sie 282014
 

kampania27 sierpnia 2014 r. w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej opublikowano rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów w sprawie zarządzenia wyborów do rad gmin, rad powiatów, sejmików województw i rad dzielnic m.st. Warszawy oraz wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast (do pobrania TUTAJ).  Premier Tusk wyznaczył w nim datę wyborów na 16 listopada 2014r. (niedziela), jak też określił precyzyjny „kalendarz” wyborczy.  Zgodnie z ustawą Ordynacja wyborcza do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw rozpoczęcie kampanii wyborczej następuje po ogłoszeniu rozporządzenia premiera w dzienniku ustaw, czyli oficjalnie trwa od wczoraj. Można, więc tworzyć komitety wyborcze i zgłaszać ten fakt do właściwych organów.

W tym roku po raz pierwszy będziemy głosować do rad gmin/miast w systemie jednomandatowym. Oznacza to, że mandat uzyskuje osoba, która otrzymała największą liczbę głosów w danym okręgu spośród wszystkich kandydatów – „pierwszy bierze wszystko”.  System jednomandatowy jest prostszy, a jego zasady są bardziej zrozumiałe dla wyborców. Identyfikuje wyborców z konkretnymi kandydatami, dzięki czemu władzę zdobywa osoba, która cieszy się największym poparciem społecznym. Teoretycznie daje to gwarancję efektywnego realizowania celów lokalnej społeczności. Wybory do rad powiatów i sejmiku pozostają na niezmienionych zasadach. Mimo iż głosy oddajemy na konkretne nazwiska, to tak naprawdę głosujemy na listy wyborcze. Dochodzi do patologii, gdzie kandydat uzyskuje mandat, mimo iż uzyskał o wiele mniej głosów od pokonanego rywala.

W tym roku wybory samorządowe mają większe znaczenie niż w ubiegłym. Nowe władze samorządowe wszystkich szczebli stanowić będą zaplecze medialne dla kandydatów w wyborach do sejmu i senatu. Trudno bowiem wyobrazić sobie, aby Burmistrz czy Starosta należący np. do partii rządzącej w sejmie tworzył sprzyjające środowisko dla kandydatów opozycyjnych i – odwrotnie. Jeśli Burmistrzem Lidzbarka Warmińskiego zostanie kandydat wywodzący się innej partii niż PO, to na imprezach organizowanych przez UM raczej nie zobaczymy np. posła Cieślińskiego, czy Sycza. „Darmowa” promocja kandydatów na posłów i senatorów pozostaje w rękach samorządowców. Obserwatorzy życia politycznego twierdzą, że jesienne wybory to będzie rzeź dla obecnej ekipy politycznej. Dlatego przyszli radni i władze jak ognia unikać będą utożsamiania swojej osoby z partią Tuska. Na czas kampanii powstawać będą komitety wyborcze pod dziwnymi nic niemówiącymi nazwami, a puste slogany i obietnice zaleją witryny sklepowe tudzież okoliczne drzewa (szczególnie w Ornecie). Kampania wyborcza zapowiada się, więc bardzo ciekawie.

Pomysł przeprowadzenia wywiadu z kandydatami na radnych i burmistrza jest bardzo dobry. Czytelnicy w komentarzach mogą zadawać konkretne pytania, po ich zebraniu i uporządkowaniu, redakcja przeprowadzi wywiad z przyszłymi samorządowcami. Jego treść zamieszczona będzie na portalu NaszLidzbark, a także w wydaniu papierowym (1 numer planowany na drugą połowę września). Reklamodawcy mile widziani.

 Posted by at 11:34 pm
sie 252014
 

SKWWładzę samorządową warto poddawać społecznej kontroli. Uprawnienie to jest zagwarantowane przez Konstytucję RP, jako jedno z podstawowych praw obywatelskich. Możne je realizować na wiele sposobów jak np. poprzez składania petycji, skarg i wniosków do organów państwowych, organów jednostek samorządu terytorialnego lub organów samorządowych.

