Wybierając się na projekcję filmu „Wołyń” w lidzbarskim LDK-u, byłem przekonany, że obejrzę go prawie sam. Jednak pod budynkiem nie znalazłem ani jednego miejsca wolnego na parkingu; czyżby powiatowy dzień edukacji nieco się przedłużył? – pomyślałem. W środku kolejne zaskoczenie – do kasy biletowej ustawiła się kolejka. Co prawda w dniu premiery biletów zabrakło, ale tydzień później sala powinna jak zwykle świecić pustkami. Na szczęście tak się nie stało. Sprzedano ok. 150 biletów, co wg. obsługi jest wynikiem słabym, albowiem ten film przyciąga widzów jak żaden wcześniej wyświetlany w LDK. Bardzo wiele napisano już o filmie i zrobiły to osoby znacznie lepiej znające kino. Z dziesiątek przeczytanych recenzji i opinii, pozwoliłem sobie zamieścić skrót jednej z nich. Zgadzam się z nią w 100%.
„Dokonując oceny filmu „Wołyń” musimy zdać sobie sprawę z tego, jak trudne i odpowiedzialne zadanie stanęło przed jego twórcami. Przede wszystkim miał to być nie tylko pierwszy w światowej kinematografii film ukazujący masową zbrodnię dokonaną przez ukraińskich nacjonalistów na tym obszarze, ale w ogóle pierwszy polski film przybliżający szerokiej widowni specyfikę życia, jakie wiodła ludność Wołynia w latach 1939-1945.
Nie można było więc ograniczyć się do ukazania samej rzezi z lipca i sierpnia 1943 roku. Te najbardziej dramatyczne wydarzenia musiały zostać poprzedzone wstępem, który w skrótowej formie wyjaśniłby sytuację społeczno-polityczną i panujące tam ówcześnie nastroje. Potrzebny był ogólny pomysł narracyjny, na bazie którego można by skonstruować scenariusz atrakcyjnego filmu fabularnego, niosącego przekaz czytelny dla współczesnego odbiorcy.
Pojawiły się więc pytania : jak pokazać w jednym filmie fakt zamordowania stu tysięcy ludzi, przez innych ludzi, którzy do niedawna żyli ze swymi ofiarami w sąsiedzkiej komitywie?, jak pokazać całą grozę tego faktu, przy zachowaniu jednak właściwej dla kina fabularnego formy opowieści, która, jak każda dobra opowieść ma zarówno wstęp, rozwinięcie i zakończenie, jak i konkretnych bohaterów, dążących do określonych celów i napotykających na swej drodze rozmaite przeszkody i perypetie?
W „Wołyniu” przewodniczką jest prosta wiejska dziewczyna, która wie tylko tyle, że Ukraińcy, będący do niedawna jej dobrymi sąsiadami, chcą ją teraz okrutnie zamordować wyłącznie z racji jej polskiej narodowości. Negatywną konsekwencją takiego rozwiązania narracyjnego jest więc to, że świadomość widzów po seansie niewiele różni się od świadomości, jaką na temat krwawych wydarzeń na Wołyniu, mogła mieć w latach czterdziestych ubiegłego wieku przeciętna chłopka z tamtych okolic.
I w tym właśnie miejscu pojawia się mój zasadniczy zarzut dotyczący „Wołynia”. Decydując się na subiektywizację narracji, polski reżyser nadał swej opowieści bardzo emocjonalny charakter, ale odbyło się to niestety kosztem przekazu merytorycznego. Zamiast opowieści o przebiegu jednej z najbardziej bezwzględnych europejskich czystek etnicznych, otrzymujemy horror wojenny o polskich chłopach drżących ze strachu przed chłopami ukraińskimi, którzy, uzbrojeni w siekiery, napadają na nich pod osłoną nocy.
W filmie zdecydowanie zabrakło scen ukazujących, że mordowanie Polaków na Wołyniu było akcją zaplanowaną dużo wcześniej na szczeblu politycznym ( już w dniach 17-23 lutego 1943 roku odbyła się pierwsza konferencja kierownictwa OUN, na której ją zaplanowano), szczegółowo opracowaną od strony militarnej i logistycznej, w którą aktywnie zaangażowało się też chłopstwo ukraińskie.
Wystarczyło pokazać krótką scenę z zebrania przywódców OUN, na którym zapadła decyzja o likwidacji polskiej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat, a następnie scenę przedstawiającą spotkanie Dmytro Klaczkiwskiego („Kłyma Sawura”) ze swym podwładnym Jurijem Stelmaszczukiem, na którym „Kłym” samowolnie zmienia postanowienia naczelnego dowództwa i wydaje rozkaz o „bezwzględnej, powszechnej, fizycznej likwidacji elementu polskiego” na wybranym terenie. Można było pokazać, że przywódcy ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego wcale nie byli zwykłymi pastuchami pasącymi krowy na polach. Wielu z nich miało średnie lub wyższe wykształcenie. Dmytro Klaczkiwski studiował prawo na Uniwersytecie Lwowskim a Roman Szuchewycz ukończył Politechnikę Lwowską. Obaj odbyli służbę wojskową w Wojsku Polskim.
