
Bogdan Zdrojewski podczas zwiedzania zamku w Lidzbarku Warmińskim.
28 marca 2014r. na Zamku Biskupów Warmińskich odbyło się seminarium poświęcone pracom konserwatorskim tego wspaniałego obiektu. Gościem specjalnym był minister kultury i dziedzictwa narodowego pan Bogdan Zdrojewski. Poniżej krótka relacja.
Jako pierwszy głos zabrał Marszałek Protas. Przedstawił inwestycje jakie zostały zrealizowane w warmińsko-mazurskim w zakresie kultury, jednocześnie przyznał, że naszym województwie jest najwyższe bezrobocie w skali kraju i mieszka w nim niecałe 1,5 mln ludzi. Mimo tego samorząd województwa przeznacza znaczne środki na kulturę i utrzymanie obiektów z nią związanych. Jednym z najlepszych beneficjentów środków finansowych były parafie różnych wyznań, gdzie przeprowadzono w sumie 130 inwestycji. Składając ukłon do obecnych na sali duchownych, Protas stwierdził, że przez wiele lat parafie same dbały o swoje kościoły, ale teraz dzięki dostępności środków europejskich otrzymują znaczny zastrzyk pieniędzy nie tylko z budżetu państwa, ale i środków europejskich (w domyśle było to nawiązanie do 6 mln dotacji ministra). Na zakończenie Marszalek Protas powiedział:
„ […] uważamy, że inwestowanie w kulturę to inwestowanie w rozwój gospodarczy regionu. Nie wszyscy tak uważają – być może, natomiast my jesteśmy głęboko przekonani, że dzięki takiemu postepowaniu doprowadzimy do wzrostu gospodarczego w regionie.[…]”
Wystąpienie pana Marszalka Protasa trwało prawie 25 minut, podczas których nader chętnie przedstawiał konkretne sumy i wyliczenia.
Następnie głos zabrał minister Zdrojewski. Podkreślił, że przyjechał na wizytę roboczą, aby naocznie przekonać się o pewnych rzeczach i tendencjach wypracowanych w latach poprzednich. Pogratulował samorządowcom osiągnięć w pozyskiwaniu funduszy na kulturę. Powiedział, że mimo niżu demograficznego, szkolnictwo artystyczne rozwija się dynamicznie np. powstają kolejne szkoły muzyczne. Dalej mówił o osiągnięciach w zakresie inwestycji związanych z szeroko pojętą kulturą. Podkreślił, że nadrabia zaniedbania i naprawia błędy. Roztaczał wizje i plany na przyszłość. Zdrojewski wspomniał też o wyborach samorządowych i wejściu w czas kampanii wyborczej, która dzieli Polaków i buduje poważne koszty. Bardzo często w tym czasie pojawia się cynizm i instrumentalne traktowanie różnych grup społecznych. Dodał, że Polska nadrabia zaległości tak szybko, że po roku 2020 nie będzie już żadnych szans na środki pochodzące z Unii Europejskiej. Dlatego obecnie należy bardzo rozważnie inwestować środki finansowe. Nie można zapominać, że obiekty wybudowane za pieniądze pochodzące z obecnego dofinansowania, trzeba będzie ogrzewać, ochraniać i dbać o nie i to już za własne środki, bo unijnych nie będzie.
Zdrojewski nie zgadza się też z opinią, że kultura to worek, do którego tylko wrzuca się pieniądze. Podaje, że Polska jako jedyny europejski kraj produkuje filmy, na które chodzi do kina więcej widzów niż na produkcje amerykańskie. Dzięki temu pieniądze z biletów i reklam pokrywają koszty produkcji. Wystąpienie ministra trwało 16 minut.
Trzecia w kolejce do mikrofonu była pani Elżbieta Jelińska – Dyrektor Muzeum Warmii i Mazur. Jej wystąpienie było tą właściwą i merytoryczną częścią seminarium „Prace konserwatorskie zamku biskupów warmińskich w Lidzbarku Warmińskich”. Szczegółowo przedstawiła zakres prac konserwatorskich, jakie były przeprowadzane dotychczas i co czeka zamek w przyszłości. Za prawie 20 mln już w tym roku rozpocznie się wymiana instalacji sanitarnych, elektrycznych i innych, jak też remont całego dachu zamku z wymiana dachówek włącznie. Pani Jelińska zajmowała słuchaczy przez 19 i pół minuty.
