mar 172015
 
Radna Wioletta Jaskólska podczas pełnienia dyżuru w UM

Radna Wioletta Jaskólska podczas pełnienia dyżuru w UM

Zgodnie z art. 23a Ustawy o Samorządzie Gminnym „[…]Radny utrzymuje stałą więź z mieszkańcami oraz ich organizacjami, a w szczególności przyjmuje zgłaszane przez mieszkańców gminy postulaty i przedstawia je organom gminy do rozpatrzenia […]”. W praktyce samorządowej przyjęło się iż wypełnienie dyspozycji zawartej w powyższej ustawie polega na pełnieniu godzinnych dyżurów przez radnych, zgodnie z przyjętym i ogłoszonym harmonogramem TUTAJ. Wynika z niego, że radny przeznacza zaledwie 5 godzin w ciągu roku na spotkanie z wyborcami (wyjątkiem jest Przewodniczący Rady, pełni on dyżur 2 razy w miesiącu).

W komentarzu do ustawy o samorządzie, Andrzej Szewc[1] stwierdza, iż głównymi celami kontaktów (utrzymywania stałej więzi z mieszkańcami oraz ich organizacjami) są:

1)  przyjmowanie postulatów, wniosków, skarg i zażaleń oraz uwag i propozycji wyborców;
2)  informowanie wyborców o aktualnej sytuacji gminy oraz celach, kierunkach i formach działania jej organów;
3) konsultowanie ważniejszych zamierzonych przez radę i zarząd rozstrzygnięć oraz informowanie o już podjętych uchwałach i decyzjach, ich wyjaśnianie i propagowanie;
4)  zachęcanie wyborców do współdziałania w realizacji zadań i programów działania gminy;
5)  informowanie ich o swojej działalności w radzie oraz w innych organach samorządowych, do których radny został wybrany lub desygnowany.

 

Z powyższego wynika, iż bycie radnym to nie tylko uczestnictwo raz w miesiącu w sesji i komisjach, czy wspólna z Burmistrzem kolacja na koszt mieszkańców, a potem czekanie na przelew na konto. Zakres obowiązków radnego jest szeroki i z pewnością niemożliwy do realizacji w przeciągu 5 godzin rocznie. Należy także wziąć pod uwagę, iż popołudniowy dyżur w godzinach od 16 do 17-tej nie każdemu odpowiada. Jeśli uda się wygospodarować czas na wizytę u radnego to nie ma żadnej gwarancji, że zostaniemy przyjęci. W przypadku kilku chętnych, możemy po prostu nie zdążyć, bo radny lub radna „zwija się” z dyżuru o 17-tej. Podsumowując – utrzymanie stałej więzi z mieszkańcami, przyjmowanie wniosków jak i  pozostały wachlarz obowiązków radnego nie może być spełniony w aktualnie przyjętej formule kontaktów polegających na pełnieniu dyżurów.

Dlaczego więc nie sięgnąć do bardziej nowoczesnych technik komunikacji takich jak email czy telefon komórkowy i nie włączyć ich do obecnego schematu pracy radnych? Skład Rady Miasta w obecnej kadencji nieco „odmłodniał” i zapewne wszystkim radnym nie obca jest elektroniczna forma komunikacji. Jeden z nich prowadzi nawet portal o naszym mieście, a techniki nowoczesnej komunikacji stały się nieodzownym elementem naszego życia codziennego z którego korzystamy prawie wszyscy. Radni powinni podać wyborcom swoje numery telefonów i adresy email, aby kontakt z nimi był jak najszerszy i co ważne realny. Byłoby to  wygodne rozwiązanie dla samych radnych jak i ich wyborców. Oczywiście publikacja prywatnych numerów telefonów i maili radnych stanowi ich dobrą wolę i nie jest obowiązkowa. Do powyższych wniosków doszli radni gminy Skawina i zgodzili się na publikację swoich danych kontaktowych w BIP-e.