W filmie Smarzowskiego widzimy tylko 20-30 osobową grupę wiejskich krzykaczy, którzy spotykają się nocami na leśnej polanie, by przy świetle ogniska podsycać w sobie rodzącą się świadomość narodową. Swym wyglądem przypominają trochę członków ukraińskiej bandy, pokazanej w filmie „Ogniomistrz Kaleń” Ewy i Czesława Petelskich. Pamiętajmy jednak, że banderowcy inaczej wyglądali w roku 1946 w Bieszczadach, gdy ukrywali się po lasach jak zwierzyna łowna przed ścigającymi ich regularnymi oddziałami Ludowego Wojska Polskiego, a inaczej w roku 1943 na Wołyniu, gdy działali jawnie i gdy pozowali na bojowników armii narodowowyzwoleńczej. Zachowało się wiele fotografii z tego początkowego okresu, na których upowcy pozują dumnie, prężąc się w starannie wyprasowanych i zapiętych pod szyję mundurach.
W „Wołyniu” zdecydowanie zabrakło mi scen przedstawiających zagładę jednej z polskich kolonii, jaka miała miejsce w dniu 11 lipca 1943 (tzw. krwawa niedziela). Wyraźne pokazanie w filmie tego kulminacyjnego momentu rzezi było niezmiernie ważne. Gdyby przebieg tego ataku przedstawić zgodnie z obecną wiedzą historyczną, widzowie nie mieliby żadnych wątpliwości, że doszło tam do planowej akcji o charakterze ludobójczym. Każda z 99 osad polskich, które zostały w dniu 11 lipca objęte skoordynowanym atakiem oddziałów UPA, została spacyfikowana w bardzo podobny i dokładnie przemyślany sposób. Najpierw każdą wieś otaczano ze wszystkich stron, by uniemożliwić mieszkańcom ucieczkę, następnie dochodziło do ataku bojowników UPA uzbrojonych w broń palną, którzy likwidowali broniących się mężczyzn, później nadchodzili cywilni OUN-owcy z siekierami i nożami dokonujący rzezi wszystkich pozostałych przy życiu, a jeszcze później wkraczali do akcji zwykli chłopi ukraińscy, dokonując rabunku pozostawionego mienia. Mordowanie i kradzieże trwały od godziny trzeciej nad ranem do późnego popołudnia. Na koniec podpalano splądrowane domostwa.
Zamiast tego Smarzowski pokazuje nam nocne napady dokonywane przez niewielkie grupki ukraińskich zbirów, które następnie kontruje analogicznymi atakami odwetowymi polskich band, dokonujących równie okrutnych czynów. Taki sposób ukazania przebiegu wydarzeń niebezpiecznie zbliża przekaz merytoryczny filmu do narracji typowej dla historyków ukraińskich, pragnących wykazać, że wydarzenia na Wołyniu w roku 1943 miały charakter wojny domowej, w której obie strony ponosiły równie dotkliwe straty.
Po obejrzeniu „Wołynia” młody widz będzie sądził, że rzeź wołyńska polegała głównie na nocnych napadach, dokonywanych przez grupki uzbrojonych w siekiery ukraińskich bandziorów. To bardzo uproszczona wizja, która znacznie bardziej nadaje się do opisu sytuacji w Bieszczadach w latach 1945-1947. W filmie absolutnie nie została oddana atmosfera nacjonalistycznego szaleństwa, jakie opanowało wtedy większość ludności ukraińskiej Wołynia i Galicji Wschodniej. To szaleństwo zrodziła z jednej strony bardzo skutecznie prowadzona przez OUN antypolska akcja propagandowa, a z drugiej strony wyraźne przyzwolenie i wręcz agitacja ze strony agresywnego duchowieństwa grekokatolickiego. Do tego dochodziła oczywiście chęć zemsty na zamożniejszych polskich sąsiadach, a także zwykła żądza bezkarnego mordu i rabunku.
Trudny do pojęcia jest również fakt, że w wielu ogarniętych rzezią rejonach Wołynia panowała po stronie ukraińskiej atmosfera, przypominająca tą, jaka panuje co roku podczas karnawału w Rio de Janeiro. W jednej z relacji naocznych świadków opisano na przykład scenę, która doskonale nadawałaby się do zastosowania w filmie fabularnym. Na rozległej leśnej polanie zwycięscy Ukraińcy urządzili sobie wesołą zabawę z tańcami i muzyką. Ktoś grał na akordeonie, ukraińskie dziewczęta tańczyły i śpiewały pieśni narodowe, pito wódkę. A dosłownie kilkadziesiąt metrów obok w głębokim dole, w którym rozpalono ogromne ognisko, piekli się żywcem Polacy, przywiezieni furmankami z sąsiedniej wsi. OUN-owcy krępowali im kończyny drutem kolczastym i wrzucali w ogień jak kłody drewna. Piekielne wrzaski mordowanych nie przerywały jednak szampańskiej zabawy ukraińskiej młodzieży. W „Wołyniu” powinna absolutnie znaleźć się chociaż jedna scena, która w mocny, bezkompromisowy sposób ukazywałaby ukraińskie bestialstwo. Scena naprawdę wgniatająca w fotel, miażdżąca, zostająca na zawsze w pamięci każdego widza.
