mar 222016
 
rondo-AK

Na zdjęciu panowie Warot i Sobolewski. fot. API

Posiedzenie połączonych komisji Rady Miasta było szczególnie wyczekiwane przez środowiska patriotyczne dla których pamięć o bohaterskich żołnierzach Armii Krajowej nie jest obojętna. Burmistrz po raz drugi przedstawił projekt uchwały nadający imię żołnierzy AK rondu przy zbiegu ulic Lipowej, Poniatowskiego, Piłsudskiego i Wysokiej Bramy. Jak uzasadniał – otrzymał wniosek z poparciem od mieszkańców podpisany przez 614 osoby oraz liczne pisma od organizacji społecznych i kombatanckich. Nad projektem tej zdawać by się mogło nieskomplikowanej uchwały ponownie rozgorzała dyskusja. Tym razem radni posypali głowy popiołem i ci najżarliwsi przeciwnicy nadawania nazwy rondu na poprzednich komisjach jak radny Brodowski i Grzmiączka w magiczny sposób stali się gorącymi orędownikami nadania nazwy Żołnierzy AK skrzyżowaniu. Twierdzili przy tym, że nigdy nie byli przeciwni tej nazwie, a jedynie chcieli usystematyzować nazewnictwo. Przypomnijmy wypowiedź radnego Grzmiączki z 1 lutego 2016r. (poprzednie posiedzenie komisji).

Według mnie nazwy tychże rond generalnie budzą kontrowersje, część społeczeństwa będzie za taką nazwą, druga część społeczeństwa będzie przeciw. I w tym momencie, my jako radni wszystkich mieszkańców  dzielimy społeczeństwo. Gdyby ta nazwa była ewentualnie zupełnie neutralna – to jeszcze można było to przyjąć.”

Dzięki zaangażowaniu mediów, społeczeństwa oraz nieposłuszeństwu obywatelskiemu w postaci ustawienia tablic na rondzie, radni zmienili zdanie. Być może zrozumieli, że to właśnie ich postawa dzieli społeczeństwo, a oni sami działają w zupełnym oderwaniu od mieszkańców miasta. Jednak tym razem jednogłośnie wyrazili poparcie dla projektu uchwały nadającego imię żołnierzy Armii Krajowej rondu. Uchwała zostanie podjęta na najbliższej sesji w środę.

Spore kontrowersje wzbudził projekt uchwały o przekazaniu dotacji celowej w kwocie 50 tys na ogródki działkowe. Wnioskodawca Burmistrz Miasta pan Jacek Wiśniowski w swym przedwyborczym dossier wykazywał, że jest członkiem Rodzinnych Ogródków Działkowych więc de facto przekazanie tej kwoty leży w jego prywatnym interesie (o czym nie przypomniano na komisjach). Ogródki działkowe w Lidzbarku Warmińskim co prawda znajdują się na terenie gminy miejskiej, lecz właścicielem ziemi jest skarb państwa. To wzbudziło wśród radnych wątpliwości, czy można przekazać publiczne pieniądze na prywatne potrzeby działkowców, realizowane na ziemi nie należącej do miasta. Radny Kędzierski powiedział m.in. że wielu mieszkańców miasta ma koło domu działki, trawniki, ogródki i oni sami muszą za wszystko zapłacić i nie mogą liczyć na dotację z budżetu miasta. Opinia prawna o możliwości przyznania dotacji na ogródki działkowe zostanie przedstawiona w środę na sesji.

Pójdźmy w stronę felietonu. Ciekawy projekt – „Uchwała w sprawie wytycznych w zakresie nadawania nazw ulicom, placom i innym terenowym obiektom publicznym oraz drogom wewnętrznym w mieście Lidzbark Warmiński” przedstawiono na  komisjach. Radni sami sobie ustalą wytyczne jakimi w przyszłości będą się kierowali przy nadawaniu nazw obiektom wymienionym w tytule uchwały. Komu i po co potrzebna jest regulacja prawna w tej materii? Osoba niezaznajomiona ze sposobem myślenia radnych, założyłaby, że jest jeszcze tyle ulic do nazwania, tyle skrzyżowań, mostów, akweduktów, fontann, parkingów, przejść dla pieszych, a może nawet szalet miejski doczeka się swego imienia, – że konieczna jest regulacja prawna w zakresie nazewnictwa. My proponujemy nadać nazwę Radzie Miasta – im. Zdrowego Rozsądku. Biorąc pod uwagę wielkość miasta i setki nadawanych rocznie nazw – inicjatywa bezcenna.

