paź 142018
 

Mówią że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Zaczynam więc… w moim mieście nie brakuje mi niczego, w moim mieście nie brakuje mi niczego, w moim mieście….

Przypadkowy gość, bo turysta to za duże słowo, uzna, że nie powinno nam brakować niczego. Wszak miasteczko ładne, ludzie ładnie ubrani, jest gdzie pochodzić. Cały dzień można chodzić. Można spacerować, usiąść na jednej z licznych w centrum ławeczek, można również poćwiczyć na jednej z zewnętrznych siłowni, posłuchać radosnego gwaru dzieci bawiących się na jednym z licznych placów zabaw. Można również wziąć kredyt w banku lub agencji kredytowej (które opanowały centrum miasta)  i całą kasę zostawić w jednym z dziesiątek ciucholandów. Można też wybrać się na spacer do pobliskiego parku chronionego krajobrazu gdzie niedawno wyrosły betonowe słupy. Ładne jak całe nasze miasto. I tam też można posiedzieć. I poćwiczyć rzecz jasna. Już niedługo tłumy kuracjuszy będą tu przyjeżdżać, by posiedzieć i ….. chyba tylko posiedzieć.

W tak pięknych okolicznościach przyrody wstyd narzekać. Młode mamy z zadowoleniem jeżdżą wózkami po bruku na deptaku radośnie wytrząsając przy tym mózgi swym pociechom. Starsi ludzie, z przyjemnością spacerują wybrukowanym chodnikiem. W końcu sport to zdrowie, a spacer deptakiem zaliczyć można do sportów ekstremalnych. Podobnie jak polowanie na promocje w Lidlu czy Rossmannie. Tam przydaje się znajomość walki wręcz. Potem zwyciężczynie mogą usiąść na pobliskiej ławeczce, by otrzeć pot z czoła, i dalej ruszyć do walki. Second handy też przyciągają mnóstwo osób, czasem już godzinę przed otwarciem ustawia się kolejka po towar z drugiej lub nawet trzeciej ręki. Czasem ma to sens, bo markowych sklepów w mieście nie uświadczysz, a to co jest nawet nowe wygląda gorzej niż źle. Częściej jednak jest to obraz ubogiego społeczeństwa, stoją w kolejkach po ciuch za dwa złote, by wystarczyło też na chleb. Biedronka i Lidl przed świętami również wyglądają jak pobojowisko, zwłaszcza, gdy w promocji karp lub mięso.

Po ubrania, buty, meble, i inne, wydawać by się mogło zbyteczne, drobiazgi jeździmy do Olsztyna i Bartoszyc. Bo u nas nie ma, albo jest kiepskiej jakości. Po pracę również wyjeżdżamy z miasta, bo na żadnej z ławeczek jej znaleźć nie można. Zresztą przez większość dnia są zajęte przez turystów, więc dla nas mieszkańców brak już miejsca. Wyjeżdżamy z miasta również po to by odwiedzić lekarzy specjalistów, by miło spędzić czas, by załatwić ważne sprawy, w końcu wyjeżdżamy na stałe, by móc po prostu żyć gdzieś, gdzie człowiek jest ważniejszy niż ścieżka, czy też nowa ławeczka, nawet ta niesamowicie droga z możliwością doładowania smartfona.

