admin

maj 192013
 

MAJO4026 kopiaObchodziliśmy uroczystości związane z rocznicami urodzin i śmierci wybitnego astronoma Mikołaja Kopernika. Oto krótka historia pewnej miłości.

Mikołaj Kopernik należał do tzw. wyzwolonych ludzi. Bycie duchownym w kościele katolickim, wcale nie przeszkadzało mu zamieszkać z mężatką Anną Schilling. Pojawiła się w życiu naszego wybitnego astronoma około 1525 roku. Prawdopodobnie związane to było z rozpoczęciem reformacji w kościele przez Marcina Lutera. Kopernik, a wraz z nim inni kanonicy byli pewni, że w kościele katolickim celibat zostanie zastąpiony konkubinatem. Przyjaciele Mikołaja – kanonik i kanclerz kapituły warmińskiej Aleksander Sculteti, jak też jego następca Leonard Niederhof mieszkali z „gosposiami” i mieli z nimi dzieci. Jak widać tradycja ta pozostała żywa po dziś dzień. Być może nasz astronom też doczekał się potomstwa? Jednak szukanie jego dzieci, byłoby politycznie niepoprawnym wybrykiem. Wróćmy jednak do kochanki Kopernika, Anny Schilling. Na krótko odeszła od swego mężczyzny, aby poślubić fromborskiego mieszczanina. Związek ten trwał jednak bardzo krótko, Anna zarzuciwszy mężowi „męską niemoc”, wróciła w objęcia prawdziwego mężczyzny – Mikołaja Kopernika. Ten starał się o rozwód dla swojej kobiety, ale nie wyszło. Anna nie udowodniła przed kapitułą, iż małżeństwo nie zostało skonsumowane. Swoją drogą, jestem bardzo ciekawy jak można udowodnić takie rzeczy.

W owych czasach, podobnie jak i dzisiaj istnieli konfidenci. Biskup Jan Dantyszek został poinformowany o grzechu, w jakim żyje duchowny Kopernik. W liście, nakazał Mikołajowi pozbyć się nałożnicy, a innym duchownym swych kobiet wraz z bękartami. Zdawałoby się, że ten Dantyszek to uosobienie świętości, nic z tego. Sam spłodził córkę i słał jej alimenty. No cóż, urząd zobowiązuje do zachowania dobrej miny.

Spokojne fromborskie życie stanęło pod znakiem zapytania. Czas pomiędzy porannymi modłami, a wieczornym bzykaniem mógł dobiec końca. Wielki astronom obiecywał poprawę, jednak Anny nie zostawił. Dantyszek zagroził więc procesem, dopiero to zmusiło Mikołaja do odesłania Anny. Niedługo potem Kopernik umarł. Była nałożnica nadal stanowiła zagrożenie dla braci duchownych, więc została wygnana i słuch o niej zaginął. Koniec.

Noc Muzeów… trudno mi pisać, że atrakcją jest zwiedzanie lochów zamkowych, biorąc pod uwagę, iż jestem Lidzbarczaninem. Zamek jest dla mnie zwykłym elementem krajobrazu. Jadąc ulicą Orła Białego, czasami nawet nie zwracam na niego uwagi. Inaczej jest w przypadku turystów, głównie hotelowych. Dla nich to atrakcja.

Tak, więc, był film o Koperniku, pokaz walki na szable, krótki (całe szczęście) koncert uczniów szkoły muzycznej, inscenizacja quasi-teatralna „Żony modnej” Krasickiego. Pułk Wileński przygotował pyszne jedzenie, a co najważniejsze pogoda była wspaniała. Ponad 20 stopni ciepła o 22-drugiej jest rzadkim zjawiskiem. Nie dotrwałem do końca imprezy, więc zdjęcia nie przedstawiają wszystkich wydarzeń tej nocy. Można obejrzeć TUTAJ

 Posted by at 9:37 pm
maj 162013
 

Wstawiłem na prośbę pewnych osób. Sprawa dotyczy posłanki z Olsztyna, więc można uznać to za wydarzenie lokalne. 