Urzędnicy jak tlenu potrzebują pochwał, nagród i wyróżnień. Bez tego ich praca wydaje się niespełniona, nieumotywowana. Cóż to za motywacja zarabiać kilka razy więcej niż zwykły Kowalski nie mając satysfakcji z pracy? Zwykli mieszkańcy, społeczeństwo lokalne śmie nie doceniać ciężkiej pracy Burmistrzów, Starostów itp. i nie przynosi im laurek tudzież statuetek – koniecznym okazało się wręczanie ich samym sobie. No nie tak bezpośrednio, jakby to wyglądało, a i satysfakcja jakby mniejsza. Potrzebny więc jest jakiś pośrednik, któremu zapłaci się, a ten wręczy zainteresowanym co tylko tam chcemy. Podległa opłacona prasa napisze co trzeba, jakaś opłacona telewizja lokalna o zerowej oglądalności to nakręci, a pucharek będzie lśnił w urzędniczej gablocie. Jeszcze napić się będzie można i najeść za publiczną kasę, cel więc szlachetny. Najlepiej żeby jakiś konkurs wygrać o którym nikt wcześniej nic nie słyszał, tak jak w filmie „Miś” – nikt przecież nie zapyta po co ten miś. Nasza gmina uzyskała nagrodę „Wzorowa Gmina” w konkursie organizowanym przez (jak wynika z regulaminu konkursu) wydawnictwo Europa Press Media z siedzibą w Kielcach. Nazwa brzmi poważnie, zawiera słowa Europa i z „englisz” Press i Media no nie ma lipy – to musi być coś! Organizator konkursu jakby się wstydził podać pełną nazwę firmy, może to ze skromności? – Nie wiadomo, bo pełna nazwa brzmi – „EUROPA PRESS MEDIA WYDAWNICTWO DOM MEDIOWY ARTUR ŚWITOŃ”. Jest to jednoosobowa działalność gospodarcza zarejestrowana na pana Artura Świtonia – osobę fizyczną. Były samorządowiec z SLD, zasiadał w Radzie Miasta Kielce, były pracownik TVP Olsztyn, TVP Kielce, dziennikarz. Sponsorzy – Ministerstwo Gospodarki, Urzędy Marszałkowskie, Wojewódzkie itp. Są powody do dumy, gratulacje dla zwycięzców.

Burmistrz Miasta zapowiedział utworzenie kolejnej bardzo potrzebnej mieszkańcom strony internetowej. Obecna BiP i lidzbarkw.eu są tak przeciążone odwiedzinami mieszkańców, że nie wytrzymują ruchu. Na lidzbarkw.eu jak wiadomo jest forum konsultacyjne dla mieszkańców miasta, oraz forum opinie społeczne. Do dzisiaj nie ma ani jednego wpisu w żadnym z nich – zero. To skutek przeciążenia serwerów, tyle ludzi się pcha naraz, bo jak inaczej można wytłumaczyć brak wpisów? No przecież nie tym, że ta nowa strona jest kompletną klapą, popartą wydaniem publicznych pieniędzy na jej wykonanie i utrzymanie. Teraz Burmistrz szykuje koleją stronę internetową.

Na koniec najciekawsza sprawa. Jutrzejsza sesja ma być transmitowana na żywo w internecie. Każdy mieszkaniec nie wychodząc z domu będzie mógł obejrzeć sesję. Dobry to pomysł, taka jawność pracy radnych jeszcze kilka lat temu byłaby nie do pomyślenia. Obawy dotyczą tylko oglądalności. Społeczeństwo nie do końca jest przygotowane na taki przekaz. Bez edukacji, bez społeczeństwa obywatelskiego transmisje zazwyczaj umierają same, przy zerowej oglądalności jak strona UM dla mieszkańców. Realizacja i nagłośnienie takich wydarzeń w wykonaniu oderwanych od rzeczywistości urzędników nie może się udać. Mieliśmy już wiele przykładów „zrywu” społeczeństwa np.  Niedziela Cittaslow w LDK-u;). Nie mniej zachęcamy do odwiedzenia profilu UM na FB, tam czytelnicy dowiedzą się szczegółów jutrzejszej transmisji. Niestety nikt z UM nie zwrócił się do redakcji aby promować to wydarzenie, bez wątpienia historyczne dla naszego miasta.