Z „urzędu” w sprawach legislacyjnych kontrolę pracy samorządu z prowadzi Wojewoda, a w sprawach finansowych Regionalna Izba Obrachunkowa. Pierwszą linią „obrony” przed podjęciem uchwały niezgodnej z obowiązującym prawem sprawuje prawnik danego urzędu. Konsultowane z nim są prawie wszystkie projekty uchwał jeszcze przed ich podjęciem. Z powyższego wynika, jak skrupulatnej kontroli poddawane są akty prawa miejscowego. Pomimo tego, istnieje niewielki odsetek uchwał, które zostały podjęte z naruszeniem prawa i nie są  „wyłapane” przez organa kontroli. Po ich ogłoszeniu w Dzienniku Urzędowym Województwa stają się obowiązującym (bez)praw(i)em. Właśnie w tym powinna pojawić się społeczna kontrola władzy. Ma ona charakter jak najmniej zinstytucjonalizowany i polega na sprawowaniu kontroli przez samych obywateli.

Najlepiej posłużyć się konkretnym przykładem społecznej kontroli obywatelskiej z naszego lokalnego podwórka i nie trzeba przy tym być prawnikiem.

30 lipca 2014 r. Rada Miasta na wniosek Burmistrza podjęła uchwałę w sprawie zmiany uchwały w sprawie utworzenia jednostki pomocniczej Miasta Lidzbark Warmiński, jako Osiedla Uzdrowiskowego. UCHWAŁA NR OR.BR.0007.70.2014.EK (Dziennik Urzędowy Województwa Warmińsko-Mazurskiego z dnia 11 lipca 2014 r., poz. 2518). Uchwała tylko pozornie jest skomplikowana, a chodzi o wyłączenie terenów zajmowanych przez kilka firm na ul. Olsztyńskiej ze strefy objętej ochroną uzdrowiskową.

Zdaniem redakcji podjęta uchwała jest niezgodna z obowiązującym prawem, bowiem tak naprawdę zmienia granice jednostki pomocniczej gminy, jakim jest osiedle uzdrowiskowe bez przeprowadzenia konsultacji społecznych. 27 czerwca Rada Miasta podjęła uchwałę o utworzeniu osiedla uzdrowiskowego poprzedzoną tzw. konsultacjami społecznymi. Skoro do utworzenia osiedla potrzebne były konsultacje, to może do zmiany granic istniejącego osiedla także wymagane są konsultacje społeczne? Pobieżna analiza prawa i orzecznictwa w tym zakresie potwierdza to przypuszczenie. Rozstrzygnięcie nadzorcze Wojewody Zachodniopomorskiego NR NK.3.4131.397.2012.AB jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu, iż do zmiany granic jednostki pomocniczej gminy wymagane jest przeprowadzenie konsultacji społecznych. Poniżej fragment:

„W orzecznictwie sądowoadministracyjnym podnosi się, iż konsultacjom społecznym poddaje się nie tylko uchwałę w przedmiocie ustalenia statutu, ale również jego zmianę, przy czym, co istotne wymóg ich przeprowadzenia ograniczony jest wyłącznie do spraw dotyczących „organizacji i zakresu działania” (por. wyrok NSA z dnia 1 września 2010 r., sygn. akt II OSK 1310/10). Zagadnienie związane z określeniem granic jednostki pomocniczej niewątpliwie mieści się w ramach pojęcia „zakres działania” – które należy odnosić nie tylko do zakresu przedmiotowego, ale również terytorialnego danej jednostki (tak w ww. wyroku). W świetle powyższego, w pełni zasadnym pozostaje stwierdzenie, iż wszelkie działania rady gminy, w efekcie których dochodzi do zmiany granic sołectw, winny być poprzedzone konsultacjami społecznymi.” 

Co więc w tej sytuacji może zrobić zwykły obywatel, który uważa, iż doszło do naruszenia prawa? Może złożyć wniosek do Wojewody o wydanie rozstrzygnięcia nadzorczego (uchylenia uchwały) w zakresie, jakie jego zdaniem naruszone zostało prawo. Nie musi przy tym znać się na prawie, wystarczy, że podzieli się wątpliwościami z Wojewodą. To on z mocy prawa zbada sprawę i wyda odpowiednią decyzję. Teoretycznie ma na to 30 dni. W omawianym powyżej przykładzie, redakcja 27 sierpnia 2014r. złoży wniosek do Wojewody o zbadanie sprawy i ewentualne wydanie rozstrzygnięcia nadzorczego.