Konferencja ws.  przepisów technicznych i utrzymania drógSąd w Olsztynie orzekł, że posłanka PO Beata Bublewicz naruszyła prawo, zwalniając swą asystentkę i nakazał jej wypłatę odszkodowania. – Zwolniła mnie, bo odmówiłam kupienia za własne pieniądze ciasta na jej służbowe spotkanie. Potraktowała mnie „z buta”, jest mi przykro. Od kogo mam oczekiwać przestrzegania prawa jak nie od osoby, która to prawo stanowi – zarzuca b. asystentka. Bublewicz ma apelować.

Olsztyński sąd pracy orzekł, że Bublewicz ma zapłacić swej byłej asystentce 5,4 tys. zł odszkodowania (plus odsetki liczone od 25 grudnia ub. roku) „w związku z rozwiązaniem z powódką umowy o pracę bez wypowiedzenia”. Pod rygorem natychmiastowej wykonalności sąd nakazał też wypłacić byłej asystentce 1,8 tys. zł. i obciążył posłankę kosztami procesu. Wyrok zapadł 9 maja, jest nieprawomocny.

Będę się odwoływać, ponieważ wyrok jest wielce krzywdzący i niesprawiedliwy Beata Bublewicz(PO)

Będę się odwoływać, ponieważ wyrok jest wielce krzywdzący i niesprawiedliwy – poinformowała Bublewicz. Posłanka w rozprawie przed sądem pracy nie uczestniczyła, a jej pełnomocnik wnosił o oddalenie powództwa. Gdy podczas posiedzenia sąd namawiał strony do zawarcia ugody, ma mocy której Bublewicz miałaby zapłacić b. asystentce 4 tys. zł odszkodowania, adwokat Bublewicz, po konsultacji telefonicznej z posłanką, powiedział, że na takie rozwiązanie jego klientka się nie zgadza.

Posłanka zwolniła jedną ze swoich asystentek (prosi ona o anonimowość) 30 listopada 2012 roku. Kobieta była wówczas na zwolnieniu lekarskim, o czym poinformowała posłankę esemesem. Jak wynika z wymiany esemesów między posłanką a asystentką, które znajdują się w aktach sprawy olsztyńskiego sądu pracy, 11 minut po tym, gdy asystentka napisała Bublewicz: „Do 11 grudnia jestem na zwolnieniu lekarskim”, posłanka odpisała: „W sprawach związanych z wypowiedzeniem i wydaniem świadectwa pracy proszę się kontaktować z mecenasem” – i podała nazwisko prawnika i jego numer telefonu. 3 grudnia asystentka dostała listem poleconym pisemne wypowiedzenie, które zaskarżyła do sądu pracy.

Przesłuchiwana przez sąd b. asystentka Bublewicz powiedziała, że otrzymanie tego wypowiedzenia poprzedziła nieprzyjemna rozmowa obu pań.

Odmówiłam założenia pieniędzy na ciasto (…) na spotkanie. Zadzwoniła do mnie pani poseł oburzona, że to ja jestem od ciastab. astystentka Bublewicz

– Odmówiłam pozwanej założenia pieniędzy na ciasto (…) na spotkanie. Zadzwoniła do mnie pani poseł oburzona, że to ja jestem od ciasta. Ja odpowiedziałam, że winny być na ten cel zabezpieczone pieniądze. O pieniądze wykładane do tej pory przeze mnie zawsze musiałam się upominać. Pani poseł nie dała mi dojść do głosu. Powiedziałam, że nie mam na końcu miesiąca tych pieniędzy – zeznała w sądzie asystentka Bublewicz.

Zwolniona asystentka podtrzymała swoje twierdzenie, że straciła pracę, bo odmówiła założenia pieniędzy na zakupy związane z funkcjonowaniem biura poselskiego Bublewicz.

– Wielokrotnie była mowa o tym, że pieniądze publiczne, które poseł dostaje na prowadzenie biura powinny być w biurze i ja powinnam móc z nich korzystać, a nie zakładać własne pieniądze. Niestety tak nie było i ten układ trwał i od początku był chory – powiedziała kobieta i dodała, że poseł nie dawała jej też funduszy na inne cele, a o swoje – założone na potrzeby biura poselskiego pieniądze – musiała upominać się – ja mówiła – przez miesiąc – dwa.

– Na potwierdzenie tego mam maile, esemesy, wszystko jestem w stanie udowodnić – zapewniła kobieta i dodała, że po awanturze z Bublewicz poszła na zwolnienie lekarskie nie dlatego, że chciała uniknąć z nią konfrontacji, ale dlatego, że była chora (miała niedoleczone zapalenie zatok), przez co poseł miała ją nawet wyprosić ze spotkania z wyborcami, gdy asystentka dostała ataku kaszlu.