Już jutro do Rady Miasta Lidzbark Warmiński wpłynie wniosek, aby radni wyrazili zgodę na umieszczenie ich numerów telefonów i adresów email w Biuletynie Informacji Publicznej.

 

[1] Andrzej Szewc – doktor habilitowany nauk prawnych, emerytowany profesor Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, profesor Wyższej Szkoły Ekonomii i Administracji w Bytomiu oraz Wyższej Szkoły Humanitas w Sosnowcu; czynny zawodowo radca prawny specjalizujący się w problematyce samorządu terytorialnego; autor i współautor wielu publikacji z tego zakresu.

 

 Posted by at 1:24 am
mar 142015
 

14 marca 2015r. ruszyliśmy z anonimową ankietą „Straż Miejska TAK czy NIE”. Dzięki niej Lidzbarczanie mogą wyrazić opinię na łamach niezależnej prasy w sprawie zasadności istnienia tej służby. Co ważne każdy ankietowany będzie mógł sprawdzić, czy jego głos został uwzględniony i właściwie policzony. Wyniki ankiety zostaną opublikowane w najbliższym drukowanym wydaniu „Nasz Lidzbark” , a także na stronie internetowej naszlidzbark.pl . Zostaną także przesłane do wiadomości Rady Miasta i Burmistrza Lidzbarka Warmińskiego.

W ankiecie kluczową kwestią jest sformułowanie pytania, które nie sugeruje odpowiedzi jak też nie ujawnia „mentalnego” nastawienia ankietera. Ankieta zawiera krótkie pytanie zamknięte o treści „STRAŻ MIEJSKA W LIDZBARKU WARMIŃSKIM TAK czy NIE?” które, zdaniem redakcji jest maksymalnie obiektywne. Pytania „czy jesteś za likwidacją Straży Miejskiej” lub „czy jesteś za pozostawieniem Straży Miejskiej” zawierają sugestię odpowiedzi, więc nie spełniają kryteriów obiektywnej oceny zdania ankietowanego.

Sama konstrukcja ankiety pozwala na weryfikację oddanego anonimowo głosu przez osobę ankietowaną. Dzięki tej prostej technicznej funkcjonalności radykalnie wzrasta wiarygodność całej akcji. Pragnęliśmy, aby powstał kanał zwrotny między osobą ankietowaną a redakcją, tak aby wykluczyć manipulację i oddać rzeczywisty pogląd mieszkańców miasta a nie ten „zamawiany” (jak w przypadku tzw. „konsultacji” w sprawie uzdrowiska). Innowacyjność ankiety polega na tym, że ankietowanemu zostaje wręczony kupon z unikalnym numerem i ręcznie wpisanym przez ankietera słowem „TAK” lub NIE”. Cały kupon wygląda tak:

kupon-ankiety

Lewa część kuponu zostaje u ankietera, prawą większą otrzymuje ankietowany. Rozdarcie kuponu w miejscu oznaczonym linią daje dodatkową gwarancję autentyczności, bowiem linia rozdarcia jest tak samo niepowtarzalna jak odciski palców. W przypadku wątpliwości można będzie porównać czy obie części z tym samym numerem pochodzą od redakcji. Jak wspomniano na wstępie wyniki ankiety zostaną opublikowane na łamach gazety, wraz ze wszystkimi numerami kuponów i oddanym głosem. Każdy kto oddał głos w ankiecie i nie wyrzucił kuponu, będzie mógł samodzielnie zweryfikować czy jego głos został uwzględniony i właściwie policzony. Wydrukowano 500 kuponów, oceniamy iż ta ilość jest w wystarczającym stopniu reprezentatywna i przedstawi rzeczywistą wolę mieszkańców miasta utrzymania lub likwidacji Straży Miejskiej.

