Canis familiaris. Andrzej Ballo
-Zabrania się !!! Zabraniam !!! Tak brzmi lepiej. Zabraniam spacerowania po mieście w godzinach popołudniowych, wieczornych i nocnych bez psa! –grzmiał na sesji Rady Miasta Burmistrz. Zaraz potem spadł lekki deszcz, zaaranżowany przez miejscową Straż Pożarną.
– Obywatel, który wychodzi bez psa jest podejrzewany a właściwie jest potencjalnym kryminalistą. Normalny człowiek nie wychodzi bez oczywistego powodu. Po co spacerować bez powodu po naszym mieście ? Oprócz nas tu zgromadzonych nic ciekawego w nim nie ma. Bezczynność rodzi refleksje, a one są przyczyną wielu groźnych chorób. Pies koncentruje uwagę właściciela. Pies prowadzi i zmusza do respektowania jego praw i odchodów. Człowiek bez psa głupieje i robi się arogancki. Rozgląda się bezczelnie tam gdzie nie potrzeba i dostrzega to, czego nie powinien. Niepotrzebni nam obywatele dostrzegający mankamenty czy nieudolność gospodarzy tego miasta. Spacerowanie bez psa doprowadziło do Rewolucji Październikowej a Che Guevara lubił zwierzęta tylko w garnku. Więc proszę was a wręcz zmuszam abyśmy podjęli odpowiednią uchwałę – ciągnął Burmistrz, tak jakby siebie za włosy.
– Świetna myśl- entuzjastycznie oznajmił jeden z radnych. – Burmistrz ma zawsze świetne pomysły- zdążył dodać, dosłownie na chwilę przed ejakulacją.
– Czyli jeden pies dla każdego obywatela?- Zapytała radna, która zawsze pyta.
– Niekoniecznie. Psy mogą być rodzinne lub rotacyjne. Proponuję otworzyć wypożyczalnie psów. Mamy przecież wypożyczalnie w mieście. O ile się nie mylę są to wypożyczalnie książek i łyżew- powiedział dumny z siebie burmistrz, spoglądając badawczo na nowe białe buty. Plotka głosi, że szukał pod nimi łyżew.
– Nie jeździłam nigdy na książkach, przyznaję się! – Oznajmiła radna, która w wolnych chwilach jest nauczycielką.
– Moglibyśmy połączyć wypożyczalnie książek, psów i łyżew. To przyniesie nam pewne oszczędności- powiedział młody radny z inklinacjami do nowatorskich rozwiązań, takich jak pasy startowe dla łabędzi i kaczek.
– I tak prawie nikt w naszym mieście nie czyta. Przecież pan burmistrz, zresztą bardzo słusznie, kazał posklejać kartki w najmądrzejszych książkach. Reszta to poradniki ziołolecznictwa i wiersze Broniewskiego- wydukał wiecznie wystraszony radny, który w wolnych od rajcowania chwilach pracował jako lekarz o specjalności receptolog.
– Dobry pomysł ale co z psimi kupami? Jako były rolnik proponowałbym dodawanie ich do ziemi kwiatowej. Podniesie to bujność miejscowej roślinności- zaproponował radny w gumowcach, spoglądając na nie takim samym wzrokiem jak burmistrz.
– A ja jako ekonomistka proponuję ewidencjonować psie kupy. Psia kupa jest dowodem aktywności obywatela. Na podstawie odchodów można odtworzyć będzie trasę spacerowania- ziewając zaproponowała jakaś kobieta, najprawdopodobniej będąca radną lub jedną i drugą.
– Przecież to niedemokratyczne. Nie można zmusić człowieka do posiadania psa- rzekł radny będący od czasu do czasu opozycjonistą.
– Jeżeli obywatel nie chce mieć psa to niech sam szczeka i warczy….ale bez ewidencjonowania jego odchodów – ocknęła się radna bywająca nauczycielką.
– Co znaczy „ nie chce mieć psa”? Ludzie niewrażliwi nie chcą mieć psów. Uchwała ich do tego zobowiąże. Proponuję wprowadzić kary za niesubordynację. Karą za spacer bez psa ma być zakaz wstępu do Lidla i Biedronki. Dla recydywistów karą będzie zakupienie kota- apodyktycznie odezwał się burmistrz, i tak sugestywnie, że trzech radnych schowało się pod stół.
– Głosujmy więc – gromko krzyknęli radni.