Twórcy filmu „Wołyń” kierowali się niewątpliwie ideą pojednania. To bardzo piękna idea, podobnie jak piękne są słowa, mówiące o chęci stworzenia filmu, będącego „mostem, a nie murem” między narodem polskim i ukraińskim. Ponieważ osobiście również jestem zwolennikiem pojednania, nie mam nic przeciwko tym fragmentom filmu, które ewidentnie zostały stworzone z myślą o przypodobaniu się stronie ukraińskiej. Mam tu oczywiście na myśli scenę polskiego odwetu i liczne sceny ukazujące, że wśród Ukraińców było też wielu porządnych lub też nie do końca złych ludzi. Uważam jednak, że zarówno ukazanie z całą mocą prawdy na temat bestialstwa nacjonalistów, jak i faktu, że mordowanie Polaków miało tam formę zorganizowanej akcji ludobójczej, wcale nie kłóciłoby się z ideą pojednania, stanowiącą dla Smarzowskiego naczelny drogowskaz podczas pracy. Twórcy filmu uznali jednak niesłusznie, że takie posunięcie byłoby zbyt ryzykowne, gdyż groziłoby posądzeniami o ich wrogie nastawienie wobec Ukraińców.
Smarzowski pokazał nam rzeź wołyńską w wersji light, ale kierowały nim niewątpliwie szlachetne intencje. Nie można mu z pewnością zarzucić, że w którejś ze scen pokazał nieprawdę. „Wołyń” jest więc filmem zrobionym mądrze i uczciwie, ale pozbawionym „jądra” w postaci jednoznacznego ukazania obrazu ukraińskiej akcji ludobójczej. Najgorsze, że tej „kastracji” nie dokonała zewnętrzna cenzura, lecz sami twórcy, którzy zdecydowanie zbyt daleko posunęli się w kompromisach, wynikłych z przesadnego kierowania się w swej pracy ideą polsko-ukraińskiego pojednania.
Choć „Wołyń” daleki jest od doskonałości, należy uznać go za film przełomowy w historii polskiego kina, bo kończący okres trudnej do pojęcia zmowy milczenia, którą temat rzezi wołyńskiej objęty był przez siedemdziesiąt lat. Jeszcze do niedawna jedynym „osiągnięciem” polskiej kinematografii w tym zakresie był haniebny, naszpikowany kłamliwą, antypolską narracją, czteroczęściowy serial telewizyjny, wyprodukowany przez firmę Jerzego Hoffmana, za pieniądze pochodzące od ukraińskich środowisk probanderowskich – „Ukraina-narodziny narodu”.
Na koniec chcę wyrazić swój wielki szacun dla Wojtka Smarzowskiego, który wykazał się dużą odwagą i mądrością. Odsuwając na bok komercyjne projekty, na cztery lata zanurzył się w mroku wołyńskiego piekła, by dać wyraz prawdzie, by oddać hołd pomordowanym, by przybliżyć nam kresową specyfikę, by przestrzec nas przed demonem nacjonalizmu i by, na przekór tematowi, zrealizować film, który „jest zrobiony z dużą wiarą w człowieka”. Dziękuję ci, Smarzol!”