 Posted by at 8:35 pm
mar 122015
 
Oddział Pediatryczny Szpitala Powiatowego w Lidzbarku Warmińskim

Oddział Pediatryczny Szpitala Powiatowego w Lidzbarku Warmińskim

Grupa mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego, przekazała środki finansowe niezbędne do realizacji monitoringu wizyjnego w salach oddziału dziecięcego tutejszego Szpitala Powiatowego. W związku z tym zapytaliśmy Lekarza Kierującego oddziałem dziecięcym panią Elżbietę Szyman, czemu ma służyć podgląd na sale oddziałowe.

Elżbieta Szyman – Ponieważ sale są małe i znajdują się w jednym ciągu, nie jest możliwe żeby pielęgniarka jednocześnie była na każdej z nich. Wszystkie sale podłączone będą pod monitoring i w związku z tym pielęgniarka będzie mogła widzieć co się dzieje na 4 salach jednocześnie (obecnie monitoringiem objęte są 2 sale). Jest to związane z bezpieczeństwem dzieci i wymogami współczesnych przepisów. Oczywiście nie zwalnia to obsługi z wykonywania codziennych czynności i zabiegów, jednakże posiadanie podglądu na wszystkie sale pozwala na poprawę bezpieczeństwa podopiecznych oddziału, a także odwiedzających rodziców. Obecnie mamy 15 łóżek na oddziale dziecięcym, a w związku z sezonem grypowym, jest spore ich obłożenie więc nowoczesny monitoring bardzo się przyda.

Obecnie monitoring obejmuje tylko 2 sale

Obecnie monitoring obejmuje tylko 2 sale

Sponsorzy monitoringu na Oddziale Pediatrycznym:

– Marek Kłos Euro-Taxi, Zibi-Taxi Zbigniew Koziełło, Eko-Taxi Grzegorz Piłat, Blue-Taxi Zbigniew Ostrowski, Taxi Ryszard Statkiewicz.

Nieformalne inicjatywy mieszkańców często potrafią lepiej służyć miastu, są szybsze w realizacji, a przede wszystkim skuteczniejsze niż urzędowe projekty zatwierdzane przez serwilistyczne lokalne władze. Angażowanie się zwykłych obywateli, mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego w jego rozwój, stanowi przejaw budowy społeczeństwa obywatelskiego – zjawiska bardzo pożądanego w systemach demokratycznych i stanowi o jego dojrzałości. Czekamy na kolejne inicjatywy mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego o których chętnie napiszemy.

 Posted by at 8:19 pm
mar 102015
 

Publikujemy materiał nadesłany przez Stowarzyszenie Konserwatywno-Narodowe, które stara się, aby nowe rondo w Lidzbarku Warmińskim nosiło imię Romana Dmowskiego. Jest to kolejna inicjatywa mieszkańców miasta, świadcząca o powstawaniu społeczeństwa obywatelskiego. Zachęcamy wszystkich do informowania mieszkańców powiatu lidzbarskiego o przedsięwzięciach społecznych w ramach tzw. inicjatyw oddolnych.

 

„Stowarzyszenie Konserwatywno-Narodowe Nowa Warmia prowadzi akcję zbierania podpisów pod wnioskiem do władz miasta aby nowe rondo nazwać imieniem Romana Dmowskiego. Tekst wniosku wraz z uzasadnieniem:

My , niżej podpisani mieszkańcy Lidzbarka Warmińskiego prosimy Radę Miasta o upamiętnienie postaci Romana Dmowskiego poprzez nadanie nowopowstałemu rondu u zbiegu ulic Wiejskiej i Olsztyńskiej Jego imienia.

                                                  UZASADNIENIE  WNIOSKU

Roman Dmowski źródło: Wikipedia

Roman Dmowski źródło: Wikipedia

W uzasadnieniu wniosku pragniemy przybliżyć Państwu postać Romana Dmowskiego. Nie ma dziś wątpliwości wśród historyków i politologów, że Roman Dmowski należał do grona najwybitniejszych polityków polskich I połowy XX wieku. Kształtował losy Polski wraz z Józefem Piłsudskim, Wincentym Witosem, Ignacym Paderewskim, Władysławem Sikorskim. Jako Prezes Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu w uzgodnieniu z rządem krajowym i Naczelnikiem Państwa został głównym negocjatorem sprawy polskiej na konferencji w Paryżu, gdzie rozstrzygały się losy granic odrodzonego Państwa Polskiego.