 Posted by at 10:27 pm
mar 202016
 

header_logoOd czasu kiedy Burmistrzem Lidzbarka Warmińskiego został Jacek Wiśniowski, przestrzeganie prawa w zakresie dostępu do informacji publicznej stało się regułą w podległym mu urzędzie. Obecnie nie ma problemu z uzyskiwaniem informacji o pracy lidzbarskiego samorządu. Bywa, że lidzbarski Urząd Miasta wznosi się ponad przeciętność i sam udostępnia skrywane przez poprzednika dokumenty. Tak było np. w przypadku publicznego rejestru umów, na stornie BiP pojawiły się sprawozdania z działalności Burmistrza, a najbliższa Sesja Rady Miasta ma być transmitowana na żywo w internecie. Do bycia transparentnym urzędem jeszcze trochę brakuje UM w Lidzbarku Warmińskim, nie mniej zastąpienie byłego Burmistrza obecnym nazwać możemy dobrą zmianą (biorąc pod uwagę dostęp do informacji).

Wydaje się więc, iż wieloletnia społeczna praca redaktora przyniosła efekt w postaci podniesienia świadomości Lidzbarczan co do swoich praw, a także samych urzędników co do jego przestrzegania. Dobrym przykładem niech będzie fakt, iż jawność pracy lidzbarskiego samorządu na dobre zagościła w progach Urzędu Miasta. Niestety nie można powiedzieć tego samego o samorządzie powiatowym. Na jego czele stoi Starosta pan Jan Harhaj, który zdaje się nie przejmować obowiązującym prawem. Od lat łamie on przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej, przegrywa wszystkie sprawy w tym zakresie z redaktorem tego portalu i nie  ponosi w związku z tym żadnych konsekwencji. Rada Powiatu zamiast podjąć interwencję, upomnieć Starostę, a nawet go odwołać – uznaje że tematu nie ma. Tym samym legitymizuje nielegalne postępowanie Starosty, dając na nie przyzwolenie. Czy tak powinno wyglądać przestrzeganie prawa przez Starostę? Bynajmniej.

Przyczynkiem do napisania tych kilku gorzkich słów o pracy pana Starosty było kolejne nielegalne jego działanie. 3 marca 2016r. redakcja NL złożyła wniosek o dostęp do informacji publicznej. Poprosiliśmy pana Starostę m.in. o przesłanie na adres mailowy, kopii (skanu) protokołu z posiedzenia Rady Powiatu jakie odbyło się 25 lutego 2016. W odpowiedzi pan Starosta napisał „

Odpowiedź Starosty na Wniosek

Powyższa odpowiedź nie ma nic wspólnego z prawem do informacji publicznej oraz przepisami regulującymi do nich dostęp. Protokoły z posiedzeń Rady Powiatu stanowią informację publiczną i jako takie podlegają odpowiednim przepisom. Starosta więc po raz kolejny złamał przepisy Ustawy o Dostępie do Informacji Publicznej, a konkretnie jej 14 artykuł pkt. 1.

„Art. 14. 1. Udostępnianie informacji publicznej na wniosek następuje w sposób i w formie zgodnych z wnioskiem, chyba że środki techniczne, którymi dysponuje podmiot obowiązany do udostępnienia, nie umożliwiają udostępnienia informacji w sposób i w formie określonych we wniosku.”

Wnioskodawca wyraźnie określił, iż żąda przesłania informacji na adres mailowy w postaci kopii dokumentu lub jego skanu. O ile w najbliższym czasie redakcja nie otrzyma odpowiedzi na wniosek, zmuszona będzie złożyć skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na bezczynność Starosty.

Od lat redakcja NL stara się edukować lidzbarskich urzędników w zakresie prawa obywateli do uzyskiwania informacji publicznej. Także mieszkańcy poznają swoje prawa. Niekiedy ze zdziwieniem dowiadują się,  że nie są jedynie płatnikami podatków, ale pracodawcami tychże urzędników i mogą pytać na co wydawane są ich pieniądze. W wyżej opisanej sytuacji, zmiana Burmistrza przyniosła radykalną poprawę przestrzegania prawa do informacji publicznej. Czy nie czas zastosować tę samą metodę w Starostwie?

