lis 032013
 

Bez większego echa w lokalnych mediach przeszła sprawa wyborów szefa olsztyńskiego oddziału Platformy Obywatelskiej. W zasadzie nie było o czym pisać, bo zwycięzca mógł być tylko jeden – Jacek Protas i wszyscy członkowie PO wiedzieli o tym na długo przed wyborami.

Centrum Konferencyjne w Kortowie gościło prawie 400-tu przedstawicieli z regionu, którzy w tajnym głosowaniu dokonali wyboru. Jacek Protas uzyskał 296 głosów delegatów, jego kontrkandydat Piotr Buchholz 46.  Buchholz – nikomu nieznany działacz Rady Osiedla Dajtki, odważył się publicznie skrytykować poczynania Marszałka Protasa.

Specjalista do spraw marketingu politycznego Wojciech Szalkiewicz mówi:

 „ W Polsce dominuje typ partii wodzowskiej. W pewnym momencie na jej czoło wysforowuje się lider, który następnie bardzo dokładnie dba o to, żeby nie mieć konkurenta, żeby jakakolwiek wewnętrzna opozycja była marginalna. Zapewne te 46 głosów to wyraz braku sympatii wobec lidera PO, a nie poparcia dla pana Buchholza.”

Protas podaje, że jego partia w Warmińsko-Mazurskim liczy 1507 członków – stanowi więc ledwie jeden promil całej populacji województwa. Jak wobec tego tak znikoma reprezentacja staje się „siłą przewodnią” i pozwala kontrolować pozostałe 99,9% mieszkańców?

Wygląda na to, że Platforma Obywatelska z powodzeniem stosuje metody wypracowane przez swego protoplastę – PZPR. Struktura, podział władzy i wpływów, jeden centralny przywódca, to wszystko już przerabialiśmy. Dlaczego więc po raz kolejny poddajemy się bezwiednie znanej w przeszłości manipulacji? Odpowiedź leży w naszej mentalności – kształtowanej pół wieku przez naszych sowieckich okupantów. Po prostu nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie innej rzeczywistości, normalnych relacji w płaszczyźnie obywatel – urzędnik – władza.

Przywódca partyjny był jednocześnie najważniejsza rządzącą osobą i na pierwszym miejscu liczył się interes partii a nie kraju. Prowadzi to w prostej linii do demoralizacji rządzących i wypaczenia idei demokratycznych. Sławetna data końca socjalizmu 1989 rok, czyli pierwsze „wolne” wybory okazały się fikcją. Stara nomenklatura szybko otrząsła się z porażki i z powrotem przejęła władzę. Demokratyzacja społeczeństwa musi być następstwem zmian ewolucyjnych, głównie w sposobie rozumowania, kim jest urzędnik dla obywatela. Jest to proces długotrwały, liczony na wiele pokoleń.

Wracając do tematu przewodniego, jak wybory w maleńkiej partii przekładają się na późniejsze sprawowanie funkcji kierowniczych w samorządzie województwa? Radni Sejmiku Województwa wybierani są w głosowaniu powszechnym. Jednak aby zaistnieć w tak dużym elektoracie, należy mieć albo masę pieniędzy na kampanię wyborczą, albo korzystać z istniejących struktur gotowych udzielić poparcia. PO ma i jedno i drugie. W Sejmiku Warmińsko-Mazurskim zasiada 30 osób, wszyscy powiązani z jakąś partią.

Poniżej struktura podziału sejmiku pod względem przynależności partyjnej.

podział_cr

Aby więc pełnić tę obywatelską funkcję należy uzyskać partyjne poparcie, innej drogi nie ma. Teraz obywatelu:

„jeśli zostałeś radnym dzięki  partii – musisz być jej posłusznym i wypełniać wolę przywódcy, w przeciwnym razie nikt Ciebie nie poprze w następnych wyborach, stracisz wpływy i przywileje, a Twoja rodzina starci pracę i popadniecie w biedę

Jak widać miażdżącą przewagę ma PO w koalicji z PSL-em. Oni to wybierają marszałka województwa, który wcale nie musi być nawet radnym sejmiku. Może to być dowolna osoba w kraju, powołana przez radnych do pełnienia tej funkcji. Z racji, iż szefem dominującej w sejmiku partii jest pan Protas, radni zobligowani są do wyboru go na Marszałka Województwa, który dysponuje wielomiliardowym budżetem. Na próżno szukać tu nawet śladów demokracji, no chyba że tej ludowej…

