wrz 262011
 

Demokracja europejska zmierza do upadku. Może się to wydawać dość pompatyczne i bez sensu, ale czy na pewno? Ostatnie wydarzenia w krajach takich jak Grecja, a pewnie i niedługo Włochy, dają uważnemu obserwatorowi sygnał, że źle się dzieje. Lecz to dopiero początek przemian, jakie z pewnością doprowadzą nasz kontynent na skraj wojny. Z historycznego punktu widzenia, działań wojennych nie było w Europie już bardzo dawno. Ostatnia wojna zakończyła się 66 lat temu. To bardzo długi okres pokoju jak ten kontynent. Między pierwszą a drugą wojną było tylko 21 lat względnego spokoju, nie licząc Piłsudskiego i jego „cudu” z bolszewikami.
Wcześniejsze wojny wybuchały, z przyczyn nacjonalistycznych, terytorialnych, obecna wojna będzie miała podłoże ekonomiczne. Na studiach miałem przedmiot ekonomia. Pan profesor wpajał nam na wykładzie zasady dobrej gospodarki. Kiedy zadałem mu pytanie „ dlaczego wszyscy ekonomiści, profesorowie doskonale znają te kanony gospodarki, to dlaczego w naszym kraju jest tak do dupy od zarania dziejów. Po co my mamy się tego uczyć, skoro to nie działa”. Wykładowca trochę się zmieszał, być może głupim pytaniem naiwnego studenta, ale sensownej odpowiedzi nie udzielił. Dzisiaj wiem, sam mogę sobie odpowiedzieć na to pytanie. Dlatego, że ekonomia, powiązana z demokracją nie sprawdza się. Ten model przestaje funkcjonować i spycha nas nad krawędź nowego konfliktu zbrojnego. Jest to niestety nieuniknione. Zmiany ewolucyjne nie zdołają nas wyzwolić z tego zaklętego kręgu setek komisji europejskiego parlamentu. Urzędników, co dostają posady po znajomości. Przypadkowych ludzi, którzy decydują za nas o nas i tym, co jest dobre a co nie. Prezydentów swoich partii, a nie swojego narodu. To wszystko prowadzi do podejmowania fatalnych decyzji ekonomicznych, pchających całe narody do wyjścia na ulicę i chwycenia za broń.
Nasz kraj ma konstytucję, bo jest demokratyczny. Za czasów PRL-u też mieliśmy konstytucję, może nieco inną. Lecz ani wtedy, ani dzisiaj rząd nie stosuje się do niej. To prowadzi do dewiacji prawa. Czym różni się I sekretarz PZPR, od współczesnego premiera np. z PO? Niczym, w trakcie głosowania „demokratycznego” wprowadza dyscyplinę partyjną i każdy poseł z jego partii musi głosować jak zechce. Gdzie tu demokracja? To czysty PRL, jaki znam z lat młodości. Podobnie dzieje się w skali ogólno-europejskiej, jak i mikroskali, czego dowodem może być lokalna kampania wyborcza do sejmu. Nie wygrywa osoba uczciwa, tylko ta co ma pieniądze. Nie twierdzę, iż nie istnieją ludzie co są uczciwi i bogaci, ale ja takich nie znam. Niektóre kraje o bardzo dojrzałej demokracji, jak Norwegia nie są w Unii. Zapewne wiedzą czym to grozi. Niektórzy chcą z niej uciekać, porzucać euro. Na to wszystko już niestety za późno. Zapewne za mego życia, nastąpi konflikt na skalę europejską, rewolucja, przewrót, czy cokolwiek podobnego. Od tego nie da się uciec niestety. Powstanie nowa demokracja, nowe konstytucje, nowa Unia Narodów, historia zatoczy koło.

 Posted by at 9:49 pm
wrz 252011
 

Darmowe jedzenie na wiecu wyborczym

Jednego i drugiego doczekali się Lidzbarczanie, którzy przyszli w niedzielę na amfiteatr miejski. Lokalne szeregi PO mocno zacisnęły zwieracze i pokazały show godny kandydata jedynego słusznego jak się dowiedziałem. Towarzysz Zdanowicz, otwierając dzisiejszy spęd wyborczy walnął krótką mowę powitalną. Podkreślił zasługi Cieślińskiego i ogłosił, iż jest to „nasz” kandydat. Nie wiem, co to oznacza dla mnie, ale jakoś nie czułem się zobowiązany podzielać jego opinię. Niech mówi za siebie. Pewnie źle się czuł w obowiązkowej koszulce PO z napisem „Piotr Cieśliński”, bo w kilka minut później zmienił na mniej obciachową w kratkę. Jednak reszta „podwładnych” nie miała tyle odwagi.
Dzisiaj można było zobaczyć, kto jest zależny od lokalnego PO, kto ma stołek dzięki układom. Każdy chciał się przypodobać i pokazać, że jest zasłużony, że ten stołek na którym pierdzi ma uzasadnienie.
Tak wielka kasa jaką wykładają osoby sponsorujące Cieślińskiego, przyciąga jak muchy innych kandydatów. Można się podłączyć, są ludzie, są kiełbaski jest impreza.