Żyjemy w mieście które otwiera się codziennie. Uczestniczymy w otwarciach nowych sklepów z używaną odzieżą, banków, amfiteatrów, parków. Mamy grające drzewa, pomniki, bulwary do spacerowania. Ładne. Jeszcze zadbane, monitorowane. Mamy dwa amfiteatry, kilometry ścieżek rowerowych, ba, nawet kawałek tej ścieżki świeci, no i mamy przejście dla pieszych w technologii 3D. Nikt nie wie po co i na co. Był pomysł, pieniądze też nie stanowiły problemu więc jest. Pasy namalowane w miejscu gdzie nigdy nie przejedzie żaden samochód, więc kwestie bezpieczeństwa odpadają, ale są. Mieszkańcom służą do fotografowania się na ich tle. Ot, nic nie znaczący drobiazg. Nie mamy porządnej galerii handlowej ze sklepami znanych firm by przyciągnąć do nas tych, którzy jeżdżą do Olsztyna po zakupy. Nie mamy przemysłu, mamy za to rzekę w której można złowić osełkę masła i twarogowe ryby. Taki bonus dla mieszkańców. Czasem myślę, że jesteśmy na planie kolejnego filmu Barei. Nikt nie wie po co i na co są kolejne nowości w naszym mieście. Na pokaz mamy ładnie i kolorowo, trawę można domalować w razie potrzeby. Tu zrobimy basen, tu postawimy ławeczkę, tu zrobimy skansen. A jak to wszystko szlag trafi to się podzielimy zyskiem. Ważne, że nikt nie zapyta po co to wszystko.

A przecież nie wymagam wiele. Chcę pracy, dzięki której nie będzie trzeba odmawiać dzieciom niczego. Chcę spokojnego snu, bez trosk o to co jutro. Chcę stabilności, normalności, by dzieci miały perspektywy. Jak na razie mamy chyba tylko spokojne, wręcz sielskie życie, tak w każdym razie widać na zdjęciach naszego miasta. Jest cudowne i urokliwe z tymi swoimi światełkami, drzewami, szumiącą wodą w fontannach, rzekach i strumykach. Teoretycznie mamy tu wszystko czego potrzeba. Rzymianie krzyczeli, że chcą chleba i igrzysk.  U nas igrzysk aż nadto. Brak czasu by wszędzie być i wszystko zrobić. Mamy mnóstwo młodych i zdolnych ludzi. Tylko, że większość z nich, tych młodych i zdolnych wyjedzie. I nie wrócą. Bo tu się tylko miło odpoczywa na ławeczce. Chyba, że jest się krewnym lub znajomym odpowiedniego królika, wtedy i praca jest na wyciągnięcie ręki, i wypłata na tyle wysoka, by odłożyć do skarpety. No i wtedy można się bawić. Bardzo dobrze bawić.

Zatem jeszcze raz: w moim mieście nie brakuje mi niczego, w moim mieście nie brakuje mi niczego, w moim mieście…. Nie lubię kłamać. Brakuje mi. W moim mieście brakuje mi uczciwości.

 

 

 

 

 

 Posted by at 9:42 pm
paź 122018
 

Kolejka przed otwarciem sklepu z odzieżą używaną przy ul. Lipowej w Lidzbarku Warmińskim

Jest taki kierunek rozwoju naszego miasta o którym nikt wspomina. Jakby nie istniał, mimo iż natykamy się na niego praktycznie w każdym zakątku Lidzbarka Warmińskiego. Jest szalenie istotny dla setek jeśli nie tysięcy mieszkańców grodu nad Łyną, a zbiegiem czasu i kolejnych oderwanych od rzeczywistości „gospodarzy” miasta – staje się wręcz niezbędny. Jak grzyby po deszczu pojawiają się nowe sklepy z odzieżą wcale już nie nową. Jeszcze ponad rok temu tuż przy hotelu Krasicki funkcjonowała galeria, obrazy, rękodzieło, pamiątki. Zdawać by się mogło, że w sąsiedztwie hotelu, gdzie zjeżdżają turyści z całego świata taki sklep ma szanse. Niestety, dzisiaj zamiast galerii mamy sklep z odzieżą używaną. W tym roku kolejny sklep pojawił się w ścisłym centrum miasta, tuż za Wysoką Bramą (teraz są tam 2 sklepy naprzeciwko siebie). W ubiegłym miesiącu miało miejsce wielkie otwarcie kolejnego sklepu przy ul. Poniatowskiego (bez udziału władz miasta). Jest to obecnie najbardziej dynamicznie rozwijająca się gałąź na lokalnym rynku. Ile jest takich sklepów w naszym mieście?Zapewne sporo więcej niż 10.