 Posted by at 4:13 pm
paź 222013
 

MAJO8397 kopiaNie doczekam się już chyba trzeciej odsłony tego Święta w Lidzbarku  (Wojewódzko- Marszałkowskiego Dna Edukacji), więc zrobię krótkie” resume”  (to tak z francuska , a co) tych dwóch co to się były odprawiły. Wszystko co napiszę jest oparte na „odsłuchu” nagrania i zdjęciach w galerii. W razie czego pretensje do API-ego, za kiepską jakość nagrania i  zdjęć;). I od razu przestrzegam, opinie tu zawarte są absolutnie subiektywne i mało wiarygodne. Wszystkich tych , którzy cenią sobie  opinie wyważone i obiektywne nie zachęcam do czytania, a wręcz przeciwnie – zniechęcam ! I jeszcze jedno – nie lubię żadnej polemiki czy krytyki, zwłaszcza tej konstruktywnej , więc…No chyba, że krytycznie wypowie się Andrzejek ( wiadomo, kolega literatJ) lub Pan Starosta (wiadomo, kolega półliter-at L) ewentualnie zniosę jeszcze krytykę Przemasa wrednego zgreda… Wiem, czego się można po nim spodziewać, więc już przygotowałem sobie ciętą i ostrą ripostę – Przemasie Ty Przydupasie!

O.K. wstęp mam za sobą , więc do dzieła albo raczej do dziełka a może ciełka…ciałka…

Punkt pierwszy –  Marszałek. Wielkie gratulacje! Zarówno miejski jak i powiatowy  dzień edukacji przy okazji MIEJSKIEGO I POWIATOWEGO FESTYNU WYBORCZEGO PARTII udał sięęęę, że ho,ho. Liczba członków lub członkiń kół pewnie wzrosła dwukrotnie. Co ?… nie bardzo…? No tak , wszystko przez te sondaże i PiS. Ludzie i ci niewdzięczni pedagodzy stali się  jacyś tacy nieufni, asekuracyjni, pragmatyczni… Nie wierzą już w Polskę Kolesi z Ich Małej Ojczyzny. No wiecie co?

Punkt drugi – Marszałek. Nie wiedziałem wcześniej, że lidzbarskim Garnizonem rządzi – pardon (też z francuska) – dowodzi TAKA RANGA. No a gdyby Pan Marszałek Woj. W-M pojawił się na Powiatowych Obchodach, na sali mielibyśmy Dwóch Marszałków. I kto to mówi, że jesteśmy jakąś prowincją. Militarnie jesteśmy na najwyższym szczeblu. A swoją drogą to jak Pan Jacek P. przestanie być Marszałkiem Województwa to ostanie mu się ranga z przebytego szkolenia wojskowego ( wierzę, że jako dobry obywatel takie szkolenie po studiach odbył). A co będzie jak ma tylko stopień kaprala? Oj, Kapral Województwa Warmińsko-Mazurskiego – to nie brzmi najlepiej. Coś z tym trzeba będzie zrobić . No, ale w końcu zatrudniamy w Urzędzie Marszał. byłego szefa WKU w Lidzbarku to się coś wymyśli. Wracając do pana dowódcy. Na stronie< naszlidzbark.pl> zdaje się w zakładce – dane kontaktowe – jest w jednym z komentarzy, link do artykułu o sierżancie Oleszczuku, 6 krotnym weteranie misji zagranicznych (m.in. w Afganistanie ), którego zwolniono z wojska na 2 tygodnie przed uzyskaniem uprawnień emerytalnych. Panie dowódco, zamiast tu siedzieć na tym wiecu proszę pochylić się nad sprawą tego żołnierza i jego rodziny. Powinien Pan szybko wrócić do jednostki i naprawić ten haniebny błąd. Nie wiem czy Pana, czy kogoś innego. Prosimy Pana – my obywatele tego kraju dla którego Wy służycie, a Pan Oleszczuk z narażaniem własnego życia.

Punkt trzeci – Pan Poseł Piotr Cieśliński. Przepraszam Pana Posła, że dopiero w punkcie trzecim o Panu, ale wszystko to przez Burmistrza W. Artura , który najpierw to przywitał barona swojej partii a dopiero później Posła na Sejm Rzeczpospolitej. I trochę mi się to udzieliło. Ale za to jak pięknie odgryzł się Pan Burmistrzowi witając go na powiatowych obchodach niemalże na końcu. Majstersztyk!