 Posted by at 12:48 am
mar 142016
 

Witam Państwa.

Postanowiłem napisać ten artykuł, ponieważ nie mogę patrzeć co się dzieje u nas w pięknym krajobrazowym lesie ”Symsarna”.

IMG_20160314_102640Zbliżą się wiosną, dni są cieplejsze. Ludzie wyruszają na spacery do miejskiego lasu. Niecały rok temu burmistrz Pan Jacek Wiśniowski odnowił ścieżki, postawił ławeczki. Wszystko to ładnie zaczęło wyglądać, ale niestety do czasu.. Zima odchodzi w raz z nią odkrywa się cały brudny widok. W chodząc do lasu od Ulicy Orła Białego lub Mazurskiej na samym początku spotykamy porozwalane śmieci. Dalej w głąb również je napotkamy i tak przez cały las. Jaki to widok dla spacerujących i podziwiających gości. Nie chcą dbać o to co zostało trochę naprawione. Ale opamiętajcie się! To jest las! Żyją tu zwierzęta, często spotykam bobry, zające, sarny, żyje roślinność i o to trzeba dbać, a nie dewastować.

Po lesie porozwieszane są worki na śmieci. Można je tam wrzucać tylko trzeba trochę chęci. A nie rzucać gdzie się stoi. Wiem, że to nie wina władzy, że ludzie są jacy są. Bo ciężko upilnować każdego. Tylko mogłaby od czasu do czasu wysłać służby zajmujące się porządkiem w mieście aby to posprzątał. O centrum bardzo dbają ale o pobocza miasta rzadko. IMG_20160314_103104_crNa koniec jeszcze jedna wizytówka – Skarpa od ulicy Łaziennej. Też należy do lasu. Z daleka widać co tam się dzieje. Z opowieści mieszkańców ulicy dowiedziałem się, że przychodzi tam młodzież nie mająca jeszcze 18 lat na tzw. garaże i palą sobie papieroski, popijają piwko, a zarazem śmiecą całą skarpę tym co mają w ręku. Często zrzucają ze skarpy rzeczy, które są pozostawiane pod śmietnikiem. Co na to straż miejska? W ogóle ich tam nie widać, nie kontrolują tej ulicy. Podobno ani razu nie byli na tej ulicy. A młodzieży trudno tu nie spotkać po lekcjach czy wieczornych godzinach.

Apeluje do wszystkich mieszkańców. Dbajmy o to co jest piękne bo zniszczyć łatwo, a naprawić już jest ciężej. W załączniku dołączam fotografie naszego pięknego lasu.

Mieszkaniec miasta

IMG_20160314_101747 IMG_20160314_102308_cr IMG_20160314_102745_cr

 

 Posted by at 11:44 pm
mar 062016
 

powaitEkonomista prof. Witold Kieżun – „Od lat obserwujemy w samorządach gigantomanię: niekontrolowane mnożenie etatów i rozrastanie jednostek organizacyjnych”

Jednym z przejawów owej gigantomanii był powrót do idei powiatów. Dla przywrócenia tych jednostek samorządu w 1999 roku nie było innego uzasadnienia innego niż polityczny. Odbudowanie powiatów było działaniem „wbrew zdrowemu rozsądkowi i ogólnoświatowym trendom”.

„To miała być – i jest – struktura służąca zapewnieniu stanowisk ludziom władzy i budowaniu podstaw elektoratu w terenie. Wówczas mówiono mi o tym otwarcie: budujemy powiaty, to będzie nasz teren wyborczy, tam będziemy mieć swoich ludzi”

Trudno nie zgodzić się ze słowami profesora Kieżuna. Obserwując działanie najbliższego nam powiatu lidzbarskiego można dojść do podobnych wniosków. Pełnienie przez tą samą osobę funkcji Starosty i szefa lokalnych struktur PO tylko potwierdza stawianą przez prof. tezę. Powiaty służą więc głównie radnym i ich rodzinom, oraz rzeszom zatrudnionych tam urzędników. Konsekwencją powyższego jest przerost zatrudnienia i przeznaczanie sporej części dochodów na płace i diety radnych, ewentualnie jako przechowalnia partyjnych nieudaczników. Zasoby kadrowe w gminie i powiecie to doskonała okazja aby ominąć przepisy zwalczające nepotyzm lub zjawiska korupcyjne w samorządach lokalnych. Radny miejski nie może pełnić funkcji dyrektora jednostki podległej Burmistrzowi, za to z powodzeniem może być np. dyrektorem szkoły podległej Staroście, szczególnie kiedy należą do tej samej partii politycznej. To także działa w drugą stronę, radni powiatowi pełnią funkcje publiczne w gminie. Wachlarz nominacji partyjnych jest tym szerszy, im więcej gmin wchodzi w skład powiatu.

