Niedawno pojawiła się w przestrzeni publicznej informacja o tegorocznych Lidzbarskich Wieczorach Humoru i Satyry oraz tym, że Polsat ponownie ma emitować finałową imprezę – Noc pod Gwiazdami. Od lat imprezę pokazywała telewizyjna „jedynka”, a teraz rolę tę przejął prywatny podmiot. Przyjrzyjmy się więc finansowemu aspektowi tej zamiany, przyczyn oraz odpowiedzmy na pytanie: Czy Lidzbarczan na to wszystko stać.
Z obszernych dokumentów finansowych, jakie dostarczył redakcji Dyrektor LDK, wynika m.in., że koszt ochrony imprezy wyniósł 6 223,80 zł (Ekotrade), Hotel Krasicki zainkasował 12 659 zł za noclegi, Termy Warmińskie 3 500 zł, a za występ kabaretu Łowcy.B Lidzbarczanie zapłacili 7 380 zł. Wynajęcie widowni mobilnej to wydatek 38 130 zł. Jednym z ciekawszych zapisów w umowach jakie zawarł Dyrektor LDK pan Paweł Sadowski jest ta dotycząca wyłączności na sprzedaż piwa podczas Dni Lidzbarka i wieczorów satyry (oprócz nocy pod gwiazdami). Otóż nasza lidzbarska instytucja kulturalna, w zamian za udzielenie monopolu na sprzedaż piwa firmie pana Karola Czupajło otrzyma od niego 5 000 zł netto, 10% od przychodu ze sprzedaży tegoż trunku oraz … 2 beczki piwa po 30L.
Najpoważniejszym wydatkiem całej imprezy, była jej realizacja na potrzeby telewizji Polsat. Z umowy jaką zawarł Lidzbarski Dom Kultury z producentem telewizyjnym wynika, iż jest to aż 467 400 zł, przy czym dodatkowo Polsat przejmuje na wyłączność wszelkie prawa autorskie.
Na podstawie dokumentów i faktur redakcja oszacowała koszt całej imprezy. Od kosztów odjęto wpływy z biletów (w sumie 78 317.00 zł), oraz opłatę za stoisko z piwem (nie wiemy co stało się z dwoma beczkami ekstra), a także wpływy od sponsorów.
Koszt na postawie dostarczonych dokumentów – 590 501.30 zł
Wpływy z biletów, sponsorów i opłat (razem) – 91 732 zł
Koszt całkowity (z kieszeni podatników) – 498 769.30 zł
Z informacji uzyskanych od Dyrektora LDK Pawła Sadowskiego wynika, iż TVP1 zupełnie nie była zainteresowana transmisją na swojej antenie.
Przypomnijmy, iż LWHiS z 2013 r. Kosztowały podatników „tylko” 169 515.28 zł. Wpływy z biletów wyniosły wówczas 142. 847,10 zł, a sponsorzy dorzucili 85 754,54 zł.
Wszystkie otrzymane od LDK dokumenty na podstawie których redakcja dokonała wyliczeń do pobrania są TUTAJ (ok. 8MB plik spakowany darmowym ZIP). Zachęcam do zapoznania się z materiałem i dokonania własnej analizy umów. Serdecznie dziękuję Dyrektorowi Lidzbarskiego Domu Kultury panu Pawłowi Sadowskiemu za rzetelne i zgodnie z prawem udostępnienie dokumentów w ramach informacji publicznej.
O komentarz dotyczący finansowania LWHiS oraz poziomu samej imprezy poprosiłem znanego pisarza, poetę, muzyka Andrzeja Ballo.
Kabaret z definicji jest rodzajem sztuki widowiskowej, ale nie jest kategorią ani Sztuki ani Kultury. Jest, nie tylko w moim mniemaniu, przejawem folkloru, zarówno miejskiego i wiejskiego; właściwie bardziej tego drugiego, skoro jesteśmy obecnie społeczeństwem wiejskim (lepszym określeniem byłoby wieśniaczym)- co legitymuje wszechobecne bezguście, które uczyniło popularnym zjawiska takie jak disco-polo, seriale i kabaret; tak na marginesie, zauważcie, że wszystkie te dziedziny mają taką samą publiczność. Współczesny Kabaret to trochę slapsticku, trochę bełkotu, trochę wytartych skeczy eksploatujących ciągle te same sytuacje. Jednym słowem- tandeta.
Zatem, skoro kabaret ze sztuką i kultura niewiele ma wspólnego, to ani miasto ani jego włodarze nie mogą przypisywać sobie zasług w ich krzewieniu. Nie wiem czemu lub komu zawdzięczamy obecność kabaretu w naszym mieście? Zapewne kumoterstwu animatorów (którzy sami są członkami kabaretów) i braku wyobraźni włodarzy i osób odpowiedzialnych za promocję. Czyżbyśmy byli skazani na gust, a raczej na bezguście naszych lokalnych animatorów kultury, na ich upodobania i skłonność do pomocy kolegom kuglarzom? Przecież oprócz Biesiad mamy rocznie co najmniej kilkanaście innych wydarzeń kabaretowych (nadpodaż)- większość na poziomie przedstawienia w przedszkolu lub próby przejścia po pijaku na drugą stronę ulicy. Organizatorzy działają zatem bardziej w interesie kuglarzy niż w interesie miasta.
Na Kulturę i Sztukę kiesy publicznej nie szkoda, na tandetną tak. Żadna to promocja dla miasta. Za podobne fundusze można by nagrać clip z udziałem Moniki Bellucci, która przeszłaby się po naszym deptaku kręcąc tyłkiem.
Kabaret już się chyba nawet jego entuzjastom znużył, nie wspominając, że przeciętnym mieszkańcom naszego grodu jest finansowo niedostępny. Komu jest więc potrzebny? Lokalnym animatorom- dla nawiązania kontaktów, „artystom kabaretowym” ze względu na tantiemy wykonawcze i pracowników LDK-u- bo inaczej nie mieliby co robić?
Nie rozumiem dlaczego miasto, które ma wielki potencjał w takich personach jak: Krasicki, Kopernik, Hozjusz, Kromer i wielu, wielu innych nie potrafi tego wykorzystać? Wskrzeszenie tych postaci, udostępnienie ich twórczości (ale też biografii, monografii, przypisów, pamiątek, itp.) wymaga więcej wysiłku i intelektu niż zorganizowanie spędu kuglarzy pod nazwą Biesiady Humoru i Satyry- co jest powodem do zaniechania takich działań (co w cywilizowanym świecie jest normą).
Inny wymiar miały Biesiady w czasach komunistycznych, zdecydowanie inny był kontekst i oczekiwania widowni. Teraz wydawanie publicznych środków wydaje mi się zwykłą niegospodarnością. Jest tyle innych możliwości: festiwale filmowe, teatr uliczny, targi książki, święto piwa itp. – za mniejsze pieniądze i z większym skutkiem. Znacie jakieś miasto, na świecie, które wypromowało się dzięki kabaretom? Bo ja nie.