Punkt czwarty – Starosta. No tu to można się rozpisać. Toż to chodzący wzór wszystkich cnót. Znawca prawa i lewa, wielki admirator ciała pedagogicznego, i wspólnie z Marszałkiem, wielki propagator Krasickiego i tego, no , Dowgirda czy jakoś tak , (nie pamiętam dokładnie bo za mocne były te drinki). A jaki hojny…!  Jak dawać nagrody z kasy starostwa to wszystkim dyrektorom podległych sobie placówek – hurtowo. Że, co, że to niby trzeba patrzeć na osiągnięcia i nagroda ma być czynnikiem motywującym? Eeeee, przecież nie jest detalistą…A skąd…. A jaki szczęściarz do tego! Gdyby się w lidzbarskim odwiercie  dokopali do gorących żródeł, to dopiero by miał problem. Musiałby tę wodę do term schładzać! A to kosztuje… A tu cholera klimat się zmienia, zimy coraz cieplejsze, że o latach nie wspomnę – coraz „upalniejsze”. No przecież ludzie by go za to mogli wrzucić do tej gorącej wody i jeszcze by się poparzył. A tak – niech se wrzucają . Co najwyżej jajeczka na miętko(…)

No, ale prawda jest taka, że nikt nie jest doskonały. Jednak małą wadę to on ma. Ktoś te kurde przemówienia mu jednak pisze i później on je musi przeczytać. A to już nie jest takie proste. O nie… Tyle tych mądrych, gładziutkich słów po polsku i bez żadnych znaków przystankowych na k…  i h…?? Nie , to nie przechodzi łatwo przez gardło. Ale damy radę, następnym razem podłożymy play-back.

Punkt piąty – Burmistrz. I tu będzie cytat z przemówienia – „…znaczenie nauczyciela, pracownika edukacji jest nie do ocenienia,  bo każdy z Nas w swojej drodze życiowej, dzięki tym właściwym wskazówkom, potem kieruje się przez całe życie i jego życie układa się albo lepiej albo gorzej” . Oooo!! Ty Nasza Świątynio Mądrości…Słońce Naszych Szarych Dni… Teraz już wiemy wszystko…Olśniłeś Nas Ciemniaków…Dzięki Ci , Ach,  Dzięki…

Właściwie można by było na tym zakończyć ale nie można przejść dalej i nie wspomnieć o tym jak to na wiecu powiatowym Pan Burmistrz poprosił bardzo łagodnym głosem raczej nie znoszącym sprzeciwu (łamiąc  scenariusz imprezy) wszystkich dyrektorów placówek powiatowych na scenę, w liczbie  5 (Ornecie się upiekło), aby mogli uścisnąć jego prawą Prawą Dłoń, i następnie mogli przekazać ten uścisk innym nauczycielom. Dyrektorzy i Pani Naczelnik byli tym zachwyceni. No nie umieli wprost wyrazić wdzięczności za tę Jego łaskawość.  Zwłaszcza jedna z dyrektorek,  zastanawiała się czy nie pobiec szybko do szkoły i nie przekazać uścisku. A na miejskich był jeszcze taki stremowany…Rozkręcił się…Strach pomyśleć co by było na obchodach Wojewódzko-Marszałkowskich…

Punkt szósty – W-M Kurator Oświaty i Wychowania. Bardzo miły, ciepły głos, mądre słowa , mądre życzenia , świetnie przekazane. No i… wiadomo było , że tak to się skończyć nie może. Nie tu…Zbyt duży dysonans. Żeby  zaraz to wystąpienie podnieść do „naszego” poziomu , ktoś musiał szybko zareagować. I nie ważne, że ani beee ,ani meee, ani kukuryku. Ważne , że tak po Naszemu , od Serducha. A tak na poważnie . Słowa jakie tam padły o jakiejś „zażyłej przyjaźni pana starosty”, bardzo niektórych zaintrygowały. Pani Kurator, w doborze przyjaciół trzeba być ostrożnym , zwłaszcza tych od razu aspirujących do „zażyłych”. W drugim etapie tej „zażyłości” rozmowy będą wyglądały mniej więcej w takiej konwencji: „Cześć Grażynka, cotam słychać k…….Zatwierdziłaś już to, k…..To dobrze, k….” Niektóre dyrektorki dostąpiły już tego zaszczytu i wcale a wcale to je nie razi. Tylko jakoś tak dziwnie zwracać potem uwagę uczniowi gdy mu się coś wymsknie.

