Referendum już za nami, nadszedł zatem czas podsumowań i wniosków. Na wstępie chcielibyśmy podziękować wszystkim, którzy wzięli udział w głosowaniu, również tym, którzy oddali głosy na „nie”. Frekwencja referendalna na poziomie 11,64% nie jest, co prawda, wynikiem imponującym, niemniej jednak wcale nie najgorszym na tle innych gmin w Polsce a na pewno nie tak negatywnie zaskakującym w kontekście wątpliwych jakościowo efektów działania Gminnych władz na przestrzeni ostatnich 20 lat oraz w kontekście nowości zjawiska, jakim jest referendum w Naszej Gminie w ogóle. Powszechny nastrój zniesmaczenia poczynaniami samorządowych decydentów i braku wiary wśród mieszkańców w możliwość zmiany sytuacji na lepsze przełożył się niestety na liczbę uczestniczących w głosowaniu, czego rezultatem jest nieważność referendum, mimo ponad 90% głosów za odwołaniem Wójta i Rady Gminy. Niemniej jednak jesteśmy niezmiernie wdzięczni wszystkim, którzy wykazali się obywatelską odpowiedzialnością oraz cywilną odwagą i skorzystali z przysługującego im demokratycznego przywileju udziału w głosowaniu, nawet tym, którzy wbrew skandalicznemu zachowaniu Wójta nawołującego do bojkotu referendum postanowili obdarzyć go wotum zaufania. Niestety, Gminni decydenci pokazali swoje tchórzliwe oblicze z obawy przed rzetelną oceną tudzież niepożądanym wynikiem głosowania.
Wbrew obiegowym opiniom naszych oponentów nie czujemy się przegranymi tej ponad trzymiesięcznej, zresztą toczonej na nierównych warunkach, batalii – wręcz przeciwnie. Sam fakt organizacji referendum w Gminie, w której władza nie przywykła do publicznej krytyki jest sukcesem, bynajmniej nie tylko naszym, lecz również tych, którzy wyrazili swoje poparcie dla naszej inicjatywy, składając podpisy pod listami poparcia. Od początku referendum skazywano na klęskę, jednak, jak się okazało, doszło do niego ku niemiłemu zaskoczeniu Wójta i Przewodniczącego Rady Gminy. I tu uwaga ad personam – Panowie Arturze i Tadeuszu, przetrwaliście szczęśliwie, w dodatku wyłącznie dzięki możliwościom proceduralnym, tylko jeden z etapów batalii, stosując przy tym narzędzia i środki dalece niezbieżne ze sztandarowymi deklaracjami Waszej kampanii wyborczej z 2010 r., a także zasadami, jakimi, jako politycy partii poniekąd proobywatelskiej, czyli PO, powinniście się kierować nie tylko w teorii, ale również w codziennej pracy samorządowca. Dla celów politycznej propagandy stosowaliście chwyty rodem z poprzedniego systemu, przykładem czego jest choćby paradowanie w towarzystwie proboszcza parafii Rogóż podczas nabożeństwa Bożego Ciała, czy posła Cieślińskiego podczas organizowanego w dniu referendum festynu we wsi Rogóż. Zabiegi socjotechniczne opanowaliście do perfekcji, ale żeby upaść tak nisko…Ale czego się nie robi, aby tylko zachować władzę.. I już następnego dnia po Waszej kompromitującej porażce referendalnej gloryfikujecie rzekomy sukces i dziękujecie mieszkańcom za wsparcie. Pytamy tylko, jakim mieszkańcom? Rzekomo tym, którzy nie poszli oddać swojego głosu na jakąkolwiek z opcji? To nie zdrowy rozsądek ich do tego zmusił ani też przekonanie co do Waszej racji, tylko wynikające z przykrych doświadczeń poprzednich lat przeświadczenie, że niczego nie da się zmienić na lepsze. Gdyby referendum opierało się na tych samych zasadach, na jakich organizuje się wybory samorządowe, już dziś pakowalibyście walizki. Niczym nadzwyczajnym w kampanii się nie wykazaliście oprócz oczywiście strachu przed utratą mandatów, który to strach zmusił Was w końcu do wyjścia do ludzi. Zachowaliście stołki, ale przez ostatnie 3 miesiące pokazaliście dobitnie, jak obłudnymi i niskich lotów jesteście politykami.
