„Ludzie, w których może jeszcze tkwi iskierka ludzkości, uczuć ludzkich, opamiętajcie się! Usłyszcie mój krzyk, krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie, opamiętajcie się! Jeszcze nie jest za późno!”
Te słowa Stanisław Siwiec pozostawił w nagraniu dokonanym 8 września 1968 roku. Był to jego testament polityczny przed dokonaniem aktu samospalenia na stadionie X-lecia podczas dożynek krajowych. Przez wiele lat milczano o tym, a propaganda skutecznie blokowała informację o tym wydarzeniu. Ówczesne służby bezpieczeństwa głosiły, że Siwiec był psychicznie chory, jakiś alkoholik, dewiant. Dopiero po wielu latach przywrócono mu dobre imię, Maciej Drygas nakręcił o nim film, ufundowano tablicę pamiątkową itp. Siwiec poświęcił własne życie, aby zaprotestować przeciwko komunizmowi i dyktaturze partii. Czarę goryczy i bezpośredni impuls do odebrania sobie życia na oczach 100 tyś ludzi, wywołała inwazja wojsk układu warszawskiego na Czechosłowację. Uczestniczyły w niej także wojska polskie.
Słowa Stanisława Siwca trafiają do mnie i dzisiaj. Ciśnie mi się porównanie do słów pewnej pani skierowanych do Tuska „Jak żyć, panie premierze, jak żyć?!” Jak donoszą media, dzisiaj przed kancelarią premiera Tuska, ktoś oblał się rozpuszczalnikiem i podpalił. Wirtualna Polska zamieściła artykuł o tym wydarzeniu, podkreślając, że takie czyny popełniają osoby chore psychicznie. Nasuwa się oczywista analogia do głosu propagandy w sprawie Siwca. Onet zamieścił tylko informację prasową, nie komentując. Chwała mu za to.
Ileż odwagi cywilnej trzeba mieć, aby dokonać takiego czynu. Człowiek jest świadomy ogromnego cierpienia fizycznego, jakiego doświadczy. Jednak rozpacz i bezsilność wobec tego co się dzieje dookoła determinuje do tego straszliwego aktu protestu. Należy zastanowić się, dlaczego akurat ten „chory psychicznie” człowiek wybrał kancelarię rady ministrów na miejsce swej kaźni. Przeciw czemu i komu on protestował. Tusk pośpiesznie wrócił do Warszawy po otrzymaniu informacji o samospaleniu przed jego biurem. Dziwne to jest bardzo, gdyby tam się ktoś powiesił, zastrzelił, czy w inny sposób odebrał sobie życie, czy to jest powód, aby szef rządu przerywał kampanię wyborczą? Czego boi się pan Donald, może tego, że wycieknie do prasy i mediów coś, co może mu zaszkodzić w wyborach, jakiś testament polityczny tego „chorego” człowieka? W końcu powodem też może być, chęć aranżacji tego, co się stało dla własnych potrzeb kampanii. Już widzę Kaczyńskiego, jak opluwa PO i całą resztę, że jest taka bieda iż ludzie z rozpaczy odbierają sobie życie. Jakaś cząstka prawdy w tym na pewno jest. W końcu tuby propagandowe grzmią, że człowiek ten miał problemy finansowe i dlatego wybrał tak okrutną śmierć i w dodatku w takim miejscu. Wszyscy z problemami finansowymi powinni się wobec tego podpalać. Ot, po latach nakręcą o nim film, przywrócą godność, wspomną, iż ten protest był wyrażeniem bezsilności przed reżimem rządzącym Polską. Wystarczy tylko poczekać.
Po pierwsze, to Ryszard – nie Stanisław…
… i tu się z Tobą nie zgodzę. Akt samobójczy zawsze będzie będzie w mojej ocenie aktem tchórzostwa, niźli aktem odwagi. Ucieczka zawsze jest porażką, więc i wspomniany przez Ciebie Siwiec, jak i "Ten" ostatni samopodpalacz, jest po prostu słabym człowiekiem, którego nigdy, przenigdy nie będę żałował. Takie postępowanie świadczy nie o sile człowieka, o jego mocnym charakterze, o jego odwadze cywilnej, lecz o słabości, bezsilności, niemocy i tchórzostwie.
Idąc Twym tokiem rozumowanie, (nie tak dawno głośno komentowany temat) uczestnicy Powstania Warszawskiego powinni się wszyscy spalić – to dopiero byłby akt heroicznej odwagi … nieprawdaż???
W tym wypadku, poświęcenie swoje życia w słusznej sprawie nazwałbym czynem bohaterskim. Czy będzie to samospalenie, czy też skok w ogień aby kogoś ratować, na to samo wychodzi. Siwiec w drobnej części przyczynił się do zdjęcia zasłony absurdu, więc może dzięki temu kilka osób zdołał uratować, może kilkadziesiąt? Może więcej. Może tym ludziom dał impuls do działania, może dzięki temu służby PRL-u zamordowały mniej Polaków? Tego nie wiemy, ale takie było z pewnością zamierzenie Siwca. Chwała mu za to, chylę mu czoła.