Punkt siódmy – Dyrektorzy. No, Ci to łatwo nie mają . Ileż to Oni mają obowiązków…No bo tak : planowanie – raz, nadzorowanie – dwa, kontrolowanie- trzy, organizowanie – cztery, załatwianie – pięć, podpisywanie – sześć, mobbingowanie – siedem, zastraszanie- osiem zatrudnianie- dziewięć…i tu się mylicie…Chociaż dobór wykwalifikowanej kadry należy do podstawowych obowiązków dyrektora szkoły ,w tym akurat względzie mają szczęście. Ich przełożeni z uwagi na to , że wiedzą jacy oni są przepracowani wzięli to w znacznej mierze na siebie. I tak oto mają to z głowy – krótki telefon i już wiedzą , kto jest im w szkole potrzebny(!).  Nie wszystkim to się do końca podoba, ale gryzienie się w język i robienie dobrej minki do złej gry- tooooo? – dziesięć. Poza tym, jak mawiała Rzecznik Prasowy Pana Premiera W.Pawlaka , była Miss Polski pani Wachowicz – Premierowi się nie odmawia(sic!). U nas trochę niższa ranga ale reguła ta sama. A propos (to też z francuska) mis, my też mamy, choć już trochę przechodzoną. Karanie-jedenaście(przykry nieco) rządzi się swoistymi regułami. Wiadomo kogo można ukarać i kogo nie można. Kryterium jest właściwie proste – z układu – nie można, spoza układu – można. Tu bardzo przydatna jest choroba zawodowa na którą często w takich przypadkach nagle zapadają dyrektorzy tzw. ślepoto-głuchota góralska – „nic nie widziołek nic nie słyszołek” . Gdy jednak podpadnie jakiś taki stażyścina czy kontrakcina to Go z grubej beczki. Niech inni widzą kto tu rządzi. No i wreszcie dwanaście-nagradzanie. Tu jest bardzo ciekawie ale to dłuższa opowieść na inną okazję. A na teraz – jedną rzecz powinni dyrektorzy przyswoić od Pana Starosty – hurt. W przyszłym roku wszyscy nauczyciele w Waszych szkołach mają dostać nagrody. Hey!

Punkt ósmy – Nauczyciele. Same życzenia:

–         nagrody co roku

–         podwojenia albo co tam potrojenia pensji

–         obniżenia pensum

–         nadgodzin ile się chce

–         obniżenia  ilości dzieci w klasach

–         zdolnych i grzecznych uczniów

–         super pomocy dydaktycznych

–         wydłużenia wakacji i ferii

–         dobrych programów nauczania

–         zmniejszenia ilości wszelkich dyżurów

–         dobrej współpracy z rodzicami

–         obniżenia wieku emerytalnego

–         „zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia”

–         oraz „ wszystkiego co dobre, mądre i piękne”

–         miejsce na wpisanie osobistych

–         no i przyswojenia od swoich dyrektorów ( zakładam , że Oni już przyswoili) nowej, świeckiej tradycji czyli wszyscy uczniowie przechodzą do następnej klasy z nagrodą i czerwonym paskiem. Hey!

Punkt dziewiąty – Uczniowie. Po pierwsze , drugie i trzecie – ŻAL MI WAS. Wbrew pozorom emigracja to nie jest lekki chleb.

A na koniec słowo wyjaśnienia, punkt drugi i szósty – na poważnie a reszta tak do śmichu a może odwrotnie? Zresztą, jak tam kto chce. Podobno poza L. żyjemy w czasach wolności i demokracji. Acha, i jeszcze jedno. Zapewne niektórzy z czytających zastanawiają się co on tak tu parle,parle po francusku. Ano drodzy Państwo wybiegam w przyszłość…Co jest w logo naszego slow-city miasteczka? No? A kto je lubi jeść i żabki też? Jak te Francuzy się o tym dowiedzą, jak Nas najadą…To ja przynajmniej  będę wyglądał  na Środkowo-Europejczyka.

Orewuar Madam i Mesje!

Slimaki!!!??? A fe!

