Wojewódzki Sąd Administracyjny rozpatrywał dziś dwie skargi na bezczynność Burmistrza Lidzbarka Warmińskiego i jedną na bezczynność Starosty lidzbarskiego. Wszystkie dotyczyły udzielenia informacji publicznej na wniosek Andrzeja P. – osoby prywatnej.
Pierwsza sprawa ( II SAB/OI 117/13 ) była ze skargi na bezczynność Burmistrza w zakresie udostępnienia informacji publicznej w postaci kopii umów o dzieło i umów-zleceń jakie zostały zawarte przez gminę Lidzbark Warmiński w latach 2011 i 2012. Wniosek taki został złożony w UM 4 września 2013 roku. W odpowiedzi pan Burmistrz 8 października 2013 roku wystosował pismo, w którym wezwał mnie do uzupełnienia wniosku w taki sposób, jakby chodziło o informację publiczną do dalszego przetwarzania, pod rygorem pozostawienia wniosku bez rozpoznania. Taki zapis jest nielegalny (o tym wyrokowały już dużo wcześniej sądy administracyjne). Jednocześnie pan Burmistrz przedłużył realizację wniosku do 2 miesięcy ze względu na ilość umów do skanowania. W tym samym piśmie pan Burmistrz nałożył opłatę w wysokości 0,50 groszy za każdą zeskanowaną stronę, co jest też jest nielegalne. Jest jeszcze zapis o ochronie tajemnicy przedsiębiorstwa i w związku z tym zamazaniem danych podmiotów, z którymi umowy zostały zawarte. Pismo z 8 października zawiera więc co najmniej 4 nielegalne zapisy, co stanowi niechlubny rekord w korespondencji otrzymywanej od pana Burmistrza. Wobec powyższego złożyłem skargę na bezczynność Burmistrza.
10 stycznia 2014 roku, otrzymuję pismo, w którym pan Burmistrz informuje, że wnioskowana informacja jest gotowa i płytkę CD ze skanami umów można odebrać w sekretariacie Urzędu Miasta. Jak się jednak okazuje, na płycie są co prawda skany dokumentów, ale w zasadzie nie wiadomo do końca co to jest. Umowa o dzieło czy zlecenie zawiera dane stron zawierających umowę. Tutaj informacja o stronie umowy jest zamazana, więc nie wiadomo, komu UM zapłacił naszymi pieniędzmi. Wydaje się, że pan Burmistrz jakby chciał coś ukryć przed mieszkańcami miasta. W końcu to są pieniądze publiczne i mamy prawo wiedzieć, dla kogo są przeznaczane. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8 listopada 2012 roku (I CSK 190/12) wyraził się jasno, imiona i nazwiska osób zawierających umowę z UM stanowią informacją publiczną, podobnie dane przedsiębiorców. Wobec powyższego działanie pana Burmistrza wydaje się być obliczone na zniechęcenie obywateli do wykonywania konstytucyjnego prawa, jakim jest kontrola obywatelska urzędów administracji państwowej.
Zdaniem skarżącego sąd na dzisiejszej rozprawie niestety nie zachował obiektywności, a sędzia dał do zrozumienia, że zbyt często pojawiam się na sali rozpraw i zajmuję mu niepotrzebnie czas. W trakcie samej rozprawy też doszło do kilku nieprzyjemnych sytuacji, kiedy to sędzia pouczał skarżącego. Sąd postanowił sprawę umorzyć i nakazał Burmistrzowi zapłacić 100 zł na rzecz skarżącego tytułem zwrotu kosztów wpisu sądowego. Umorzenie powyższej sprawy jest sporym zaskoczeniem, jednak to co sąd podał w ustnym uzasadnieniu wyroku może przypominać orzecznictwo rodem z Białorusi, a nie demokratycznego państwa. Sędzia powiedział cytuję „ z uwagi na to, że żądane informacje zostały panu (skarżącemu) udostępnione, co pan dzisiaj potwierdził, sąd uznał, że dalsze postepowanie w tym przedmiocie bezczynności jest bezprzedmiotowe”. Problem polega jednak na tym, że w żadnym momencie rozprawy nie potwierdziłem, iż otrzymałem informacje, o jakie wniosłem do Burmistrza. Twierdziłem wręcz odwrotnie, iż zamazane umowy nie są dokumentami, o jakie mi chodziło i w żaden sposób nie stanowią realizacji wniosku. Sąd kiedy dyktował do protokołu, nakazał zapisać, iż wnioskowane informacje otrzymałem. Na mój protest wobec powyższego sąd odparł abym go nie pouczał.
