Ten list czytelnika mógłby posłużyć jako zbiorowy donos do Inspekcji Pracy ale jest pisany z myślą otworzenia oczu lidzbarskim pracownikom.
W Polsce obowiązuje Kodeks Pracy, a umowa o pracę pracodawcy z pracownikiem nie polega na tym, że prawa ma jedynie pracodawca, a pracownik musi się dostosować. Pozwolę sobie wymienić stałe grzechy lidzbarskich pracodawców, które biją po kieszeni zwykłego pracownika.
Marazm i przyzwolenie społeczne w naszym regionie powodują sytuacje w której pracodawcę stać na wszystko i miarę czasu potrafi się on zagalopować do sytuacji a której pracownik staje się zwykłym niewolnikiem. Pracodawca może wymagać od pracownika pracy w nadgodzinach jedynie w szczególnych sytuacjach losowych (pilne zakończenie zamówienia, awaria, inne sytuacje szczególne). Sytuacja ta nie może stanowić stałego elementu pracy (zagrożenie karą PIP) . W sytuacji gdy pracownik zostaje po godzinach należy mu się dodatek 50% stawki za każdą godzinę w dni robocze i dodatek 100% za każdą godzinę w niedzielę i święta (zagrożone karą PIP).Biorąc pod uwagę pracowników lidzbarskich firm budowlanych, stolarzy i innych wytwórców ta kwota może urosnąć do 465zł i więcej do miesięcznej wypłaty.
Innym nieprawnym posunięciem Lidzbarskich pracodawców jest powiedzenie- „ Pracujemy, równo do godziny takiej a takiej a dopiero potem sprzątamy i przebieramy się”. Sprzątanie stanowiska pracy jest ściśle powiązane w przepisach z czynnościami związanymi z BHP pracy i stanowi zawsze pracę wykonaną na rzecz pracodawcy określoną w umowie o pracę. Tak więc sprzątanie stanowiska pracy nie może być wykonywane poza godzinami pracy, chyba że pracodawca dolicza nam te 15 minut do codziennego czasu pracy.
Wielu pracowników narzeka na swoja wypłatę ale z punktu widzenia prawa pracy sami są sobie winni, ponieważ nie potrafią nawet dopilnować swoich praw do godnej pracy i płacy. Pracodawcy z kolei przyzwyczaili się do roli „ świętej krowy” i uważają ze prawo ich nie dotyczy. Weźmy pod uwagę sytuację kiedy to cała załoga (15 osób) zgodnie składa zaznanie Inspekcji Pracy że od ponad roku pracuje codziennie po 3 godziny więcej i wszystkie soboty w miesiącu. Pracodawca musi wtedy zwrócić pracownikom około 80 tys zł. Za rok nielegalnego procederu (5400zł. na pracownika) nie licząc kary Państwowej Inspekcji Pracy. Jak wielkie są buta i bezmyślność pracodawców, że nie straszne im takie niespodziewane obciążenie finansowe. Wina za taką sytuacje też spada na pracowników, którzy dają się zmanipulować lub poróżnić, co uniemożliwia im zbiorowe domaganie się swoich praw.
W mieście tak małym jak Lidzbark Warmiński do naprawy tej patologicznej sytuacji wystarczyłby jeden jedyny precedens, który pokazałby pracodawcom że pracownik także ma swoje prawa i potrafi ich dochodzić. Wyobraźcie sobie tylko sytuację kiedy pracodawca ma do spłaty kilkunastu pracowników za kilka, kilkanaście lat łamania prawa.
Mam nadzieję że w komentarzach poruszycie państwo także inne patologiczne sytuacje zachodzące w lidzbarskich firmach. Komentarze są całkowicie anonimowe więc nie widzę problemu w wymienianiu firm z nazwy, co może posłużyć jako przewodnik po lidzbarskim patologicznym rynku pracy. Z kolei list ten powinien stać się przestrogą dla nieuczciwych pracodawców ponieważ wraz ze wzrostem świadomości mieszkańców i obecną sytuacją polityczną w Polsce, sytuacja rozliczenia nieuczciwych pracodawców jest tylko kwestią czasu.
Jan Nowak