Powyższy tekst jest komentarzem czytelnika zamieszczonym na portalu filmweb.pl

Tak, recenzja czytelnika filmweb.pl jest bardzo trafna. Chociaż film jest pod względem warsztatowym dość dobry, to trzeba otwarcie przyznać, że reżyser nie udźwignął tematu filmu. Czy dlatego, że mroczny ogrom tej zbrodni go przygniótł, czy też, że uległ presji lobby ukraińskiego, tego nie wiemy. W efekcie otrzymaliśmy obraz nie spełniający oczekiwań tych co jeszcze żyją i pamiętają tamte wydarzenia, a także tych, którzy zadali sobie trud czytania wspomnień naocznych świadków i opracowań historyków. Otrzymaliśmy obraz, który, choć nie wybiela, to jest dla sprawców i oprawców tej zbrodni dość łagodny. Mimo to, słowa uznania należy skierować do twórców filmu za samo podjęcie się tego tematu. Dzięki nim, historia, która z różnych powodów przez wiele lat skazana na zapomnienie, w dostępnej formie przebija się do świadomości szerszego grona Polaków. To się już dawno należało tym leżącym gdzieś w nieznanych grobach ludziom, bliskim nam rodakom, ofiarom nieludzkich czynów innych ludzi. W ostatnich latach za naszą wschodnią granicą ze sprawców tych zbrodni czyni się bohaterów narodowych, stawia się im pomniki, elementarz dla najmłodszych uczniów sławi czyny członków UPA, tworzy się prawo umożliwiające karanie tych, którzy to kwestionują. Tego my nie potrafimy zrozumieć , tego nie potrafi chyba zrozumieć nikt, kto nosi w sobie elementarne poczucie podstawowych wartości ludzkich. To jest właśnie to, co sprawia, że z coraz większą nieufnością patrzymy na naszych sąsiadów a także na tych, którzy tu mieszkają i gloryfikują takich „bohaterów”. Na to co Ukraińcy robią u siebie nie mamy większego wpływu. Nasi rządzący w imię jakiś geopolitycznych uwarunkowań nie reagują lub czynią to w sposób niewystarczający. Ale na naszej ziemi, w naszym kraju takiego przyzwolenia być nie może. To godzi w Polską Rację Stanu. Przypomnijmy tylko, o sprawach z „naszego podwórka”, o zdemaskowanych przez prof. Chazbijewicza audycjach w radiu Olsztyn, gloryfikujących UPA, o interwencjach ówczesnego posła M.Sycza w tej sprawie a wcześniej w blokowaniu przez niego godnego upamiętnienia obchodów 70 Rocznicy Rzezi Wołyńskiej. Przypomnijmy o obrazkach z flagami czarno-czerwonymi i innych z symboliką UPA wiszącymi na korytarzach w szkole w Górowie Iławeckim, prowadzonej przez żonę M.Sycza, czy książkach o tej tematyce w bibliotece szkoły w Bartoszycach. Czy te szkoły z ukraińskim językiem nauczania stanowią jakieś eksterytorium ukraińskie na terenie naszego kraju? Można by sądzić, że te i inne fakty nagłaśniane przez niezależne media (Debata, Naszlidzbark, Kresy) sprawiły, że takie osoby będą odsunięte od najwyższych struktur władzy Rzeczypospolitej Polski. I tak się po części stało. Nie daliśmy mu mandatu na kolejną kadencję w sejmie. Jednak były poseł, nauczyciel z zawodu, wywodzący się z mniejszości ukraińskiej otrzymał szybko jedno z najwyższych stanowisk w województwie . Został wicemarszałkiem w Urzędzie Marszałkowskim w Olsztynie.
Warmia przez wieki opierała się pruskiemu zaborcy. Nie tak dawno wróciła do Polski. Polacy, obok pozostałych tu po wojnie Niemców, czy przesiedlonych po wojnie Ukraińców wciąż są chyba jeszcze większością. Pytanie tylko jest takie, czy w strukturach władz gminnych, miejskich, powiatowych czy wojewódzkich i ich różnych podległych jednostkach budżetowych jest podobnie.
Dla Ciebie Api, to Pan Wojciech Smarzowski. Nie pochlebiaj sobie.
Poparliśmy pomarańczową rewolucje jak na tym wyszliśmy ? ktoś pamięta ? nie? No to przypominam Juszczenko wraz z Tymoszenko wprowadzili gloryfikację banderowców .Pomniki zbrodniarzom postawili! Poparliśmy Majdan jak Ukraina wyszła na Majdanie? Fakty są niestety takie,że gospodarka Ukrainy po Majdanie runęła. Pobity został rekord deficytu bilansu płatniczego, 10 razy pomniejszył się przypływ bezpośrednich inwestycji z zagranicy .Teraz potrzebnych będzie co najmniej kilka spokojnych i dobrych lat, aby mogła chociaż częściowo osiągnąć poziom 2013 roku . Myślicie ,ze Ukraińcy nie mają do nas o to żalu? .Wracając do kwestii UPA i banderowców ,jak widać pamięć o tych degeneratach przetrwała i trwa nadal ,nawet wśród rzekomo proeuropejskiej władzy Ukrainy. To są ich bohaterowie ,umorusani we krwi, pełni glorii i chwały.