Kontrola obywatelska dopiero „raczkuje” w naszym społeczeństwie, mimo iż odpowiednie zapisy prawa istnieją od dziesiątków lat. Dzięki propagowaniu i rozpowszechnianiu wiedzy o praktycznym aspekcie jej stosowania, powoli stajemy się społeczeństwem obywatelskim. Społeczna kontrola władzy jest potężnym narzędziem i należy je stosować jak najczęściej.

 Posted by at 10:26 pm
sie 242014
 
Stolik Jury.

Stolik Jury.

Bez artykułu,  powstał tylko komentarz redakcyjny do finału konkursu „Smak Warmii Mazur i Powiśla”.

„Smak Warmii Mazur i Powiśla” – to impreza organizowana przez samorząd województwa warmińsko-mazurskiego w 14 miastach regionu. W zamyśle ma promować naturalną żywność pochodzącą od lokalnych producentów. W Lidzbarku Warmińskim odbył się finał regionalny konkursów na najlepszą potrawę w kategorii kucharze zawodowi i amatorzy. Jury przewodniczył, jak co roku pan Grzegorz Russak. Lidzbarski finał sponsorowali mieszkańcy miasta i samorząd województwa. Dzisiejszą imprezę można porównać do „Pewex-u”, bowiem dania o nazwach „Filet ze szczupaka w koszulce z cukinii z bazyliowym pesto”, „Przepiórka w nenufarach”, „Stek z polędwicy wołowej na puree z bobu” lub „Pierś z kaczki faszerowana borowikami z sałatą leśną na ciepło” stanowią czystą abstrakcję dla większości mieszkańców miasta i to podaną na zimno.

Alternatywne samorządowe Jury przy specjalnym stoliku.

Alternatywne samorządowe Jury przy specjalnym stoliku.

Ciekawie wyglądał sam konkurs, kiedy to kucharze podawali wykwintne potrawy nie tylko dla jury, ale też zasilali nimi „wybrane” stoliki. W tym czasie „zwykli” mieszkańcy przełykali ślinę i stali w kolejce w nadziei, że i im coś skapnie z „pańskiego stołu”. Można było odnieść wrażenie, że cały ten konkurs służyć ma jedynie napełnieniu kilkunastu żołądków smakowitym jadłem jak też okazją do zarobienia niezłej kasy. Na stoiskach można było podziwiać prawdziwy wędzony schab w cenie 42zł za kg, czy kiełbasę jałowcową po 38zł za kg. To dla Lidzbarczan zdecydowanie towary luksusowe i mało kogo na nie stać. Na co dzień większość mieszkańców grodu nad Łyną zadawala się wyrobami mięsopodobnymi z sieci tanich sklepów, gdzie 1kg „mięsa” zawiera 0,5l wody. Można postawić pytanie: Czemu i komu mają służyć imprezy pod coraz to dziwniejszymi nazwami „święto kaczki”, „święto sera” itp.? Czyżby mieszkańcy Lidzbarka byli na tyle głupi, że nie widzą iż szynka z domowej wędzarni jest lepsza od tej z Lidla i trzeba im to koniecznie pokazać? Nie sądzę. Sens takich imprez leży bardzo, bardzo blisko publicznych pieniędzy (naszych podatków), za które to wszystko jest robione.

Samochód z podnoszonym pneumatycznie ekranem.

Samochód z podnoszonym pneumatycznie ekranem.

