Jeden z czytelników przywiózł do redakcji pismo skierowane do Państwowej Inspekcji Pracy w związku z nieprawidłowościami jakie zauważył pracując w Polmleku. Poniżej zamieszczam je w całości (redakcja dokonała zgrubnych poprawek stylistycznych, gramatyki itp. tak aby treść była czytelna oraz usunęła dane osobowe). Pod pismem, znajduję się odpowiedź PIP, potwierdzająca stawiane przez czytelnika zarzuty. Jeszcze niżej, krótkie nagranie wideo, wykonane przez pana Marka. Pan Marek, jak mówił, chce w ten sposób przestrzec inne osoby szukające tam pracy, a obecnych pracowników ośmielić w dochodzeniu swoich praw.
„Po wielu latach pracy za granicą, postanowiłem wrócić do Polski w której zapanowało podobno prawo i sprawiedliwość.
Zatrudniono mnie na stanowisku operatora wózka widłowego w firmie Polmlek w Lidzbarku Warmińskim.Pracowałem tam nieco ponad miesiąc. Zwolniłem się na własną prośbę nie mogąc fizycznie sprostać poleceniom kierownika zmiany, który nagminnie łamie przepisy BHP.
Po szkoleniu BHP przez 2 dni byłem przyuczany na stanowisko przez pracownika, który pracował tam parę tygodni dłużej i sam nie potrafił jeszcze tego ogarnąć! Po dwóch dniach zostałem sam i w trakcie pracy otrzymałem od kierownika zlecenie zamówienia opakowań i folii potrzebnej dla kolejnej zmiany – ze słowami dasz sobie radę !! Polmlek pracuje na 3 zmiany. Pragnę nadmienić że asortyment jest tak duży i zróżnicowany że nie jest fizyczną możliwością opanowania tego w dwa dni! Pudełko i wieczko w które jest pakowany ser z linii produkcyjnej czasami różni się o centymetr jedno od drugiego, a wygląda podobnie, to samo folia do produkcji opakowań. Do tego w podręcznym magazynie jest brak miejsca i porządku, na regałach i podłodze brak oznaczeń każda zmiana stawia wszystko gdzie popadnie (gdzie jest wolne miejsce) totalny chaos.
Tydzień po zatrudnieniu, otrzymałem zakres obowiązków, który jednak był dla operatora wózka widłowego na ” Konfekcji” ale na strefie czystej, a nie brudnej gdzie ja pracowałem. Do moich zadań należało odciąganie wózkiem ręcznym (szczur) z linii produkcyjnej palet z gotowym produktem ważenie ich w osobnym pomieszczeniu i owijanie folią (streczowanie).Ponadto dostarczanie palet, kartonów i wieczek , usuwanie śmieci. Na dziale znajduje się 6 linii produkcyjnych i do dyspozycji są 2 czasami 3 wózki ręczne! żadnego elektrycznego. Pomimo że na szkoleniu bhp zwracano uwagę że po płaskim terenie dozwolone jest transportowanie towarów wózkiem ręcznym- 450 kg a przy pochyleniu nawierzchni więcej niż 5%- 350 kg. Nikt tego w Polmleku nie przestrzega! Rzadko zdarza się że paleta waży zgodnie z normą (np. linia gdzie są produkowane wiórki lub serek dla dzieci) cała reszta to ciężar od 500-do 700 kg (paleta z serem bez wózka!). Wiem to gdyż, po przeciągnięciu palety od linii produkcyjnej do 2 pomieszczenia następuje ważenie. Waga nie jest wpuszczona do poziomu posadzki lecz postawiona na niej i żeby wepchnąć tam tyłem wózek z paletą (pchając nie ciągnąc) trzeba pokonać stromy stopień pod górę, postawić paletę na wagę wyciągnąć wózek zważyć paletę a następnie przeciągnąć paletę do maszyny która to foliuje (streczuje) automatycznie. Wepchnięcie zważonej palety na „streczownicę” jest łatwiejsze bo podest jest dłuższy, ale wepchnąć tam tyłem te 500 czy 700 kg to też wysiłek nie lada. Kuriozalne jest to, że pracownik magazynowy odwozi te palety które ja musiałem ciągać wózkiem ręcznym! On bez wysiłku elektrycznym (mają tylko 1 na magazynie) lub wózkiem widłowym elektrycznym.
Zależało mi na tej pracy zbliżam się do 60 i cieszyłem się że ją dostałem . Pracowałem sumiennie bez ociągania się przez 2 tygodnie, schudłem 4 kilo, ta praca na godziny to tak naprawdę akord maszyny ustawione na największe obroty – większa produkcja większe premie, zyski dla kierownictwa.
Czarę goryczy i decyzję o odejściu z pracy spowodowało zdarzenie z soboty na 1 zmianie . Dostałem polecenie służbowe od kierownika zmiany Arkadiusza, abym pojechał na dział wędzarnię i załadował palety z serem na samochód Polmleku . Wytłumaczył mi gdzie jest wędzarnia, pojechałem tam – ani żywej duszy, szukałem wjazdu na ten magazyn, ale była tylko wysoka rampa. Parę razy chodziłem żeby spytać jak tam wjechać gdzie zapalić światło, było ciemno – skąd ja to miałem wiedzieć? Jak kierownik może wysłać nowego pracownika samego na inne stanowisko pracy?
