paź 202011
 

Jak zwykle przy śniadaniu, włączam telewizor żeby dowiedzieć się co tam nowego na świecie. Leci transmisja z Brukseli, szczyt Unii na temat budżetu. Odniosłem wrażenie, że mam jakieś de ja vu, strumień bełkotliwych przemówień, żywo przypomina te, jakie miałem okazję słyszeć podczas zjazdów KC PZPR. Normalny człowiek, nic z tego nie jest w stanie zrozumieć. Powtarzanie w kółko tego samego, sukcesów jakie to Unia osiągnęła wspólną polityką europejską. Cały ten kryzys i zło, jakie spotkało kraje członkowskie, jest wynikiem jakiś obcych sił, zjawisk paranormalnych i koniecznie trzeba znaleźć winnego. Bo przecież parlament europejski nie jest niczemu winien. Instytucja ta, rozrośnięta do granic absurdu, ociekająca biurokracją i horrendalnie wysokimi wynagrodzeniami, żyje sobie swoim życiem. Dawno już oderwana od rzeczywistości, nie mająca wiele wspólnego z zasadami ekonomii, szuka teraz ratunku przed rozpadem unii europejskiej. To byłby dramat dla tych urzędników, skąd dostawaliby pieniądze za nic? Obecnie dostają ok. 40 tyś złotych wynagrodzenia miesięcznie, dodatkowo diety poselskie i pieniądze na prowadzenie biur poselskich. Daje to w sumie ponad 70 tyś miesięcznie.  Gdzie mogliby liczyć na solidne emerytury, jak nie z kasy unijnej? Przecież wystarczy być, choć przez chwilę europosłem, aby po zakończeniu kadencji otrzymywać dożywotnio sporą sumkę. Tych posłów jest prawie 750. Cud i miód. Jest więc o co walczyć. Obecny kryzys w Grecji, a niedługo i w innych krajach unijnych, nie spadł przecież z nieba. Gdzie wtedy byli unijni ekonomiści ? Przypomina mi to płacz nad rozlanym mlekiem. Kurczowe trzymanie się posady i praca jako automat do glosowania, musi prowadzić do katastrofy. Historia zna już takie związki państw, Unia Narodów stała się bezsilną organizacją i uległa rozpadowi. Podobnie będzie z Unią Europejską, choć to zupełnie inne organizacje. Wszelkie sztuczne twory takie jak UE mają racje bytu, tylko wtedy, kiedy są pieniądze. Gdy jednak ich nie ma, każde z państw pilnuje swojego garnuszka. Przeciwnym zjawiskiem jest to, iż Niemcy są największym płatnikiem brutto do kasy unijnej. Czyli najwięcej wpłacają, a najmniej otrzymują. Polska jest największym odbiorcą tych pieniędzy. Czy to nie jest jakieś dziwne? Państwo, które przegrało wojnę światową, teraz utrzymuje państwo które napadło i okupowało. Polacy jadą do Niemiec, szukać lepszego życia, zarabiać godziwie. Wcześniej, były to roboty przymusowe na rzecz III Rzeszy. Jak można nazwac obecną sytuację? Przymus jest, ale ekonomiczny, spowodowany nieudolnym rządem w Polsce. Smutne to bardzo. Niestety nic nie wskazuje, aby było lepiej.

Jak to może się odnosić do naszego małego podwórka? Przeglądając zapisy z kilkunastu posiedzeń rady miasta Lidzbarka Warmińskiego, odnoszę wrażenie, że dzieje się zupełnie to samo co na najwyższych szczeblach w UE. Mamy 15 radnych, a właściwie automaty do podnoszenia rąk podczas głosowań. Nie znalazłem ani jednego głosu sprzeciwu, podczas niezliczonych glosowań, jakie odbywają się w ciągu roku podczas posiedzeń rady. Więc zastanawiam się, do czego lub dla kogo są potrzebni. Potrzebni są do oklaskiwania i wielbienia swojego wodza, burmistrza, ciągłego utwierdzania o jego nieomylności. Dzięki temu, można spokojnie brać pieniądze za nic. Zarówno na szczeblu ogólnoeuropejskim, jak i lokalnym, popełnia się te same błędy. Wszyscy za nie płacimy, biedą i stanem gospodarki. Wszystko jednak wskazuje, że za kilka lat to się zmieni. Europa stanie na krawędzi wojny domowej, posypią się głowy, będą nowe władze. Na jakiś czas, może 20 lub 40 lat będzie dobrze. Potem znowu historia się powtórzy. Jest to wpisane w psychikę człowieka i póki co nic na to nie poradzimy.

 Posted by at 10:46 am
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x