Antyk

 Posted by at 3:49 pm
paź 162013
 

referendumJednym z przejawów niezadowolenia społecznego wobec coraz gorszej sytuacji materialnej Polaków stały się referenda. Niektórzy twierdzą, że to taka moda, inni uważają je za narzędzie walki politycznej. Jeszcze kilka lat temu mało kto słyszał o istnieniu takiego „demokratycznego” narzędzia, dzięki któremu wyborcy mogą cofnąć mandat zaufania wobec wybranej przez siebie władzy. Jednak wtedy sytuacja gospodarcza w kraju jeszcze nie była tak tragiczna jak obecnie.

Sama idea referendum jest jak najbardziej słuszna i demokratyczna. Jednak przepisy uzależniające ważność referendum od frekwencji konstruowali byli członkowie partii komunistycznych. Napisane są w taki sposób, aby maksymalnie utrudnić odwołanie Burmistrza czy Wójta.

Doskonałym przykładem powyższego jest nieważne referendum w Warszawie, czy wcześniejsze „rekordowe” w Ornecie. Wadliwe prawo daje ogromne pole do nadużyć i wywierania nacisku przez osoby aktualnie sprawujące władzę. Należy to jak najszybciej zmienić tak, aby ważność referendum nie była zależna od frekwencji.

Przeciwnicy często podnoszą argument wysokich kosztów, jakie musi ponieść gmina organizując referendum. Padają różne kwoty, niejednokrotnie oderwane od rzeczywistości. Jak to jest z tym naprawdę, przeanalizujmy na przykładzie Ornety i niedawnego tam nieudanego „demokratycznego zrywu”

Diety Miejskiej Komisji ds. referendum :

Przewodniczący Komisji – 245 zł

Z-ca przewodniczącego Komisji – 225 zł

Członkowie Komisji ( 6 osób x 200,00zł.) – 1 200 zł

Diety Obwodowych Komisji ds. referendum:

Przewodniczący Komisji ( 8 obwod. x 165,00zł.) – 1 320 zł

Z-cy przewodniczących Komisji (8 obwod. X150zł)- 1 200 zł

Członkowie Komisji ( 8 obwod. X 6 x 135,00zl.) – 6 480 zł

Wynagrodzenie i pochodne za nadzór lokali w celu przeprowadzeniu referendum – 1 600 zł

 Wynagrodzenie pracowników zaangażowanych przy pracy referendum między innymi: pełnomocnik ds. referendum w sprawie odwołania Burmistrza i Rady Miejskiej, obsługa informatyczna, kancelaryjna , księgowa – 5 360,25 zł

Zakup materiałów niezbędnych do wyposażenia lokali i obsługi Komisji, rozmowy telefoniczne – 3 320,75 zł

Zakup usług : szycie obrusów, sprzątanie ratusza, rozmowy telefoniczne Dowóz dokumentów dotyczących referendum do Elbląga i Olsztyna – 141,40 zł

Razem za wszystko 21 092,40 zł

Oczywiście za powyższe zapłacą podatnicy, ale czy w przeliczeniu na jednego mieszkańca gminy i miasta Orneta 1,6 zł to tak dużo? Jakoś nie słyszę głosów sprzeciwu „obrońców demokracji”, którzy by krytykowali władze samorządowe za organizowanie imprez w hotelu Krasicki za podobne i większe publiczne pieniądze. Tutaj przeciwnicy organizowania referendów milczą i ich troska o publiczną kasę rozmywa się.

 Posted by at 9:23 pm
paź 122013
 

 Wszelka działalność organów władzy w państwie demokratycznym opiera się na odpowiednich przepisach prawa zawartych w ustawach. Najważniejszym dokumentem prawnym jest oczywiście Konstytucja. Do jej zapisów muszą stosować się wszystkie urzędy – od centralnych aż po najmniejsze gdzieś tam na prowincji. W dalszej kolejności „ważności” znajdują się pozostałe ustawy, które można podzielić na „uniwersalne” np. Ustawa o dostępie do informacji publicznej i ustawy regulujące funkcjonowanie konkretnych podmiotów prawnych np. ustawa o samorządzie gminnym, powiatowym itp. Na równi z ustawami moc prawną mają kodeksy. Są to zbiory przepisów regulujących określoną dziedzinę stosunków społecznych np. Kodeks Postępowania Administracyjnego.