Roman Dmowski na konferencji zażądał przyznania Polsce Prus Wschodnich, a więc  Warmii, Mazur i  części Powiśla aby uniknąć niekorzystnego gdańskiego „korytarza‘’( źródło: R.Wapiński „Roman Dmowski’’). Sformułował też zadania bieżące i długofalowe polskiej polityki zagranicznej.  Pierwsze z nich to wygranie plebiscytów na Górnym Śląsku, Śląsku Cieszyńskim, Warmii i Mazurach oraz na Powiślu. Następne to wcielenie Gdańska,  Galicji Wschodniej oraz inkorporacja Litwy, ale z szeroką autonomią (R.Wapiński).

Roman Dmowski był teoretykiem myśli politycznej nie ubiegającym się o zaszczyty. Jednak w tak decydującym momencie dla niepodległości Polski, jakim była Konferencja Sojuszników w Paryżu wyróżnił się zdolnościami męża stanu i dyplomaty, czym zaimponował najwybitniejszym ówczesnym politykom. Wyróżniały też Dmowskiego spośród najwybitniejszych polityków polskich światowość i europejskość w najlepszym znaczeniu tych określeń. Wyróżniała Go też jego droga życiowa czyniąca go wzorcem „nowoczesnego Polaka’’ w znaczeniu bliskim i obecnemu pokoleniu. Wywodząc się z ubogiej warstwy awansował społecznie do najwyższych godności dzięki własnemu wysiłkowi, pracy i zdolnościom (R.Wapiński). Po powrocie z Paryża właściwie wycofał się z życia publicznego nie szukając dowodów uznania a wręcz ich unikając. Był posłem na Sejm Ustawodawczy i przez sześć tygodni Ministrem Spraw Zagranicznych w gabinecie Wincentego Witosa w 1923 r. W tymże roku Uniwersytet Poznański im. Adama Mickiewicza przyznał mu Doktorat Honoris Causa. W 1927 Miasto Poznań przyznało mu Nagrodę Literacką im. Jana Kasprowicza.

W okresie międzywojennym zajmował się głównie publicystyką i pisarstwem politycznym analizując współczesne zagrożenia dla Polski. Nie będąc zaangażowanym bezpośrednio w politykę do 1926 roku zachował pozycję wybitnego autorytetu i politycznego wychowawcy młodzieży, środowisk akademickich, narodowych i konserwatywnych. Zmarł w 1939 roku. Na jego pogrzeb przybyło około 100 tysięcy Polaków.

To krótkie wspomnienie postaci Romana Dmowskiego, który jako polityk domagał się powrotu Warmii w granice Rzeczypospolitej, w naszej ocenie stanowi wystarczający argument za upamiętnieniem tego wybitnego Polaka w Naszym mieście- stolicy Warmii.

R.Czermak A.Sławecki  SKN Nowa Warmia

Roman Wapiński- historyk autor biografii min. Romana Dmowskiego”

 Posted by at 8:47 pm
mar 072015
 
Pomnik wdzięczności Armii Radzieckiej w Lidzbarku Warmińskim

Pomnik wdzięczności Armii Radzieckiej w Lidzbarku Warmińskim

Okupacja Prus Wschodnich przez sowietów rozpoczęła się 21 października 1944 r. Wtedy to Armia Czerwona zdobyła małą wieś Nemmersdorf (dzisiejsze Majakowskoje, 17km na północ od obecnej granicy z obwodem Kaliningradzkim). Liczne potworności jakich dopuszczono się na ludności cywilnej stały się później symbolem zbrodni wojennych popełnionych przez Armię Czerwoną na terenie Prus Wschodnich. Na wieść o tych wydarzeniach wielu Niemców, którzy nie zdążyli opuścić swoich domostw, wolało zabić swoje dzieci i popełnić samobójstwo, niż wpaść w ręce zdziczałym, żądnym krwi sowietom. Adelhied Nagel – mieszkanka wsi Wildenhagek tak opisuje moment tuż przed wkroczeniem sowietów –