Z pewnością nie można tak zostawić sprawy. Wniosę do sądu o sprostowanie protokołu rozprawy jak też zostanie złożona skarga do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Następna sprawa ze skargi na bezczynność Starosty lidzbarskiego ( II SAB/OI 116/13 ) była bardzo krótka. Przypomnę tylko dla zasady jak do niej doszło. 25 września 2013 roku, złożyłem wniosek do Starosty o kopie umów o dzieło i zleceń, jakie powiat zawarł w roku 2011 i 2012 (dokładnie taki sam wniosek otrzymał Burmistrz w sprawie opisanej powyżej). Starosta odpowiedział na wniosek (01.10.2013r) pismem dość baśniowym, nie znajdującym umocowania w polskim prawie. Dalej była skarga do WSA na bezczynność starosty z 14 listopada 2013r., i dzisiaj rozprawa. Sąd uznał skargę za zasadną i nakazał Staroście w ciągu 14 dni rozpatrzyć mój wniosek, licząc od uprawomocnienia się wyroku. Sąd stwierdził, że organ zobowiązany do udzielenia informacji publicznej (jakim niewątpliwie jest Starosta) nie ma prawa samodzielnie przekwalifikowywać/interpretować złożonego wniosku jak też żądać od wnioskodawcy jego zmiany. Nakazał też Staroście zwrócić dla skarżącego 100 złotych tytułem kosztów, jakie poniósł dokonując wpisu sądowego.
Ostatnia sprawa dotyczyła skargi na bezczynność Burmistrza w udzieleniu informacji publicznej z wniosku z 4 września 2013 roku ( II SAB/OI 106/13 ). Wniosek dotyczył najogólniej mówiąc zasad użytkowania, rozliczania, opłacania i innych kosztów związanych z używaniem samochodów służbowych jak i prywatnych w celach służbowych przez UM Lidzbarka Warmińskiego. Pytań było 11, pan Burmistrz odpowiedział tylko na 5, a do reszty zastosował swoją ulubioną nielegalną zasłonę dymną w postaci, że to informacja do dalszego przetwarzania/przetworzona/wykorzystywania (stosowane zamiennie), działanie to oczywiście nielegalne. Skarga sądowa dotyczyła więc pozostałych 6 punktów (3,4,5,7,7a,10). Pan Burmistrz zorientował się, że może przegrać kolejną sprawę i w walentynki wydał decyzję administracyjną odmawiającą udzielenia informacji w powyższych punktach (decyzja dotarła pocztą wczoraj). W uzasadnieniu podał, że żądane informacje należą do kategorii „przetworzone” i dlatego ich nie udostępni (brak uzasadnionego interesu społecznego). Pojęcie „przetworzone” oznacza, że w urząd nie jest w posiadaniu informacji tak „od ręki”, czyli np. dokumentu po który wystarczy sięgnąć do segregatora – tylko musi na podstawie kilku dokumentów wytworzyć jakiś jeden nowy i na dodatek dokonać przy tym wysiłku intelektualnego. Czy kopia faktur za paliwo do służbowego samochodu jest informacją przetworzoną? Oczywiście, że nie.
Powyższa decyzja administracyjna była zagrywką taktyczną, aby wykazać dzisiaj przed sądem, że Burmistrz nie pozostał w bezczynności. Na jeden punkt mojego wniosku pan Burmistrz zapomniał wydać decyzji, jak się okazało przez przeoczenie. Jednak sąd jakby tego nie zauważył, nie odniósł się do tego i wydał decyzję o umorzeniu postepowania, gdyż otrzymałem odpowiedź na wniosek, a w przypadku braku odpowiedzi Burmistrz wydał decyzję. Wysoki sąd bardzo się spieszył, gdyż na sali obok miała rozpocząć się jakaś grubsza sprawa, była TV i dziennikarze. Narada trwała ze 2 minuty, a wyrok zaczął być odczytywany jak tylko strony przestąpiły próg sali sądowej, jeszcze przed zajęciem miejsc. Jeszcze w trakcie rozprawy wniosłem o stwierdzenie rażącego naruszenia prawa przez Burmistrza i wymierzenie mu kary grzywny. Jednak sąd tego nie zrobił ze względu na to, że pan Burmistrz jest bardzo zapracowany, bo realizuje moje wnioski o dostęp do informacji publicznej. Moim zdaniem skandaliczna argumentacja. Tak jak poprzednio Sąd nakazał Burmistrzowi zwrócić stronie skarżącej 100 zł tytułem zwrotu kosztów wpisu sądowego. Po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku podjęta zostanie decyzja o ewentualnej skardze kasacyjnej do NSA.
