lip 312017
 

Prof. Witold Kieżun fot. Wikipedia

Będąc jeszcze na studiach, uczyliśmy się z książek prof. Witolda Kieżuna. Niepodważalny autorytet w dziedzinie ekonomii, udzielił swego czasu wywiadu tygodnikowi „W sieci” , obok którego nie sposób przejść obojętnie. Poniżej skrót wywiadu wraz ze słowem wstępnym zaczerpniętym ze strony Klubu Inteligencji Polskiej.

„Każdy temat jest dobry, aby tylko nie myśleć i nie pytać o przyczyny obecnego stanu rzeczy. Władza robi wszystko, aby rodacy nie dyskutowali o bezrobociu, o narastającej nędzy, o wyludnianiu się kraju, o umieraniu bez należytej pomocy, o braku bezpieczeństwa na ulicy i w szkole i tym wszystkim, czego jesteśmy w coraz większym stopniu pozbawiani. Zmusza się nas poprzez zmanipulowane media do wsłuchiwania się w kłamstwa płynące z dostępnych mediów, w których od lat brylują przygotowani celebryci z naukowymi tytułami. Zawsze znajdzie się news, którym przygniata się widza, aby tylko zapomniał i nie stawiał kłopotliwych pytań.”

Jaka jest rola mediów w boju o Polskę?

Kluczowa. Ludzie nie wiedzą, co się dzieje. Dostają propagandę i pozwalają się oszukiwać. Nie znają podstawowych faktów. Np. takich, że zagraniczne banki zarabiają w Polsce 15 mld zł rocznie. A myśmy sprzedali wszystkie nasze banki za 25 mld, choć były warte 200 mld zł! I dziś nie mamy bankowości. To jak nie mieć broni, idąc na front. Całe szczęście, że są SKOK, też zresztą atakowane. To instytucje, które świetnie działają.

Ludzie mają jednak poczucie, że w niektórych sferach idziemy do przodu. Miliony Polaków żyją na przyzwoitym poziomie.

W Afryce też miliony żyją nieźle. Kraje ko­lonialne mają być eksploatowane, lecz nie niszczone. Polacy mają mieć samochody, ale stare. Mają pracować za grosze, bo to niskie koszty pracy, a nie np. myśl techniczna, mają być naszym jedynym atutem. No i mamy się zadłużać na potęgę. W swojej książce „Patologia transformacji” wyliczyłem polskie zadłużenie, razem z tym ukrytym, na 3,5 bln zł. Zarzucano mi, że to liczby wzięte z powietrza. A teraz, kilka dni temu, Leszek Balcerowicz wyliczył, że nasze zadłużenie to 4 bln zł.

W jakiej mierze to dług odziedziczony po komunistach?

W1989 r. mieliśmy 45 mld doi. długu. Relatywnie niedużo. I co więcej, mogliśmy, korzystając z fantastycznej atmosfery wokół Polski, doprowadzić do pełnego anulowania tego zadłużenia.

Tusk znacznie przyspieszył zadłużanie Polski

Więcej niż znacznie. Zaczął rządzić, gdy był ok. 500 mld zł oficjalnego zadłużenia. Teraz jest ponad 300 mld więcej.

 Często porównuje się Tuska do Gierka: obaj zadłużają kraj. Co pan o tym sądzi?

Gierek, generalnie rzecz biorąc, wydawał pożyczki dużo lepiej. Zbudował 500 zakładów’ pracy, budował drogi, szpitale. To inwestycje, z których korzystamy do dziś. A dzisiejsze wydatki budzą wiele wątpliwości. Jak można budować drogi, które kilometrami otoczone są ekranami akustycznymi? To miliony wyrzucone w błoto. Tego nie ma nigdzie na świecie.

Biedny kraj, który w niektórych obszarach sypie bez sensu złotem?

Jeszcze będąc w Kanadzie, zacząłem walczyć z największymi nonsensami, a więc z rozbudową administracji w epoce informatycznej. Wchodzą komputery, a my odbudowujemy powiaty! I to takie, które średnio liczą 80 ty mieszkańców. Dla porównania: średni szczebel  samorządu w takim kraju jak Francja to jednostki liczące 400-500 tys. mieszkańców. To była zbrodnia, tego nie ma nigdzie na świeci Tak jak nigdzie nie ma dwóch struktur szczebla wojewódzkiego

 Dlaczego nie słuchano pana alarmów?

