W ostatnim czasie, moją stronę zdominowały informacje na temat tego co dzieje się w naszej gminie. Można odnieść wrażenie, że strona poświęcona jest w całości sprawom gminnym. Uspokajam moich wiernych czytelników, tak nie jest. Wierni fani z ul. Świętochowskiego na pewno doczekają się kilku słów o sobie. Lecz to jeszcze nie teraz, nie nadszedł odpowiedni czas. Zastanawiam się, czy nie utworzyć oddzielnej kategorii poświęconej wyłącznie sprawom przyszłego referendum w sprawie odwołania wójta i całej gminnej ferajny (bez obrazy). Będzie na pewno czytelniej.
Lecz nie o tym chciałem pisać. Jak zwykle miałem zamiar ponarzekać na cały ten świat. Zastanawiam się tylko czy to ma jakikolwiek sens, czy tym sceptycyzmem można wywołać jakikolwiek oddźwięk i coś zmienić. Zapewne w mojej skali mikro, nic to nie zmieni. Lecz w jakimś sensie, przynosi mi to ulgę, uspokaja moje sumienie. Widzę winę i nie boję się o tym napisać. Moje własne winy i grzechy też widzę, ale raczej nie opiszę ich tutaj. Nie mam tyle odwagi, nikt nie jest w końcu bez grzechu i każdy coś tam złego w życiu uczynił. Jeden coś tam ukradł, drugi wykorzystał stanowisko służbowe do prywatnych celów, inny natomiast zdradza żonę. Ideałów nie ma. Wszystkie te złe uczynki też muszą istnieć w naszym życiu, aby można było odróżniać dobro od zła. Jakby na świecie istniał raj, to byłoby strasznie nudno, więc biblijna Ewa, poszła krok dalej i tak powstało zło. To dzięki jej zasługom możemy cieszyć się dostrzeganiem dobra. Ot taki mały paradoks. Ciekawe ile katolików wie, że Chrystus był żydem.
Teraz czas na krótką, wszystkim znaną anegdotę o rabinie i kozie:
Przychodzi biedny Żyd do rabina i prosi o radę:
Oj, mądry Rebe, pomóż mi. To moje życie takie ciężkie: mieszkam w niewielkiej chatce z żoną, czwórką dzieci, babcią, dziadkiem i jeszcze teściową. Już się zupełnie nie mieścimy w tej małej izdebce. Oj pomóż, mądry Rebe…
Na to Rabin powiada:
Słyszałem, że masz w obórce kozę?…
– Tak Rebe, mam jedną kozę, co daje mleko, którym karmię dzieci.
– To ją teraz sprowadź do domu – mówi rabin.
Rebe, Rebe, co ty mówisz?… Ja, żona, czwórka dzieci, teściowa i jeszcze koza?… To jak ja teraz będę mieszkał?…
Ale rabin był nieubłagany – musisz wprowadzić sobie kozę do domu!!
Za parę tygodni rabin spotyka tego Żyda i pyta się:
– A co tam Icek u ciebie?
Oj Rebe. Teraz to już zupełnie nie da się żyć w domu. Ja, żona, czwórka dzieci, teściowa, dziadek i jeszcze teraz ta koza. To już nie jest życie.
Na to rabin powiada:
– To zabierz kozę z powrotem do obórki.
Za niedługo rabin jeszcze raz spotyka Żyda i pyta się go:
Jak tam Icek, w twoim domu?…
– Oj, Rebe. Jakiś ty mądry! Jak my teraz mamy w domu dużo miejsca. Świetnie mieścimy się w tej izdebce – ja, żona, czwórka dzieci, teściowa i dziadek. Oj jakiś ty mądry, Rebe…
Nie mogłem się oprzeć i musiałem ją tu zapodać. Wrócę do tematu remontu drogi numer 51 w okolicach ul. Orła Białego, choć to może się odnieść do wielu spraw wokół nas. Zamknęli jeden pas ruchu, ludzie się męczą, stoją w korkach. Na placu budowy nic się nie dzieje po dziś dzień. Kierowcy tracą nadzieję na lepsze jutro. Lecz kiedy w końcu zobaczą robotników, maszyny, w serca ich wstąpi radosny duch. W końcu jak zlikwidują tą szykanę, wszyscy uradują się, życie stanie się dużo prostsze. Ludzie będą wdzięczni drogowcom, że można jechać bez przeszkód. Życie stanie się piękniejsze. Zupełnie jakbyśmy pozbyli się kozy. Otóż, oświadczam, słuszną linię ma nasza władza, że przypomina nam, maluczkim, abyśmy nie zapomnieli cieszyć się z tego co mamy. Bo w bardzo prosty sposób można nam to zabrać. Kilka podpisów, jakiś chory plan remontu w środku zimy i leżymy.
W następnych moich wypocinach, będzie o martyrologii, Smoleńsku i szkolnych lekturach.
kw. 132012
Pierwsze światła w Lidzbarku to jest jakiś Plus!