W małym Lidzbarku na Warmii w listopadzie zdarzyła się Październikowa Rewolucja Teatralna. Na co dzień miasteczko jest senne i nudne, z pozoru banalne w swej prostocie i niesamowicie podobne do wielu innych małych miejscowości. Jak wszędzie są tu ulice, chodniki, parki i mury. A za murami i na ulicach są LUDZIE. I to właśnie w tych ludziach tkwi siła i moc, bo miasteczko, tylko pozornie jest zwyczajne. Bardziej uważny obserwator znajdzie tu wszystko to, co ludziom do szczęścia potrzebne i nawet nieco więcej –opłaca się więc tu żyć i rozwijać się. Tę pozorna nudę pracowicie i skutecznie rozwiewa Stowarzyszenie Miej Marzenia. Tym razem ich Teatr Jak Marzenie zaprosił nas na rewolucję. Teatralną. Przez dwa popołudnia my, jako widzowie mogliśmy obcować ze Sztuką Wyjątkową. Wyjątkową, dlatego że wykonana przez naszych znajomych, rodzinę, kolegów. Wyreżyserowana również przez znaną i lubianą Jasię Tomaszewską. I to wszystko złożone razem daje nam efekt w postaci gromkich braw na koniec spektaklu. Znaczy: podobało się.
Pierwszy wieczór to Gombrowicz i Bardijewski. Jakże różni od siebie i jak genialnie opowiedziani przez Jasię i jej aktorów. Prosta scenografia nie zakłócała odbioru i pozwalała na popuszczenie wodzów wyobraźni, co potęgowało magię wieczoru i zapewniało maksimum pozytywnych wrażeń. Gombrowicz zabawny, groteskowo ukazujący wady i zalety społeczeństwa, w którym żyjemy, traktujący świat z przymrużeniem oka. „Lalki, moje ciche siostry” Bardijewskiego to studium człowieka, jego myśli, uczuć, marzeń. Opowieść o samotnej kobiecie, dla której całym światem są lalki, jej całe życie, zarazem smutne i radosne, pełne wyimaginowanych zdarzeń i jej wiara w to, co można zdziałać siłą umysłu. Trzy fragmenty, dwa światy, doskonale znane, jakby zza ściany, od sąsiadów. Każdy z nas zna kogoś podobnego do postaci ze sceny. Tu w naszym małym sennym miasteczku spotykamy takich ludzi codziennie, mijamy ich w porannej kolejce po bułki i gazetę, a zdarza się, że to właśnie nas los obdarzył taką osobowością.
Dzień drugi w całości poświęcony „Pocztówkom z Grecji” w mistrzowskim wykonaniu Gosi Żamejć. Sama na scenie wśród kilku rekwizytów przeniosła nas na godzinę w zupełnie inny świat, pokazała nam kobietę targaną uczuciami, emocjami, która zaczyna podejmować decyzje zmieniające jej życie na lepsze. Oswaja swoje lęki i obawy i wzorem Małego Księcia staje się za nie odpowiedzialna, co wychodzi jej tylko na dobre. Zabawna urlopowa przygoda, która ostatecznie spowodowała, że główna bohaterka przejęła stery życia w swe dłonie i wypłynęła na spokojne wody szczęśliwości.
Dwa wieczory upłynęły spokojnie, kulturalnie, miło. Aż żal, że takie spotkania nie odbywają się co miesiąc, byłoby to takie małomiasteczkowe lekarstwo na szarą codzienność. To ważne, by w codziennych zmaganiach z trudnościami znaleźć czas na odrobinę luksusu, jakim była Październikowa Rewolucja Teatralna.
W Rewolucji Teatralnej udział wzięli: charyzmatyczna przewodnicząca Stowarzyszenia, małe senne miasteczko (bo takie są najlepsze), LUDZIE o gorących sercach i zawsze chętni, by zrobić COŚ i mieszkańcy czyli ci, dla których można to robić. My w naszym małym Lidzbarku mamy to wszystko i nie zamierzamy nikomu oddać.
Recepta na sukces: wystarczy mieć marzenie, i odrobinę odwagi by je spełnić.
Zdjęcia są TUTAJ