Chodziło o to, żeby obsadzić swoimi ludźmi więcej stanowisk. Ludzie, których nazwisk nie mogę podać wprost, mówili mi to całkiem otwarcie. Po to są też te biura polityczne w ministerstwach, po to powołuje się po 9-10 wiceministrów. Powtarzam: w epoce cyfryzacji!

Trend powinien być odwrotny?

Oczywiście. Idźmy dalej: kto zostaje w Polsce ministrem? Czy cyfryzacją rządzi wybitny specjalista od cyfryzacji? Nie, ministrem zostaje Michał Boni. Powołujemy niepotrzebne fachowe ministerstwa, choć wystarczyłyby urzędy kierowane przez fachowców w danej dziedzinie. Np. Urząd Transportu wieloletnio  kierowany przez specjalistę po politechnicznych studiach w tym zakresie.

Chaos.

Także prawny. Podstawowe dla państwa ustawy były zmieniane 40,60, a nawet 120 razy.  Dziesiątki posłów zmieniają swoją przynależne partyjną. Nawet partie się mnożą. Mieliśmy jedno PiS, a teraz z tego PiS mamy cztery ugrupowania. Jako specjalista w dziedzinie zarządzania  czuję się w tym okropnie. To wszystko przeczy najbardziej elementarnym zasadom sprawnego działania.

Tusk chciał to zmienić, choć próbował?

Jego filozofia działania przeraża. Pamiętał słowa, że liczy się „tu i teraz”, czy też stwierdzenie, iż „ludzie są, jacy są, i nie jest sprawą rządu, żeby ich zmieniać”. Nie, jest sprawą rządu zmienianie ludzi! Społeczeństwo trzeba wychowywać, trzeba podsuwać dobre wzorce. Zwłaszcza w kraju, gdzie nie ma praktyki społeczeństwa demokratycznego.

To „tu i teraz” bardzo pasuje naszym potęż­nym sąsiadom: Niemcom i Rosjanom.

Finał tej polityki już widać, powiedział o tym otwarcie ostatnio Lech Wałęsa, wzywając do przyłączenia Polski do Niemiec. Myślałem, że z krzesła spadnę, gdy to usłyszałem!

Absurd?

Nie, kierunek. Przecież wcześniej w Berlinie był minister Radosław Sikorski, który kłaniając się Niemcom, oferował polską niepodległość. Można powiedzieć: Hitler zwyciężył. W tej chwili rządzą Niemcy. Amerykańscy dyplomaci nie dzwonią do Brukseli, dzwonią do Berlina.

Mówi pan: Hitler zwyciężył. Jak to rozumieć?

 Hitler chciał zdobyć Europę. I ta idea niemieckiej dominacji, przy wszystkich różnicach, jest dziś zrealizowana. Nie ma już w niemieckim hymnie słów „Deutschland, Deutschland uber alles”. Ale symbolicznie melodia pozostała ta sama. Niemiecka karność i łatwość podporządkowania się znów przynoszą temu narodowi sukces. Na tym tle wypadamy źle, bo tam, gdzie trzech Polaków, tam są cztery opinie. Tak się nie da konkurować.

Niedawno w wywiadzie dla programu „Bliżej” Jana Pospieszalskiego powiedział pan:  dobiega końca moje życie, a ja nie o taką Polskę walczyłem. Skąd tak gorzkie słowa?

Nie o taką. Straciliśmy własny potencjał gospodarczy, Polska wymiera i emigruje. Nie mogę się  oprzeć wrażeniu, iż za tym wszystkim kryje się plan takiego osłabienia tego kraju, by wreszcie przestał przeszkadzać wielkim sąsiadom. I dziś tylko to leży mi na sercu: żeby Polacy się przebudzili. To ostatni moment! Jeszcze można Polskę uratować. Jeszcze możemy, ale tylko jednością.

