„Dni Lidzbarka Warmińskiego” w 710 dziesiątą rocznicę nadania praw miejskich. Czy było to święto mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego?
Komentarz redakcyjny
Tzw. przedstawiciele samorządu lokalnego jak co roku zbierają się gremialnie w Wielkim Refektarzu, aby poklepać po ramieniu i stwierdzić jak to dzięki nim miasto rozwija się, a ludziom żyje dostatniej. Nie inaczej było teraz. Uroczysta sesja była zlotem koalicji PO – PSL, sala pękała w szwach od lizusów i wazeliniarzy. O odrealnieniu od rzeczywistości tego towarzystwa wzajemnej adoracji niech świadczy fakt kolejności witania. Tych najważniejszych, mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego, pracodawców tegoż wazeliniarskiego pospólstwa, wymieniono na samym końcu. Potem już był „sukces”. Słowo odmieniane przez Burmistrza przez wszystkie przypadki. Wydaje się przy tym, iż nie jest istotnym dla pana Wiśniowskiego racjonalne wydawania naszych pieniędzy. Znacznie ważniejsze dla tejże persony jest medialny szum wokół własnej osoby, ilość zdjęć czy wywiadów. Nikt nie zauważa, że zdecydowana większość publikacji
prasowych o lidzbarskim burmistrzu jest sponsorowana, opłacana przez niego naszymi pieniędzmi. Cytuję fragment Wypowiedzi pana Wiśniowskiego z dzisiejszej sesji
„Ponownie chcemy, aby Lidzbark Warmiński, żeby nasze miasto było na ustach nie tylko polski ale i Europy i staramy się to czynić i myślę, że to ze skutkiem bardzo pozytywnym. Dlatego wdrażamy innowacyjność. Nawet drobna sprawa jak przejście 3d. Okazało się, że stało się sukcesem medialnym, nie mówię że bezpieczeństwa, ale medialnym”
Uzdrowisko za wszelką cenę
Ekonomista w osobie Burmistrza stwierdził, że najważniejszym zadaniem jest powstanie uzdrowiska. Przedmówca pan Kędzierski roztoczył wizję jak to wpłynie na rozwój miasta i ile nowych miejsc pracy powstanie. Dodał, że nowe miejsce pracy w uzdrowisku, wygeneruje 2 lub 3 miejsca w branżach pochodnych. Słyszeliśmy to już wcześniej przy okazji budowy Term Warmińskich. Wydaje się, iż powstanie uzdrowiska kosztem mieszkańców, na celu ma zabezpieczenie interesów bardzo wąskiej grupy samorządowców i powiązanych z nimi przedsiębiorców. Pozostali, czyli My, mamy spłacać zaciągnięte kredyty i żyć w błogiej nieświadomości co do prawdziwych intencji budowy uzdrowiska. Innymi słowy medialny Burmistrz robi z mieszkańców idiotów, a ci jeszcze się cieszą z tego. Zadłużenie miasta ciągle rośnie, lecz nikt nie robi z tym problemów. Spadająca liczba mieszkańców oraz rosnący dług – to wg Burmistrza rozwój miasta. Czy kolejna ścieżka, bulwar, fontanna czy amfiteatr wpływa na zamożność Lidzbarczan? Wręcz odwrotnie, to wszystko trzeba utrzymać, spłacać itp.
Przypomnijmy zdanie pana Wiśniowskiego na temat uzdrowiska z kampanii wyborczej z 2014 r.
„Rozwój naszego miasta to owszem, także turystyka, ale z pewnością nie uzdrowisko. Wbrew temu co wielu ludzi obecnie rządzących mówi, że uzdrowisko jest szansą na rozwój, ja uważam z perspektywy rozmów z inwestorami, przedsiębiorcami, ludźmi którzy posiadają kapitał i myślą ekonomicznie – powstanie uzdrowiska stanowi barierę dla rozwoju Lidzbarka Warmińskiego i utrzymania młodszego pokolenia tu na miejscu.”
Pan Wiśniowski zasięgnął więc opinii inwestorów, ludzi mających pieniądze, przedsiębiorców, którzy słusznie stwierdzili, że uzdrowisko stanowi gwóźdź do trumny dla miasta, odpływ młodych ludzi i w konsekwencji jego śmierć. Wyborcy podzielili tę opinię i w konsekwencji wielu z nich oddało głos na człowieka myślącego jak przedsiębiorca, na dodatek obiecywał „czas zmian” Już jako Burmistrz szybko zmienił zdanie, być może po zakrapianej alkoholem imprezie w Zaciszu Leśnym z posłem Protasem i innymi działaczami PO.
Teraźniejszy oficjalny kierunek rozwoju miasta to „Uzdrowisko, turystyka, sport i kultura”. Jeszcze podczas pierwszych miesięcy urzędowania znajdowało się tam słowo „przemysł/przedsiębiorczość”. Jednak zniknęło i to bezpowrotnie. Przedstawiający się w kampanii wyborczej jako ekonomista, prowadzący od kilkunastu lat działalność gospodarczą pan Wiśniowski skreślił z listy najważniejszy kierunek rozwoju prawie każdego miasta. Oceniając chłodno postępowanie włodarza miasta, można dojść do przekonania, iż człowiek ów z ekonomią i rozwojem niewiele ma wspólnego. Od kilkunastu lat prowadził jednoosobową działalność gospodarczą. W tym czasie nikogo nie zatrudnił, nie rozwijał firmy. Na domiar złego, jak żalił się ostatnio na portalu społecznościowym, od 20 lat mieszka w wynajętym mieszkaniu. Czy wobec tego można ufać słowom tego człowieka na temat rozwoju miasta? Wątpliwe.
Otwarcie amfiteatru
Frekwencyjna porażka nie zniechęciła samorządowców przed robieniem dobrej miny do prawie pustych ławek. Wypełnili je ci co musieli, pozostawiwszy po sobie spore plamy wazeliny (ta rozpuszcza się na słońcu). Organizatorzy czekali z rozpoczęciem imprezy na przybycie „elity” samorządowej. Ta jednak klepała się po pleckach w zamku dość długo, mając w nosie czekających mieszkańców. Konsternacja rosła w miarę upływu czasu i o 14.17 rozpoczęto koncert bez oficjeli. Ci przybyli jakiś czas potem, zgraną paczką zasiadając w jednej zwartej grupie. Na scenie pojawił się Burmistrz, oznajmiając wszystkim iż amfiteatr powstał dzięki Radzie Miasta.
Poprosił radnych o powstanie, aby pokazać wszystkim tychże herosów budowlanych. Dodał, iż najlepiej aby w następnej kadencji ci sami radni zasiedli w radzie. Było przecięcie wstęgi, klakierzy dopisali, więc wszystko było zgodnie ze scenariuszem. Jedynie mieszkańcy nie zrozumieli, iż tego dnia amfiteatr miał zapełnić się do ostatniego miejsca.
Podsumowując, nastał czas kampanii wyborczej. Grupa „trzymająca władzę” zaczęła realizować medialny scenariusz. Czy i tym razem Lidzbarczanie dadzą się nabrać na puste obietnice?
PS. kilkukrotnie z lidzbarskiej sceny informowano o gościach z nieistniejącego miasta „Wertle”