Na Placu Wolności ustawiony był wielki ekran diodowy („telebim”) gdzie pokazywano przebieg imprezy. Równocześnie była transmisja „on-line” w internecie, powstanie też krótki nudny filmik(którego nikt i tak nie będzie oglądał). Przetarg o wartości 350 000 zł na prowadzenie kampanii medialno-wizualnej „Smak Warmii Mazur i Powiśla” wygrała firma „Screen Walker s.c. Władysława Bogdanowskiego i Tadeusza Załęckiego z Olsztyna. Pan Bogdanowski był wiele lat prezesem Radia Olsztyn, a także członkiem rady nadzorczej tego radia. Za Debatą „z własnym biznesem wystartował ze spółką TV City, której udziałowcami byli działacze PO, w tym Krzysztof Hołowczyc. Władysław Bogdanowski zasiada też w komisjach konkursowych organizowanych przez zarząd województwa warmińsko-mazurskiego, m.in. był członkiem komisji, która wybrała projekt promocji regionu pt. „Warmia Mazury. Cudownie” za który autor otrzymał 1 mln zł.” Przetarg wygrała firma, bowiem dysponowała podnośnikiem pneumatycznym, który umożliwia opuszczenie ekranu w czasie mniejszym niż 10 minut(warunek niezbędny w przetargu). W 2013 firma „Screen Walkier s.c.” także wygrała przetarg na obsługę medialną imprezy, ale za dużo niższą kwotę 126 242zł i wtedy nie było potrzeby posiadania pneumatycznego podnośnika.

„Hołek” jest między innymi fundatorem fundacji „Kierowca Bezpieczny”. Fundacja otrzymuje lukratywne zlecenia od różnych instytucji państwowych. Między innymi realizowali zlecenie od Zarządu Dróg Wojewódzkich „Przeprowadzenie działań informacyjno – promocyjnych  dotyczących projektów drogowych […] w ramach RPO […]” za 52 460 zł. Czy w województwie z największym w kraju bezrobociem i wskaźnikiem ubóstwa, tego typu imprezy służą powstawaniu nowych miejsc pracy i przyczyniają się do polepszenia warunków życia mieszkańców? Czy właściwie gospodaruje się środkami pozyskiwanym z funduszy europejskich? Zachęcam czytelników do odpowiedzi na te pytania.

Kilka marnych zdjęć TUTAJ

 Posted by at 11:30 pm
sie 222014
 

jawność_sprzyjaUrzędnicy w lidzbarskim Urzędzie Miasta coraz lepiej rozumieją prawo obywateli do dostępu do informacji publicznej. Co prawda nie jest jeszcze z tym idealnie, lecz w porównaniu z ubiegłym rokiem i kilkoma przegranymi przez Burmistrza sprawami przed Sądem Administracyjnym, uczyniono wielki postęp. Obecnie Burmistrz udziela informacji w ustawowym terminie 14 dni od złożenia wniosku, choć czasem notuje małe opóźnienia. Warto więc było podjąć walkę o jawność, wyedukować nieco Burmistrza i jego prawników, tak abyśmy już więcej nie musieli spotykać się w Sądzie Administracyjnym. Urząd Miasta w Lidzbarku Warmińskim otrzymuje niewiele wniosków o dostęp do informacji publicznej, więc ich realizacja nie pociąga za sobą wielkiego nakładu pracy urzędników. Im więcej informacji zamieszczane jest w BiP-ie tym mniej wniosków o informację publiczną – taka złota zasada pracy każdego urzędu.

Burmistrz Artur Wajs wszystkiego dopilnuje w Urzędzie Miasta, także terminów odpowiedzi na wnioski o informację i dba o ich (quasi)merytoryczną stronę. Kiedy go brakuje np. podczas wyjazdu urlopowego, jawność urzędu także bierze wolne. Poniżej zamieszczam „odpowiedź” na wniosek o udzielenie informacji publicznej, proszę zwrócić uwagę na pkt.2 pisma od pana Żelichowskiego.

 Nie IP_cr

Wg. obowiązującego prawa (w skrócie): informacją publiczną jest każda wiadomość wytworzona przez szeroko rozumiane władze publiczne oraz osoby pełniące funkcje, a także inne podmioty, które tę władzę realizują lub gospodarują mieniem komunalnym. Zastępca Burmistrza pan Żelichowski w swoim piśmie informuje, że odpowiedź na wniosek nie stanowi informacji publicznej. Takie twierdzenie stoi w sprzeczności z obowiązującymi zapisami prawa, a nawet Konstytucji RP. Czy można więc takie działanie nazwać nielegalnym? Niestety nie, bowiem za użycie słowa „nielegalny” w stosunku do działań urzędnika administracji, trafia się przed oblicze sędziego i zostaje skazany z art. 212. Cała nadzieja w panu Burmistrzu, oby wrócił jak najszybciej do urzędu i zaprowadził porządki.