prof. Witold Kieżun  – „Administracja jest pełna ludzi bez kwalifikacji”

Na koniec 2014 roku w powiatach pracowało 59 145 osób. Dla porównania, w 2005 roku powiaty zatrudniały 47 048 osób. Oznacza to, że choć zakres zadań powiatów w tym okresie nie uległ zasadniczym zmianom, przyrost zatrudnienia wyniósł aż 26%. Jednocześnie powiaty przestały odgrywać jakąkolwiek społeczną rolę a ich istnienie stało się wręcz symbolem nepotyzmu i marnotrawstwa publicznych pieniędzy.

Z punktu widzenia obywateli, najbardziej istotną rolą powiatów jest prowadzenie szpitali powiatowych i szkół ponadgimnazjalnych. W istocie powierzenie tych funkcji strukturze samorządowej stanowi zasłonę dymną dla władz centralnych do zdjęcia z nich odpowiedzialności za stan opieki zdrowotnej i szkolnictwa ponadgimnazjalnego. Powiaty bardzo chętnie pozbywają się szpitali prywatyzując je, bowiem nigdzie w prawie nie zapisano obowiązku ich utrzymywania. Stąd „pełzająca” prywatyzacja szpitali powiatowych, na co rząd nie odważyłby się bezpośrednio.

Nie ma sensu utrzymywanie kosztownej samorządności powiatów

Prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza w apelu do władzy centralnej pisze m.in.:

 „Jeśli ktoś chce poważnie zająć się likwidacją barier w rozwoju gospodarczym kraju, to powinien przeanalizować likwidację powiatów i przekazanie zadań gminom i samorządom wojewódzkim (zadania własne zlecone lub powierzone) lub utrzymanie powiatów i zmianę ich charakteru na obligatoryjne związki powiatowe w składzie m.in. z wójtami, burmistrzami, prezydentami oraz reprezentantami gmin wybranymi przez radnych gminnych w ilości zależnej od ilości mieszkańców

– drogi. Za utrzymanie ulic w mieście odpowiadają aż cztery jednostki – w tym jedna rządowa i trzy samorządowe: miasto, powiat i województwo. Podobnie jest z zarządzaniem ruchem. „Prezydent, burmistrz czy wójt nie może decydować o tym, czy na własnej ulicy kategorii miejskiej/gminnej ma być ustawiony znak zakazu ruchu pojazdów, czy ograniczenie prędkości, bo decyduje o tym starosta”

– walka z bezrobociem. Prezydent miasta jest rozliczany przez mieszkańców za poziom bezrobocia w mieście, podczas gdy nie ma on żadnego wpływu na pracę powiatowego urzędu pracy. „Starosta dysponuje środkami na dofinansowanie miejsc pracy, w tym dotacjami na uruchomienie własnej działalności gospodarczej”

– problemy z planowaniem przestrzennym. „Miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego przyjmuje gmina, ale interpretuje te istotne dokumenty planistyczne starosta. Bo starosta wydaje pozwolenia na budowę i odpowiada za zasób geodezyjny”

Przesłanką przemawiającą za likwidacją ponad gminnego szczebla administracji samorządowej w Polsce jest niska efektywność działania tych jednostek związana z wysokimi kosztami realizacji powierzonych im usług publicznych. Po dowód osobisty idziemy do Urzędu Miasta, ale po prawo jazdy już do Starostwa. Z powodzeniem obydwa zadania może wykonywać gmina. W samym Lidzbarku Warmińskim 90% ulic w mieście należy do powiatu. Biada każdemu, kto zgłosił konieczność naprawy dziury w drodze podczas Sesji Rady Miasta. Odpowiedź zawsze ta sama – „to nie nasza droga, wystąpimy z pismem do Starostwa”. Jak Burmistrz Miasta ma być gospodarzem gminy, kiedy w sprawie dróg nie ma nic do powiedzenia? Podział dróg na miejskie i powiatowe miał w zamyśle stworzyć sztuczne zadania realizowane przez powiat m.in. utworzenie Zarządu Dróg Powiatowych – kolejnej partyjnej przechowali. Gorzej kiedy dziura w drodze leży na skrzyżowaniu dróg – miejskiej i powiatowej. W tym wypadku trzeba powołać specjalną komisję, która określi odpowiedzialnego za naprawę…

