasy. Co ciekawe brakuje w niej pieniędzy na dożywianie dzieci, a na park są.

Jako że park (były już) przyległy do oranżerii, jest pod ochroną konserwatora zabytków, zwróciłem się do niego z zapytaniem o pozwolenie na wycinkę drzew. Poniżej zamieszczam odpowiedź od wojewódzkiego konserwatora zabytków. Na szczególną uwagę zasługuje data wpłynięcia wniosku jak i jego uzupełnienie. Tempo wydania decyzji jest oszałamiające, w tym samym dniu i od ręki, jak wynika z pisma. Wątpliwości budzi też data oględzin w terenie pracownika konserwatora zabytków – 17 stycznia 2013, czyli prawie miesiąc wcześniej. Skąd WKZ miał wiedzę o wycince drzew, skoro wniosek wpłynął prawie miesiąc później? Między innymi o to zapytam się Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Poproszę też o plan dendrologiczny tego terenu z naniesionymi drzewami do usunięcia. Jak wynika z pisma WKZ, drzewa są chore(?!) i nic nie stoi na przeszkodzie, aby je usunąć. Dalej dowiadujemy się, że drzewa te nie mają więcej niż 80 lat i to „samosiejki”. Musi być jakiś szczególny gatunek, bo ten wiek i ponad 4 metrowa średnica niektórych…słuszną linię ma nasza władza.

Do Urzędu Miasta zwróciłem się o udostępnienie dokumentów na temat tej budowy, zezwoleń i innych niezbędnych papierów. Czekam na odpowiedź.
Dalej pod skanowaną podle odpowiedzią WKZ, umieszczam obszerny tekst dotyczący zamówienia gminy miejskiej na realizację tej inwestycji. Dalszy ciąg na pewno nastąpi.

 

 

 

SEKCJA I: ZAMAWIAJĄCY

I. 1) NAZWA I ADRES: Gmina Miejska Lidzbark Warmiński , ul. A. Świętochowskiego 14, 11-100 Lidzbark Warmiński, woj. warmińsko-mazurskie, tel. 089 7678500, faks 089 7672303.

  • Adres strony internetowej zamawiającego: http://lidzbarkw-um.bip-wm.pl

I. 2) RODZAJ ZAMAWIAJĄCEGO: Administracja samorządowa.

SEKCJA II: PRZEDMIOT ZAMÓWIENIA

II.1) OKREŚLENIE PRZEDMIOTU ZAMÓWIENIA

II.1.1) Nazwa nadana zamówieniu przez zamawiającego: Wykonanie wg Warunków Kontraktowych FIDIC (Żółta Książka) renowacji letniego pałacu Oranżerii Biskupa Ignacego Krasickiego wraz zagospodarowaniem terenów otaczających, w ramach projektu pn.: Renowacja letniego pałacu Oranżerii Biskupa Ignacego Krasickiego wraz zagospodarowaniem terenów otaczających oraz zakup wyposażenia.

materiał na tyle obszerny, iż przeniosłem go  TUTAJ

 

 

 Posted by at 6:19 pm