wrz 162017
 

Bartłomiej Misiewicz

Etat w samorządzie to pewna i stabilna praca. Pracownik samorządowy oprócz wypłaty otrzymuje nagrody, premie i tzw. 13-tki, a jego pracę trudno objąć wskaźnikami wydajności. Dodatkowo nie ponosi on żadnej odpowiedzialności za swoje błędy, prawo w tym zakresie co prawda przewiduje kary, lecz jest martwe. Nie może więc budzić zdziwienia, iż etaty samorządowe stanowią łakomy kąsek, szczególnie w małych miejscowościach o niewielkim uprzemysłowieniu. Etos urzędnika służącemu społeczeństwu uległ znaczącej symplifikacji, obecnie to sposób na życie, dodajmy łatwe życie. Stąd zatrudnianie w urzędach osób z klucza rodzinno-partyjnego stało się regułą, bo komuż jak nie rodzinie czy partyjnym kolegom należy pomagać? W naszej małej społeczności jaką tworzymy w Lidzbarku Warmińskim, doskonale wiadomo kto gdzie pracuje i dzięki komu lub czemu. Czy jednak mamy na tyle odwagi, aby o tym mówić na forum publicznym? Czy jesteśmy w stanie sprzeciwić się temu procederowi, bo z całą odpowiedzialnością możemy stwierdzić iż istnieje i ma się dobrze. Ilu „Misiewiczów” pracuje w naszych urzędach samorządowych? Niech się wypowiedzą czytelnicy.

Zachęcamy do lektury poniższego tekstu, pochodzi on z serwisu samorządowego PAP

„Włodarze samorządowi zatrudniają tylko swoich. Nieważne jest wykształcenie, wiedza, umiejętności. Liczą się koligacje – piszą Czytelnicy. Prezentujemy przegląd komentarzy.

Jak poinformowaliśmy, zdaniem prezesa Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie Janusza Kota w samorządach brakuje kontroli zarządczej. „Jeśli w samorządzie trafi się dobry fachowiec to ma coraz więcej pracy. Natomiast jeśli przyjdzie leser lub ktoś niekompetentny, zatrudniony po znajomości, to pracy będzie miał coraz mniej. Bo co mu się da, to zrobi źle. Brakuje w samorządach stosowania takiego mechanizmu, że jeśli pracujesz źle, nie radzisz sobie, to musisz szukać zatrudnienia gdzie indziej” – powiedział podczas debaty na Forum Regionów w Krynicy.

Jak wynika z postów zamieszczonych na forum naszego serwisu, Państwa obserwacje potwierdzają opinię prezesa krakowskiej RIO. Publikujemy wybrane komentarze.

Dopust pisze: „(…) Przecież w samorządach włodarze zatrudniają tylko swoich. Nieważne jest wykształcenie, wiedza, umiejętności. Liczą się koligacje i to, co można wyciągnąć w zamian za zatrudnienie po przyjacielsku (…)”.

„(…) Nikt nie zwolni takiej osoby bo to +szwagier radnego+ albo +kochanka dyrektora UP+, albo po prostu +syn kadrowej+ i +córka kierowniczki innego działu+. Nie do ruszenia. Nigdy nie będzie dobrze. W naszym urzędzie naliczyłem 3 rodziny i każda z nich po ok. 4 osoby (np. matka i jej siostra, mąż, dwie córy) – one zawsze się będą bronić (…)” – komentuje Azejberdzan.

„(…) Więcej pracy dla osoby, która dobrze pracuje niestety nie pociąga za sobą dodatkowego wynagrodzenia. Zazwyczaj jest tak, że skoro sobie radzisz z 10-cioma zadaniami, to damy 11-te w ramach zakresu czynności. Chore. A ci po znajomościach, którzy w zasadzie nic nie potrafią, oprócz pokazywania dobrych relacji z szefem, co chwila nagroda, podwyżka. Gdzie weryfikacja przepisów i umiejętności? Wtedy by wyszło, że znajomi szefa nic nie umieją, ale nikt nawet tego nie weryfikuje. Tak jak w administracji rządowej… liczy się mierny, ale wierny” – dodaje użytkownik o nicku ja.