Szansą na likwidację sztucznego tworu zwanego powiatem jest wprowadzenie programu 500+. W 2017r. może się okazać, że sfinansowanie programu wymusi na partii rządzącej podjęcie radykalnych działań w szukaniu oszczędności budżetowych. Likwidacja powiatów powinna w znacznej części sfinansować pomoc rodzinom. Scenariusz nie jest nierealny, szczególnie w sytuacji kiedy w powiatach nadal rządzi PO.

 Posted by at 8:03 pm
mar 052016
 

paragrafDla mniej zorientowanych, czyli odrobina edukacji

Rada Miasta podejmuje uchwały stanowiące akty prawa miejscowego np. ustalana jest wysokość podatków od nieruchomości, stawki czynszów, ceny odbioru śmieci, ceny wody, wynagrodzenie Burmistrza, wysokość diet radnych itp. W powyższym zakresie ustawodawca pozostawił gminom dużą swobodę oraz autonomię w stanowieniu prawa lokalnego. Jednak akty prawa miejscowego nie mogą być sprzeczne z zasadą legalizmu zapisaną w Konstytucji RP w art. 7 – „Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”. Oznacza to, iż radni nie mogą podejmować uchwał, które są niezgodne z obowiązującym prawem tj. Konstytucją RP oraz ustawami.

Kto więc decyduje, czy dany projekt uchwały nie łamie przepisów?

Pierwszą linię obrony przed łamaniem prawa stanowi zdrowy rozsądek i najogólniej mówiąc poczucie sprawiedliwości (to bardzo rzadko stosowana zasada w lidzbarskiej Radzie Miasta). W dalszej kolejności na straży prawa i sprawiedliwości stoją prawnicy danego urzędu gminy (miasta). To oni biorą ciężką publiczną kasę za opiniowanie projektów uchwał, nie ponosząc przy tym nawet cienia odpowiedzialności za to co robią. W lidzbarskim urzędzie miasta, Burmistrz Wiśniowski zatrudnia aż dwie kancelarie prawne:

– Kancelaria Radcy Prawnego ELLEX Waldemar Żbikowski

– Kancelaria Radców Prawnych Siergiej i Partnerzy

płacąc im pieniędzmi mieszkańców odpowiednio: 3 500zł i 3 275zł (miesięcznie).

Jeśli kancelarii zdarzy się „przepuścić” bubel prawny i radni podejmą uchwałę niezgodną z obowiązującym prawem, kolejny organ nadzoru – Wojewoda, może unieważnić daną uchwałę lub jej część. Nazywa się to wydaniem rozstrzygnięcia nadzorczego. Rada Miasta ma obowiązek przedstawić Wojewodzie uchwały do publikacji w dzienniku urzędowym i dopiero wtedy stają się one obowiązującym prawem. Wojewoda jest organem nadzoru nad działaniem samorządu lokalnego i w zasadzie ma prawo uchylać wszelkie akty prawa miejscowego. Ma również uprawnienia do wydawania rozstrzygnięć zastępczych, w sytuacji kiedy Rada Miasta nie podejmuje działań zgodnych z prawem np. nie wygasza mandatu radnego, który skłamał w oświadczeniu lustracyjnym itp. Decyzje Wojewody mogą być oczywiście skarżone do Sądu Administracyjnego (co zdarzało się w historii tego miasta) jednak niezmiernie rzadko sądy uchylają rozstrzygnięcia Wojewody.

