Proceder wylewania ścieków do rzeki Łyny przez Polmlek opisywałem TUTAJ. Sprawa trafiła do zbadania przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Olsztynie – Delegaturę w Elblągu. Kilka dni temu otrzymałem od nich raport dotyczący kontroli zatruwającego środowisko Polmleku – zamieszczam poniżej.
[gview file=”http://www.naszlidzbark.pl/wp-content/uploads/2013/09/raport.pdf”]
Kilka słów komentarza do powyższego dokumentu. Niezapowiedzianą kontrolę rozpoczęto 12 sierpnia, pobrano próbki ścieków z ujścia rury spustowej do zbiornika (zbiornik – rzeka Łyna). Prawo stanowi, że kontrole bez wcześniejszego powiadamiania podmiotu mogą być wykonywane tylko w przypadku zagrożenia życia lub mienia (mniej więcej). Tutaj takiej sytuacji nie było. Pomimo tego dzielna grupa pomiarowa zebrała próbki, z badania których wynika – że ilość szkodliwych substancji jakie znajdują się w tym co wylewane jest do rzeki przekracza 10-ciokrotnie normy (uśredniając). Teraz najciekawsza sprawa. Jeśli Polmlek nie zgodziłby się z wynikami badań, to może zaskarżyć całą procedurę pobierania próbek do sądu i najpewniej wygrałby sprawę. Wtedy sąd unieważnia badania i inspektorat zostaje z niczym. Oczywiście badań było więcej i nie polegały tylko na pobieraniu próbek u ujścia rury do rzeki (lecz te były najistotniejsze).
Bardzo interesujące jest tłumaczenie się zakładu mleczarskiego, dlaczego to ścieki o takim składzie trafiają prosto do rzeki. Oczyszczalnia ścieków jest bardzo skomplikowanym technologicznie tworem, jest w niej tyle rzeczy, które mogą się popsuć. Na każdy fakt zgłoszenia o nieprawidłowościach w składzie ścieków, odpowiadają, że mieli awarię, coś tam się rozregulowało itp. Biorąc pod uwagę, że prawie codziennie cały ten syf trafia do rzeki, można przyjąć, że cała ta aparatura jest nic nie warta, bo ciągle się psuje. Prawo dopuszcza takie sytuacje i nie można nałożyć odpowiednio wysokiej sankcji na zakład w przypadku awarii oczyszczalni. Niestety ten zapis prawny powoduje bezkarność truciciela.
Inspektorat ukarał prezesa Polmleku 500 złotowym mandatem w związku z zaistniałą sytuacją. To najwyższa suma jaką można ukarać podmiot poprzez mandat. Zakład mleczarski miał, co prawda wcześniej, nałożoną karę administracyjną w wysokości 187 tysięcy zł za wprowadzanie zanieczyszczeń do rzeki za rok 2012, ale została ona zaliczona w poczet wydatków inwestycyjnych na modernizację oczyszczalni. Polmlek wg. faktur rozbudował oczyszczalnię na kwotę 752 559,08 złotych i według zapewnień zakładu system ruszył 30 sierpnia 2013 roku. Czy jednak można odtrąbić sukces i uznać sprawę za zakończoną?
Niestety tak nie jest. 4 i 5 września zaobserwowałem kolejne zrzuty ścieków do rzeki. Zdjęcie poniżej.
W związku z tym, zgłosiłem fakt zatruwania rzeki do inspektoratu w Elblągu. Dowiedziałem się, że być może kolejną sankcją wobec zakładu będzie wydanie decyzji o wstrzymaniu produkcji (zamknięciu zakładu) do czasu usunięcia problemów z oczyszczaniem ścieków.
Równolegle z działaniami inspektoratu, policja prowadzi dochodzenie z art. kodeksu karnego wobec Polmleku. Dalszy ciąg jednak nastąpi.