 

Pełna treść wywiadu TUTAJ

 

 Posted by at 10:09 pm
lip 282017
 

Pomnik „wdzięczności Armii Czerwonej” będzie rozebrany, a pozyskany materiał zutylizowany. Nie będzie więc demontażu, jak chcieli radni i przeniesienia obelisku na cmentarz żołnierzy przy ul. Orneckiej. Zgodnie z opinią rzeczoznawcy (znaną radnym w chwili podjęcia uchwały o woli demontażu), „Pomnik ze względu na konstrukcji i materiał do przemieszczania nie kwalifikuje się” (pełna treść orzeczenia technicznego TUTAJ). Burmistrz Miasta udzielił zamówienia publicznego na opracowanie dokumentacji technicznej rozbiórki pomnika, firmie PSBUD Piotra Świerzyńskiego z Wałdowa Szlacheckiego za 9 594.00 zł. Termin realizacji zamówienia 15.09.2017r. W następnej kolejności zostanie ogłoszone postępowanie w celu wyłonienia wykonawcy rozbiórki. Jest więc spora szansa, aby pomnik okupanta sowieckiego zniknął z przestrzeni publicznej jeszcze w tym roku. Przypomnijmy, iż wiele środowisk patriotycznych od lat bezskutecznie wałczyło o likwidację tego pomnika hańby. Pisaliśmy o tym „Bolszewika goń z pomnika” i „Pomnik wdzięczności do rozbiórki..” oraz TUTAJ

Zgodnie z orzeczeniem technicznym, materiał pozyskany z rozbiórki pomnika nie nadaje się do celów budowlanych. Przypomnijmy, iż gorącymi orędownikami pozostawienia pomnika byli m.in. radni: Brodowski, Moroz, Kurto oraz Grzmiączka. W głosowaniu nad podjęciem uchwały przeciwni byli radni Moroz i Grzmiączka, radny Kurto wstrzymał się od głosu. Obecne była TV Olsztyn i Radio Olsztyn.

 

 

 Posted by at 8:04 pm
lip 252017
 

Wizytówka miasta, budynek przy ul. Wyszyńskiego 27

Nic nie zapowiada, by architektoniczna perełka naszego miasta przy ul. Wyszyńskiego 27 zmieniła wygląd. Niepowtarzalny charakter wnętrz, połączony z wypracowaną latami „undergroundową” kulturą pozostaje bez zmian. Miejsce to aspiruje, aby dołączyć do światowego dziedzictwa kultury Unesco, stąd jak sądzimy, dalece idąca powściągliwość władz miasta, aby cokolwiek tam zmieniać. Status quo trwa od wielu lat. Choć zamiary były ambitne…

 

Obiecanki cacanki część 2

Jeden z elementów pracy Burmistrza

Pierwsza część materiału „Radni na komisjach czyli obiecanki cacanki a głupiemu radość” powstała 1lutego 2016 r. Kilka dni wcześniej tj. 27 stycznia pisaliśmy o zapewnieniach Burmistrza Wiśniowskiego na temat remontu (jeszcze w 2016 r.) budynku przy Wyszyńskiego 27 – „Będzie remont budynku socjalnego przy Wyszyńskiego 27„. Deklarował m.in. że wymieniona zostanie stolarka okienna i drzwiowa, podłogi, budynek otrzyma także nową elewację oraz co najważniejsze – ogrzewanie. Budynek zostanie podłączony do ciepłowni miejskiej lub zostanie wyposażony w ogrzewanie gazowe (doprowadzony gaz ziemny). „Mimo, iż wcześniej budynek kwalifikowano do rozbiórki, to jednak po dokonaniu badań technicznych i stwierdzeniu dobrego stanu fundamentów, zdecydowałem, że modernizacja tego budynku jest bardziej opłacalna niż rozbiórka, sprzedaż gruntu i budowa nowych mieszkań. Wcześniej był tam hotel robotniczy a w części podpiwniczonej stołówka” – dodaje Burmistrz Wiśniowski. Ocenił także, iż remont budynku wyniesie 200 tys zł. Jednak już po 4 dniach, Burmistrz zmienia zdanie. Na posiedzeniu połączonych komisji 1 lutego 2016 r., oznajmia, iż budynek zostanie rozebrany, a działka sprzedana za ok. 100 tys zł. Pieniądze na remont przesunięto na adaptacje stołówki przy Orneckiej 6A, gdzie powstać ma 8 mieszkań socjalnych. W zamyśle do nowo wyremontowanych mieszkań przy Orneckiej 6A zostaną przesiedlone osoby z innych lokali socjalnych, a ich miejsce zajmą mieszkańcy Wyszyńskiego 27. Jak zapewnił Burmistrz ma to kompleksowo rozwiązać problem mieszkańców budynku przy ul Wyszyńskiego 27.