Głosowanie było jednomyślne. Od jutra obywatele mają spacerować z psami. Spacer bez psa nie jest spacerem, jest aktem wandalizmu i działaniem na szkodę demokracji. Burmistrz i radni byli z siebie dumni. To historyczna chwila. Jeszcze żadne miasto nie wpadło na podobny pomysł. Zaczynała się nowa epoka. Trzeba to uczcić. Cała komitywa ruszyła, więc na wódkę do pobliskiej restauracji. Oczywiście na koszt obywatela. Gdy tylko opuścili gmach Urzędu Miasta rzuciła się na nich sfora psów. Widocznie podsłuchiwały pod drzwiami. Potargała im buty, spodnie, kozaczki, spódnice i rękawy. Jeden z psów był tak bezczelny, że nasikał do burmistrzowskiego kapelusza. Towarzystwo z gołymi dupami wróciło do domów.
I to wszystko na koszt obywatela.
No to wiadomo teraz kto jest autorem wierszy
super
HAHAHAH ZWIERZĘTA !!! ŚMIECIE NIC WIĘCEJ HAHAHA !!!! SZKODA SŁÓW NA OBSZCZYMURKI
Nieskromnie chce przypomnieć, George Orwell też pisał o zwierzętach.
"Folwark zwierzęcy" traktujący przeważnie o świnkach.
Ma pan rację panie Adamie. Psy przecież udomowiono. ;-). Człowieka zresztą też.
Jak zwykle u Andrzeja B. poszukuję drugiego dna. Proszę podstawić pod czteronożne stworzenie dwunożne i do tego mun…… a od razu zmieni się morał opowiadania.
Na tym polega talent naszego Pana Andrzejka. Pisz Pan więcej, nie leń się, za zakopany talent sroga grozi kara, – "męki piekielne".
Zastanawiałem się czy dopisać resztę, ale to już zahacza o pornografię.
Za łyżwy proszę podstawić ślizganie się na d…….. i mamy co mamy.
Oczywiście nie tyczy to internautki "Kobiety".
HAHAHAH ZWIERZĘTA !!! NIE NAWIDZĘ OD KILKU DNI!!!
czego Ty nienawidzisz?
do tych waszych cymbałów nic nie dotrze tam siedzi sam ,,CIEMNOGRÓD,, OCZYWIŚCIE TAK JAK W BISZTYNKU. cymbał wiatraki będzie stawiał.
A jak to zrozumią,jeszcze raz " zrozumią" radni lidzbarscy-nauczyciele i lekarze, a następnie inni?
Kiedyś była Satyra na leniwych chłopów, to opowiadanie niech będzie satyrą na, nie tylko, leniwych radnych. Wyszukiwanie tematów zamiast zaczyna być plagą w całej polityce, mam nadzieję że burmistrz i jego świta wyciągnie lekcję z tego literackiego absurdu choć najpierw powinien zrozumieć przekaz. Panie Andrzeju dobry tekst, mam nadzieję że będą kolejne w takiej właśnie konwencji 😉
Opodatkować dotkliwie lub obywatele bez psów będą zobowiązani do załatwiania się na trawnikach miejskich z obrożą na szyi. Po to , aby służby miejskie miały robotę i pokazały, że są potrzebne. Wprowadzić podatki od kota w zależności od umaszczenia. Czarne jako przynoszące pecha najwięcej, białe ze względu na nazwisko burmistrza najmniej.
Przechodzę więc do opozycji,może nawet do podziemia.
Spaceruję bowiem nie tylko bez psa ,ale i bez kijków… A bywa,że i sama.
I co teraz?
Porwę Cię samotna kobieto i co mi zrobisz.
….Spelnia SIĘ wreszczie kobiety marzenia Noworoczne ! Ot t to nazywac SIĘ szczescie .! Uwazaj bo to zakrawa NA konspiracje (hehehe)
Mam łyżwy…
…tylko psów się baję………
Nie doczytałaś kobieto – zakaz wstępu do Lidla i Biedronki
Dobre,bo polityczne jak mawiał znany kabareciarz.
Dziękuję..;-). Opowiadanie pochodzi z mojego zbioru opowiadań pt " Dłużej nie potrafię" , który ukaże się się w tym roku nakładem wydawnictwa Grupy Foksal ( czyli WAB ). W zbiorze znajduję się kilka opowiadań inspirowanych naszym miastem. ;-).