Część oszołomów z wiejskiej chce, by polaczki (nie mylić z Polakami) byli bardziej ukraińscy niż… sami Ukraińcy! Pojedź na wschód Ukrainy, przedstaw się, że jesteś z Polski to zostaniesz co najmniej wyśmiany o ile nie opluty…
https://www.youtube.com/watch?v=KDK2AVGobdA
Najbardziej krwawe wojny w dziejach ludzkości miały u podstaw tło religijne lub nacjonalistyczne. Również w historii Polski przykładów jest wiele, m.in. Wołyń. Ukraina, ciemiężona przez Polaków przez setki lat, zrodziła nacjonalistów z ich wizją państwa wolnego od ruskich komunistów i polskich kapitalistów. Historia lubi się powtarzać… Struktury nacjonalizmu budowane są obecnie w Polsce. Czym się różnią cele dawnej UPA od obecnego, polskiego ONR? Tamci walczyli o wolną Ukrainę, a o co walczy ONR? Też o wolną ojczyznę, wolną od Żydów, Arabów i komunistów spod znaku …KOD. Brak im tylko narzędzi do osiągnięcia celu. Swoje nadzieje wiążą więc z …Maciarewiczem. Dostaną broń z chwilą wstąpienia do jego prywatnej armii, tzw. Obrony Terytorialnej, zwanej również Obroną …Narodową. Pełne wsparcie polityczne dostaną od bolszewików spod znaku PiS. A potem zobaczymy…
Ty już człowieku totalnie na łeb upadłeś, ONR nie chce wpuszczać ciapatych terrorystów do Polski, a Żydów zapewniam cie na pewno nie będą mordować !
A tych z KOD-u? Co będą z nimi robić..?
Jak to co, to co teraz. Trzeba się z nich śmiać bo przecież z idiotów można się tylko śmiać.
Obecnie tylko KOD jest nadzieją dla Polski. Kraj zniszczony przez bolszewików trzeba będzie długo i mozolnie budować od nowa. Gwardia Narodowa (armia OT) i Komisarze Ludowi (komisje nadzwyczajne) pozostawią po sobie tylko zgliszcza. W celu pokrycia 500+ rosnące już podatki dla wszystkich sięgną zenitu. Kraj zamknięty przed światem nie przetrwa długo. Czarę goryczy przeleje władza kleru i bolszewików. Polska ciemnota roszczeniowa i zacofanie, w XXI wieku wygrać nie może… Nie pomoże tu tatko Rydzyk nagradzany przez bolszewików ogromną kasą z naszych podatków. Nie pomoże minister Wojny ze swoją sektą smoleńską. Jeszcze chwila… Ta rozumna i myśląca większość Polaków, ta pogardzana przez bolszewików, niebawem otworzy oczy i umysły… Historia, jak zawsze, wskaże palcem, kto jest idiotą.
jakie podatki wzrosły? miesięcznie ILE zabiera państwo z tych 500zł ? Hiobowe opowieści „Rafał „
Niezależni ekonomiści wyliczyli, że już w roku 2017 z 500+ pozostanie tylko 233,- zł. W roku 2018 w kieszeni zostanie już tylko 140,- zł. Ale Twój PiSlam, tego Ci nie powie… A może przed wyborami zwiększy stawkę do 1000+? Żyj nadzieją…
Przedstaw dane tych niezależnych ekonomistów na razie to straszenie i wróżenie nie poparte twardymi danymi.
Taka krótka historyjka, prawdziwa.
Podczas moich studiów w Warszawie, jednym z przedmiotów była ekonomia. Pan profesor (blisko związany z Belwederem) omawiał jakieś tam wybitne doktryny ekonomiczne itp. Na drugiej godzinie zajęć, postanowiłem zadać pytanie prowadzącemu „jeśli pan profesor naucza nas tak doskonałych teorii ekonomicznych, to dlaczego nikt w naszym kraju ich nie stosuje?” (coś w tym rodzaju). Pan profesor popadł w konsternacje (wcześniej informował nas, że jest doradcą jakiegoś tam ministra w rządzie). Wniosek? Nikt nie wie co będzie za kilka lat, a wszelkie dociekania efektów wprowadzenia regulacji ekonomicznych przeważnie są chybione.
O lawinowym wzroście cen i wszelkich podatków piszą wszystkie gazety i portale. Na pewno takiej informacji nie dostaniesz z prasy i TV bolszewickiej… W TVPiS informują tylko, że podnoszą podatki dla bogatych, ku radości bezrobotnej i roszczeniowej ciemnoty. Wyborcy PiSlamu sądzą, że wzrost cen i podatków ich nie dotyczy. Srogo się zawiodą…
Dobrze, że ty spenetrowałeś prawdę. Kogo jeszcze dzisiaj oplujesz?
Każdego wyznawcę religii smoleńskiej… Dzisiaj i zawsze…
Jesteś jedyną osobą, która w kółko o tym mówi wiec najlepiej stań pod wiatr i pluj
Jesteś tak głupi że powinni ci zabrać prawa wyborcze a może nawet ubezwłasnowolnić. Jak można napisać że KOD jest jedyną nadzieją dla Polski? Kto finansuje alimenciarza, wiesz? Z ciebie Rafał to jest urodzony Kunta Kinte, ty zawsze musisz mieć obcego pana z dobrym batem co?