– Przez kilka tygodni poprzedzających zwolnienie mnie z pracy przychodziłam do pracy chora. Miałam zwolnienie, mam nawet dwa przy sobie, z których nie korzystałam, bo zwolnienia były przez panią poseł niemile widziane – zeznała w sądzie b. asystentka.

Pani poseł potraktowała mnie „z buta”, jest mi przykro. Od kogo mam oczekiwać przestrzegania prawa jak nie od osoby, która to prawo stanowi?b. asystentka Bublewicz

Kobieta dodała także, że mimo iż straciła pracę kilka miesięcy temu i wygrała sprawę w sądzie pracy, posłanka PO nadal nie wydała jej prawidłowego świadectwa pracy.

– Przez to tam, gdzie aplikuję o pracę, moje dokumenty są odrzucane jako niekompletne, a w urzędzie pracy nie mogę się zarejestrować jako bezrobotna – skarżyła się kobieta, dodając, że samotnie wychowuje dziecko.

Bublewicz odmówiła odniesienia się do zarzutów sformułowanych przez jej b. asystentkę. Nie odniosła się także do kwestii wydania b. pracownicy świadectwa pracy.

„Mówiąc o sprawach dotyczących jakości pracy mojej byłej pracownicy, mogę narazić ją na utratę zaufania ze strony ewentualnego przyszłego pracodawcy. A do tego – mimo mojej opinii na temat jej podejścia do wykonywanych obowiązków – nie chciałabym dopuścić. Dlatego, nie namówi mnie pani do rozmowy o „ciastach i innych produktach” – napisała Bublewicz w mailu do PAP.

Zwolniona asystenta powiedziała, że wyrok ją satysfakcjonuje i utwierdza w przekonaniu, że „poseł przekroczyła dopuszczalne granice”.

– Ja wykonywałam wszystko, co ona chciała, nawet załatwiałam jej prywatne sprawy, ale się nie buntowałam, bo wiem, jaki jest w Olsztynie ciężki rynek pracy. Zaciskałam zęby. Gdybym wówczas miała pieniądze, to bym pewnie kupiła to ciasto, ale nie miałam. Pani poseł potraktowała mnie „z buta”, jest mi przykro. Od kogo mam oczekiwać przestrzegania prawa jak nie od osoby, która to prawo stanowi?- powiedziała b. asystentka Bublewicz.

Bublewicz sprawuje mandat poselski drugą kadencję z rzędu, oba mandaty zdobyła w okręgu olsztyńskim. Jest córką legendarnego polskiego kierowcy rajdowego Mariana Bublewicza i jako poseł zajmuje się często tematyką bezpieczeństwa ruchu drogowego, m.in. jest przewodniczącą parlamentarnego zespołu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego. Pracuje też w komisji spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych.”

na podstawie PAP

 Posted by at 1:06 pm
maj 152013
 
Nieoznaczone studzienki kanalizacyjne wystają niebezpiecznie ponad "jezdnię"

Nieoznaczone studzienki kanalizacyjne wystają niebezpiecznie ponad „jezdnię”

Drogi zazwyczaj prowadzą do celu. Dokąd prowadzą remontowane lidzbarskie ulice ? Do chirurgów, firm ubezpieczeniowych, do biurek, kaw i głów naszych decydentów. Urząd Miasta postanowił uszczęśliwić mieszkańców ulic XXX-lecia i Gdańskiej, fundując im gruntowny remont nawierzchni ulic. Z jakiej okazji i na jaką okoliczność nie wiadomo. Wygląda to na wiosenną niespodziankę lub urzędniczy kaprys. Niecodziennie przecież zdarza się przemiana drogi w bezdroże. Najczęściej jest odwrotnie. Przetarg ogłoszono 30 stycznia (nr. 41306/2013), rozstrzygnięcie nastąpiło 15 lutego. Najtańszą ofertę (2092 424,94zł) złożyła firma „Skanska” S.A. z Warszawy tym samym wygrywając przetarg. Oprócz ulic wymienionych na wstępie, Skanska S.A. wyremontuje też fragmenty ulic Lipowej, Konstytucji 3-Maja, Wiślanej i Wysokiej Bramy. Część pieniędzy na tę inwestycję pochodzi z Narodowego programu przebudowy Dróg Lokalnych.