Aniołki Rybickiego

Niejaki Sławomir Rybicki, na wzór i podobieństwo Kaczyńskiego z PIS-u, wynajął aniołki do prezentowania swojej osoby. Można przyznać, że ładniejsze od tych Cieślińskiego i nawet Kaczyńskiego. Pewnie poszedł na jakość, a na ilość jak Piotr.
Nie pamiętam tak agresywnej kampanii wyborczej w naszym mieście. Prekursor współczesnej propagandy nieżyjący już na szczęście Goebbels, stwierdził „zbyt agresywna i nachalna propaganda nie odnosi skutku”. Zaczynam obawiać się, że jak w nocy pójdę do łazienki to zastanę tam kogoś z plakatem…

 Posted by at 9:13 pm
wrz 242011
 

Zdawać by się mogło, że wysoka frekwencja w wyborach pomaga demokracji. Komorowski nawołuje rodaków do głosowania, iż to taki nasz patriotyczny obowiązek. Władza doskonale zdaje sobie sprawę, iż po przez manipulację ludźmi odniesie sukces. Do tego potrzeba dużo ludzi przy urnach. Media na usługach ekipy rządzącej doskonale wpływają na światopogląd elektoratu i popychają go w tym słusznym kierunku. Demokracja, jaką byśmy chcieli mieć u siebie nigdy nie zagości w post-komunistycznej Polsce. Można nawet stwierdzić, że nigdy jej w u nas nie było. Polacy nie są świadomi realiów politycznych, władza skutecznie zniechęca Kowalskiego do zrozumienia, o co tym wszystkim chodzi. Ludzie karmieni są papką w telewizji, serialami i durnymi programami żywcem przeniesionymi z zachodu. Na tym żerują ekipy rządzące, wciskając ludziom ciemnotę, jednocześnie produkują sobie głosy.
Jednak czy to jest słuszna koncepcja? Otóż nie. Pod płaszczykiem demokracji i haseł patriotycznych, że wybory to super sprawa, mafia drży, aby jednak do urn poszło jak najmniej ludzi. Powód jest bardzo prosty, wręcz banalny. PIS i PO to taka wielka mafia, w TV udają sobie opozycję i rząd. Jednak w rzeczywistości ich macki sięgają daleko, aż do lokalnych kacyków w postaci marszałków, burmistrzów i innych stanowisk obsadzonych przez ojca chrzestnego, obecnego premiera, czy też ministra. Oni natomiast, obsadzają swoich znajomych, rodzinę we wszystkich urzędach podległych. Koło się zamyka. Tak naprawdę głosować idą ci wszyscy, którzy są zależni od obecnej władzy. Ich rodziny, znajomi którzy dostali posadkę państwową też na pewno pójdą głosować. Kandydat niezależny w zasadzie nie żadnych szans. Taka osoba, bez poparcia wszystkich tych przydupasów pozostaje samotnym i bez głosów. Tak wygląda nasza współczesna demokracja. Ciemnogród nie zdaje sobie sprawy, że w ten sposób nasz kraj nigdy nie wyjdzie z kryzysu. Przetarg rozpisany przez UM wygrywa firma, w której szef jest zależny od Burmistrza. Zła firma wypiera dobrą, jak z pieniądzem. Ktoś wydaje ponad 100 mln złotych państwowej (czy nie swojej) kasy aby zrealizować wizję zimnych term, a nie widzi zwykłych ludzi co wrzucają odrobinę węgla i masę drewna do swoich piwnic w centrum miasta. Nie stać ich na nic więcej. Miasto nie pomaga tym ludziom.
Dlatego właściwym dla prawdziwej demokracji będzie oddanie głosu na ludzi z poza układów partyjnych. Jak ich rozpoznać? Są biedni i mają swoje zdanie. To takie proste.

 Posted by at 3:35 pm
wrz 232011
 

„Ludzie, w których może jeszcze tkwi iskierka ludzkości, uczuć ludzkich, opamiętajcie się! Usłyszcie mój krzyk, krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie, opamiętajcie się! Jeszcze nie jest za późno!”

 

Te słowa Stanisław Siwiec pozostawił w nagraniu dokonanym 8 września 1968 roku. Był to jego testament polityczny przed dokonaniem aktu samospalenia na stadionie X-lecia podczas dożynek krajowych.  Przez wiele lat milczano o tym, a propaganda skutecznie blokowała informację o tym wydarzeniu. Ówczesne służby bezpieczeństwa głosiły, że Siwiec był psychicznie chory, jakiś alkoholik, dewiant. Dopiero po wielu latach przywrócono mu dobre imię, Maciej Drygas nakręcił o nim film, ufundowano tablicę pamiątkową itp. Siwiec poświęcił własne życie, aby zaprotestować przeciwko komunizmowi i dyktaturze partii. Czarę goryczy i bezpośredni impuls do odebrania sobie życia na oczach 100 tyś ludzi, wywołała inwazja wojsk układu warszawskiego na Czechosłowację. Uczestniczyły w niej także wojska polskie.