Anna zwraca uwagę: „Wynagrodzenia młodych pracowników są relatywnie wyższe od doświadczonych bo wg. burmistrza lepiej pracują niż starzy. No i młody zawsze jest +wdzięczny informacjami+ dla burmistrza, a stary to wie, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Czas płynie i nikt go nie zatrzyma. A władza się zmienia i ci dzisiaj młodzi za kilka lat, jak dopracują, też będą starymi pracownikami i co wówczas powiedzą w kwestii zarobków?”.
„Musiałyby być ustanowione wymagania kwalifikacyjne na kierownika urzędu i nabór na to stanowisko powinni przeprowadzać fachowcy, a nie wyborcy” – stwierdza odpolitycznienie urzędów.

Dolphin podkreśla: „(…) Dzisiaj jest tak, że przepisy pozwalają w samorządach tworzyć kolejne do niczego nieprzydatne komórki, które nie mają żadnych istotnych zadań. Najlepszym przykładem są tzw. gabinety. Ale tą patologię wprowadziła nowelizacja (…), która dopuściła do zatrudniania kolesi kolesi, czyli asystentów i doradców. Nie będę się rozpisywał, jak to w praktyce wygląda. Ale każdy urzędnik doskonale wie, że to są ludzie od niczego za maksymalne możliwe na tych stanowiskach pieniądze (…)”.

Azejberdzan podsumowuje: „Jedno wielkie bagno – tego się nie da uregulować, nie da się po prostu”.”

 Posted by at 10:00 pm
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
14 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
stary
7 lat temu

I znowu… Bartłomiej Misiewicz… Młody, zdolny, zrobił karierę bez studiów… No i? Jaki niemiłosierny ból dupy muszą mieć i mają Ci wszyscy nieudacznicy po studiach – a’la magistrowie pracujący za najniższą na kasie w sklepie spożywczym.. 🙂 wasza edukacja powinna się skończyć na szkole podstawowej, skoro nie umiecie znaleźć lepszej pracy i jesteście tak zakompleksieni, że nawet taki Bartłomiej Misiewicz wam przeszkadza… To życie weryfikuje kto JEST KIMŚ a kto… po prostu nikim… i nawet mgr przed nazwiskiem nie pomoże w leczeniu kompleksów…

Bogda
7 lat temu

Teraz w Interwencji pokazywano jak Polmlek wypuszcza ścieki do Łyny a najlepsza wypowiedź z Polmleku ” Tego incydentu nie trzeba nagłaśniać”

Brak słów
7 lat temu
Reply to  Bogda

Proszę sobie jasno powiedzieć ,ze to co płynie do rzeki jest już po oczyszczeniu

Adam
7 lat temu
Reply to  Bogda

I co z tego jak teraz znów widzę piane na Lynie..

API
7 lat temu

O poziomie obsługi w UM Lidzbark Warmiński złego słowa nie powiem. Jest miło, wręcz przyjaźnie. Mam porównanie z kilkoma innymi miastami i lidzbarski UM bije na głowę tamte. Jako petent czułem, że jestem poważnie traktowany. Nie mogę się wypowiedzieć o kompetencjach urzędników, bowiem większość z załatwianych spraw odbywa się bez udziału samego zainteresowanego, czyli ktoś tam podejmie decyzję. Mogę dużo opowiadać o poziomie obsługi np. w Górowie Iławeckim czy mieście Radomiu.

Gościówa
7 lat temu
Reply to  API

Potwierdzam słowa API o przyjaznym nastawieniu urzędników UM, dotyczy to jednak tylko poniektórych. Kierownika pewnej jednostki można zastać zionącego wódą po wczorajszym piciu….jeszcze się to w XXI wieku zdarza…