Urzędnicy muszą znać przepisy prawa, którym się posługują, to podstawowa zasada zaufania społecznego, szczególnie dotyczy to kierowników jednostek samorządowych. Osoby sprawujące te funkcje w sposób szczególny zobligowane są do tego, by w kwestiach prawnych nie popełniać błędów a wszelkie nieścisłości rozwiązywać rzetelnie, w razie wątpliwości odwołując się do orzeczeń sądów administracyjnych.  Nie powinno zaistnieć podejrzenie, iż urzędnik wydający decyzje lub powołujący się na przepisy prawa popełniła błędy. Tak jak od sądów wymagamy sprawiedliwego wyroku, podobnie od urzędników wymagać należy wiedzy i rzetelności. Pismo z urzędu opatrzone pieczęciami i powołujące się na konkretne przepisy winno wzbudzać zaufanie.

25 września 2013 roku złożyłem do UM wniosek o udzielenie informacji publicznej. Poniżej treść mojego wniosku:

Na podstawie art. 61 konstytucji RP wnoszę o udostępnienie informacji na temat: 

1. Wszystkich umów o dzieło zawartych przez gminę miejską Lidzbark za rok 2011 i 2012

 2. Wszystkich umów-zleceń zawartych przez gminę miejską Lidzbark Warmiński za rok 2011 i 2012 3. Wszystkich umów dotyczących promocji urzędu miasta Lidzbarka Warmińskiego za rok 2011 i 2012

Wnioskowane informacje w postaci skanów wyżej wymienionych umów proszę nagrać na nośnik DVD/CD i powiadomić wnioskodawcę mailem redeakcja@naszlidzbark.pl o terminie i miejscu odbioru. 

Tutaj odpowiedź Burmistrza na wniosek:

[gview file=”http://www.naszlidzbark.pl/wp-content/uploads/2013/10/Odpowiedź-Burmistrza-na-wniosek-.pdf”]

Analizując treść odpowiedzi pod kątem prawnym można dojść do wniosku, że pan Burmistrz stosuje przepisy wg własnego uznania i w sposób wybiórczy (a nawet twórczy). Bezprawne naliczenie niemałych kosztów w związku z realizacją wniosku, może mieć na celu odstraszenie wnioskodawcy i wywarcie na nim presji, aby zmienił lub anulował wniosek. W dalszej części artykułu zostanie dokonana analiza prawna powyższego pisma wraz z redakcyjnym komentarzem.

 „1.         Na podstawie art. 23g ust. 3 ustawy z dnia 6 września 200 lr. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2001r. nr 112, poz. 1198 z późn. zm.) uznaję, że wnosi Pan o udzielenie informacji w celu dalszego wykorzystania i wzywam Pana do uzupełnienia wniosku[…] Nieuzupełnienie wniosku w terminie 7 dni spowoduje pozostawienie go bez rozpoznania.”

Powyższy zapis stoi w sprzeczności z art. 2 par. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej

„Od osoby wykonującej prawo do informacji publicznej nie wolno żądać wykazania interesu prawnego lub faktycznego.”

Organ nie posiada żadnych uprawnień do żądania wyjaśnienia przez wnioskodawcę, w jakim celu wnioskodawca żąda udostępnienia informacji publicznej. Analogicznie żaden z tych organów nie dysponuje podstawą prawną do „przekwalifikowania” złożonego żądania udostępnienia informacji publicznej w żądanie ponownego wykorzystania informacji – wyrok WSA II SA/Kr 1366/12 jak też NSA I OSK 837/13, I OSK 805/13. Tak więc, każde żądanie Burmistrza, Starosty aby wnioskodawca zmienił/uzupełnił wniosek jest działaniem bezprawnym. Dalej, nie rozpoznanie wniosku przez organ może być podjęte tylko i wyłącznie na drodze decyzji administracyjnej.

Punkt 2 pisma   od Burmistrza „Jednocześnie, niezależne od kwestii złożenia prawidłowego wniosku, działając na podstawie art. 13 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 6 września 2001r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2001r. nr 112, poz. 1198 z późn. zm.) informuję[…]” Jest w zgodzie z obowiązującym prawem i w tym przypadku ma zastosowanie.