Niepokojące jest zachowanie wysokiego sądu w pierwszej z opisywanych spraw. W ocenie redakcji jest to zamach na jawność życia publicznego. Podjęte zostaną wszelkie dostępne kroki prawne, aby wyrok ten uchylić. Nie można dopuścić do sytuacji, kiedy to wszystkie instytucje publiczne w kraju będą zamazywać umowy i inne dokumenty, powołując się na ten wyrok. Wydaje się, że sąd nie miał świadomości jak wielką wagę może mieć dzisiejsze rozstrzygnięcie dla dalszych losów informacji publicznej. Jak sąd sam stwierdził, jest dzisiaj bardzo zmęczony…
Bez urazy API ale ciągle tu czytam " za naszą kasę, z naszych podatków etc , to chyba normalne że wszystkie urzędy, cała budżetówka pracuje się z pieniędzy podatników, ale każdemu kto kiedykolwiek brał zasiłek dla bezrobotnych, rodzinne , dofinansowanie mieszkaniowe, ulgę czy jakąkolwiek inną formę pomocy można powiedzieć że dostał to z kasy podatników czyli "za naszą kasę"
Nie jestem urażony:) Z Twojej poprzedniej wypowiedzi można było wyciągnąć wniosek, iż moja działalność finansowana jest z publicznej kasy "naszych pieniędzy". Otóż, oświadczam, iż nie otrzymuję ani złotówki w formie zasiłku dla bezrobotnych, czy innej formy pomocy społecznej. Należy też zwrócić uwagę na fakt, iż osoba bezrobotna otrzymuje zasiłek tylko przez pewien krótki czas, wcześniej owa osoba pracowała i część pieniędzy którą zarobiła została "zabezpieczona" w postaci różnych składek na okoliczność późniejszej wypłaty takiego świadczenia. Więc zasiłek dla bezrobotnych nie jest wypłacana z publicznej kasy np. Twojej, lecz z tego co wcześniej zabrano danej osobie. Oczywiście formalnie to inaczej wygląda.
"Za naszą kase " , może faktycznie tego nadużyłem , ale chyba cała budżetówka tak jest opłacana , to chyba mam prawo wymagać rzetelnej pracy , tylko , i nic więcej . A jak jest , to każdy widzi i wie . Oczywiście "Nasz Lidzbark " , nie jest żadną budżetówką , a może jest jakiś fundusz unijny , czy coś .
Czytelnik weź ty już wyluzuj z tym " za naszą kasę" wszystko jest za naszą kasę, nawet działalność APIego
Jak mam rozumieć Twoją wypowiedź, że moja działalność jest finansowana "za naszą kasę"? Czasem otrzymuję darowiznę, lecz 90% kosztów funkcjonowania strony ponoszę ze swojej prywatnej kieszeni. Staram się podnosić poziom gazety, niestety to kosztuje, więc na razie jest jak jest.
To ty chyba nie wiesz , na jakim świecie żyjesz .A wypłaty to chyba ci święty mikołaj nie przynosi ? Wiem , że przeciętni urzędnicy , radni itp . nie mają najczęściej pojęcia o prawie , etyce itp , na niczym się nie znają , bo nie idą do polityki rozdrabniać się ,tylko w imię interesów kastowych . .Ale żeby sądy były tak rażąco niedouczone ?
I tu najlepiej widać , że w każdym urzędzie jest jakiś karampuk czy yach , też za naszą kase pracuje , ale czy dla nas ? Czy w naszym interesie ? Ale widać , że się ciepło robi w pewnych partiach ciała . Nie martwcie się , będzie wiele miejsc , gdzie wylądujecie , jak was już spuszczą .I też najpewniej będzie to za kasę podatników , bo wy tylko tak się przy życiu możecie utrzymać .
