lis 172012
 

5 listopada w szkole muzycznej grano i śpiewano patriotycznie. Odbył się koncert muzyki polskiej w wykonaniu kilku osób umiejących obsługiwać instrumenty muzyczne. Była też pani, co zaśpiewała kilka utworów m.in. „ O panu Tralalińskim”. Dla podkreślenia patriotycznego wydźwięku, chór dziecięcy zaśpiewał Hymn Państwowy, zrobiło się bardzo uroczyście i godnie. Wirtuozeria samych wykonawców nie powalała na kolana, lecz nie to się liczyło w tym wszystkim. Ważne, że pełna po brzegi sala, zapełniona zarówno dziećmi jak i ludźmi w sile wieku, przez kilkadziesiąt minut mogła poczuć się jednym narodem. Takim bez podziałów politycznych, silnym i oddanym ojczyźnie. Po godzinie czar prysł, koncert się skończył, jedni pojechali swymi autami w lewo, inni w prawo. Całe szczęście, że tak niewielu lokalnych „polityków” skaziło tą imprezę swoją obecnością. Nie mam nic do nich, ale wydaje i się że już mieli swoje 5 minut przed mikrofonem 11 listopada. Cały koncert perfekcyjnie prowadziła Marzena Mierzejewska. Policja wyjątkowo nie przeprowadziła prowokacji;) Podobało mi się.

1

Było dość ciemno, więc zdjęcia nie wyszły, to co udało mi się zrobić jest TUTAJ

 Posted by at 6:12 pm
lis 122012
 

Proponuję zmienić nazwę święta obchodzonego 11 listopada, na „Dzień Narodowego Wstydu”. Zagraniczne serwisy pokazały jak w naszym kraju obchodzi się patriotyczne święto i jak Polacy potrafią radośnie cieszyć się w rocznicę odzyskania niepodległości. Ponad stu aresztowanych, ranni policjanci i burdy na ulicach stolicy, tak Polacy uczcili święto narodowe i taki obraz dumy narodowej poszedł w świat. Media donosiły o bijatykach i starciach z policją prawicowych oszołomów rodem z młodzieży wszechpolskiej i im pokrewnych. Taką sytuację przewidziałem już dawno temu, opisałem marsz „Odzyskajmy Polskę” w TYM artykule. Praktycznie nic się nie pomyliłem w kwestii zachowania prawicowych sekt. Nawet zdjęcie do tamtego artykułu jest bardzo trafione. Takie rzeczy są bardzo proste do przewidzenia.

Zazdroszczę Amerykanom ich „Independent Day”, tam 4 Lipca naród pokazuje, że umie się cieszyć, patriotyzm odmieniany jest przez wszystkie przypadki, a flagę narodową widać wszędzie i co dziwne okazuje się jej szacunek. Dziwny to kraj. Tam było o wiele więcej zamachów na prezydenta, jednak chmury helu nikt nie próbował wykrywać. Do dzisiaj niewyjaśniony do końca Zamach na Johna F. Kennedy’ego w Dallas, z łatwością wyjaśniłaby komisja Macierewicza, że też Amerykanie nie poprosili o pomoc tak wybitnego specjalisty z zakresu awioniki, materiałów wybuchowych i wszelkich innych zagadnień. Może nie mają śmiałości? Lecz znowu zboczyłem z tematu.