Należy zauważyć, iż Burmistrz powołując się na art. 13 par 1 i 2 „1. Udostępnianie  informacji publicznej na wniosek następuje bez zbędnej zwłoki, nie później jednak niż w terminie 14 dni od dnia złożenia wniosku, z zastrzeżeniem ust. 2 i art. 15 ust. 2.” – stosuje go na własne potrzeby. Z jednej strony zasłania się jego zapisami, z drugiej całkowicie je ignorując. Z wielu złożonych wniosków o uzyskanie informacji publicznej do UM, tylko jeden został zrealizowany w ustawowym terminie (ten o podatkach, jakie płaci hotel). Burmistrz czeka dokładnie 14 dni, po czym przysyła informację, iż należy złożyć wniosek ponownie, bo będzie to informacja do dalszego wykorzystywania itp. Wnioskuję, iż stara się w ten sposób maksymalnie opóźnić i utrudnić realizację prawa do uzyskiwania informacji publicznej. Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, będę zmuszony dochodzić tego konstytucyjnego prawa na drodze prawnej, poprzez powiadomienie prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Burmistrza Artura Wajsa.

Punkt 3 odpowiedzi Burmistrza „3. „Na podstawie art. 15 ust. 1 i 2 oraz art. 23c ust. 1 i 2 ustawy z dnia 6 września 200lr. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2001r. nr 112, poz. 1198 z późn. zm.) informuję, iż nakładam na Pana opłatę za udostępnienie informacji publicznej, odpowiadającą kosztom jej wykonania, wynoszącą 0,50 zł. za każdą zeskanowaną stronę, co przy ilości stron wynoszącej 1426 stron, oznacza opłatę w kwocie 713,00 zł.[…]”

Kolejny przykład niezasadnego stosowania ustawy o dostępie do informacji publicznej. Tutaj sądy administracyjne wielokrotnie rozpatrywały podobne kwestie i tak wyrok WSA w Warszawie z dnia 8 lipca 2010 (II SAB/Wa 113/10):

„Dopuszczalne jest pobieranie opłaty odpowiadającej rzeczywistym kosztom (np. kopiowania dokumentów), a w zasadzie nie jest dozwolone żądanie opłaty z tytułu konieczności wykonywania dodatkowej pracy przez pracowników podmiotu zobowiązanego do udzielenia informacji publicznej.[…]”

Oznacza to, że nie może być kosztem dodatkowym praca urzędników w celu realizacji wniosku, gdyż organ ustawowo zobowiązany jest do tego. Skanowanie dokumentów nie pociąga za sobą innych kosztów niż czas pracy osoby wykonującej to zajęcie. Dodatkowo brak podstawy prawnej, na jakiej wyliczono koszt skanowania jednej strony – 50 groszy. Kuriozalnym wydaje się zasugerowanie przez organ, możliwości powierzenia tej pracy podmiotowi zewnętrznemu – brak podstawy prawnej.

Dalej Burmistrz pisze: „konieczności sprawdzenia każdej umowy, w zakresie danych niepodlegających ujawnieniu, dotyczących ochrony danych osobowych i tajemnicy przedsiębiorstwa.”

Powyższe twierdzenie jest dowodem nikłej znajomości orzecznictwa w podobnych sprawach. 8 listopada 2012 roku Sąd Najwyższy w wyroku Sygn. akt I CSK 190/12 orzekł, że:

Nazwiska i imiona osób, z którymi miasto zawiera umowy o dzieło lub zlecenia, nie są chronione ze względu na prywatność, co oznacza, że gmina musi je ujawnić na żądanie każdego, kto tego zażąda”

Gdyby Burmistrz był zaznajomiony z powyższym wyrokiem, nie musiałby sprawdzać umów pod kątem ochrony danych osobowych. Mówiąc wprost – dane osobowe osób prywatnych, przedsiębiorstw i innych podmiotów, jakie widnieją na umowach z gminą nie są w tych przypadkach chronione.

I ostatnia kwestia w piśmie od Burmistrza: „Odnośnie Pańskiego wniosku o udostępnienie umów w zakresie promocji miasta informuję Pana, że nie istnieje kategoria umów dotyczących promocji miasta.[…]”

We wniosku, który zacytowałem na początku artykułu nie ma mowy o umowach dotyczących „promocji miasta” tylko „promocji urzędu”. W swoim piśmie z dnia 16 sierpnia 2013 roku tak pisze Burmistrz Artur Wajs

pismo 13 sierpień

Z powyższego wynika, że istnieje kategoria „promocja urzędu” i o taką informację wnosiłem.

Zakończenie.

Biorąc pod uwagę powyższy tekst można odnieść wrażenie, że udzielenie informacji publicznej leży w gestii dobrej woli Burmistrza, a nie jego obowiązku. Dodatkowo posługiwanie się przez niego ustawą o dostępie do informacji publicznej w sposób nieumiejętny rodzi przypuszczenie, co do jego wiedzy i kompetencji w tej sprawie. Dalsze wnioski pozostawiam czytelnikom.