To nie koniec walki o lepszą jakościowo władzę w Gminie oraz transparentność jej działania. To dopiero początek. Każde Wasze posunięcie będzie uważnie śledzone i w razie konieczności piętnowane, tak aby mieszkańcy mogli na bieżąco dostawać porcję prawdziwych, a nie zmanipulowanych przez Was dla doraźnych potrzeb politycznych wybiórczych informacji. Nie mamy też zamiaru przejmować się krytyką z Waszej strony, uznając ją wprost za pretensjonalną, pozbawioną elementu merytoryczności i nastawioną wyłącznie na odwracanie uwagi od meritum sprawy. Wasze dotychczasowe działania traktujemy jako aspołeczne i pozbawione elementów innowacyjności i choćby odrobiny ambicji – po prostu obraz przerostu formy nad treścią. Stosujecie najbardziej drastyczne środki, zamiast poszukiwać mniej bolesnych alternatyw. Zamiast szukać dodatkowych źródeł finansowania dochodów budżetowych, podnosicie stawki podatkowe do maximum i jeszcze macie czelność wmawiać ludziom, że to wyłącznie sprawa ustawodawcy i stawek GUS-u. I choć dochody z tytułu podatków lokalnych stanowią ledwo 1/5 dochodów Naszej Gminy, wy uparcie stoicie na stanowisku, że zwiększanie danin publicznych będzie skutecznym remedium na deficyt budżetowy. Twierdzicie, że udało się Wam zmniejszyć zadłużenie o blisko 3 mln złotych, ale już nie precyzujecie, skąd wzięliście na to środki. A przecież te środki to nie efekt Waszych starań, a tylko i wyłącznie napływu dotacji unijnych z tytułu współfinansowania inwestycji infrastrukturalnych z poprzednich lat.
Zamiast skupić się na poprawie Gminnej infrastruktury drogowej i pobudzaniu przedsiębiorczości oraz inwestycji, zabieracie się za wiaty, świetlice i wiatraki, w tym ostatnim przypadku nie zwracając uwagi ani na topografię terenu, ani na obiekcje mieszkańców, których domostwa znajdą się w bezpośrednim sąsiedztwie wspomnianych wiatraków. Brakuje Wam spójnej koncepcji rozwoju Gminy na kolejne lata. Plan zagospodarowania przestrzennego Gminy wciąż w powijakach, więc jak można myśleć o jakichkolwiek inwestycjach na szerszą skalę. Wy nawet nie potraficie sprecyzować, jaki profil ma mieć Nasza Gmina w perspektywie najbliższych lat – rolniczy, turystyczny czy może przemysłowy. O stymulowaniu przedsiębiorczości też nie macie pojęcia. Dobijacie lokalne firmy maksymalnymi stawkami podatku od nieruchomości, choć kwoty dochodów planowanych z tego tytułu są marginalne. Zamiast przyciągać ludzi do osiedlania się w Gminie pobudzacie raczej emigrację. Niedługo nie będzie po prostu komu płacić podatków skoro na dziś dzień liczba osób w wieku produkcyjnym to niespełna 4 tysiące. Choć każdy rozsądny gospodarz gminy zmierza do zwiększania bazy podatkowej poprzez napływ ludności, Wy w tym kierunku nie robicie absolutnie nic. Sprzedajecie za bezcen Gminne mienie, wcześniej lokując w nie potężne sumy pieniędzy tylko po, żeby zaoszczędzić miesięcznie niespełna 4500 zł, w międzyczasie tworząc 3 nowe stanowiska kierownicze. Wciąż zatem zapominacie, że zadań publicznych nie można charakteryzować popytem i podażą oraz rachunkiem ekonomicznym. Gmina ma działać nie na rzecz politycznych ambicji jej decydentów, a na rzecz przeciętnego Kowalskiego, który chce posyłać dzieci do szkoły zlokalizowanej jak najbliżej domu, który chce mieć okazję spotkać się z radnymi i Wójtem nie tylko przy okazji wyborów czy referendum, który ma możliwość zarobkowania w swojej gminie, a nie na emigracji. Jeszcze raz przypominamy sprawę rozbitego przez Wójta samochodu Kia Sorento, użytkowanego bez ważnej polisy Autocasco i to w sytuacji, gdy wspomniany samochód był zastawem kredytu bankowego a do dyspozycji Wójta pozostawały inne wozy służbowe. Za kaprys Wójta, który ostatecznie zrzucił winę na podwładnego, Gmina straciła ponad 100 tys. zł!!! Przypominamy też Panie Wójcie, iż jest Pan pracownikiem Gminy pobierającym z tego tytułu wysokie wynagrodzenie – niewspółmiernie wysokie z efektami pracy i możliwościami budżetu. Na wysoką pensję trzeba sobie najpierw zasłużyć! Wstyd! Przykład oszczędności powinien iść z samej góry!