 

Zamknięty sklep spożywczy przy ul. Bema

Skoro są takie sklepy, a ich ilość rośnie, to znaczy, że jest na nie zapotrzebowanie. Im większy popyt na odzież używaną tym więcej takich placówek. Z pewnością sklepy tego typu znajdują się we wszystkich krajach na świecie, nawet tych bogatych. Jednak nie stanowią na tych rynkach tak dominującej pozycji jak w naszym mieście. Wydaje się, iż „second – handów” jest u nas więcej niż zwykłych sklepów z ubraniami. To już bardzo niepokojące zjawisko.  Na domiar złego coraz więcej mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego zaczyna traktować tego typu sklepy jako główny punkt zaopatrzenia w odzież. Jakby tego było mało, tania odzież używana staje się towarem deficytowym , a do niektórych sklepów, długo przed ich otwarciem, ustawiają się kolejki.

W tym samym czasie upadają sklepy spożywcze, lokale gastronomiczne i inne. W ubiegłym tygodniu zamknięto jedyny sklep spożywczy przy ul Bema. Zaopatrywali się w nim także mieszkańcy ul. Kalinowskiego oraz jednostki wojskowej. Właściciel sklepu stwierdził, że są za małe obroty, aby utrzymywać tenże punkt handlowy.

W jakim więc kierunku podąża nasze miasto? Niech na te pytanie odpowiedzą kandydaci na stanowisko Burmistrza oraz ich wyborcy.

 Posted by at 11:13 pm
paź 102018
 

Uczestnicy spotkania przedwyborczego KWW Koalicja Obywatelska – Lidzbark Warmiński z mieszkańcami miasta.

10 października 2018 r. w świetlicy parafialnej przy ul. Astronomów odbyło się spotkanie mieszkańców z  kandydatami do Rady Miasta z KWW Koalicja Obywatelska – Lidzbark Warmiński. W programie spotkania miało zaprezentować się troje kandydatów z okręgów 1,2 i 4 oraz przedstawiony program wyborczy komitetu. Kandydaci – Agnieszka Serwach, Adam Brodowski oraz debiutujący Paweł Baranowski.

Jak się okazało, ze względu na zaskakująco kameralny charakter spotkania, organizatorzy odstąpili od prezentacji programu wyborczego oraz samych kandydatów. Mimo to, spotkanie z mieszkańcem miasta (czyli redaktorem NL) odbyło się i trwało 2 godziny. Wywiązała się miła i bardzo ciekawa dyskusja między kandydatami a redaktorem. Poruszono całe spektrum zagadnień bliskich obu stronom, w tym te najbardziej kontrowersyjne m.in. o panujących układach w mieście, funkcjonowaniu samorządu i wiele innych. Bezpośrednia rozmowa, luźna atmosfera i interakcja z rozmówcą, okazała się o wiele bardziej interesująca, niż większość, o ile nie wszystkie, dotychczasowe spotkania przedwyborcze w obecnej i poprzedniej kampanii wyborczej. Kawa i ciasto smakowało wybornie.

 Posted by at 9:35 pm
paź 102018
 

Pan Jerzy Niedźwiecki – moderator debaty

Warmińskie Stowarzyszenie Przedsiębiorców zorganizowało debatę między kandydatami na urząd Burmistrza Miasta Lidzbark Warmiński. Spotkanie odbyło się w gościnnych progach hotelu Górecki w Lidzbarku Warmińskim, 9 października o 18.30. Plan spotkania przewidywał 10 minutowe wystąpienie każdego z kandydatów, przedstawienie swojego programu. W dalszej części spotkania kandydaci odpowiadali na pytania, wcześniej zapisane na kartkach. Moderatorem debaty był pan Jerzy Niedźwiecki. Kolejność wystąpień kandydatów była losowana. Spotkanie trwało ponad 2 godziny.

