Miałem odpuścić sobie temat osobliwości Lidzbarka Warmińskiego, lecz pod wpływem głosów moich czytelników popełnię kilka zdań na ten temat.
Zdarzenie kabaretowe w ciekawej scenografii i w zabawnym wykonaniu aktorów, zawsze przyciągnie prawie komplet publiczności. Jednak aby mieć pewność co do frekwencji organizatorzy zapłacili panu Wodeckiemu określoną sumę pieniędzy, aby przynajmniej jego nazwisko przyciągnęło widzów. Oczywiście z nakazu partyjnego zmuszonych do uczestnictwa zostało bardzo wielu ludzi, lecz na wszelki wypadek, oprócz kija dobrze jest mieć i marchewkę. Znane nazwisko zawsze przyciąga. Popularność imprez kabaretowych mierzy się ilością widzów na sali. Dziwię się, iż ten plebiscyt nie jest objęty ramami Lidzbarskich Wieczorów Humoru i Satyry. Wpasowuje się idealnie w jego ramy.
Samo przesłanie tegorocznej gali osobliwości miało na celu propagowanie równości wobec związków partnerskich. Posłużono się postaciami bajkowymi z naszych lat młodości, Żwirkiem i Muchomorkiem, Rumcajsem i Hanką, pszczółką Maja czy też tajemniczym Don Pedro z krainy deszczowców (nie mylić z krainą dreszczowców, to inna bajka;)). Nie mam żadnych zastrzeżeń co do wykonania bajkowych epizodów, było naprawdę sympatycznie i co najważniejsze śmiesznie. Szkoda, że co jakiś czas bajkowe postacie musiały ustępować sceny partyjnemu betonowi. To psuło odbiór całości. Gdyby nie panowie w garniturach i panie bez nich, dumnie odbierający komiczne statuetki, byłoby bardziej sympatycznie.
Konwencja obrana przez organizatora, przeniosła wszystkich o kilkadziesiąt lat wstecz, do czasów radosnego PRL-u. Wtedy ludzie normalnie pili wodę z kranu i nie chorowali od tego, a mleko było od krowy a nie z biedronki. Duch czasów gierkowskich towarzyszył też podczas samego głosowania na laureatów osobliwości roku. Podobnie jak wtedy, nieważne na kogo się głosowało i ile głosów zdobył poszczególny kandydat. Wygrywała osoba namaszczona przez komitet partyjny, a ciemny lud piał z zachwytu, że oto jest prawdziwa demokracja ludowa. Nie inaczej było i tym razem. Niektórzy ze zwycięzców niewiele maja wspólnego z naszym miastem, jednak blisko współpracują z urzędem marszałkowskim. Temat ten można ciągnąc dalej, lecz nudny on jak patrzenie na schnącą farbę na ścianie. Głównym zwycięzcą gali osobliwości jak zawsze jest GL, wykupowana dla kuponów, jakby one miały jakieś znaczenie. Niestety naiwni ludzie dają się nabierać…
Kilka zdjęć możecie drodzy czytelnicy obejrzeć TUTAJ
jak dla mnie to parodia….PSS filantropem roku? no może rzeczywiście wykorzystywanie pracownic do granic jest dobrocią,ale tylko dla pracodawcy.W końcu najważniejsza jest kasa….
Powiem tak na sali LDK w sród "publiczności " włodarze i rodziny ,nominowani i rodziny ,oraz Uniwersytet Trzeciego WIeku który dostał zaproszenie :))) Smutne ale prawdziwe .pozdrawiam
..a nie będzie retransmisji na Vivie lub Animal Planet..?… to wcale nie jest smutne tylko zabawne i groteskowe….
ggg, a ty z której grupy?
..to dyrektorka LDK…;-)
…..w zatęchłej prowincji, w świecie pozorów, gdzie tak naprawdę nic się nie dzieje a najbłahsze wydarzenie urasta do kosmicznych rozmiarów….z decydentami kompletnie pozbawionymi wyobrazni, wypełnionymi za to po brzegi samozadowoleniem i przekonaniem o własnej ważności…z pusta konwencjonalnością zastępującą empatię…z brakiem indywidualności kamuflowanej akceptowaniem powszechnie uznanych norm…z tupetem nuworysza…….;-)))…….to o filmach Wałkonie ( I vittelloni) i Amarcord Felliniego… ;-)))