Następnie odbyła się krótka konferencja prasowa. Przedstawiciel stowarzyszenia „Biały Kruk Gotyku” zwrócił się do pani Jelińskiej i do pana Protasa z przypomnieniem, że zamek lidzbarski nie jest pomnikiem historii i mimo obietnic płynących od władz – nic w tym kierunku nie jest robione. Pani dyrektor oświadczyła, podjęła już działania prowadzące do procedury wpisania zamku na listę pomników historii.
Pytano ministra, skąd weźmie pieniądze jak skończy się dofinansowanie unijne. Zdrojewski wskazał, że 7-krotnie wzrosła frekwencja dzieci w muzeach. Dziennikarz PAP pytał, co z obchodami rocznicy katastrofy smoleńskiej i czy Prezydent RP pojedzie do Rosji, aby uczestniczyć w uroczystościach. Minister powiedział, że Prezydent będzie obchodził rocznicę u siebie. Dalsze informacje w tym zakresie były niejasne. Co do obchodów roku rosyjskiego, minister wierzy inaczej niż PIS, – wierzy w rozwagę instytucji kultury i zachowanie zdrowego rozsądku. Zapytano też ministra czy wizyta na Warmii jest częścią kampanii wyborczej. Odpowiedział, że zdecydowanie nie jest i kampanię wyborczą prowadzi na Dolnym Śląsku.
Następnie goście wraz z ministrem przez 20 minut zwiedzali zamek, po czym udali się do pobliskiego hotelu na małe „co nie co”.
Nieco zdjęć w galerii TUTAJ. Każde z nich przedstawia pewną historię.
I jeszcze krótki, acz bardzo wymowny materiał wideo.
Komentarz redakcyjny, czyli prywatna opinia Redaktora Naczelnego.
Dziedzictwem narodowym bez wątpienia jest syndrom tzw. „lokalnego urzędnika” – opisany doskonale przez Nikołaja Gogola w „Martwych duszach”. Kiedy przyjeżdża do małego miasteczka minister (rewizor), to samorządowcy robią wszystko, aby przypodobać się pryncypałowi. Przyjazd Bogdana Zdrojewskiego do Lidzbarka jest dla mieszkańców równie interesującym wydarzeniem jak organizowane przez PUP kolejne nic nie znaczące targi pracy. Przedziwnym zrządzeniem losu, seminarium poświęcone pracom konserwatorskim na lidzbarskim zamku, przyciągnęło komplet publiczności. Większość słuchaczy to studenci UTW wspierani przez radnych miejskich i powiatowych. Są też pracownicy UM i Starostwa zależni od swych pracodawców. Studentów dyscyplinuje pani Jola, a radnych i pracowników Burmistrz i Starosta. Tych ostatnich z kolei rozlicza Marszałek Protas. Po minach słuchaczy można było odczytać jak bardzo interesują ich odkryte freski i unikatowość malowideł. Prawdziwie zainteresowanych tematami poruszanymi przez panią dyrektor Jelińską było zapewne kilka osób, reszta słuchaczy zainteresowanych „inaczej”, co chwilę spozierała na zegarki.
Gdyby nie sztuczna frekwencja, pan minister wraz ze swoimi poddanymi i dziennikarzami pozostaliby sami w Wielkim Refektarzu. To mogłoby źle wyglądać szczególnie w telewizji, choć tutaj byłbym spokojny, przyjechały bowiem tylko ekipy wierne PO. Podczas konferencji prasowej Zdrojewski zaprzeczył, że jego wizyta w Lidzbarku Warmińskim związana jest z kampanią wyborczą. Z tym oświadczeniem należy się zgodzić. Nie on prowadzi kampanię wyborczą, a lokalni samorządowcy. Jego pobyt w naszym zapyziałym miasteczku miał na celu ściągnięcie dziennikarzy i kilku kamer, tak aby (jak to widać na materiale wideo) samorządowcy zaistnieli w mediach. W kampanii wyborczej nawet tej lokalnej, to premier rozdaje karty. Wyznacza on, który minister kogo ma odwiedzić dla wzmocnienia lokalnej władzy. Naszym biednym włodarzom trafił się niestety najmniej znaczący minister w rządzie Tuska, co świadczy o znaczeniu naszego województwa w przyszłych wyborach i w ogóle w oczach rządu centralnego. Traktowane jest po macoszemu, bo ani tu bogatych darczyńców na rzecz PO, a składki od 1500 członków partii na Warmii i Mazurach starczają na jedną kolację w drogim hotelu. Bieda z nędzą.