Napisałem wyraźnie, że OBECNIE KOD jest nadzieją, bo do czasu wyborów mogą powstać inne organizacje i partie, które będą w stanie zmieść bolszewików i wysłać tam, gdzie ich miejsce. Już rozmawiają z Łukaszenką i bardzo dobrze. Zagłosuję na każdego, kto da mi nadzieję, że wygra z zakłamanym i prymitywnym PiSlamem i ponownie otworzy nasze granice przed cywilizacją. Bardziej chwalę sobie finansowanie zza granicy, niż żerowanie bolszewików i purpury na moich podatkach. Po stokroć wolę obcy bat, bo własny boli bardziej. Z religią smoleńską i „patriotami” za 500+ mi nie po drodze…
Kod umrze śmiercią naturalną no i 60/70 latkami łatwo manipulować część otwiera oczy, a co do liści i Syjonu to ta przyśpiewka sporadycznie stosowana jest już zakazana na marszach ONR, będziesz miał okazję się przekonać 11 listopada !
To teraz na marszu kogo będą wieszać? Już tylko …KOD-ziarzy – komunistów?
„A na drzewach zamiast liści będą wisieć …syjoniści..!” Kogo ONR ma na myśli..? Co to znaczy …wisieć..? Może to oznacza, że dla Żydów będą rozdawać …huśtawki..?
nie dziwota ,że pan MM usprawiedliwia zbrodnie…ale zbrodnia na Wołyniu nie pierwsza w historii Ukraińców na Polakach..Pisałem o śmierci księdza Boboli. o mordach pod Batohem . o mordach w Bieszczadach……tego się nie usprawiedliwi.. ściąganie tzw..rękawiczek o czym w filmie wspomniano..obcinanie kończyn…ale mord na księdzu Boboli. to przykład ….
….. zawleczono go do rzeźni miejskiej, rozłożono na stole i zaczęto przypalać ogniem. Na miejscu tonsury wycięto mu ciało na głowie do kości, na plecach wycięto mu skórę w formie ornatu, rany posypano sieczką oraz odcięto mu nos, uszy i wargi. Kiedy z bólu i jęku wzywał imiona Jezusa i Maryi, w karku zrobiono otwór i wyrwano mu język oraz grubym szydłem rzeźniczym podziurawiono mu lewy bok. Potem jego ciało szarpane konwulsjami powieszono twarzą do dołu. Katusze i straszne tortury trwały około dwóch godzin, po których uderzeniem szabli w szyję dowódca oddziału zakończył około godziny 15 jego nieludzkie męczarnie, powodując śmierć ..tak było i na Wołyniu
To daje do myślenia, jaka jest mentalność tych ludzi i tego narodu.
W którym miejscu Pan doczytał te moje usprawiedliwienia ? Uprawia Pan kłamliwą propagandę. Wyraźnie napisałem jaki jest mój stosunek do zbrodni wołyńskiej. Niektórym ciężko przychodzi czytanie ze zrozumieniem. Ukraińscy nacjonaliści wymordowali również ponad 80 tyś własnych obywateli, przeciwnych ich ideom. Żołnierze wyklęci też mordowali tych którym odpowiadał komunizm sowiecki. Też nie oszczędzano dzieci, choć skala okrucieństwa była nieporównywalna. Każdy kij ma dwa końce, nic się nie dzieje bez przyczyny. Wszystko ma swoje podłoże. Też mógłbym zacytować okrucieństwa jakiś doznali Ukraińcy ale nie miejsce i pora tu na licytacje.
Niczego nie usprawiedliwiam ale warto też patrzeć na obie strony medalu. Dzisiejsi Ukraińcy, w większości od poczęcia obywatele polscy,żyjący od pokoleń na polskiej ziemi nie mogą być prześladowani za coś czego nie zrobili. To tak jakby wyganiać z Polski tu żyjących muzułmanów za zbrodnie tzw Państwa Islamskiego.
Cyt:”nic się nie dzieje bez przyczyny, wszystko ma swoje podłoże”
Głównym podłożem było to że Hitler odwrócił się od Ukraińców i młodzi Ukraińcy którzy tak ochoczo wstępowali do SS powrócili z bronią w rodzinne strony. Przyzwyczajeni do masowych mordów chętnie podchwycili hasła Bandery. Prawdą jest że Ukraińcy doznali okrucieństw od Stalina ( 1932/33) ale co im zrobili Polacy?
Inną prawdą jest też że Ukraina nigdy nie była normalnym państwem i nadal nie jest. Zawsze jako element etniczny pozostawała pod czyimś panowaniem a ruchy wyzwoleńcze kończyły się dla niej źle. Ukraińcy powinni raczej zadać sobie pytanie kiedy (w jakim okresie) i pod jakim władaniem mieli najlepiej. Możliwe że niektóre narodowości pomimo setek lat nie dorosły do własnej państwowości lub też ich cechy wrodzone nie pozwalają im na samostanowienie.