 

Słowa Stanisława Siwca trafiają do mnie i dzisiaj. Ciśnie mi się porównanie do słów pewnej pani skierowanych do Tuska „Jak żyć, panie premierze, jak żyć?!” Jak donoszą media, dzisiaj przed kancelarią premiera Tuska, ktoś oblał się rozpuszczalnikiem i podpalił. Wirtualna Polska zamieściła artykuł o tym wydarzeniu, podkreślając, że takie czyny popełniają osoby chore psychicznie. Nasuwa się oczywista analogia do głosu propagandy w sprawie Siwca. Onet zamieścił tylko informację prasową, nie komentując. Chwała mu za to.

Ileż odwagi cywilnej trzeba mieć, aby dokonać takiego czynu. Człowiek jest świadomy ogromnego cierpienia fizycznego, jakiego doświadczy. Jednak rozpacz i bezsilność wobec tego co się dzieje dookoła determinuje do tego straszliwego aktu protestu. Należy zastanowić się, dlaczego akurat ten  „chory psychicznie” człowiek wybrał kancelarię rady ministrów na miejsce swej kaźni. Przeciw czemu i komu on protestował. Tusk pośpiesznie wrócił do Warszawy po otrzymaniu informacji o samospaleniu przed jego biurem. Dziwne to jest bardzo, gdyby tam się ktoś powiesił, zastrzelił, czy w inny sposób odebrał sobie życie, czy to jest powód, aby szef rządu przerywał kampanię wyborczą? Czego boi się pan Donald, może tego, że wycieknie do prasy i mediów coś, co może mu zaszkodzić w wyborach, jakiś testament polityczny tego „chorego” człowieka? W końcu powodem też może być, chęć aranżacji tego, co się stało dla własnych potrzeb kampanii. Już widzę Kaczyńskiego, jak opluwa PO i całą resztę, że jest taka bieda iż ludzie z rozpaczy odbierają sobie życie. Jakaś cząstka prawdy w tym na pewno jest. W końcu tuby propagandowe grzmią, że człowiek ten miał problemy finansowe i dlatego wybrał tak okrutną śmierć i w dodatku w takim miejscu. Wszyscy z problemami finansowymi powinni się wobec tego podpalać. Ot, po latach nakręcą o nim film, przywrócą godność, wspomną, iż ten protest był wyrażeniem bezsilności przed reżimem rządzącym Polską. Wystarczy tylko poczekać.

 Posted by at 5:04 pm
wrz 222011
 

Kiedyś unikałem polityki jak ognia, nie interesowała mnie zupełnie. Teraz nie sposób jej ominąć, wlewa się szerokim strumieniem przez TV, włazi przez okno w samochodzie, jest wszędobylska.Takie wrażenie odczuwam, kiedy jadąc przez miasto obserwuję witryny sklepowe, ściany budynków, słupy ogłoszeniowe. Wszędzie ten Cieśliński na mnie spogląda. Zapewne przypadkiem zupełnym, Cieślińskiego pełno w sklepach „społem”, może ma kartę stałego klienta i dlatego może sobie pozwolić na taki monopol w tej sieci handlowej? Nikt tego nie wie. Wiem jedno, taka kampania kosztuje dość duże pieniądze. Druk wielkoformatowy jest bardzo drogi. Kiedy w 2007 roku, nasz poseł startował do sejmu, w zasadzie nie było go widać nigdzie, ot może coś tam gdzieś ktoś nakleił. Wyborów nie wygrał, i słusznie. Zdobył 4,6 tyś głosów, co jak na mój gust jest wynikiem całkiem dobrym. Przed nim były jeszcze 2 osoby. Pierwsza załatwiła sobie stołek w europarlamencie, druga osoba nie chciała, więc przyszło na młodego. I oto w krótkim czasie Cieśliński stał się posłem – Cieślińskim, nastąpiła metamorfoza. Z biednego chłopczyka z jasamu, stał się majętnym politykiem. Bo przecież kampania wyborcza kosztuje dość duże pieniądze i z czegoś trzeba opłacać tuby medialne. Ostatnio zaczął pokazywać się nawet na imprezach masowych, żeby zaistnieć w świadomości elektoratu. Tak, aby mieszkańcy naszego miasta nie pytali , a kto to ten w gajerku. Z mównicy sejmowej nieznany, w TV nie widywany, więc skąd ludzie mogą o nim wiedzieć?

Podsumowując, też chciałbym być posłem. Tak dla kasy, jak większość sejmu. Nasi posłowie dobrze wiedzą, że sejm to dobra kasa. Nasz poseł też.

 Posted by at 6:26 pm