Kilka słów o sposobie uzyskiwania informacji publicznej. Pytania i odpowiedzi.

1. Kto może złożyć wiosek o informację publiczną?
Odp. Każdy. To prawo dotyczy każdej osoby bezwzględnie. Może być to 7 latek, mieszkaniec Bangladeszu jak i redakcja gazety. To nie ma znaczenia. Ważne, aby było w naszym ojczystym języku.
2. Jak złożyć wniosek o informację publiczną?
Odp. Sposób złożenia wniosku w zasadzie jest dowolny. Można to zrobić ustnie w samym urzędzie, na piśmie lub innej formie dającej się odczytać lub odsłuchać. Jednak najwygodniejszą formą jest po prostu wysłanie zwykłego maila na adres urzędu.
3. Czy osoba składająca wniosek musi podawać swoje dane osobowe?
Odp. Nie. Osoba składająca wniosek, może pozostać całkowicie anonimowa. Nie jest konieczne podawanie jakichkolwiek danych osobowych.
4. O co można pytać urząd?
Odp. O wszelkie sprawy i dokumenty jakimi zajmuje się dany urząd. Można wnosić o przesłanie kopii wszelkich urzędowych dokumentów, umów itp.
5. Jak wygląda przykładowy wniosek?
Odp. „Na podstawie art. 61 Konstytucji RP wnoszę o udzielenie informacji w zakresie:
1. 26 czerwca 2013 r. zauważyłem samochód służbowy Burmistrza zaparkowany pod sklepem Real w Olsztynie. Proszę o wyjaśnienie kto nim przyjechał i w jakim celu.
2. Proszę o podanie numeru telefonu komórkowego pana Burmistrza.
3. Proszę o kopię korespondencji mailowej pana Burmistrza od marca do września 2013 r.
4. Kto nadzoruje pracowników remontujących ulicę Łazienną i jakie pobiera za to wynagrodzenie. Proszę o kopię umowy lub zlecenia.
Wnioskowaną informację proszę przesłać w postaci skanu dokumentów na adres poczty elektronicznej z której nadano ten mail.”
6. Co robić, kiedy jakiś urząd nie chce odpowiedzieć, lub udziela odpowiedzi wymijającej?
Odp. Zgłosić się do redakcji NaszLidzbark 🙂
 Posted by at 11:39 pm
sie 162014
 

wybory daj głosRedakcja NaszLidzbark przygotowała kilka haseł i anty-haseł do jesiennej kampanii wyborczej. Komitety wyborcze proszone są o naśladownictwo:)

Rolą władz samorządowych jest zaspakajanie podstawowych potrzeb mieszkańców gminy. To między innymi: zaopatrywanie w wodę, dbanie o bezpieczeństwo publiczne, drogi, polepszanie warunków życia, zapobieganie alkoholizmowi, czy też dbałość o kulturę, szkolnictwo czy lecznictwo. Są to zadania własne gminy i za ich realizację pracownicy administracji otrzymują niemałe wynagrodzenia jak też wysokie premie.

Z pewnością w tym roku jeszcze nie raz usłyszymy przechwałki władz jak to wybudowali ronda, oddali nowe odcinki dróg i inne peany na swoja cześć. Jednak mało kto zauważy, iż taka właśnie ich rola, za to otrzymują wynagrodzenie pozyskane z kieszeni podatników. Hipokryzja lokalnych „elit” znajdujących się u steru władzy sięga Mount Everestu, kiedy bez skrępowania twierdzą, że to „oni” coś zbudowali. Amnezja jest powszechnym zjawiskiem wśród władz lokalnych, zapominają dodać, że pieniądze na inwestycje pochodzą z ciężkiej pracy mieszkańców gminy. W naszym mieście powodem do chwalenia się jest nawet wykonanie obudowy śmietników – jako jedynego bodaj zadania wybiegającego poza zakres obowiązków własnych. Czy więc z moralnego punktu widzenia – prawidłowe funkcjonowanie aparatu urzędniczego może się stać jednym z głównych haseł wyborczych?