Co można zrobić, aby w naszym kraju świętowanie odzyskania niepodległości mogło równać się co najmniej tym z za oceanu? Na początek data, 11 listopad to bardzo zły okres do świętowania [1]. Jest już zimno, ciemno i nieciekawie. Właściwie, obserwując obchody, jakie odbyły się w Lidzbarku, można było przyjąć, iż jest to dalsza część święta zmarłych. Uroczystość na cmentarzu, podobnie jak 1 listopada, smutne to i przygnębiające. To jest radosny dzień, a nie smutny. Koniecznie trzeba zmienić datę tej rocznicy, tak aby było ciepło, słonecznie, a ludzie mogli wraz z dziećmi wyjść na liczne skwery i trawniki. Żeby było kolorowo i radośnie. Może by tak jak w USA zrobić to 4 Lipca? Chyba się nie obrażą? Co to ważnego działo się w tym dniu, a dotyczyło Polski…4 Lipca 1946 roku w Kielcach doszło do pogromu Żydów. Polacy z zimną krwią zamordowali i obrabowali 37 mężczyzn i kobiet, a 35 ranili, przy biernej postawie milicji i wojska. Czymże Polacy w tym dniu różnili się od esesmanów? Może taki zryw narodowy godny jest upamiętnienia? Choć zachowanie takie nie jest najlepszym świadectwem człowieczeństwa, ale dobrym przykładem polskości (szczególnie prawej strony). Konkretna data nie jest do końca tak istotna, ważne, że musi to być latem, przy dobrej pogodzie.

Uparłem się tych amerykanów i ich świąt, dlatego, że częściowo asymilujemy ich zwyczaje i zachowania. Choćby „Halloween” tak potępiany przez kościół katolicki sposób na spędzenie tego smutnego dnia. Przyjmuje się w Polsce doskonale, więc może poprzez analogię, przyjmą się też inne święta, a część odejdzie w niepamięć. Bierzmy z nich przykład, mają tylko jedno (słownie jedno) święto „kościelne”, w którym przysługuje dzień wolny od pracy, to 25 grudnia. Reszta świąt jest państwowa np. „Washington’s Birthday” czy „Martin Luther King, Jr. Day”. Proponuję na ich wzór pozbyć się kościelnych świąt, w ich miejsce odpowiednio wprowadzić „Dzień Macierewicza” – państwowe święto pacjentów szpitali psychiatrycznych , czy „Kaczyński Jarosław Day” – w tym dniu oddajemy hołd wszystkim chłopcom, którzy nie przeszli jeszcze inicjacji seksualnej.

Wracając na nasze podwórko. Dzień, który w innych krajach łączy ludzi, w Polsce dzieli społeczeństwo. Może to oznaczać tylko jedno, niepodległości jeszcze nie odzyskaliśmy. Nadal jesteśmy zniewoleni post-komunistycznymi układami, które wykorzystywane są przez Tuska do sprawowania rządów, z drugiej strony naród cierpi pod jarzmem panów w czarnych sukienkach. Bijatyki i zamieszki w Warszawie, są odzwierciedleniem dwóch ścierających się sił, które zniewoliły nasz naród. To walka o wpływy i chęć sprawowania jeszcze większej kontroli. Patriotyzm w ich wydaniu to puste słowo, nie rozumieją go i nie czują. Nie znam na to lekarstwa.

Nasze Lidzbarskie obchody dnia Odzyskania Niepodległości były chałturą odwaloną przez lokalne organa władzy. Poza zebraniem się na cmentarzu i walnięciem mowy, nic się nie działo. W naszym LDK-u o dziwo zamiast np. chóru Rolika i pieśni patriotycznych (bardzo udany zeszłoroczny koncert), zaoferowano nam „Dni Bretanii”. Jakie to patriotyczne. Słuszną linię ma nasza władza, doszła do wniosku, że większość wyjechała do stolicy pomaszerować, więc nie ma sensu niczego organizować. Tak trzymać!

 

PS.

Krążą plotki jakoby Jan Harhaj utracił utracił prawko za jazdę pod wpływem wiadomo czego. Ktoś może coś słyszał na ten temat?

 


[1] W USA 11 listopada obchodzone jest święto weterana – „Veterans Day”. Dzień wolny od pracy.