Część właściwa

1 marca 2016r. Wojewoda Warmińsko-Mazurski wydał rozstrzygnięcie nadzorcze NR PN.4131.44.2016 stwierdzające nieważność uchwały Nr XX/145/2016 z dnia 3 lutego 2016r. (oraz załącznika nr 1) Rady Miejskiej w Lidzbarku Warmińskim w sprawie przeprowadzenia na terenie Gminy Miejskiej Lidzbark Warmiński konsultacji społecznych w sprawie Budżetu Obywatelskiego, w zakresie:

– § 1 ust. 5 uchwały, w zakresie dotyczącym sformułowania: „posiadający czynne prawo wyborcze do Rady Miejskiej Lidzbark Warmiński”

– § 2 ust. 1 załącznika Nr 1 do uchwały, w zakresie dotyczącym sformułowania: „posiadający czynne prawo wyborcze do Rady Miejskiej ”

– § 3 ust. 4 pkt 4) załącznika Nr 1 do uchwały, w zakresie dotyczącym sformułowania: „pełnoletni”.

Nie wdając się w zawiłości prawne, można stwierdzić, że Rada Miasta nie miała uprawnień do ustalenia podmiotów uprawnionych do udziału w konsultacjach. Innymi słowy, nie wolno na drodze uchwały określać kto może wziąć udział w konsultacjach, a kto nie. Ustawodawca uczynił to już wcześniej dokonując odpowiedniego zapisu w ustawie. Powyższa uchwała Rady Miasta naruszała także art. 32 ust. 1 Konstytucji RP „wszyscy są równi wobec prawa i wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne”. Ograniczenie liczby osób uprawnionych do wzięcia udziału w konsultacjach społecznych wyłącznie do tych, co posiadają czynne prawo wyborcze, stanowi naruszenie powyższych zasad konstytucyjnych. W konsultacjach społecznych mogą brać udział osoby, które np. nie są zameldowane w danej gminie, ale tam mieszkają (przebywają) oraz osoby niepełnoletnie.

clou sprawy

Zdarza się (choć nie powinno), iż prawnicy zatrudnieni na potrzeby UM, pozytywnie zaopiniują projekt uchwały, który potem ląduje w koszu i trzeba go poprawić i ponownie uchwalić przez Radę Miasta. (Wyjątkiem jest uchwała o wysokości podatków lokalnych, 5 razy uchwalana i ostatnio znowu w części unieważniona przez RIO). Od początku 2014r. Wojewoda wydał 398 rozstrzygnięć nadzorczych dla Warmińsko-Mazurskiego, z czego zaledwie 6 dotyczyło naszej gminy miejskiej (w ocenie redakcji uchwał łamiących prawo o wiele więcej, ale co wolno Wojewodzie…). Rozstrzygnięcie nadzorcze zawsze stanowi porażkę dla prawnika obsługującego daną JST (jednostka samorządu terytorialnego), jednocześnie powinno stanowić materiał edukacyjny aby w przyszłości nie popełnić podobnego błędu (lub dokładnie takiego samego). W końcu bierze za to pieniądze i to nie małe.

5 czerwca 2014r. Wojewoda Warmińsko-Mazurski wydał rozstrzygnięcie nadzorcze NR PN.4131.137.2014 w którym stwierdził nieważność § 2 uchwały nr OR.BR.0007.55.2014.EK Rady Miejskiej w Lidzbarku Warmińskim z dnia 2 czerwca 2014 r w sprawie określenia zasad i trybu przeprowadzenia konsultacji z mieszkańcami Miasta Lidzbark Warmiński dotyczących utworzenia Dzielnicy Uzdrowiskowej, jako jednostki pomocniczej Miasta Lidzbark Warmiński, w zakresie dotyczącym sformułowania: „posiadający czynne prawo wyborcze do Rady Miejskiej w Lidzbarku Warmińskim”. W przypadku powyższego rozstrzygnięcia Wojewoda nieco szerzej omówił w jaki sposób Rada Miasta złamała obowiązujące przepisy prawa. Zainteresowanych odsyłam do lektury rozstrzygnięcia nadzorczego.

Z powyższego wynika, że prawnicy Urzędu Miasta nie wyciągnęli wniosków, kiedy Wojewoda po raz pierwszy w 2014r. uchylił zapis określający krąg osób uprawnionych do uczestniczenia w konsultacjach społecznych. „Puścili” po raz drugi dokładnie to samo, narażając się tym samym na uzasadnione podejrzenie co do swoich kompetencji, staranności lub co gorsze – wiarygodności.

 Posted by at 8:47 pm