fot. FB

14 lipca 2017 r. Burmistrz uroczyście przekazuje „klucze” do 8 nowych mieszkań socjalnych (każde 28m2) przy Orneckiej 8B (nadano odrębny numer budynku). Wydawać by się mogło, iż koszmar mieszkańców baraku przy Wyszyńskiego 27 dobiegł końca. Zgodnie z zapowiedzią, w wolne miejsce po przesiedlonych osobach na Orneckiej, zajmą ci z Wyszyńskiego, a sam budynek zostanie rozebrany, a działka sprzedana.

Nic z tego. Burmistrz po raz kolejny zmienia zdanie. W budynku przy Wyszyńskiego nadal będą „mieszkać” ludzie, a on sam pozostanie w zasobach gminy. 20 lipca 2017 r. Burmistrz oświadcza, że budynek jednak będzie remontowany, bowiem ma solidne fundamenty. Dodaje także, że „ plany są wobec tego budynku […] pojawiają się inne środki możliwe do dofinansowania i wyremontowania tego budynku.

Kwestą czasu pozostaje kontynuacja cyklu „Obiecanki cacanki…”.

 Posted by at 11:39 pm
lip 232017
 

Dom Pani Bogusławy i Starostwa Powiatowego

W dwudziestym pierwszym wieku nasze miasto rozwija się niesamowicie. Miasto uzdrowiskowe z pięknymi termami, bulwarem w parku krajobrazowym, urokliwym deptakiem. W centrum miasta odnowione elewacje budynków wręcz zachęcają do spacerowania i wydawania pieniędzy w sklepikach z pamiątkami. Mamy burmistrza który dba o dobro mieszkańców i turystów, jest wszędzie gdzie coś się dzieje, zaprasza na wydarzenia, których w naszym miasteczku co niemiara. W tym samym mieście, w tym samym wypielęgnowanym centrum, nieopodal Domu Kultury rozgrywa się wielki dramat. Dramat kobiety, która zamiast godnie dożywać sędziwych lat w spokoju toczy nierówna walkę z parszywym losem.

Pani Bogumiła mieszka w Lidzbarku Warmińskim, przy ul. Słowackiego, tuż obok powstającej z rozmachem rozległej promenady. Jest super-seniorką, lekko po 70-ce, pogodną i upartą kobietą, w sam raz pasującą do UTW. Większość życia ciężko pracowała w szkolnej stołówce, opiekowała się także starszym człowiekiem. Dom (wraz z działką) w którym mieszka jest w części jej własnością, a w części należy do Starostwa. W wyniku niekorzystnych dla pani Bogumiły okoliczności, część nieruchomości przejął skarb państwa. Jeden ze spadkobierców zmarł i nie pozostawił zstępnych, wobec czego jego udział przeszedł na rzecz skarbu państwa (Starostwo reprezentuje skarb państwa). Nieruchomość znajduje się w opłakanym stanie, w piwnicy stoi woda, mury pękają, nie ma ogrzewania ani kanalizacji. Pani Bogumiła otrzymuje 900 zł emerytury, z której nie jest w stanie przeprowadzić jakiegokolwiek remontu, nie wspominając o zorganizowaniu łazienki czy budowy choćby kaflowego pieca. Właśnie o te dwie rzeczy od lat walczy starsza pani: o łazienkę i ogrzewanie.

Pani Bogumiła wielokrotnie zwracała się do władz miasta i powiatu o pomoc (w części właścicielem nieruchomości jest powiat). Pragnie, aby dom wraz z działką (ponad 900m2 w bardzo atrakcyjnej lokalizacji) , został przejęty w całości przez gminę lub powiat, a w zamian otrzyma kawalerkę z łazienką i ogrzewaniem, aby jak mówi godnie dożyć końca swoich dni. Wydaje się że powinno wystarczyć kilka decyzji, kilka podpisów by zmienić tę sytuację.  W zasadzie nie jest tu potrzebne nic więcej jak zwyczajna dobra ludzka wola. Odrobina empatii ze strony urzędników, być może chwila czasu poświęconego losowi innego człowieka. Działka tej wielkości w bardzo atrakcyjnej lokalizacji jest wiele warta.