Prezentacja programu wyborczego obecnego Burmistrza, ze względu na objętość artykułu ogranicza się do przedstawienia teraźniejszych 4 głównych filarów rozwoju naszego miasta. Turystyka, sport jako kierunek rozwoju gospodarczego, uzdrowisko (14 mln zł z czego 4 mln wkład własny) oraz przemysł. Pan Wiśniowski dodał, iż przez te 4 lata urzędowania jako Burmistrz, spełnił wszystkie obietnice wyborcze.

Jako drugi głos zabrał pan Mirosław Litwin. Swój start w wyborach motywował tym iż, Lidzbark Warmiński jest miastem umierającym społecznie, a także jest ekonomicznie upośledzonym jak wskazują badania PAN, więc nie jest tak, iż nie mamy się czym martwić. W latach ubiegłych majątek miasta został wyprzedany i z tego majątku już prawie nic nie zostało – dodał pan Litwin. W moich planach jest zamiar, aby mogła ruszyć komunikacja kolejowa. Kolej dochodzi do Dobrego Miasta i tam strefa ekonomiczna rozwinęła się bardzo dynamicznie. Jest szansa aby były środki na przywrócenie PKP z rządowego programu PiS. Niepokoi mnie w mieście, iż zanika pomoc wzajemna w mieście np. człowiek, który uległ wypadkowi samochodowemu jest wyrzucany z jednego strychu na inny strych, a jego pamiątki rodzinne i część dobytku wrzucono do kontenera przy ul. Wysokiej Bramy – to mi się w mieście nie podoba. Lokomotywą miasta nie jest turystyka, nie są ładne parki, chociaż one napawają dumą, ale – inwestycje. Inwestycje, które mogą przyjśc do Lidzbarka, ale pod warunkiem, że stworzymy im odpowiedni klimat i środowisko. W rozmowie z szefem warmińsko-mazurskiej strefy ekonomicznej, ten stwierdził, iż Lidzbark Warmiński nie przejawił żadnych chęci rozwoju inwestycyjnego, jakbyśmy się tych inwestycji bali. Chciałbym połączyć ABK i PGK, co przyniesie spore oszczędności, kiedyś nastąpił ich sztuczny podział. Nie jestem w stanie zaakceptować podnoszących się cen wody. Wiem, że tę wodę można utrzymywać w stałej cenie, a nawet ją pomniejszać – dodał na zakończenie swojej prezentacji pan Mirosław Litwin.

Jako ostatni zaprezentował się pan Bartłomiej Zdanowicz. Chciałbym aby Lidzbark Warmiński nie tylko piękny, ale również prężny, nowoczesny i aby w Lidzbarku Warmińskim godnie się żyło. Nie będę przedstawiał zadań, które są obowiązkiem każdej gminy, jak zagospodarowanie przestrzeni miejskiej czy budowa dróg. Chcę przedstawić realne propozycje jak wspomóc naszych mieszkańców i przedsiębiorców. Program mojego komitetu to Człowiek – Chcę aby mieszkańcom żyło się dobrze, a nie tylko pięknie. Pan Zdanowicz przedstawił szereg programów, jak nowoczesny urzędnik, Lidzbark bez barier czy przywrócenie odpowiedniej rangi wieczorom humoru i satyry. Chciałby aby cena wody mogła zostać na obecnym poziomie lub niższym. Także proponuje maksymalne zniżki z tytułu przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności (po zapoznaniu się ze stanem finansów miasta, od redakcji: Rada Gminy ustala w drodze uchwały poziom bonifikaty, może ona wynieść np. 99,9%). Innowacyjność – likwidacja ubóstwa energetycznego, instalacja ekologicznych ładowarek w przestrzeni miejskiej, termomodernizacja budynków, odnawialne źródła energii. Inwestycje i rozwój – motor napędowy każdej gminy. Powołanie inkubatora przedsiębiorczości, komunikacja miejska, ulepszenie infrastruktury na cmentarzach, wymiana całego oświetlenia ulicznego na nowoczesne ledowe. Pomoc rozpoczynającym działalność gospodarczą, udostępnienie pomieszczeń na spotkania biznesowe itp.