Inwestycja wygląda bardzo ładnie…ale tylko na papierze. Władze miasta, przekazały plac budowy wykonawcy i od tej chwili to firma z Warszawy decyduje o tym co się tam dzieje. XXX-lecia PRL chyba nie przypadkiem nosi taka nazwę. Prace remontowe posuwają się w tempie godnym czasów, na których cześć nosi ona swoją nazwę. Winę za to ponosi najprawdopodobniej źle skonstruowana umowa pomiędzy inwestorem a wykonawcą. Daje ona czas na zakończenie robót do 30 października 2013 roku. 13 maja o godzinie 11: 00 widziałem 3 pracujących tam ludzi i jedną maszynę. 14 maja o godzinie 7:45 nie widziałem żadnego pracownika, o 12:40 nadal żywego ducha (sytuacja zarejestrowana kamerą w samochodzie) . Być może pracują pod powierzchnią ziemi, remontując ulice od spodu.

Około 3 tygodni temu zdjęto nawierzchnię z tych ulic, odsłaniając wszelkie elementy infrastruktury kanalizacyjnej i wodociągowej. Wystają one ponad poziom „klepiska” na 20cm i więcej. Większość z nich nie jest oznaczona i po zmroku bardzo słabo widoczna. Stwarza to realne niebezpieczeństwo dla poruszających się samochodami. Przekonał się o tym jeden z mieszkańców, uszkadzając w pojeździe elementy podwozia o wystającą studzienkę kanalizacyjną. Sprawę zgłoszono na policję, wykonano dokumentację fotograficzną. Z pewnością roszczenie odszkodowawcze trafi do wykonawcy, bo to on odpowiada za ten teren.

Jeden z mieszkańców samodzielnie usypuję wjazd na posesję.

Jeden z mieszkańców samodzielnie usypuję wjazd na posesję.

Część domów pozbawiona została wjazdu na posesje. Jeden z mieszkańców samodzielnie próbuje naprawić wjazd na swoje podwórko, bo zamierza kupić węgiel (latem tańszy).Nawet jakby go nie kupił ma prawo spokojnie wjechać na swoją posesję. Nie każdego stać na poduszkowiec.

Trudno odgadnąć, czy ulice te są wyłączone z ruchu kołowego, ustawione znaki nie wskazują jednoznacznie. Czy tak ma wyglądać remont ulicy? Od prawie miesiąca XXX-lecia i Gdańska pozbawione są nawierzchni, czasem pojawi się kilku pracowników, ułożą kawałek krawężnika i na tym koniec.

Słynna rzymska Via Appia miała już w III wieku p.n.e utwardzoną powierzchnię z płyt bazaltowych. My też posiadamy taką i równie słynną. Do domu burmistrza.

Zwróciłem się do wykonawcy, aby wyraził swoje stanowisko w sprawie poruszanych wyżej kwestii. Oto odpowiedź, cytuje w całości:

„Podczas prowadzonych robót obowiązuje tymczasowa organizacja ruchu, zgodnie z projektem zatwierdzonym przez KWP w Olsztynie oraz Inwestora.

W trakcie wykonywania wykopów i w-wy odsączającej z piasku jezdnia odcinkowo jest wyłączana z ruchu (ten etap prac trwa nie dłużej niż dzień roboczy).  Kolejnym etapem prac jest wykonanie w-wy podbudowy z KŁSM (po tym etapie ruch jest przywracany i odbywa się po zwężonych odcinkach jezdni, a w razie potrzeby kierowany jest przez pracowników posiadających odpowiednie uprawnienia). 

Oczywiście utrudnienia w ruchu występują ze względu na brak możliwości zorganizowania objazdów, charakter prac oraz technologię ( głównym utrudnieniem są: nierówności oraz  wystające studnie KD oraz KS które zabezpieczane są przez usypanie „najazdów” lub oznakowanie w postaci tablic U6a/b).  

Nic nam nie wiadomo o problemie z odbiorem odpadów komunalnych. Do tej pory nikt z przedsiębiorstwa zajmującego się odpadami nie zgłaszał do nas takiego problemu. Gdy tylko otrzymamy taki sygnał od strony zainteresowanej (firmy zajmującej się wywozem odpadów) postaramy się pomóc w tej sprawie. 