Pani Bogumiła w piśmie kierowanym do Starosty m.in. tak pisze „Nie stać mnie na utrzymanie domu ani posesji […] Jestem osobą schorowaną, poruszającą się o lasce z dużym niedowładem nóg i rąk. Dom potrzebuje remontu na który w żaden sposób mnie nie stać […] Mam bardzo złe warunki sanitarne a właściwie to całkiem ich nie mam, nie ma łazienki, ubikacji, ogrzewania. Dla potrzeb fizjologicznych używam wiadra, a do mycia i kąpieli – miski. Warunki jak na XXI wiek poniżej minimum! Mieszkam w jednym pokoju, ogrzewanym w okresie jesienno-zimowym piecykiem. Stan sanitarny jest w opłakanym stanie, mieszkam w warunkach uwłaczających godności, mam 69 lat, przepracowałam 30 lat w Polsce i zasłużyłam na godne lata starości, tym bardziej, że ciężko pracowałam. Na dzień dzisiejszy mieszkańcy ul. Słowackiego zakładają PRZYMUSOWĄ sieć kanalizacyjną – koszt ok. 2 tysięcy. NIE MAM i mieć nie będę takiej kwoty, co ma zrobić stara schorowana kobieta? Nie stać mnie nawet na malowanie, a co dopiero na większe remonty typu kanalizacja, ogrzewanie, ubikacja czy łazienka […].

W kolejnym piśmie z maja 2015 r. kierowanym do Starostwa pani Bogumiła prosi o wykonanie najpotrzebniejszego remontu. Najbardziej zależy jej na postawieniu pieca kaflowego i zrobieniu łazienki. Jak podkreśla sytuacja w której się znalazła wpływa na nią bardzo źle. Nie sypia i ma załamania nerwowe. Prosi o podejście do jej sytuacji z sercem.

W bezliku wymiany pism między panią Bogumiłą a różnymi urzędami, znajdziemy także takie, kierowane do Burmistrza, poprzedniego i obecnego. Prosi o Burmistrza o przejęcie jej części udziału w nieruchomości, w zamian za przyznanie jakiegokolwiek mieszkania z łazienką i ogrzewaniem. Niestety, Burmistrz Wiśniowski w odpowiedzi napisał, iż nie jest zainteresowany.

Najbardziej bolesnym jest chyba fakt, że samotna pracowita kobieta od lat walczy o to by przeżyć co jej pozostało w godziwych warunkach. Nie chce luksusów, marzy o tym by móc w swoim domu skorzystać z toalety i mieć ciepło zimą…… czyli coś co dla nas jest oczywistością. Nie jest to chyba wielki problem dla nas mieszkańców miasta i jego władz, aby pomóc tej pani? Być może wystarczy podjąć odpowiednią inicjatywę przez Burmistrza, zaprosić do pomocy firmy budowlane i hurtownie. Pamiętajmy o tym, słuchając Jazzu, czy śmiejąc się przy kabaretowych występach LWHiS, że tam niedaleko żyje ktoś komu naprawdę można pomóc, wystarczy tak niewiele.

Miejmy nadzieję, że ludzie dobrej woli, pokierują losem tak, aby Pani Bogumiła mogła godnie spędzić jesień swoje życia.

Poniżej krótkie nagranie wideo (8:31)

 Posted by at 12:24 am
lip 202017
 

Radni podczas XL sesji, zmienili nazwy 4 ulicom w Lidzbarku Warmińskim. Po ogłoszeniu decyzji w Dzienniku Wojewódzkim i uprawomocnieniu się, następujące ulice przyjmą nowe nazwy:

Ul. Kalinowskiego -> ul. Przystaniowa

Ul. 22-Lipca -> ul. Spokojna

Ul. XXX-lecia PRL -> ul. Nad Łyną

Ul. Góreckiego -> ul. Akacjowa

Jak podkreślili radni, nowe nazwy ulic przyjęły brzmienie zgodne z wolą jej mieszkańców.

