Proponuję zmienić nazwę święta obchodzonego 11 listopada, na „Dzień Narodowego Wstydu”. Zagraniczne serwisy pokazały jak w naszym kraju obchodzi się patriotyczne święto i jak Polacy potrafią radośnie cieszyć się w rocznicę odzyskania niepodległości. Ponad stu aresztowanych, ranni policjanci i burdy na ulicach stolicy, tak Polacy uczcili święto narodowe i taki obraz dumy narodowej poszedł w świat. Media donosiły o bijatykach i starciach z policją prawicowych oszołomów rodem z młodzieży wszechpolskiej i im pokrewnych. Taką sytuację przewidziałem już dawno temu, opisałem marsz „Odzyskajmy Polskę” w TYM artykule. Praktycznie nic się nie pomyliłem w kwestii zachowania prawicowych sekt. Nawet zdjęcie do tamtego artykułu jest bardzo trafione. Takie rzeczy są bardzo proste do przewidzenia.
Zazdroszczę Amerykanom ich „Independent Day”, tam 4 Lipca naród pokazuje, że umie się cieszyć, patriotyzm odmieniany jest przez wszystkie przypadki, a flagę narodową widać wszędzie i co dziwne okazuje się jej szacunek. Dziwny to kraj. Tam było o wiele więcej zamachów na prezydenta, jednak chmury helu nikt nie próbował wykrywać. Do dzisiaj niewyjaśniony do końca Zamach na Johna F. Kennedy’ego w Dallas, z łatwością wyjaśniłaby komisja Macierewicza, że też Amerykanie nie poprosili o pomoc tak wybitnego specjalisty z zakresu awioniki, materiałów wybuchowych i wszelkich innych zagadnień. Może nie mają śmiałości? Lecz znowu zboczyłem z tematu.
Co można zrobić, aby w naszym kraju świętowanie odzyskania niepodległości mogło równać się co najmniej tym z za oceanu? Na początek data, 11 listopad to bardzo zły okres do świętowania [1]. Jest już zimno, ciemno i nieciekawie. Właściwie, obserwując obchody, jakie odbyły się w Lidzbarku, można było przyjąć, iż jest to dalsza część święta zmarłych. Uroczystość na cmentarzu, podobnie jak 1 listopada, smutne to i przygnębiające. To jest radosny dzień, a nie smutny. Koniecznie trzeba zmienić datę tej rocznicy, tak aby było ciepło, słonecznie, a ludzie mogli wraz z dziećmi wyjść na liczne skwery i trawniki. Żeby było kolorowo i radośnie. Może by tak jak w USA zrobić to 4 Lipca? Chyba się nie obrażą? Co to ważnego działo się w tym dniu, a dotyczyło Polski…4 Lipca 1946 roku w Kielcach doszło do pogromu Żydów. Polacy z zimną krwią zamordowali i obrabowali 37 mężczyzn i kobiet, a 35 ranili, przy biernej postawie milicji i wojska. Czymże Polacy w tym dniu różnili się od esesmanów? Może taki zryw narodowy godny jest upamiętnienia? Choć zachowanie takie nie jest najlepszym świadectwem człowieczeństwa, ale dobrym przykładem polskości (szczególnie prawej strony). Konkretna data nie jest do końca tak istotna, ważne, że musi to być latem, przy dobrej pogodzie.
Uparłem się tych amerykanów i ich świąt, dlatego, że częściowo asymilujemy ich zwyczaje i zachowania. Choćby „Halloween” tak potępiany przez kościół katolicki sposób na spędzenie tego smutnego dnia. Przyjmuje się w Polsce doskonale, więc może poprzez analogię, przyjmą się też inne święta, a część odejdzie w niepamięć. Bierzmy z nich przykład, mają tylko jedno (słownie jedno) święto „kościelne”, w którym przysługuje dzień wolny od pracy, to 25 grudnia. Reszta świąt jest państwowa np. „Washington’s Birthday” czy „Martin Luther King, Jr. Day”. Proponuję na ich wzór pozbyć się kościelnych świąt, w ich miejsce odpowiednio wprowadzić „Dzień Macierewicza” – państwowe święto pacjentów szpitali psychiatrycznych , czy „Kaczyński Jarosław Day” – w tym dniu oddajemy hołd wszystkim chłopcom, którzy nie przeszli jeszcze inicjacji seksualnej.
Wracając na nasze podwórko. Dzień, który w innych krajach łączy ludzi, w Polsce dzieli społeczeństwo. Może to oznaczać tylko jedno, niepodległości jeszcze nie odzyskaliśmy. Nadal jesteśmy zniewoleni post-komunistycznymi układami, które wykorzystywane są przez Tuska do sprawowania rządów, z drugiej strony naród cierpi pod jarzmem panów w czarnych sukienkach. Bijatyki i zamieszki w Warszawie, są odzwierciedleniem dwóch ścierających się sił, które zniewoliły nasz naród. To walka o wpływy i chęć sprawowania jeszcze większej kontroli. Patriotyzm w ich wydaniu to puste słowo, nie rozumieją go i nie czują. Nie znam na to lekarstwa.
Nasze Lidzbarskie obchody dnia Odzyskania Niepodległości były chałturą odwaloną przez lokalne organa władzy. Poza zebraniem się na cmentarzu i walnięciem mowy, nic się nie działo. W naszym LDK-u o dziwo zamiast np. chóru Rolika i pieśni patriotycznych (bardzo udany zeszłoroczny koncert), zaoferowano nam „Dni Bretanii”. Jakie to patriotyczne. Słuszną linię ma nasza władza, doszła do wniosku, że większość wyjechała do stolicy pomaszerować, więc nie ma sensu niczego organizować. Tak trzymać!
PS.
Krążą plotki jakoby Jan Harhaj utracił utracił prawko za jazdę pod wpływem wiadomo czego. Ktoś może coś słyszał na ten temat?
[1] W USA 11 listopada obchodzone jest święto weterana – „Veterans Day”. Dzień wolny od pracy.