Obchodziliśmy uroczystości związane z rocznicami urodzin i śmierci wybitnego astronoma Mikołaja Kopernika. Oto krótka historia pewnej miłości.
Mikołaj Kopernik należał do tzw. wyzwolonych ludzi. Bycie duchownym w kościele katolickim, wcale nie przeszkadzało mu zamieszkać z mężatką Anną Schilling. Pojawiła się w życiu naszego wybitnego astronoma około 1525 roku. Prawdopodobnie związane to było z rozpoczęciem reformacji w kościele przez Marcina Lutera. Kopernik, a wraz z nim inni kanonicy byli pewni, że w kościele katolickim celibat zostanie zastąpiony konkubinatem. Przyjaciele Mikołaja – kanonik i kanclerz kapituły warmińskiej Aleksander Sculteti, jak też jego następca Leonard Niederhof mieszkali z „gosposiami” i mieli z nimi dzieci. Jak widać tradycja ta pozostała żywa po dziś dzień. Być może nasz astronom też doczekał się potomstwa? Jednak szukanie jego dzieci, byłoby politycznie niepoprawnym wybrykiem. Wróćmy jednak do kochanki Kopernika, Anny Schilling. Na krótko odeszła od swego mężczyzny, aby poślubić fromborskiego mieszczanina. Związek ten trwał jednak bardzo krótko, Anna zarzuciwszy mężowi „męską niemoc”, wróciła w objęcia prawdziwego mężczyzny – Mikołaja Kopernika. Ten starał się o rozwód dla swojej kobiety, ale nie wyszło. Anna nie udowodniła przed kapitułą, iż małżeństwo nie zostało skonsumowane. Swoją drogą, jestem bardzo ciekawy jak można udowodnić takie rzeczy.
W owych czasach, podobnie jak i dzisiaj istnieli konfidenci. Biskup Jan Dantyszek został poinformowany o grzechu, w jakim żyje duchowny Kopernik. W liście, nakazał Mikołajowi pozbyć się nałożnicy, a innym duchownym swych kobiet wraz z bękartami. Zdawałoby się, że ten Dantyszek to uosobienie świętości, nic z tego. Sam spłodził córkę i słał jej alimenty. No cóż, urząd zobowiązuje do zachowania dobrej miny.
Spokojne fromborskie życie stanęło pod znakiem zapytania. Czas pomiędzy porannymi modłami, a wieczornym bzykaniem mógł dobiec końca. Wielki astronom obiecywał poprawę, jednak Anny nie zostawił. Dantyszek zagroził więc procesem, dopiero to zmusiło Mikołaja do odesłania Anny. Niedługo potem Kopernik umarł. Była nałożnica nadal stanowiła zagrożenie dla braci duchownych, więc została wygnana i słuch o niej zaginął. Koniec.
Noc Muzeów… trudno mi pisać, że atrakcją jest zwiedzanie lochów zamkowych, biorąc pod uwagę, iż jestem Lidzbarczaninem. Zamek jest dla mnie zwykłym elementem krajobrazu. Jadąc ulicą Orła Białego, czasami nawet nie zwracam na niego uwagi. Inaczej jest w przypadku turystów, głównie hotelowych. Dla nich to atrakcja.
Tak, więc, był film o Koperniku, pokaz walki na szable, krótki (całe szczęście) koncert uczniów szkoły muzycznej, inscenizacja quasi-teatralna „Żony modnej” Krasickiego. Pułk Wileński przygotował pyszne jedzenie, a co najważniejsze pogoda była wspaniała. Ponad 20 stopni ciepła o 22-drugiej jest rzadkim zjawiskiem. Nie dotrwałem do końca imprezy, więc zdjęcia nie przedstawiają wszystkich wydarzeń tej nocy. Można obejrzeć TUTAJ
Myślę ,że Andrzej napisze coś o upadających termach i budżetach miasta i powiatu. Może coś kryminalnego o czterech panach CWPH w celi w Barczewie. Oczywiście ten skrót to Cela Więzienna Panów Hrabiów :):):)
Jak termy upadną to rzeczą oczywiste będzie ,że wielu umorusanych zostanie :):)
Andrzejku, po co mieszkasz w LW? Skoro wszystko tutaj, prócz ciebie i twej poezji to lipa, to po co tu koczować?
ten nasz górski , uzdrowiskowy klimat mi odpowiada…;-)
… wiec pewnie ten "uzdrowiskowy tlen" Cię tak "upaja" Andrzejku…
no chyba, że "upajasz" się swoją poezją ?!? 😉
Nocna akcja plus-minus w wykonaniu komandosów z Dworskiego i ich kolegów. po naradzie w Starówce. Ale przynajmniej czytają tę stronkę i ogryzają paznokcie. Co za ludzie heheheh młodzi bolszewicy hehehe
Fantastyczne były kostiumy , w które ubrana była obsługa zamku ….wyglądały , jakby zostały wypożyczone z planu filmowego " Piratów z Karaibów " . Może miała to być " Noc kontrastów " : pułk muszkieterski , piraci , rycerze . Brakowało jeszszce postaci z bajek , które ulokowały się w chacie Shreka …przyznaję byłem trochę zaskoczony i rozbawiony ! Mam nadzieję , że ze za rok " atrakcji " będzie nieco mniej, ale za to będą odrobinę bardziej przemyślane .
