Śledztwo w sprawie korupcji w WMARR kolejny raz przedłużone.

Prokuratura w Białymstoku stała się bliska naszym lokalnym urzędnikom i pracownikom związanym z publiczną kasą. Prokuratura Generalna kolejny raz przychyliła się do wniosku Białostockiej Prokuratury Apelacyjnej o przedłużenie śledztwa, tym razem termin wyznaczono na 31 lipca 2014r. Chodzi o sprawę korupcji w Warmińsko-Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Śledztwo ciągnie się już od ponad 2 lat i nic nie wskazuje na jej rychłe zakończenie. Prokuratura postawiła zarzuty 8 pracownikom jednostki, w tym jednemu z członków zarządu.

W wielkim skrócie Warmińsko-Mazurska Agencji Rozwoju Regionalnego zajmuje się pośrednictwem w rozdzielaniu unijnych pieniędzy przedsiębiorcom, którzy złożyli odpowiednie wnioski. Śledczy z CBA ustalili, iż w niektórych wypadkach zatwierdzeniu wniosku o dofinansowanie bardzo pomaga „dobrowolna” wpłata na konto Platformy Obywatelskiej. Z nieoficjalnych źródeł dowiadujemy się, że prezes zarządu agencji Bożena C. ma postawione zarzuty prokuratorskie i wyznaczono wobec niej poręczenie majątkowe w wysokości 70 tys złotych. Jednocześnie prokurator zawnioskował do rady nadzorczej agencji o zawieszenie Bożeny C. w czynnościach służbowych.

Wydaje się, że sprawa korupcji w olsztyńskiej agencji nie dotyczy bezpośrednio mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego. Nic bardziej mylnego, bowiem przewodniczącym  rady nadzorczej Warmińsko-Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego jest Burmistrz Lidzbarka Warmińskiego Artur Wajs, za co otrzymał w 2011r. skromne 22 626,48 zł. Należy tutaj podkreślić, iż zarząd agencji zajmuje się merytorycznymi kwestiami dotyczącymi rozdziału pieniędzy, a rada nadzorcza jest organem kontrolnym wobec zarządu.

Mimo tak poważnych zarzutów wobec pani prezes zarządu agencji, rada nadzorcza nie odwołała jej ze stanowiska. Po krótkim urlopie wróciła do pracy z zastrzeżeniem, że nie może brać udziału w pracach przy podziale pieniędzy.

Od redakcji:

Standardem powinno być, iż osoba zajmująca się podziałem publicznych wielomilionowych środków musi znajdować się poza kręgiem jakichkolwiek podejrzeń o stronniczość, a w szczególności zarzutem o korupcję. Sytuacja, iż obecnie prezes zarządu pobiera niemałą wypłatę z publicznych pieniędzy, w obliczu poważnych zarzutów kryminalnych jest, co najmniej kuriozalna. W krajach cywilizowanych jak np. Norwegia samo podejrzenie o możliwość korupcji dyskwalifikuje urzędnika i wyklucza z życia publicznego.