Pani Tersch, żona zarządcy majątku, zabiła całą rodzinę. Wnuka biła tłuczkiem do mięsa po głowie i poderżnęła mu gardło. Swojej córce przecięła obie ręce i uderzyła łopatą w głowę. Dwóm swoim wychowanicom, miały po osiem lat, przecięła żyły. Potem dwóm ośmioletnim wnuczkom też podcięła żyły. Kiedy przyszli Rosjanie, było już za późno. Córka prosiła o wodę. Dali jej się napić, a potem strzelili w brzuch. Zmarła. Panią Tersch, która to wszystko zrobiła, zaciągnęli pod płot i rozstrzelali (…) U Linke wisiało w szopie pięć osób i dwoje w wędzarni, u Gebauera też dwoje. U Bahrensa wisiało osiem osób. U Valentin – wszyscy martwi, pani Schmarr, żona kowala z synkami… Nie mogę wyliczyć wszystkich, było ich tak wielu” – fragment książki Leszka Adamczewskiego ,” Łuny nad jeziorami”.

Już na początku 1945 r. na tzw. „ziemie odzyskane” zaczęli docierać pierwsi przesiedleńcy z terenów byłej II RP, a także Polski Centralnej, a później także ofiary akcji „Wisła”. W tym czasie sowieci stosowali taktykę spalonej ziemi, niszczono wszystko co przedstawiało jakąkolwiek wartość – mimo, iż tereny Warmii i Mazur zostały przejęte przez tzw. władze polskie. Iwona Jóźwiak w swej pracy doktorskiej „Działalność oświatowa i jej funkcje na Warmii i Mazurach w latach 1945–1960” podaje –

Kiedy Polska przejmowała tereny byłych Prus Wschodnich, znajdowało się na nich tylko 170 tys. ludzi, co stanowiło 16% stanu z 1939 r. Tereny były wyludnione i zniszczone. Do zniszczeń przyczyniła się Armia Czerwona, która spaliła m.in. stare, zabytkowe dzielnice w Olsztynie, Dobrym Mieście i Pieniężnie. Wycofujące się wojska zabrały wszystko, co cenniejsze. Zniszczenia zabudowy miast sięgały 90%. Z 702 zakładów przemysłowych, które zarejestrowano w spisie z 1945 r. aż 577 uznano za zniszczone częściowo lub całkowicie. Był to rezultat grabieży i dewastacji mienia przez wojsko radzieckie. Mienie ruchome i nieruchome traktowano jako zdobyczne i wywożono. Zakłady były pozbawione maszyn, urządzeń energetycznych i technicznych.”

Skutki powyższych działań odczuwamy do dzisiaj, Warmia i Mazury to najbiedniejszy rejon naszego kraju. Jako ciekawostkę można podać, iż większość gospodarstw rolnych w Prusach Wschodnich, przed II wojną światową miało zainstalowany telefon.

Żołnierze Armii Czerwonej w latach 1945-1947 rabowali, mordowali i gwałcili kobiety bez względu na ich narodowość. Nie miało dla nich znaczenia czy ich kolejną ofiarą zbiorowego gwałtu będzie 10-letnia Polka, czy 80-letnia Niemka. Przy biernej postawie władz i milicji okupant sowiecki dokonywał najokrutniejszych zbrodni na narodzie polskim. Ze wspomnień słuchaczy „Mazurskiego Uniwersytetu Ludowego w Rudziskach”[1]

Oskar: Wkroczyła Armia Czerwona. Palili, zabijali, rabowali, robili, co im się podobało. Nikt im nie bronił. W ciągu kilku godzin całe zagrody zmieniły się w ruiny. Przy ulicach, w ogrodach i po polach leżały trupy. Codziennie zdarzały się akty mordu i rabunku (s. 112–121). Elżbieta: Po drodze widziałam okropne rzeczy. Kobiety w starszym wieku zgwałcone przez Rosjan nie tylko w jednym miejscu, lecz na każdym kroku, można było to spotkać (…) Widziałam jak dziewczyna, córka kowala 19-letnia przez 13 Rosjan została zgwałcona i jeszcze na końcu rozerwana. Było to okropne, czasami wolałabym nie istnieć na świecie (s. 86–89).