Całkowitym novum było oświadczenie marszałka Protasa, że inwestowanie w kulturę spowoduje wzrost gospodarczy w regionie. Chciałoby się powiedzieć, że „słuszną linię ma nasza władza”. Mieszkańcy naszego regionu już się „bogacą” dzięki turystyce, a teraz jeszcze ma dojść czynnik związany z szeroko pojętą kulturą. Kierunki rozwoju jak najbardziej słuszne i może tylko dziwić, że inne regiony Polski nie biorą z nas przykładu, a tylko skupiają się na rozwoju lokalnej przedsiębiorczości, wspieraniu przemysłu i nowoczesnych technologii. Nic to, że w warmińsko-mazurskim notuje się największe w kraju bezrobocie i stopień ubóstwa mieszkańców żyjących w skrajnej nędzy. Dla rządzących to nie ma najmniejszego znaczenia – oni mają wizję rozwoju i za to dostają ogromne pieniądze zabierane biednym ludziom. Życie jest piękne.
Minister nakazywał rozsądek w inwestowaniu w nowe obiekty. Ostrzegał, że za 6 lat skończy się strumień unijnych pieniędzy i za coś trzeba będzie to wszystko utrzymywać (Tym samym może nawet nieświadomie nawiązał do budowy Term Warmińskich). Wspomniał też, że polskie filmy przyciągają do kin więcej widzów niż produkcje amerykańskie. To bardzo dobra wiadomość! Podczas konferencji prasowej miałem zamiar zapytać ministra, które konkretnie tytuły filmów miał na myśli. Jednak marszałek Protas zakończył konferencję, gdyż zauważył pytania dziennikarzy zaczynały być niewygodne. Można domyślać się, że Zdrojewskiemu chodziło o film „Wałęsa. Człowiek z nadziei.” Do wypełnienia sal kinowych posłużono się takimi samymi metodami rodem z ubiegłej epoki, jak w przypadku seminarium w zamku. Bilety kupowały hurtem instytucje administracji rządowej i samorządowej. Wysyłano całe szkoły ponadpodstawowe do kin w ramach zajęć lekcyjnych, z tym że za bilety płacili rodzice tych dzieci. Szły za tym dotacje unijne i programy rządowe do szkół. Dowodzi to jak głęboko zakorzeniony jest w polskich urzędnikach „homo sovieticus”. Produkcja „Wałęsa. Człowiek z nadziei” był polskim kandydatem do Oscara, ale nie otrzymał nawet nominacji. Ten film po prostu jest słaby. Co ciekawe „Drogówka” czy „Układ zamknięty” nie wymagały podobnych zabiegów przy zapełnianiu kin widownią.
Na zdjęciach można zauważyć, że do zamku licznie przybyło duchowieństwo. Minister Zdrojewski działa na nich jak lep na muchy, choć trafniejszym byłoby stwierdzenie, że to wielomilionowe dotacje przeciągają jak magnes. Minister lekką ręką rozdaje nasze pieniądze panom w czarnych sutannach. Papież głośno nawołuje swych pracowników, aby żyli skromnie i służyli wiernym, jednak głos z Watykanu najwyraźniej zagłuszany jest po drodze przez radio z Torunia. Polskie duchowieństwo zaprzedało się pieniądzu i w zamian za hojne dotacje rządowe głosi prawdy wygodne swoim sponsorom, szczególnie w czasie kampanii wyborczej. Po zakończeniu seminarium, dalsze zacieśnianie stosunków między władzą a kościołem, odbywało się w pobliskim hotelu.