Prace wykonywane są zgodnie z harmonogramem i umową przez firmy podwykonawcze(oczywiście nie na całej długości ulicy w jednym czasie, żeby umożliwić jakikolwiek dojazd mieszkańcom).   

do Pana pytania – dlaczego nasi pracownicy byli nieobecni w godzinach rannych dnia 13.05 na budowie: Dnia 13.05.2013 do godz. 10.00 pracownicy przebywali poza budową. W tym czasie uczestniczyli w spotkaniu o tematyce BHP organizowanym przez Skanska z okazji Tygodnia Bezpieczeństwa.”

Element metalowy wystający ok. 30 cm z podłoża. Nieoznaczony dla pojazdów.

Element metalowy wystający ok. 30 cm z podłoża. Nieoznaczony dla pojazdów.

Szkolenie pracowników jest kluczową kwestią dla ich bezpieczeństwa podczas pracy. Zapewne, dlatego, w dniu następnym po szkoleniu nie zobaczyłem żadnego z nich na placu budowy…tam jest po prostu niebezpiecznie.

Znak drogowy umieszczony przy drodze krajowej nr 51 informuje, iż prowadzony będzie remont drogi na odcinku Lidzbark Warmiński – Orneta. Umieszczone na nim logo firmy „Skanska” budzi niepokój.

Poniżej materiał wideo ilustrujący stan ulicy XXX-lecia w czasie „remontu”. Zaleca się oglądanie z włączonym dźwiękiem. Kto ma szybsze łącze niech wybierze jakość HD.

MAJO3656_cr

Wjazd usypany samodzielnie przez mieszkańca

MAJO3667_cr

Wjazd na posesję.

 

Pokrywa studni kanalizacyjnej, nieoznaczona dla pojazdów.

Pokrywa studni kanalizacyjnej, nieoznaczona dla pojazdów.

 Posted by at 8:40 am
maj 132013
 
Polonia Lidzbark - Leśnik Nowe Ramuki

Polonia Lidzbark – Leśnik Nowe Ramuki

W sobotę Polonia Lidzbark podejmowała drużynę Leśnika Nowe Ramuki. Drużyna gości jest niżej notowana w tabeli ligowej, więc poloniści spodziewali się łatwego zwycięstwa, tym bardziej, iż dodatkowym atutem był własny stadion i kibice. Tak się jednak nie stało, drużyna Polonii Lidzbark sprawiła niemiłą niespodziankę przegrywając 0:2. Wynik byłby znacznie wyższy, leśnicy 2 razy trafili w słupek bramki i raz w poprzeczkę. Zasłużone zwycięstwo Leśnika Nowe Ramuki.

Jeśli ktoś czuje się na siłach napisać bardziej szczegółową informację na temat tego meczu to zapraszam.

Galeria zdjęć z meczu TUTAJ

 Posted by at 6:03 pm
maj 102013
 

Dzisiaj odbyła się 40-ta nadzwyczajna sesja Rady Miasta. Część radnych przebywa za granicami kraju (Chorwacja, Hiszpania), więc obradował niepełny skład rady. Nic niezwykłego nie zaszło, nikt z radnych nie wstał i nie powiedział  „ku…wa mać, mam dość tych układów, jak można tak żyć!”, więc całość trwała raptem kilka minut. Chętni mogą zapoznać się z merytoryczną stroną posiedzenia na materiale wideo.

Moja obecność na sesji spowodowana była tylko i wyłącznie chęcią sprawdzenia nowego mikrofonu. Dzięki tajemniczemu sympatykowi tej strony, udało mi się zdobyć porządny sprzęt. Moim zdaniem działa znakomicie, mikrofon kierunkowy dobrze rejestruje głos pana Kędzierskiego, który był w znacznym oddaleniu. Z pewnością jest to pewien skok jakościowy w stosunku do tego co było poprzednio. Oczywiście ten typ mikrofonu sprawdzi się bardziej podczas bliższych planów i ujęć. Dziękuję serdecznie anonimowemu sympatykowi!

 

Brakuje kilkunastu sekund początkowych, akumulator padł w aparacie;)

 Posted by at 1:32 pm