Poniżej dwa materiały wideo. Pierwszy to część w której kandydaci prezentowali swój program wyborczy. Drugi materiał, odpowiedzi na pytania z sali. Dla wygody czytelników, każde pytanie posiada link do odpowiedniego miejsca w materiale wideo.

Pytania.

Jak Kandydaci zamierzają wpierać i rozwijać przedsiębiorczość w Lidzbarku Warmińskim.

Komunikacja miejska. Jak kandydaci widzą możliwość uruchomienia komunikacji miejskiej.

Pytanie do Mirosława Litwina: Czy może pan coś więcej powiedzieć o przywróceniu komunikacji kolejowej w Lidzbarku Warmińskim.

Do pana Jacka Wiśniowskiego:  Poprzednią kampanię prowadził pan wokół kilku problemów. Bardzo mocno udowadniał, że składka płacona przez miasto na Cittaslow rujnuje budżet miasta, że zadłużamy miasto realizując i planując kolejne inwestycje. Czy może pan powiedzieć, że 4 lata temu po prostu oszukał pan obywateli?

Do pana Zdanowicza: Czy wie pan ile wynosi deficyt miasta i jak go obniżyć.

Pytanie do pana Litwina: Jaki ma pan pomysł na odciążenie ruchu komunikacyjnego z osiedla Astronomów.

Pytanie do pana Wiśniowskiego: Dlaczego warto było na pana  zagłosować w 2014 r. i dlaczego warto dać panu drugą szansę.

Do pana Litwna: Jakie prowadzi pan przedsiębiorstwo i co pan rozumie pod pojęciem, że Lidzbark jest upośledzonym ekonomicznie miastem.

Do pana Zdanowicza: Czy może pan rozwinąć punkt pana programu Lidzbark bez barier.

Pytanie do wszystkich: Jak rozwiążą panowie problem braku ławek jako miejsc odpoczynku na długich odcinkach,  ul. Olsztyńska do Term, ul. Bartoszycka do stadionu, ul. Ornecka do Bema. Jak panowie wpłynął na uruchomienie przystanku busów przy ul Olsztyńskiej przy Termach.

Do pana Jacka Wiśniowskiego: Czy planowana budowa galerii handlowej była konsultowana z właścicielami sklepów w Lidzbarku i czy nie obawia się pan, że galeria doprowadzi do bankructwa części lidzbarskich sklepów, szczególnie w centrum.

Do wszystkich: Jak kandydaci widzą kwestie dalszego działania cmentarzy komunalnych w tym opłaty, kaplica cmentarna, komunikacja.

Do wszystkich: Za co cenisz swojego kontrkandydata.

Pytanie do pana Jacka Wiśniowskiego: W swoim programie wyborczym z 2014 r. pisał pan o poszukiwaniu oszczędności budżetowych z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii. Proszę wytłumaczyć na czym polegały te oszczędności, gdyż samo oświetlenie w 2014 r. kosztowało miasto 541 tys zł, a w 2017 r. już 797 tys zł. czyli wzrosło o 47%. W programie z 2014 r. deklarował pan, że powstrzyma ucieczkę mieszkańców z miasta. Jakie działania podjął pan w celi zmniejszenia procesu  wyludnienia naszego miasta lub dlaczego te działania są nieskuteczne, skoro w 2014 r.  […].

Do wszystkich: Jak kandydaci chcieliby zachęcić mieszkańców do pochówku w Markajmach.

Pytanie do pana Jacka Wiśniowskiego: Jakie podjął pan działania w mijającej kadencji na rzecz, podkreślam, lokalnych przedsiębiorców. Jakie inwestycje wykonywane od 2014 r. są od początku do końca pana pomysłem, a nie dokończeniem  realizacji rozpoczętych z inicjatywy poprzedniego Burmistrza.