Trombullus
7 lat temu

Nasza lokalna sitwa jest lepsza. Ktoś mi opowiadał takie oto niesprawdzone informacje. Słynne namiociki na festynach, rauty na cześć to własnie jest podobno gniazdo nepotyzmu i kolesiostwa. Tam mają zbierać się przedstawiciele różnych budżetówek aby zawiązać nowe znajomości przy kielichu i obsadzić swoją rodzinę i znajomych w urzędach innych niż własny. Dzięki temu zawiązuje się niezniszczalna sieć powiązań między urzędami, podmiotami i placówkami i firmami prywatnymi korzystającymi z przetargów. Tak twierdzi człowiek od którego to wiem.
Jakież to lidzbarskie że jedna rodzina może być tak wybitna że ma w swoim gronie samych urzędników, nauczycieli, funkcjonariuszy, kierowników, dyrektorów, leszczy biznesu, drą kasę i nikt w niej nie pracuje fizycznie. Pomimo słomy wystającej z butów, zerowej inteligencji, brakowi polotu, brną tak czasem od czasów głębokiej komuny, niewzruszeni i niezniszczalni.
Kapitał zgromadzony raz, zawsze daje zyski. Kształcą więc na siłę swoje próżniaki a potem załatwiają im dożywotni stołek. I czemu tu się dziwować jakości naszych urzędników, samorządowców, radnych? Po co załamywać ręce oglądając obrady Sejmu? Kasa daje papier, znajomości stołek, stołek dożywotnią pewność ładnych dochodów, dochody możliwość wykształcenia dzieci i stołki dla dzieci.
Czy to rodzi się nam postkomunistyczna monarchia czy powrót do szlachty ale bez rodowodów? Szkoda tylko że zamiast tarczy herbowych mogą dzieciom przekazać jedynie historię dziadka co się nie bał i … lub książeczkę PZPR.
Ten wpis oczywiście nie dotyczy ludzi, którzy sukces osiągnęli jedynie swoja ciężką pracą i wytrwałością.

pietuch
7 lat temu
Reply to  Trombullus

I dlatego trzeba z tym walczyć jak z sepsą ,bo tu cały organizm jest zakażony…….

Trombullus
7 lat temu
Reply to  pietuch

Dokładnie. Kiedyś chwaliłem młode urzędniczki że wniosły powiew świeżości do urzędów i byłem za przyjmowaniem młodych. Jakże się pomyliłem. Miałem ostatnio możliwość porównania owych urzędniczek po paru latach na urzędzie. Rozrosły im się cztery litery ale nie aż tak mocno jak ich ogromne ego. Chamstwo, lenistwo, brak profesjonalizmu i wiedzy o przepisach na własnym kawałku urzędu. Bardzo mi przykro ale już się nauczyły od starych wyg bezceremonialnego darcia mordy na petenta.
Dlatego powtarzam za Cejrowskim- „wszystkich won”

Gość
7 lat temu
Reply to  Trombullus

Skoro używasz określenia „darcie mordy”, tzn. że oceniasz ich według własnego wzorca zachowania. Kali „drzeć mordę” na innych – dobrze. „Drzeć mordę” na Kalego – źle.

Trombullus
7 lat temu
Reply to  Gość

Mylisz się, kultura osobista to podstawa w stosunkach międzyludzkich. Poszedłem tam z papierami do zostawienia i na moje nieszczęście było 15 minut do fajrantu. Zostałem okrzyczany że nie zostanie to załatwione pozytywnie, że należą mi się ogromne kary i tak zostałem pozostawiony w konsternacji na cały weekend. Po niedzieli okazało się że wszystko jest w porządku, sprawa w toku i nie podlegam wysokiej karze pieniężnej bo nie ma ku temu jakichkolwiek przesłanek.

Gość
7 lat temu
Reply to  Trombullus

Ależ, ja się z tym wpisem całkowicie zgadzam. Tylko, że poprzedni jest jego zaprzeczeniem. Ale cóż przykład idzie z góry: „zdradzieckie mody” itp.

Gość
7 lat temu
Reply to  Gość

oczywiście miało być „zdradzieckie mordy”

Yarek
7 lat temu
Reply to  Trombullus

Czysty populizm….czlowieku…stek pomówień,insynuacji.Mamy zdolną młodzież.. dobrze że pracuje na miejscu w swoim lub pokrewnymi racji…inaczej emigracja…ze są jeszcze takie złośliwe przypadki …pewnie z badania dobrej zmiany…

14
0
Would love your thoughts, please comment.x