Zdawaliśmy sobie sprawę, że podejmując się wyzwania organizacji referendum, będziemy napotykać z Waszej strony na same przeszkody. W końcu wsadziliśmy kij w gniazdo os, w dodatku rozwścieczonych. Co ciekawe, dzięki referendum władza przypomniała sobie o miejscowościach od dawna zapomnianych, a na pewno przez długie lata pomijanych tak w zakresie infrastruktury, jak i zwykłego zainteresowania sprawami ich mieszkańców. Paradoksalnie, część mieszkańców miała w końcu okazję po raz pierwszy zobaczyć Wójta na własne oczy…Wiele spraw dotychczas nie do załatwienia nabrało realnego wymiaru, padło również wiele obietnic. Proszę, jak referendum zmobilizowało Wójta do działania. W ciągu niespełna miesiąca poprzedzającego referendum, pod pozorem omawiania bieżących spraw Gminy, pojawił się on niemal we wszystkich wioskach zlokalizowanych na terenie Gminy, nawołując do bojkotu referendum lub też, jak to ujął w swoim apelu referendalnym, jego przemilczenia. Pytamy jednak, gdzie był przez poprzednie półtora roku? O ile zaraz po rozpoczęciu procedury referendalnej wręcz nawoływał do tłumnego udziału w głosowaniu, o tyle z biegiem czasu zmienił punkt widzenia, zdawszy sobie sprawę z możliwości utraty mandatu w przypadku odpowiedniej frekwencji w lokalach wyborczych. Żenującym zachowaniem z jego strony było również niewpuszczanie inicjatorów referendum na spotkania wiejskie celem uniknięcia jawnej konfrontacji argumentów na forum publicznym. O dziwo, kiedy już pojawiła się szansa takiej konfrontacji podczas spotkania w Markajmach, Wójt postanowił wyjść, zasłaniając się niską frekwencją na zebraniu (dla jasności – na spotkaniu było około 15 osób, a więc tyle ile wynosiła średnia frekwencja na wszystkich organizowanych przez niego spotkaniach). Co więcej, sympatyzujące z Wójtem i Przewodniczącym Rady Gminy osoby, czując się całkowicie bezkarnie, zrywały notorycznie nasze plakaty i ogłoszenia referendalne. Do pracy na rzecz Wójta zaangażowano również sołtysów, którzy rzekomo zredagowali i podpisali list otwarty do mieszkańców Gminy Lidzbark Warmiński wzywający pośrednio do bojkotu referendum. W wątpliwość należałoby również poddać wiarygodność poparcia udzielonego przez niektórych sołtysów, których podpisy pod listem były podobno bardziej wynikiem presji lub jednoznacznych sugestii niż świadomej chęci opowiedzenia się po stronie Wójta.. Tylko kto dał sołtysom prawo oficjalnego wypowiadania się bez upoważnienia zgromadzeń wiejskich czy rad sołeckich? Jakim prawem list sołtysów, jako część kampanii referendalnej Wójta, został wydrukowany w kwartalniku Gminy Lidzbark Warmiński, a więc na koszt mieszkańców? Jaki prawem apel referendalny Wójta wzywający do bojkotu referendum został opublikowany na oficjalnej stronie Urzędu Gminy finansowanej przecież ze środków publicznych? Sprawa została już oczywiście zgłoszona organom ścigania, podobnie jak fakt notorycznego zrywania naszych plakatów i ogłoszeń przedreferendalnych. Wyjaśnienia będzie również wymagać kłamstwo, w jakie podczas ostatniej sesji Rady Gminy wmieszano posła Wojciecha Penkalskiego.
Jako inicjatorzy referendum nie mogliśmy też liczyć na zainteresowanie ze strony lokalnego medium, tj. Gazety Lidzbarskiej. Mimo przedkładanych do wglądu materiałów oraz gotowości do udzielania wywiadów, na jej łamach ukazywały się w gruncie rzeczy argumenty tylko jednej strony – Wójta. Mimo swego bezprecedensowego charakteru referendum zostało wręcz przemilczane w lokalnej prasie, a przecież to właśnie Gazeta Lidzbarska jako główne źródło informacji i to o zasięgu powiatowym, powinna przedstawiać mieszkańcom naszej Gminy porcję rzetelnej i obiektywnej informacji w przedmiocie referendum i to w proporcjach niewskazujących na faworyzowanie jakiejkolwiek ze stron. Cóż, najwyraźniej uznano, że informacja o przygarniętym do redakcji piesku czy też kotku będzie cieszyć się większą poczytnością. W tej sprawie nie omieszkamy zwrócić się ze skargą do wydawcy.
Jesteśmy głęboko przekonani o swoich racjach i żadne obiekcje ze strony Wójta czy też Przewodniczącego Rady Gminy nie zmienią naszego punktu widzenia. Prawem każdego obywatela jest kierowanie krytyki pod adresem organów władzy co do kierunków i sposobu prowadzenia określonych działań w sferze publicznej. Najwyższy czas, aby w/w Panowie przyjęli to do wiadomości, a w razie konieczności zapoznali się z odpowiednimi artykułami Konstytucji.
Z poważaniem
Inicjatorzy referendum