Jeszcze jedno,czemu o tym nikt nie kręci filmów tak odzwierciedlających rzeczywistość jak ” Wołyń” Smarzowskiego
” 1,8 mln polskich ofiar Stalina. IPN oszacował liczbę ofiar represji
– W tej chwili łączną liczbę obywateli polskich, którzy padli ofiarami reżimu sowieckiego szacujemy na 1,8 mln – mówi Łukasz Kamiński, dyrektor biura edukacji publicznej IPN ”
źródło : http://www.rp.pl/artykul/365363-1-8-mln-polskich-ofiar-Stalina.html#.U3cYic_CPmA.facebook
„Katyń” oglądałeś? A poza tym myślę, że artyści mają teraz zielone światło od ministerstwa kultury na produkcję w temacie który poruszasz.
Trudno dyskutować z faktami, to wielka tragedia w relacjach polsko – ukraińskich. Zarówno Ukraińcy jak i Polacy nie znaleźli do tej pory wspólnej płaszczyzny zmierzenia się z tą ogromną tragedią. Zawsze jest tak,że cierpią najbardziej bezbronne osoby,dzieci, kobiety, starcy. Tylko z jednego faktu trzeba sobie zdać sprawę. Nikomu do tej pory się nie chciało znaleźć racjonalnego wyjaśnienia co powodowało tak straszną nienawiść, jakie były ku temu przesłanki, podłoże historyczne. Ktoś tu napisał o hetmanie Chmielnickim . Ale przecież to Polska od wieków podbijała Ukrainę, a nie odwrotnie. Chmielnicki podobnie jak Piłsudski chciał wolnej Ukrainy, nie chciał Ukrainy pod polskim butem. Czy to jest naganne ? Dla Ukraińców w tamtych czasach ci wołyńscy zbrodniarze byli jedynymi obrońcami rdzennej Ukrainy, Ukrainy bez Rosji, Niemiec, Polski. Oni chcieli tego, czego większość Polaków po 45 roku, wolnej, niezależnej Polski. Broń Boże nie jestem obrońcą tego wołyńskiego okrucieństwa, potępiam je w całej rozciągłości, ale nic nie dzieje się bez przyczyny, bez podłoża, bez wzbudzania nienawiści, podziałów w narodzie,bez buntowania jednych przeciwko drugim jak to ma miejsce we współczesnej Polsce. Zadajmy sobie pytanie – czemu Polacy tak nienawidzą Żydów,przecież nic im złego nie zrobili, no może poza tym, ze byli bardziej zaradni ekonomicznie.
Jai ludzi, których znam nie nienawidzimy Żydów, mów pan za siebie a nie w imieniu Polaków.
Nic nie usprawiedliwia bestialstwa na Wołyniu, nic.
Mówię nie za siebie. Mówię za tych co twierdzą, że w polskim rządzie, w polskiej tzw pierwszej lidze biznesowej funkcjonują tylko Żydzi, piszę o ONR,o innych maszerujących z hasłami ” …a na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści … ” Dziwne, że obecnie rządzący temu przyklaskują ( patrz święto 82 rocznicy ONR-u w Białymstoku ) . O tych piszę.
Twoim zdaniem Polacy nienawidzą Żydów? Skąd w twojej głowie lęgną się takie myśli? Może i są jakieś pojedyńcze przypadki niechęci do tego narodu, ale to nie powód aby uogólniać i nazywać nienawiścią coś co jest zwykłym brakiem sympatii. A ty osobiście jesteś wolny od niechęci względem niektórych osób? Szczerze wątpię czytając twoje opinie.
Polska nigdy nie podbijała Ukrainy ponieważ dawniej nie było czegoś takiego jak Ukraina. Stepowe tereny współczesnej Ukrainy były przez długi czas obszarem transferowym, na którym siedziby swoje zakładały różne ludy koczownicze. Około połowy I tysiąclecia naszej ery na terenach pojawiły się ludy słowiańskie. Założyły one Ruś Kijowską potężne państwo, które jednak ok. XII wieku zaczęło rozdrabniać się na dzielnice, a po najeździe mongolskim znalazło się pod panowaniem chanatu Złotej Ordy. W kolejnym okresie tereny Ukrainy stały się obiektem ekspansji Wielkiego Księstwa Litewskiego, Chanatu Krymskiego, Wielkiego Księstwa Moskiewskiego i Królestwa Polskiego. Po połączeniu się Litwy i Polski większa część współczesnej Ukrainy znalazła się w obrębie państwa polsko-litewskiego. W wyniku szeregu powstań kozackich i wojen z Rosją obszar ten został podzielony w 1667 roku pomiędzy Rosję a Polskę mniej więcej wzdłuż biegu Dniepru. Dopiero po I wojnie światowej na chwilkę powstała Ukraińska Republika Ludowa po czym ten teren znów był Polski.
Idąc Pana tokiem rozumowania Ukraińcy nigdy nie powinni mieć prawa do własnego państwa. Prawie 50 milionowy naród wg Pana oceny nie ma prawa do samostanowienia.No pogratulować takich myśli.