 Posted by at 10:29 pm
lis 112012
 

Polonia Lidzbark podejmowała na własnym stadionie drużynę z Olecka – Czarni Olecko. Było to ostatnie tegoroczne spotkanie, rozgrywane przez drużynę z Lidzbarka. Następny mecz Polonistów, zobaczymy dopiero na wiosnę. Nie mogłem przegapić tego wydarzenia sportowego, zważywszy iż lidzbarska drużyna gra coraz lepiej i oglądanie ich występów zaczyna w końcu być ciekawe. Nie inaczej było w sobotnie popołudnie, kiedy zmierzyli się na boisku z drużyną z początku tabeli, czyli teoretycznie lepszą. Jednak to co zobaczyłem na stadionie przeczyło punktacji ligowej, to Polonia dyktowała tempo gry, była zdecydowanie lepszą drużyną na boisku. Walka na boisku była bardzo dynamiczna i widowiskowa. Gospodarze stworzyli więcej sytuacji podbramkowych, w drugiej połowie spotkania, był to właściwie mecz do jednej bramki. Drużyna z Olecka przeszła do defensywy i starała się nie stracić kolejnej bramki. Mecz był bardzo ciekawy, zakończony zasłużonym zwycięstwem Polonii Lidzbark. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie, utrzymując poziom gry jaki widziałem w sobotę, Poloniści znajdą się na czele tabeli ligowej.

Miałem pewien dylemat, w tym samym czasie odbywał się spektakl teatralny pt. „W poszukiwaniu baśni”, wystawiony przez Dom Środowisk Twórczych. Żałuję, że mnie tam nie było, bo to bardzo nietypowa inscenizacja „Jasia i Małgosi” w reżyserii Janiny Tomaszewskiej, do której kostiumy przygotowała niesamowicie uzdolniona plastycznie Ada Jędrych.

Kilka zdjęć z sobotniego meczu Polonii Lidzbark z Czarnymi Olecko można oglądnąć TUTAJ

Szkoda, że nie mam lepszego obiektywu, zdjęcia byłyby dużo ciekawsze:)

 Posted by at 4:09 pm
lis 012012
 

Pierwszego listopada odwiedzamy bliskich, którzy odeszli na drugą stronę. Żyją zapewne gdzieś, gdzie jest zdecydowanie lepiej, a tu na ziemi został po nich nagrobek z cyframi wyznaczającymi czas, jaki mieli dla nas. Jest to czas radości i smutku, czas, gdy radość miesza się ze łzami i szlochem, gdy bliscy odeszli zbyt szybko i nagle. Chwile spędzone w zadumie nad grobem bliskiej osoby, to moment szczególny, myślę, że dla wszystkich. Zapominamy wtedy o wszelkich złych rzeczach, a wspominamy uśmiech, ciepłą rękę, miłe słowa płynące z ust zmarłej osoby. Znicze i kwiaty stawiane na płytach nagrobnych są odzwierciedleniem naszej pamięci, uczuć, tęsknoty. Po zmarłych osobach pozostają wspomnienia, zdjęcia, pamiątki i groby, które możemy odwiedzać. Trudno jest pogodzić się z myślą, że kogoś zabrakło. Na cmentarzu pełnym kwiatów i ciepła bijącego od zniczy, robi się nieco lżej na sercu, przynajmniej niektórym.

Zazwyczaj cichy cmentarz rozbrzmiewał dziś niespotykanym gwarem. Nad pochylonymi głowami mieszały się słowa powitań, pożegnań, wspomnień i dziecięcych pytań. Te ostatnie są wdzięcznym tematem, dzieci nie znają tabu i nie wiedzą, że o pewnych rzeczach się nie mówi. Dodatkowo tez ich pytania są pretekstem do wspomnień, zabawnych zdarzeń, krótkiej lekcji historii rodziny i kraju.

Wieczorem cmentarz staje się najjaśniejszym miejscem w mieście. Światła zniczy, ciepło od nich bijące, droga jaką wyznaczają, wszystko wręcz namawia do spokojnego spaceru. W żadnym innym dniu cmentarz nie jest tak przyjazny jak pierwszego listopada. W ciągu dnia groby bliskich odwiedzają rodziny z dziećmi, gdy zapada zmierzch spotkać tu można zakochane pary, młodzież, czy też poetów szukających natchnienia.

KARO

Kilka zdjęć z nocnego spaceru można zobaczyć TUTAJ

 Posted by at 11:53 pm