9 października 2011 roku, odbyły się w Polsce wybory parlamentarne. Niedługo więc minie rok odkąd posłowie toczą zażartą batalię o nasze lepsze jutro w ramach sejmu VII kadencji.. Z mównicy sejmowej często padają słowa co najmniej niecenzuralne. Nieprzebrane zastępy posłów starają się przekonać wszystkich do swoich racji. Jedni krytykują rząd, inni go chwalą. Tak tworzy się historia, w której uczestniczy poseł z Lidzbarka Warmińskiego Piotr Cieśliński. Reprezentuje swoich wyborców na forum parlamentarnym i bije się o polepszenie ich losu. Zaiste, chwalebne to postępowanie i godne naśladowania. Gdyby mógł brać udział w spektaklu Teatru Dorosłego pt.: „Dziewiąty Sprawiedliwy” to bez wahania powierzono by mu tytułową rolę sprawiedliwego. Jednak praca w sejmie jest ciężka i czasu brak na osobiste wsparcie inicjatyw lokalnych. Piotr Cieśliński jest posłem doświadczonym, zasiada w ławach sejmowych już piąty rok. Przyjrzyjmy się jego dokonaniom w okresie minionego roku.
Za swoją ciężką pracę poselską, otrzymał w ubiegłym roku 119 198 złotych i 90 groszy. Dla porównania 2 lata wcześniej wypłacono mu tylko 99 443 złote i 18 groszy. Wynika z tego, że posłowie podnieśli sobie uposażenie o 19 775 złote i 18 groszy w ciągu roku. Wiadomo kryzys nie pozwala na więcej. Nie wspomnę o korzyściach nie pieniężnych jak choćby darmowy transport, karnety na basen i odnowę biologiczną, czy choćby tablet. Lista darmowych rzeczy jest baaaardzo długa. Lecz nic to, w porównaniu z odpowiedzialnością, jaka spoczywa na tych ludziach.
Poseł w tej kadencji, a więc przez niemal dwanaście miesięcy, aż dwukrotnie zabierał głos z sejmowej mównicy! Poniżej pierwsze wystąpienie, dotyczyło kontrowersyjnego projektu w sprawie reformy emerytalnej.
Drugie wystąpienie, a raczej odczytanie stanowiska klubu PO. Widać, że trema nie pozwala na płynne czytanie.
Statystyczny poseł sejmu VII kadencji głos zabierał aż 17 razy. To nic nie znaczy, liczy się przecież jakość a nie ilość. Poseł dobrze o tym wie i stosuje się do tej zasady. Cieśliński jako poseł wniósł też 3 projekty jakże ważnych ustaw np. „Projekt ustawy o uprawnieniach do mienia byłego Funduszu Wczasów Pracowniczych”. Oczywiście nie znaczy to, że sam taki projekt napisał. Wniósł też jeden projekt uchwały sejmu: „Projekt uchwały w sprawie ustalenia liczby wicemarszałków Sejmu”. Przy średniej 7 projektów uchwał, nie jest to za wiele. Lecz od tamtej pory jasnym jest, że wicemarszałków będzie 5-ciu. Bez tego cały sejm nie mógłby działać. Dowodzi to ogromnej roztropności Piotra. Aby nie zakłócać, lub spowalniać prac sejmowych nie złożył on też żadnego wniosku poselskiego. Skromność przystoi tylko najwybitniejszym ludziom, posła spokojnie można zaliczyć do tego elitarnego grona.
Poseł Cieślinski, jak każdy parlamentarzysta, otrzymuje co miesiąc 12 tysięcy złotych na utrzymanie biura poselskiego. Pieniądze te w praktyce można przeznaczyć na dowolny cel. Kancelaria Sejmu nie sprawdza zasadności zakupów. Rocznie daje to 144 tysiące złotych. Niezła sumka. Jednak koszty bycia wybrańcem są wysokie i nie należy niczego zazdrościć. Poseł Cieśliński ma kredyt w wysokości 35 tysięcy złotych udzielony przez „JASAM” na zakup udziałów w tej firmie. W ciągu 2011 roku nie spłacił ani złotówki z tego kredytu. Nadal pozostało mu 22 tysiące do oddania. Wiadomo przy dochodzie rocznym( plus dodatki) 263 198 złote, trudno wysupłać coś na ratę. Nic to, może wyborcy coś pomogą?
Tak, w wielkim skrócie, można podsumować ostatni rok działalności posła ziemi lidzbarskiej. Mam nadzieję, że przez pozostałe mu 3 lata, będzie równie skuteczny i pracowity jak obecnie. Tym krótkim wypisem dokonań poselskich Cieślińskiego, zapewne zaspokoiłem ciekawość wielu jego wyborców. Na zakończenie podam, iż w ubiegłym roku, dzień utrzymania każdego z posłów pochłaniał 2360 złotych z pieniędzy podatników. Kancelaria Sejmu wydała w 2011 roku 430 milionów złotych na utrzymanie parlamentarnej machiny. W tym np. ponad 100 tysięcy kosztuje rocznie utrzymanie zieleni w sejmowych ogródkach.