Prowadzenie kampanii w oparciu o hasła „wybudujemy to lub tamto” lub „damy temu i tamtemu” zdaniem redakcji trąci czystej wody socjalizmem. Do kompletu brakuje jeszcze hasła „200% normy, na cześć uroczystej sesji”. Rozwój miasta obecnie polega na remoncie fasad starych budynków, wybrukowaniu centrum miasta i inwestowaniu w Termy. Problem w tym, że najbardziej widoczne inwestycje często mają najmniejszy efekt rozwojowy. Nie powodują, że wokół nich czy dzięki nim powstają nowe miejsca pracy, rośnie zamożność społeczeństwa, zwiększają się wpływy z lokalnych podatków. Nie powstrzymują też młodych przed ucieczką do większych miast lub za granicę. Niestety mieszkańcy dają się nabierać na te slogany, bowiem o przedłużeniu mandatu na kolejne cztery lata decyduje to, co najłatwiej rzuca się w oczy, a nie to, co jest ważne.

Poważnym problemem jest brak haseł wyborczych dotyczących współudziału społeczeństwa w decydowaniu, na co będą wydawane ich własne pieniądze. Jest tutaj spore pole do popisu przyszłym kandydatom do ratusza. Powinni obiecać co najmniej wprowadzenie funduszu obywatelskiego jak też branie pod uwagę opinii społeczeństwa w sprawach inwestycyjnych. Czy budowa nowej hali sportowej i krytego kortu tenisowego przy ul. Bartoszyckiej była konsultowana ze „sponsorami”, czyli mieszkańcami? Niestety nie. Nowa hala i korty zadowalać będą nieliczne grono mieszkańców, jednak płacić za to będą wszyscy. Do dzisiaj mieszkańcy Lidzbarka Warmińskiego spłacają raty kredytu na budowę stadionu (ok. 800 tys rata), niestety stadion w minimalnym stopniu służy mieszkańcom.

Wśród obietnic przedwyborczych powinno znaleźć się takie o wprowadzeniu jawnego rejestru umów zawieranych w imieniu gminy. Są już dziesiątki miast, które na swoich stronach prowadzą taki rejestr i każdy może sprawdzić, komu i za co gmina zapłaciła. Lista gmin i nie tylko publikujących rejestr umów TUTAJ. W Lidzbarku Warmińskim wiedzę na ten temat ukrywa Burmistrz i może wyrok NSA zmusi go do ujawnienia tych danych. Być może czegoś się boi, bowiem w umowach jest coś co go skompromituje? Jestem przekonany, wierzę w to, że Naczelny Sąd Administracyjny zmusi Burmistrza do ujawnienia pełnej treści umów. (retoryka made in UM). Ważnym hasłem wyborczym jest „Jawność”. Im więcej o motywach podejmowanych decyzji informuje się społeczeństwo tym mniej jest niedomówień i plotek. Wzrasta też zaufanie do osoby sprawującej władzę. Jest to jedna z podstawowych zasad demokracji, transparentność władzy publicznej. Czy nasi lidzbarscy kandydaci dorośli do tego?

Kolejnym ważnym hasłem jest wzmocnienie lokalnych środowisk społecznych, mediów i organizacji pozarządowych. Obecnie jest tak, że lokalne media służą za tubę propagandową dla władzy, przez co nie spełniają swoich podstawowych obowiązków dziennikarskich. Mieszkańcy nie są rzetelnie informowani o poczynaniach władzy, w szczególności o ich wybrykach. Niestety finansowanie takich „gazet” odbywa się kosztem podatników. Należy sobie zdawać sprawę, że lokalne media posłuszne władzy biorą pieniądze nie tylko z tytułu zamieszczania ogłoszeń, ale także z przeprowadzania wywiadów czy relacji z imprez. Radio Olsztyn zdało krótką relację z festiwalu sera nie dlatego, że był on taki fajny, ale z powodu zlecenia na kilka tys złotych od Urzędu Miasta.

Niezależne media nie mają racji bytu w tak małych mieścinach jak Lidzbark Warmiński z przyczyn ekonomicznych, podobnie jak i każda inna gazeta. Miasto powinno dążyć do wsparcia prasy niezależnej, często krytykującej urzędników. Tylko takie działanie może świadczyć o jej uczciwości, bowiem jak pisał Ignacy Krasicki „prawdziwa cnota krytyk się nie boi”.

 Posted by at 12:25 am