Pytanie do pana Jacka Wiśniowskiego: Był pan zdeklarowanym przeciwnikiem uzdrowiska. Wielokrotnie podkreślał pan, że uzdrowisko zamknie nam drogę do rozwoju przemysłowego. Dlaczego zmienił pan zdanie. /Od redakcji: fakty – autoryzowany przez pana Wiśniowskiego wywiad jaki ukazał się na łamach NaszLidzbark 8 września 2014 r. w którym jednoznacznie wyraża sprzeciw budowie uzdrowiska/.

Pytanie związane z funkcjonowaniem urzędu pracy. Oferty pracy oferowane za płacę minimalną. Na ochotnika odpowiada pan Mirosław Litwin.

Do wszystkich: W jaki sposób pomógłby pan mikroprzedsiębiorcom i młodym otworzyć własną firmę.

Pytanie do pana Jacka Wiśniowskiego: W ostatnim czasie w centrum miasta jeden z lokali zwolnił się i bardzo szybko został poddzierżawiony/sprzedany? Na jakich warunkach ten lokal znalazł się w posiadaniu i na jakich zasadach to się dzieje.

Zakończenie debaty, głos zabrał pan Jan Harhaj.

 

 

 

 Posted by at 12:07 pm
paź 082018
 

Premiera filmu „Kler” w Lidzbarskim Domu Kultury

10 dni po kinowej premierze filmu „Kler” Wojciecha Smarzowskiego, obraz trafił do tzw. małej dystrybucji, czyli drobnych miast i miasteczek, gdzie niewielkie sale widowiskowe „udają” kinowe. Lidzbarska „premiera” filmu przyciągnęła prawie komplet widzów, podobnie jak poprzedni film Smarzowskiego „Wołyń”. Znane nazwiska jak Smarzowski, Ballo czy Harhaj zawsze gwarantują 100% zajętych miejsc na widowni.

Film Smarzowskiego to produkt komercyjny i jako taki spełnił się całkowicie. Umiejętne podsycanie napięcia dobrze zorganizowaną kampanią reklamową przyniósł efekt – w pierwszy weekend obejrzało go prawie milion osób. W 10 dni po premierze ponad dwa i pół miliona, co jest absolutnym rekordem ostatnich lat w polskiej kinematografii. Zapewne będzie także najbardziej kasowym filmem rodzimej produkcji. Frekwencja i „kasowość” filmu, bynajmniej nie wynika z jego poziomu artystycznego, a poruszanej tematyki. Oto powstał film, jak twierdzą niektórzy – uderzający w kościół katolicki, obrażający i obnażający jego zezwierzęcenie.

W ocenie redakcji film właściwie broni wartości chrześcijańskich w tym także katolickich. Wywołujące kontrowersje zachowania księży, leżą przecież w naturze człowieka – szczególnie skrzywdzonego w dzieciństwie. Trzej główni bohaterowie, księża, są świadomi swego grzechu i szukają odkupienia kosztem nawet najwyższej ofiary. W końcowym rozrachunku, zdemoralizowani duchowni stają się bohaterami pozytywnymi. „Kler” to film z przesłaniem, skłania do refleksji, jednocześnie jest „spowiedzią” kościoła katolickiego, szukającego pokuty wśród widzów. Smarzowski swoim filmem oskarża najwyższe władze kościoła katolickiego, latami tuszujące przypadki wykorzystywania seksualnego dzieci. Bezsilność szeregowych księży doprowadza w końcu jednego z głównych bohaterów (uwaga spojler) do aktu najwyższego poświęcenia – samospalenia na oczach dziesiątków tysięcy widzów podczas mszy na krakowskich błoniach. (Podobnie jak Ryszard Siwiec w 1968 r. w czasie dożynek na stadionie dziesięciolecia w Warszawie). Dla wielu osób film może być trudny w odbiorze, ale warto go zobaczyć i dopiero ocenić.

 

 

 Posted by at 10:46 pm