CZy chetnie podajesz swoje dane osobowe gdzie tylko to możliwe.Wątpię.Mnie tylko chodzi o bezpieczeństwo zgromadzonych danych,bo nie wiem jak API to chroni.
i pewnie się nie dowiesz 🙂
Osoba zawierająca umowę o dzieło czy zlecenie, zrzeka się ochrony danych osobowych na rzecz jawności wydatkowania publicznej kasy. Tak orzekł Sąd Najwyższy koniec i kropka.
Nareszcie mądry Sędzia który przyłożył właściwą miarę do sedna sprawy.Gdyby tak w każdym urzędzie był taki jak API,to byłby prawdziwy horror.Ci urzędnicy przecież nic nie robią,tylko patrzą,co by tu przekręcić lub ukraść.Spiskowa teoria dziejów a la PIS.Rzeczywiście w każdej umowie są dokładne dane osobowe które podlegają ochronie.A jakie gwarancje daje API,że są bezpieczne i właściwie zabezpieczone.Ze nikt nie wejdzie w ich posiadanie? Ja bym sobie kategorycznie nie życzył,żeby moje dane gdzieś tam trafiły i były komentowane w nieznanym może nawet nieco podejrzanym towarzystwie.Kto da taką rękojmię?
…..zdaje ,że znów wypowiadasz się o rzeczach o których nie masz wiedzy.
No niestety, sam mogę potwierdzić, że sędzia nie zawsze przykłada się do swojej pracy tak, jak powinien. Wszak wydaje wyrok w imieniu Najjaśniejszej Naszej RP I już sam fakt powoduje, że z mocy prawa "wszystko", co zdecyduje ma moc wiążącą. Nawet, kiedy ma gorszy dzień i podejmie "gorszą" decyzję. Taka niesprawiedliwość mnie samego dotknęła, kiedy sędzia miał(a) gdzieś dowody, które ja dostarczyłem. Pod uwagę wzięte były nie dowody, które ja dostarczyłem, lecz słowa strony przeciwnej, w związku z czym orzeczenie w mojej opinii nie było sprawiedliwe. Sędzia mylił(a) się co do faktów, przypisywał(a) je stronie przeciwnej, mylił(a) się co do nazwisk… Jak myślicie, jak wyglądała apelacja? 🙂 Jeszcze mniej wnikliwe rozpoznanie….
Raz na zawsze straciłem zaufanie do wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Na szczęście nie był to wydział karny 🙂
CHCIAŁOBY SIĘ, BY SĘDZIOWIE PRACOWALI TAK, JAK W PODRĘCZNIKU……..
Jasne, jak za nasze pieniądze to ma wydawać nasze wyroki 🙂
Nie burku , kasa nasza , wyroki twoje .
Generalnie co ? Pasują ci te wyroki ?
Karampuk to się dostosował do poziomu swojego nicka , a pan sędzia to właściwie za co bierze pieniądze ? I też chyba nasze , podatników . Nie jest dziwne , że sprawy tak się przeciągają , mierne te nasze sądy .Ale dlaczego akurat miałoby tu być inaczej ? To jest Polska .Święte krowy są wszędzie , w sądach też . "Ale są u mnie dwa granaty w świątecznym ubraniu " . A taki Karampuk to musi punktować . Jutro z rana poleci do burmistrza i : to ja burmistrzuniu , to ja ….
karampuk cały ten wpis to literówka !!
Ups, przepraszam za literówki 🙂
A ja myślę, że jest inaczej. Wprawdzie nie byłem na rozprawie ale równie dobrze mogło być tak:
1. Sędzie nie powiedział tego co Api sugeruje;
2. Sędzie nie zachowywał się tak jak pisze Api.
3. Api powiedział to co powiedział i sąda zapisał w protokole.
Api jest po prostu niezadowolony z wyroku i zamiast go po prostu zaskarżyć, do czego przecież ma prawo, to zwala wszystko na rzekomo stronniczego pana sędziego. Klasyczna pisowszczyzna. Gdy sąd orzeka po naszej myśli to jest cacy (jak rozumiem z artykułu wynika, że ten sam sąd w sprawie przeciwko staroście orzekł dobrze). Gdy orzeka inaczej nież oczekiwania Apiego, to nie wyrok jest zły ale pan sędzia jest od razu częścią układu. Masakra panie Api, masakra …
Sedzia to zapewne znajomy krolika… Ciekawe jak wyglada protokol z rozprawy kiedy to sedzia klamie w sparwie dostarczenia faktur? Zapewne maja cos do ukrycia.
