6 czerwca wznawiają pracę m.in. baseny kąpielowe. Korzystanie z nich obostrzone zostało dodatkowymi wymaganiami sanitarnymi, tj. dezynfekcja rąk, dokładne umycie całego ciała w strefie pryszniców oraz ograniczenie całkowitej ilości gości do 150 osób. Do obiektu wchodzimy w maseczce, którą zostawiamy w przebieralni. Lidzbarskie Termy także szykują się ponownego otwarcia. Nalewana jest woda do niecek basenowych. Zaniepokojeni czytelnicy, powiadomili redakcję o tym, że woda pobierana jest z hydrantu miejskiego (dołączono zdjęcia) i jest to co najmniej podejrzane.
Prezes „wodociągów” lidzbarskich pan Kuźniewski Sebastian, uspokaja, iż pobór wody z hydrantu jest opomiarowany i taka procedura nie jest czymś niezwykłym. Wiele firm pobierało wodę poprzez hydranty miejskie i jest to zupełnie normalna procedura – twierdzi prezes spółki wodnej. Nie odpowiedział na pytanie o podstawę prawną sprzedaży wody z hydrantów (regulamin dostarczania wody nie wspomina o tym) a także o tym czy złożono odpowiedni wniosek o pobór wody z hydrantu.
Podczas wizji lokalnej przy hydrancie miejskim skąd pobierana jest woda do Term, istotnie pracownicy spółki wodnej zamontowali licznik
wody. Po bliższych oględzinach okazało się, że plomby są zerwane lub w ogóle nie były założone. Plącze się specjalna linka i stare plomby, jednak układ podłączenia pozwala na bezproblemowe wypięcie licznika. Obecny na miejscu prezes Kuźniewski, telefonicznie zlecił zaplombowanie licznika. Czy wobec powyższego, wskazanie licznika może być podstawą wystawienia faktury, skoro nie był zaplombowany?
Termy, od samego pomysłu poprzez budowę, oddanie do użytku i bieżące działanie to wielkie pasmo wątpliwości i pompowania w nie naszych pieniędzy. To niekończąca się historia wyzysku pracowników, braku poszanowania ich praw. Jeszcze w czasie „kampanii” informacyjnej, Ówczesny Burmistrz Wajs czy Starosta Harhaj przekonywał – to szansa na rozwój miasta, ileż miejsc pracy i godniejsze życie mieszkańców zapowiadano. Rzeczywistość pod przywództwem pani Lendo Elżbiety, to ogromna rotacja pracowników, niskie płace, oraz jak twierdzą pracownicy pogarda wobec pracowników. Poniżej krótka wypowiedź jednego z pracowników Term Warmińskich na potrzeby tegoż artykułu.
„Spółka zarządzająca Termami Warmińskimi czyli miejscem, które należy do naszego miasta, miała dać nie tylko atrakcje turystom ale też bezpieczeństwo mieszkańcom Lidzbarka. Prawa pracowników są tak pewne jak temperatura wody termalnej. Ze świeczką szukać wieloletnich pracowników! Rotacja świadczy o jakości pracy, wysokości płac, bezpieczeństwa umów. Trudno nam zrozumieć brak pieniędzy na wynagrodzenia podczas gdy wyprawiane są bale z licznymi atrakcjami, koncerty muzyczne, pokazy mody i TVN z pogodą. Koszty te nie tylko nie pozwalają na terminowe wypłaty ale powodują zadłużenie u dostawców czy zadłużenie w zusie, nie wspominając o stracie miasta z tytułu braku wpływu do kasy należnego procenta zysku. Ani miasto, ani mieszkańcy nie otrzymały tego co nam było obiecane.”
Zachęcamy do dyskusji, szczególnie byłych i obecnych pracowników Term Warmińskich.







