Jeśli ktoś z was Szanowni Czytelnicy będzie szukał w tej pisaninie jakiejś polityki, to się zawiedzie. Osoby zaangażowane politycznie, uprasza się o nie czytanie, bo szkoda czasu. Pozostali fani mojej radosnej twórczości mogą być spokojni i czytać dalej. Dodam jeszcze, iż serdecznie dziękuję wszystkim, którzy poświęcają swój czas na odwiedzanie tejże strony. Dziękuję za miłe listy, podnosi mnie to na duchu i w jakiś sposób motywuje do dalszej pracy. Wiem, że wiele osób dodało stronę naszlidzbark.pl do ulubionych, cieszy mnie to niezmiernie. Każdy może zarejestrować się, jako użytkownik i samodzielnie dodawać swoje artykuły na stronę. Gorąco zachęcam do tego, jak też do komentowania już napisanych treści. Serwis będzie rozwijany w miarę moich skromnych możliwości finansowych i niewielkiej wiedzy, jaką posiadam na temat budowy stron www. Niestety utrzymanie strony kosztuje, a ja biedny jak mysz kościelna. Przydałoby się jakieś niewielkie wsparcie. Czasami zastanawiam się, czemu nie zostałem politykiem, nawet tego najniższego szczebla. Wtedy, dzięki protekcjonizmowi i systemowi łapówek jakoś związałbym koniec z końcem. Tak niestety nie jest więc mimo, iż to wszystko kosztuje, muszę dawać radę. Oj, miało nie być o polityce, a o wrażeniach z sesji rady gminy. Nie wiem czy to czasem nie powinno być pisane wielką literą, jeśli błąd to przepraszam. W dalszej części ten dość długi zlepek słów będę zastępował skrótem SRG – Sesja Rady Gminy.
Teraz treść właściwa:)
Tyle słyszałem o referendum, które odbędzie się 1 lipca, że osobiście chciałem przekonać się jak wygląda gmina od kuchni, może wyrobię sobie swoje zdanie o tym wszystkim – pomyślałem. Okazją ku temu była SRG, która odbyła się 30 maja 2012 roku w budynku Ośrodka Kultury w Pilniku. Pojechałem tam, aby zobaczyć Radę Gminy, Wójta i resztę biurokratycznej ferajny. Na własne oczy przekonać się jacy to ludzie, co się dzieje na takich sesjach, przysłuchać się jakimś gorącym merytorycznym dyskusjom. Będąc już na miejscu, przyjrzałem się ludziom, tym co mówią, ich zachowaniu. Radni wyglądali na normalnych ludzi, nieco znudzeni przydługawą mową Wójta, kolejne punkty obrad sesji ciągnęły się jakoś leniwie, choć konsekwentnie. Ogólnie, straszną nudą powiało. Co mnie szczególnie uderzyło, to sprawozdanie finansowe (chyba coś takiego) Wójta, czyli przedstawienie wydatków, co za ile i gdzie zostało wykonane i wydane. Niby brzmi normalnie, ale zaskoczyło mnie okrutnie, kiedy pan Jankowski wymieniał dokonanie gminy w postaci zamontowania drewnianego wieszaka na ubrania, gdzieś tam w szkole czy świetlicy. Takich wydatków i prac wymieniał całą długą listę, jakieś absolutne drobiazgi, które w normalnych warunkach mógłby dokonać woźny w szkole na spółkę z konserwatorem. Nie taki obraz wójta miałem w głowie. Wydawało mi się, że taki gość, to siedzi sobie w gabinecie, ma atrakcyjną sekretarkę i jest niczym Zeus, rządzi i dzieli. Jest jak kapitan na okręcie, którego nie obchodzi co się dzieje pod pokładem, od tego są bosmani i inni ludzie. Kapitan wyznacza kierunek i cel misji. Całą resztą zajmuje się załoga. Miałem taką wizję wójta jako kapitana okrętu. Określa on, co gmina ma robić, decyduje, kogo zatrudnić, a kogo zwolnić. Jednak po konfrontacji z SRG i tym co tam pan Jankowski recytował, obraz jakby prysł. Wydaje się, że wójt musi biegać pod pokład na okręcie, dopilnowywać w kuchni i martwić się o termin zajęcia świetlicy szkolnej, gdzieś tam na krańcach świata. Dlatego nie chciałbym zostać wójtem, nie taki model rządzenia mi pasuje. W zasadzie to nie wiem, czemu ludzie pchają się na tego typu stanowiska. Albo są oddani ludziom, albo dla pieniędzy. Nie będę jednak osądzał nikogo tutaj, nie znam tych ludzi. Nie mam pojęcia o tym jak pracuje gmina i co tam się dzieje w środku. Plotek nie mam zamiaru publikować, choć nieustannie docierają do mnie zewsząd. Nie tędy droga. Może lepiej zostać burmistrzem? Żeby było po równo, jeśli czas pozwoli, to pojadę na sesję rady miasta. Wtedy zdam relację.
maj 302012
Koszt odnowienia domeny, ściśle zależy od oglądalności. Tutaj każda firma stosuje samowolkę. Domena „naszlidzbark” zapewne będzie odnawiana za 200-300 zł jak nie więcej. Do tego należy doliczyć koszt hostingu, który obecnie wynosi 240 zł rocznie. Głownie płaci się za zwiększony transfer, dzięki plikom wideo. Im więcej tego będzie, tym koszty rosną. Dla zainteresowanych szczególnie wnikliwie, mogę pokazać faktury. Dla niektórych to nic nie znaczące kwoty.
dot. 1 części artykułu – nie przesadzaj, że koszty są WIELKIE. Koszt odnowienia domeny ".pl" to niespełna 55 zł, a całkiem dobrego na takiego bloga hostingu, to ok.60 zł – czyli 55+60=115 + VAT = 141,45zł za rok, czyli niecałe 12 zł na miesiąc <a href="http://(http://www.elwu.eu/cennik)” target=”_blank”>(http://www.elwu.eu/cennik). CZY TO JEST JAKAŚ CENA ZAPOROWA?! Nie sądzę 😉
Pozdrawiam