Już wniosłem o przysłanie kopii protokołu z rozprawy. 6zł wydałem na to:) Mają mi przysłać w ciągu kilku dni.
Jest zamach, jest impreza 🙂
Czyż nie mówiłem, nie wierz w sądy, one mają gdzieś obywatela, szkoda czasu, nerwów i pieniędzy.
Kto Ci za to podziękuje.
W końcu zrobią Cię niepełnosprawnym umysłowo i skierują na badania.
Kiedyś słyszałem takie powiedzenia, moich szefów, "…..mieć rację, nie znaczy mieć słuszność….", "…..prawo jest dla tych, co na dole…..".
Inną sprawa jest, poważnie traktowanie obywatela.
Wyrok ten nie kończy na szczęście postępowania. Zobaczymy jak wypowie się tej sprawie NSA.
utrudnianie dostępu do informacji i brak jawności
niestety to wzbudza wątpliwości
władza sama przedstawia siebie w złym świetle !
Włodarze mają nas obywateli w dupie, dlatego tak tu w Lidzbarku ciemno i szaro ;-).
jest oki,to wszystko bedzie jak raz przed wyborami,co do umow,trzeba czytac co ewykonywali i wiadomo jak firma to robila,kto jest wlascicielem,i tak dalej,to miasto to dziwne miasto,dzis slyszlem ze pan.ryszard n ktory swojego czasu uznany byl za klamce lustracyjnego,wiadomosc z gazety olsztynskiej ,ten sam co postawil gdzies na wiosce kapliczke,wiadomosc podana swojego czasu w internecie bedzie kandydatem na miejsce wajsa,to jest bardzo ciekawe,znajomy wspominal
Nałęcz widziałem sie w gazetce jakiejś bezpłatnej lansuje 🙂 będą jaja jak będzie kandydował na burmistrza 🙂 od niego to nawet Wajs lepszy 100 razy
odrócić nazwiska i dodać gazeta lidzbarska 😉
Czyli , tak jak przewidywalismy sprawa zapewne przeciagnie sie ,aż bedzie po wyborach samorządowych ! Oj te nasze sądy i ten tzw. "USTAWODAWCA " czytaj ……….. !
Niestety Burmistrz gra na zwłokę, kosztem jawności informacji. Orientacyjny czas oczekiwania na rozprawę w NSA to 9 miesięcy.
pomyśl API ile takich spraweczek Oni mają w miesiącu, czy Ty myślisz, że sąd obchodzą Twoje ksera faktur i odpowiedzi na pytania burmistrza? pomyśl co o tych sprawach będzie myślał NSA(pewnie dostanie to jakiś stażysta do rozpatrzenia) a po drugie jak widzą Cie co miesiąc w sądzie to powiedz co nasuwa się na myśl? GMINNY AWANTURNIK
Człowiek, który jest sędzią nie może wydawać wyroków niekorzystnych dla kogoś, kogo "za często" widzi w sądzie.. Skargi APIego są zasadne, więc niezawisły sędzia nie ma nic do gadania i powinien wydać sprawiedliwy wyrok. Wiadomo, że czasem sprawę się wygrywa, czasem przegrywa albo zawierana jest ugoda, ale wydany wyrok nie powinien budzić wątpliwości żadnej ze stron.
Jesteś minister niepoważny, Awanturnikiem to jest gburmistrz, który właśnie liczy na takich zmęczonych (faktycznie lub celowo) sędziów. Gdyby sędzia nie chciał zbyt czesto oglądać API i jemu podobnych prawdziwych obrońców praw obywatelskich, to wydałby wyrok… i zgodny z litera prawa i jednocześ taki , który odstręczał by "wybrańców " od kombinacji i szukania kruczków prawnych aby utajnić wydatki pieniędzy publicznych. Wielu z nas," dzięki" temu sędziemu pomyśli teraz tak – nie ma co w naszym kraju oczekiwać sprawiedliwości i poszanowania prawa. Mam jednak nadzieję, że API się tym nie zraził.
Oj Panie Api. Jak wyrok wygodny do sąd jest dobry, jak niewygodny to zły. Zamienia się Pan w polityka.
Czy można poznać nazwisko sędziego – tak zacnego " obrońcę" praw obywatelskich?