A prawo do własnego państwa to jakieś przyrodzone prawo?
Tak nierozłączne jak …przyrodzenie.
Jak patrzę na ukraińskie motywy dekoracyjne, składające się jedynie z figur geometrycznych i dodam do tego ich ulubioną kolorystykę, to sam nie wiem… Jak spojrzę na przeszłe i współczesne działania polityczne ludności zamieszkującej teren tzw. Ukrainy, to nie wiem… A gdy na koniec dodam ich historię, to z czego są dumni to z pewnością zlikwidowałbym ten anormalny twór.
Co do samej nazwy” Ukraina”- Określenie Ukraina jako nazwa pospolita pojawiło się w średniowieczu i oznaczało pierwotnie nazwę granicznych regionów geograficznych. Do końca XVI wieku termin ukraina nie miał charakteru oficjalnego i oznaczał „ugranicze” („pogranicze”, „krańce państwowe”) poszczególnych terenów, będących pod kontrolą różnych państw.
W takim razie jak „pogranicze”- mieszanina etniczna będąca cały czas pod czyimś panowaniem może stanowić jakąś całość dążącą do niepodległości?
Nie daje mi spokoju myśl o mordowaniu małych dzieci. Jak można być taką bestią w ludzkiej skórze, aby zadawać okrutną śmierć niewinnym istotkom.
A wie pan redaktor, to prawda. tylko trzeba sobie zdać sprawę z jednego. W momencie, gdy człowiek zabija i zabija , to wpada w taki dziwny szał, trans, nie patrzy kogo i czym. Okrucieństwo wojny , to nie tylko front, ludzie porozrywani granatami. Wojna toczyła się też w takich miejscach jak ta wioska. Zabijanie dzieci? Do 3-go pokolenia mordowali, żeby potem nikt się nie mścił. Ideologia przerastała ograniczone umysły tych ludzi. Strach i zawiść zrobiły swoje. Czy to dziecko, czy starzec, nikt nie zasłużył na tak okrutną rzeź. Tym bardziej nie do pojęcia są dla mnie jakieś dziwne fochy na Ukrainie,żeby odwoływać pokaz tego filmu.Takie są fakty, nie ma co zaklinać rzeczywistości. Ten film pokazuje nie tylko Ukraińców w złym świetle , nie jest jednostronny , pokazuje mechanizm nienawiści.
I tu pojawiają mi się osoby z protestów z „Czarnego Poniedziałku” …. jaki prawem ktoś może decydować o życiu DRUGIEJ osoby.
Nie wiem, jaki związek jest między tymi dwoma rzeczami, szanuję jednak poglądy użytkownika tata.
A co ma jedno do drugiego? Zupełnie bez związku.
Dlaczego miałbyś obejrzeć go „prawie sam”? Tylko Ty jesteś na tyle zainteresowany wydarzeniami kulturowymi, że możesz się wybrać na ten film a reszta Lidzbarczan to niczym nie interesujący się ignoranci?
Naprawdę nie rozumiem Twojego podejścia. Nawet w wydawałoby się błahym temacie jakim jest obejrzenie filmu przemycasz swoje szydercze uwagi …
Moje uwagi podyktowane są faktami. Kilka razy zabierałem dzieci z owego „kina”. Frekwencja na widowni 5 – 15 osób. W tym wypadku, tydzień po premierze, uważałem iż będzie podobnie. Myliłem się.
Dokładnie. Raz czy dwa ja i moje dziecko byliśmy jedynymi na sali, a był to zazwyczaj piątek , godziny po szkole, bajka lub film ciekawy.
widze ze powoli lidzbarczanie otwieraja oczy i poznaja się na redaktorze, któremu chodzi tylko o szczucie na siebie i skłócanie. zazdrosci ty, ktorym sie udało i hejtuje, a sam tylko krytykuje i nic nie daje w zamian. czemu nie wystartuje na radnego albo burmistrza jak taki mądry. Najlepiej pluc jadem i nic w zamian. prawdziwy Polak. Ale pamietaj redaktorku karma wraca
dziękuję ,że opisuje Pan wrażenia z filmu..Byłem w dniu premiery w LDK…w filmie zabrakło scen mocnych . Warto podkreślić ,że zbrodnia wołyńska to nie pierwsza zbrodnia Ukraińców na Polakach..Rzeź polskich jeńców pod Batohem – masowa zbrodnia dokonana z rozkazu Bohdana Chmielnickiego przez Kozaków na polskich jeńcach wojennych, stanowiących w większości elitę żołnierską I Rzeczypospolitej. Rzezi dokonano po klęsce wojsk polskich w bitwie pod Batohem, w dniach 3-4 czerwca 1652 roku.,przypomnieć należy jeszcze śmierć ks..Andrzeja Boboli…mordy w Bieszczadach..i zadać nalezy pytanie czemu Ukraińcy Nas tak kochają?