W dwudziestym pierwszym wieku nasze miasto rozwija się niesamowicie. Miasto uzdrowiskowe z pięknymi termami, bulwarem w parku krajobrazowym, urokliwym deptakiem. W centrum miasta odnowione elewacje budynków wręcz zachęcają do spacerowania i wydawania pieniędzy w sklepikach z pamiątkami. Mamy burmistrza który dba o dobro mieszkańców i turystów, jest wszędzie gdzie coś się dzieje, zaprasza na wydarzenia, których w naszym miasteczku co niemiara. W tym samym mieście, w tym samym wypielęgnowanym centrum, nieopodal Domu Kultury rozgrywa się wielki dramat. Dramat kobiety, która zamiast godnie dożywać sędziwych lat w spokoju toczy nierówna walkę z parszywym losem.
Pani Bogumiła mieszka w Lidzbarku Warmińskim, przy ul. Słowackiego, tuż obok powstającej z rozmachem rozległej promenady. Jest super-seniorką, lekko po 70-ce, pogodną i upartą kobietą, w sam raz pasującą do UTW. Większość życia ciężko pracowała w szkolnej stołówce, opiekowała się także starszym człowiekiem. Dom (wraz z działką) w którym mieszka jest w części jej własnością, a w części należy do Starostwa. W wyniku niekorzystnych dla pani Bogumiły okoliczności, część nieruchomości przejął skarb państwa. Jeden ze spadkobierców zmarł i nie pozostawił zstępnych, wobec czego jego udział przeszedł na rzecz skarbu państwa (Starostwo reprezentuje skarb państwa). Nieruchomość znajduje się w opłakanym stanie, w piwnicy stoi woda, mury pękają, nie ma ogrzewania ani kanalizacji. Pani Bogumiła otrzymuje 900 zł emerytury, z której nie jest w stanie przeprowadzić jakiegokolwiek remontu, nie wspominając o zorganizowaniu łazienki czy budowy choćby kaflowego pieca. Właśnie o te dwie rzeczy od lat walczy starsza pani: o łazienkę i ogrzewanie.
Pani Bogumiła wielokrotnie zwracała się do władz miasta i powiatu o pomoc (w części właścicielem nieruchomości jest powiat). Pragnie, aby dom wraz z działką (ponad 900m2 w bardzo atrakcyjnej lokalizacji) , został przejęty w całości przez gminę lub powiat, a w zamian otrzyma kawalerkę z łazienką i ogrzewaniem, aby jak mówi godnie dożyć końca swoich dni. Wydaje się że powinno wystarczyć kilka decyzji, kilka podpisów by zmienić tę sytuację. W zasadzie nie jest tu potrzebne nic więcej jak zwyczajna dobra ludzka wola. Odrobina empatii ze strony urzędników, być może chwila czasu poświęconego losowi innego człowieka. Działka tej wielkości w bardzo atrakcyjnej lokalizacji jest wiele warta.
Pani Bogumiła w piśmie kierowanym do Starosty m.in. tak pisze „Nie stać mnie na utrzymanie domu ani posesji […] Jestem osobą schorowaną, poruszającą się o lasce z dużym niedowładem nóg i rąk. Dom potrzebuje remontu na który w żaden sposób mnie nie stać […] Mam bardzo złe warunki sanitarne a właściwie to całkiem ich nie mam, nie ma łazienki, ubikacji, ogrzewania. Dla potrzeb fizjologicznych używam wiadra, a do mycia i kąpieli – miski. Warunki jak na XXI wiek poniżej minimum! Mieszkam w jednym pokoju, ogrzewanym w okresie jesienno-zimowym piecykiem. Stan sanitarny jest w opłakanym stanie, mieszkam w warunkach uwłaczających godności, mam 69 lat, przepracowałam 30 lat w Polsce i zasłużyłam na godne lata starości, tym bardziej, że ciężko pracowałam. Na dzień dzisiejszy mieszkańcy ul. Słowackiego zakładają PRZYMUSOWĄ sieć kanalizacyjną – koszt ok. 2 tysięcy. NIE MAM i mieć nie będę takiej kwoty, co ma zrobić stara schorowana kobieta? Nie stać mnie nawet na malowanie, a co dopiero na większe remonty typu kanalizacja, ogrzewanie, ubikacja czy łazienka […].
W kolejnym piśmie z maja 2015 r. kierowanym do Starostwa pani Bogumiła prosi o wykonanie najpotrzebniejszego remontu. Najbardziej zależy jej na postawieniu pieca kaflowego i zrobieniu łazienki. Jak podkreśla sytuacja w której się znalazła wpływa na nią bardzo źle. Nie sypia i ma załamania nerwowe. Prosi o podejście do jej sytuacji z sercem.
W bezliku wymiany pism między panią Bogumiłą a różnymi urzędami, znajdziemy także takie, kierowane do Burmistrza, poprzedniego i obecnego. Prosi o Burmistrza o przejęcie jej części udziału w nieruchomości, w zamian za przyznanie jakiegokolwiek mieszkania z łazienką i ogrzewaniem. Niestety, Burmistrz Wiśniowski w odpowiedzi napisał, iż nie jest zainteresowany.
Najbardziej bolesnym jest chyba fakt, że samotna pracowita kobieta od lat walczy o to by przeżyć co jej pozostało w godziwych warunkach. Nie chce luksusów, marzy o tym by móc w swoim domu skorzystać z toalety i mieć ciepło zimą…… czyli coś co dla nas jest oczywistością. Nie jest to chyba wielki problem dla nas mieszkańców miasta i jego władz, aby pomóc tej pani? Być może wystarczy podjąć odpowiednią inicjatywę przez Burmistrza, zaprosić do pomocy firmy budowlane i hurtownie. Pamiętajmy o tym, słuchając Jazzu, czy śmiejąc się przy kabaretowych występach LWHiS, że tam niedaleko żyje ktoś komu naprawdę można pomóc, wystarczy tak niewiele.
Miejmy nadzieję, że ludzie dobrej woli, pokierują losem tak, aby Pani Bogumiła mogła godnie spędzić jesień swoje życia.
Poniżej krótkie nagranie wideo (8:31)