Sprawa z pewnością trafi do WSA w Olsztynie. Niezawisły sędzia, mam nadzieję, podzieli mój punkt widzenia na powyższy temat.

 Posted by at 5:13 pm
paź 072013
 

W skali makro.

Jak podaje „Rzeczypospolita” liczba emigrantów ciągle rośnie i w tym roku osiągnie rekordowy wysoki poziom 2,27 mln osób. Zwiększa się też liczba tzw. rezydentów, czyli Polaków przebywających za granicą ponad rok czasu – obecnie wynosi 1,6 mln ludzi. Z Polski wciąż emigruje najlepszy kapitał ludzki, ambitni młodzi ludzie upatrują na obczyźnie szansy dla siebie, a przede wszystkim dla swoich dzieci. Urodzone za granicą nie chcą jechać do Polski, uważając ten kraj za obcy i dziki.

Poniżej spot wyborczy Platformy Obywatelskiej z 2007 roku. Kto z nas jeszcze pamięta radosny głos Tuska…proszę obejrzeć.

„Już wkrótce rodacy zaczną wracać z emigracji, bo praca tu będzie się opłacać” – tylko zagłosujcie na PO, obiecywał obecny premier Tusk. Gdyby tez człowiek miał odrobinę godności i honoru, to w chwili obecnej powinien rozwiązać rząd a sam podać się do dymisji. Obiecał coś fundamentalnego i nie dotrzymał słowa. Przyzwoitość nakazuje wejście na sejmową mównicę, przeproszenie wszystkich za to czego nie zrobił i wycofanie się życia politycznego.

Niestety, uprawianie polityki po polsku to głoszenie pustych nic nie znaczących obietnic. Polacy być może po raz kolejny dadzą się nabrać, a unia europejska będzie jak dawniej sypać pieniędzmi, za które zwiążemy koniec z końcem. Co jednak się stanie, kiedy zabraknie szerokiego strumienia euro?

W skali mikro.

To rozwój przemysłowy i miejsca pracy przyciągają ludzi do osiedlania się, a nie walory turystyczne. Koncepcja rozwoju Lidzbarka Warmińskiego jako miasta turystycznego jest więc chybiona. Władze nie czynią starań aby przyciągać inwestorów. Dalszy odpływ ludności mogą zahamować tylko inwestycje sektora prywatnego a przez to zwiększenie ilości miejsc pracy.

Kampania wyborcza dzięki której wybrano obecnego burmistrza skupiała się na obietnicach wybudowania ścieżki rowerowej czy zwiększenia ilości miejsc parkingowych w centrum miasta(tak, to nie żart). Zastanawiające jest, że w obietnicach wyborczych komitetu „Nasza Mała Ojczyzna” z 2006 roku widzimy budowę kortów tenisowych w miejscu suchej fosy – taką samą obietnicę widzimy też w roku 2011-tym. W żadnej deklaracji nie padły słowa „zmniejszymy bezrobocie w mieście”, „przyciągniemy nowych inwestorów”, „stworzymy 1000 miejsc pracy”. Posiadanie jednego wielkiego zakładu pracy w Lidzbarku jest wygodne dla władzy. Można przez to kontrolować mieszkańców, zamykać im usta pod groźbą utraty zatrudnienia. Wystarczy zobaczyć co się dzieje w pobliskim Dobrym Mieście, firmy powstają jak grzyby po deszczu, ludzie mają pracę, wielkie hale wyrastają jedna po drugiej. Jadąc do Olsztyna, zastanawiam się zawsze, dlaczego taki Neonet nie wybudował swojej siedziby w Lidzbarku?

Obecni włodarze rządzą miastem opierając się na podwójnej moralności. Z jednej strony ładnie uśmiechają się z plakatów wyborczych – chcą dobra mieszkańców,  a z drugiej mają głęboko ich w poważaniu. Liczy się tylko interes partii i jego członków czy to w skali makro czy mikro. Dla przypomnienia, poniżej jeden z plakatów wyborczych z 2006 roku, proszę uważnie przeczytać.

ulotka wyborcza w kampanii z 2006 roku.

ulotka wyborcza w kampanii z 2006 roku.

 Posted by at 1:51 pm