Po mleczarni nie wolno samemu chodzić gdzie się chce. Przyszedł wreszcie jakiś człowiek zapalił światło opuścił podest na samochód i poszedł sobie. Samochód Polmleku nie ma opuszczanego podwozia więc pochylnia z blachy ryflowanej stała pod sporym skosem do samochodu . Na magazynie były sery na paletach i tylko wózek ręczny (szczur) do dyspozycji. Już ponosząc paletę czułem spory opór ale pomyślałem że to stary wózek i dlatego. Rozpędziłem się na ile to możliwe, ale paleta utknęła. Robiłem co w mojej mocy, aby wciągnąć ją na samochód, ale gdy przeszył mnie ból w kręgosłupie – odpuściłem. Poszedłem do magazynu, tam było widno, spojrzałem na wagę palety – 895 kg! Tego było za wiele. Wróciłem na swój dział, by poinformować kierownika, że odmawiam wykonania polecenia. Nie było go w danej chwili, więc poinformowałem brygadzistkę o zaistniałej sytuacji, pytając czy mogę wziąć z szatni telefon, aby udokumentować zajście – pozwoliła. Muszę nadmienić, że pracując na” Konfekcji” posiadanie czegokolwiek przy sobie jest zabronione. Nagrałem krótki filmik (który dodam w załączniku jako dowód) i dalej pracowałem do końca zmiany.
W poniedziałek rano udałem się do pani z BHP, która prowadziła szkolenie. Pokazałem nagranie, powiedziałem, że się zwalniam i proszę żeby pozwolili mi spokojnie popracować do końca wypowiedzenia bez represji na mojej osobie. Pani od bhp udawała zdziwioną, choć ten proceder z łamaniem przepisów jest tam od lat, stąd ta rotacja pracowników i problemy kadrowe. Nawet Ukraińcy już nie chcą tam pracować. Obiecała interwencję i zmiany!
Do pracy miałem na drugą zmianę. Przyniosłem z sobą wydrukowane aktualne rozporządzenie ministra pracy odnośnie transportu ładunków wózkiem widłowym. wręczyłem przed rozpoczęciem pracy kierownikowi zmiany (Arkadiusz Ł.) który powiedział cytuję „ja to znam nie jest mi potrzebne”! Chwilę potem się zaczęło. Pojawił się kierownik całej” Kofekcji” i wraz kierownikiem zmiany wywierali presję, domagali się by oddać nagranie – na próżno! Rozpocząłem pracę, ale dostałem nakaz odwożenia palet tylko z 2 linii, tych które mieściły się w normie wagowej, reszty nie mogłem ruszać do tego przyszedł operator maszyny ze strefy czystej. Przed przerwą zobaczyłem płaczącą brygadzistkę .
Za to że pozwoliła mi nagrać – udokumentować jakie ciężary miałem ładować wózkiem ręcznym chciano ją zwolnić dyscyplinarnie. W trakcie pracy pan Arkadiusz, ot tak chciał mi dać naganę bo mu powiedziałem, że jak skrzywdzą tę młodą brygadzistkę to się spotkamy w sądzie.Poprosiłem to na piśmie, niestety zwątpił. Ustalili też z panem G. że nie chcą mnie więcej w pracy widzieć. Następnego dnia udałem się do kadr gdzie dano mi 5 dni urlopu i pismo odnośnie zwolnienia z obowiązku świadczenia pracy z zachowaniem prawa do wynagrodzenia (zapewne w nagrodę, a może dla zamknięcia mi ust??) Po wyjściu z kadr poprosiłem w sekretariacie o spotkanie z prezesem (Marcin Witulski) aby poinformować go o nieprawidłowościach i traktowaniu pracowników, w danym dniu nie miał czasu. Wizytę wyznaczono na piątek o godzinie miałem być poinformowany telefonicznie – czekam do dzisiaj! Wszystkim tam zależy na zamieceniu sprawy pod dywan.
W dniu rozliczania się, zdawania ubrań wezwano ochronę która towarzyszyła mi co krok aż do opuszczenia bramy (nie godzisz się na łamanie przepisów – jesteś przestępcą ) Obiecałem pracownikom, że sprawę ruszę ale nie kosztem zwolnienia brygadzistki. Dzisiaj spotkałem jedną z pań z tej zmiany i dowiedziałem się że pani brygadzistka zwolniła się sama (nie wytrzymała). Teraz nic nie stoi na przeszkodzie by prawda ujrzała światło dzienne i zaczęto w Polmleku nie patrzeć na profity kierownictwa, lecz przestrzegać prawo i przepisy BHP. Jak to możliwe że ten młody człowiek (Arkadiusz Ł. do nie dawna operator maszyn został kierownikiem? Gnoi na każdym kroku ludzi, kobiety które wiekowo mogą być jego matką, płaczą w pracy przez niego. Dla premii ma za nic zdrowie podwładnych! Podły karierowicz.
Dyrekcja Polmleku dba o wygląd zewnętrzny zakładu nie żałuje na farbę i to tylko tyle. Pracownicy produkcyjni to „mięso armatnie”. Opisałem sytuację z jednego działu „Konfekcja” strefa brudna ale słyszałem, że na innych działach nie jest lepiej .Proszę o interwencję i spowodowanie by przepisy i prawo było przestrzegane, a winni tego ponieśli sprawiedliwą karę.
Marek (imię zmieniono)