Ten Mikołaj K. wygląda jak Anna Grodzka.
heh też pomyslałem że to Anka 😛
oooo..widzę,że Kabaret Dworski wziął się za minusowanie…….to jedyna rzecz, która im wychodzi…..;-)
… bo ja preferuję mowę lakońską, licząc na Twoją inteligencję Andrzejku….. 🙂
a jaki masz rozmiar stanika..?;-)
Na tym poziomie to my rozmawiać nie będziemy….
mamy zejść na biodra..? 😉
… uważaj Andrzejku, bo może Pani zechce zejść jeszcze niżej i … coś mi się widzi, że nie będzie już o czym pisać 🙁
pozostanie tylko zrobienie dobrej miny do złej gry (sytuacji) 😉
Andrzejku mieszkamy w Lidzbarku Warmińskim, a nie w W-wie… Teatr Tomka Karolaka to inna bajka… Należy jednakże doceniać to co się ma i nie wymagać cudów 🙂
dlatego nie wymagam od Ciebie wyczerpującej odpowiedzi…..;-)
Lidzbarczanko
sam LDK ma budżet dwukrotnie przekraczający budżet stołecznego Teatru Imka…Tomka Karolaka….. Wystarczy porównać jakie imprezy generuje jedno i drugie..;-)..Miasto wydaje na kulturalne bzdety typu Gala Osobowości…. i inne….Brak pieniędzy na kulturę nie jest żadnym usprawiedliwieniem….no chyba,że dla barbarzyńców…;-)
A może po prostu z powodu braku pieniędzy…
Najlepiej to krytykować… wielu osobom nie podoba się wszystko, co jest w mieście organizowane. Przykro czytać te obelgi lecące pod adresem ludzi, którzy ciężko na ten dzień pracowali. Sam tekst prymitywny… nie wnoszący nic co miałoby jakąkolwiek wartość.
a może to wina nieudolnych organizatorów….?..sama ciężka praca nie wystarczy…przydaje się jeszcze talent i koncept…;-)
Negacja i agresja w komentarzach to objaw psychopatii
zgodzę się…zwłaszcza w komentarzach Darka Szpakowskiego…;-)
Luzak jak luzak, ale z jej zasobnego trzosa potrafił obficie korzystać.
Lidzbarski zamek wieczorem wygląda dość malowniczo..Nie ma nic ze zgrozy gotyckich zamków ,celtyckich ruin lub choćby naszego industrialnego LDK-u czy bezstylowego Urzędu Miasta…Poszedłem za względu na wystawę Dwurnika..Ciekaw jestem czy ten nietuzinkowy malarz-szyderca wie w jakim mieście przyszło mu "wisieć"..?
Nie zauważyłem żadnych lidzbarskich notabli…mają bliżej do Hotelu Krasicki…obcowanie z widelcem i wódką jest im bliższe niż sztuka…poza tym nie należy wystawiać się na kpiny proletariatu a nuż ktoś pomyli panią radną z dzbankiem z mosiądzu..
Lubię pasjonatów więc doceniam przedsięwzięcia typu ..Pułk Wileński czy rycerze…
Autorowi artykułu należy się pochwała za zwrot quasi-inscenizacja teatralna..;-)..rzeczywiście bardzo trafne…Obsada taka jak zwykle, czyli młodzi emisariusze lokalnej władzy…Niestety nie dotrwałem z całkiem oczywistych, niefizjologicznych pobudek…Mam nadzieję ,że przed inscenizacją rozdano stoppery do uszu…
Oczywiście nie mogło zabraknąć "straszenia na zamku"… Znakomicie w tej roli sprawdzili się ..pracownicy LDK-u i pani od promocji miasta..;-)…
Podobała mi się postawa pracowników zamku…stylowo poprzebierani ..podchodzili do tego wszystkiego ze zdrowym dystansem…czego nam wszystkim dziś życzę..;-)
hehehehehe
Na Ciebie Andrzejku zawsze można liczyć.Nasi włodarze przyćmili sławę Kopernika. Dwurnika lubię ale nie tak jak Ciebie.
… no i proszę – mamy już fankę Andrzejka 😉
Jest to co prawda dość dziwne, bo zazwyczaj artyści (a Andrzejka można na siłę chyba do nich zaliczyć) doceniani są po śmierci !!! … a tu niespodzianka – są tacy, co Andrzejka lubią nawet za życia … i to na "okrągło" 😉
Można powiedzieć, że luzak z niego był 😉