Prócz zwyczajowych interpelacji dotyczących dziur w chodnikach i wykoszeniu trawy, pojawiła się ciekawa nowa – złożona z przedstawicieli grupy radnych (WNMO) , a dotycząca przyznania jeszcze w tym roku, środków na budowę siłowni przy ul. Astronomów.

Jednak najciekawszą sprawą była ta, której … nie było. Burmistrz Miasta pan Wiśniowski w materiałach do sesji, przygotował projekt uchwały nadającej honorowe obywatelstwo Lidzbarka Warmińskiego panu Piotrowi Żuchowskiemu. Zapytaliśmy kilkunastu Lidzbarczan czy jest im znany tenże jegomość. Niestety żaden z nich nic o nim nie słyszał. W uzasadnieniu do uchwały Burmistrz napisał tak:

Piotr Żuchowski, absolwent historii sztuki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Nauczyciel, dyrektor szkoły, radny, wicestarosta i wicemarszałek, przewodniczący Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego.

Od 2007 r. pracował w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego – na stanowisku podsekretarza stanu, a w latach 2010-2015 jako generalny konserwator zabytków.

Doradca prezydenta Elbląga do spraw oświaty, kwestii społecznych i kultury.

Obecnie pełni funkcję dyrektora Muzeum Warmii i Mazur.

Był jednym z inicjatorów i patronów prestiżowego projektu pod nazwą Kanon Miejsc Historycznych. W Kanonie Miejsc Historycznych miały się znajdować 41 obiekty, których poznanie miało przybliżyć jak najpełniejszy obraz historii Polski i wartości kulturowych naszego dziedzictwa.

Wśród takich obiektów jak Wawel w Krakowie, Łazienki Królewskie w Warszawie, Jasna Góra w Częstochowie był także Lidzbark Warmiński. Na spotkaniach promujących miejsca historyczne ówczesny minister Piotr Żuchowski mówił „Od dawna w Polsce toczy się dyskusja, jak mówić o historii, jak jej uczyć i doświadczać.

Jednym ze sposobów jest podróżowanie do miejsc, gdzie historii można dotknąć poprzez zachowane zabytki tysiącletniej historii naszego kraju. Kanon ma być zachętą do poznania Polski, ma przybliżyć jak najpełniejszy obraz historii i wartości kulturowych naszego dziedzictwa”.

„Kanon” miał być opracowany w wersji podręcznikowej dla szkół, miał również powstać specjalny fundusz promocyjny i remontowy dla miejsc w nim wyszczególnionych.

Zakrojona na szeroką skalę promocja projektu promowała także Lidzbark Warmiński.

Jako Dyrektor Muzeum Warmii i Mazur Pan Piotr Żuchowski nie zapomina o naszym mieście. W „pomyśle na Kopernika” Pan Dyrektor uwzględnił zamek biskupi w Lidzbarku Warmińskim. Projekt zakłada, by muzea, które mają ekspozycje kopernikowskie, współpracowały ze sobą i wzajemnie się promowały.Oprócz muzeum regionalnego w Toruniu, muzeum we Fromborku, zamku kapitulnym w Olsztynie będzie również zamek biskupi w Lidzbarku Warmińskim.

Pan Piotr Żuchowski stał się częścią Lidzbarka Warmińskiego jako jego orędownik i ambasador.

Pan Burmistrz nie dopisał w uzasadnieniu najważniejszego punktu – pan Żuchowski jest aktywnym członkiem władz krajowych PSL czyli partii politycznej z której wywodzi się Marszałek Województwa pan Brzezin. Jednak już w czasie posiedzenia połączonych komisji Rady Miasta, Burmistrz prosi radnych o wycofanie tegoż projektu uchwały, nie podając przyczyny. Zapytany o przyczyny tejże decyzji na jednym z portali społecznościowych – nie odpowiada. Zapytany osobiście po środowej sesji, stwierdził, że była to pochopna decyzja, że pan Żuchowski jeszcze nie dość zasłużył się miastu.

W ostatnim czasie radnym dopisują dobre humory, a głosowania odbywają się jednomyślnie.

 Posted by at 8:45 pm