Powtarzające się gwałty i grabieże dokonywane przez żołnierzy sowieckich wywierały bardzo niekorzystny wpływ na przebieg akcji osadniczej na tym terenie. Zwracał na to uwagę starosta reszelski Stanisław Watras w sprawozdaniu z 5 września 1945 roku, informując – „wobec braku należytej ochrony i gwałtownego pogorszenia się stosunków bezpieczeństwa, a więc masowych wypadków grabieży, rabunków i gwałcenia kobiet przez żołnierzy radzieckich, ludność osadnicza masowo opuszcza gospodarstwa wiejskie i powraca do centrum kraju. w niektórych okręgach ucieczka ta objęła do 60% osadników”

Zbrodnicza działalność sowietów na terenie dzisiejszej Warmii i Mazur zakończyła się dopiero w 1947 r. wraz z wycofaniem ostatnich regularnych oddziałów i „przepędzeniem” maruderów. Rozpoczął się nowy etap okupacji ziem polskich, połączonych z rusyfikacją i nieodzowną kłamliwą propagandą opartą na strachu. Wpajano narodowi polskiemu wdzięczność dla Armii Czerwonej, starając się jednocześnie wymazać z pamięci jej niedawne zbrodnie. Indoktrynacja sowiecka przejawiała się między innymi ustawianiem pomników rzekomej wdzięczności narodu polskiego dla Armii Czerwonej, która nas „wyzwoliła”. W Lidzbarku Warmińskim taki obiekt powstał przy ul. Warmińskiej, a jego odsłonięcia dokonano 21 lipca 1949 r. pod czujnym okiem milicji. Spodziewano się protestów ze strony ludności cywilnej, która doskonale pamiętała niedawne zbrodnie dokonywane przez czerwonoarmistów. Nic takiego jednak nie nastąpiło, a w kinie „Capitol” odbyła się akademia podczas której wysłuchano radiowego przemówienia Bieruta. Propaganda oparta na strachu trwała jeszcze wiele dziesięcioleci.

Od kilkunastu lat znikły uwarunkowania polityczne, stanowiące przeszkodę w poznawaniu niezakłamanej historii naszych ziem. Młodsze pokolenie poznaje tragiczne losy ludności cywilnej i odkrywa, że Armia Czerwona była agresorem a nie wyzwolicielem. Dokonywała zbrodni ludobójstwa na narodzie polskim na ogromną skalę, podobną do tej znanej z faszyzmu.Mimo wielu lat przemian ustrojowych, zdawać by się mogło wolności – duch „homo sovieticus” nadal  tkwi bardzo głęboko w świadomości starszego pokolenia. Niech za przykład posłuży choćby historia próby usunięcia pomnika wdzięczności Armii Radzieckiej jaki znajduje się do dzisiaj w Lidzbarku Warmińskim. Pierwsze wzmianki o tej oddolnej inicjatywie mieszkańców miasta pojawiły się na łamach Gazety Olsztyńskiej już w 1997r. Później gorąca dyskusja na ten temat pojawiła się w nieistniejącej już „Gazecie Warmińskiej”. W 2000r. publikowano tam artykuły nawołujące do przeniesienia tego pomnika na teren cmentarza wojskowego przy ul. Orneckiej. Pojawił się nawet apel Powiatowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej do władz miasta o usunięcie pomnika – poniżej pełna jego treść opublikowana w nr 14 „Gazety Warmińskiej” z 2000r. –

„Do Rady i Zarządu Miasta Lidzbarka Warmińskiego…

Lidzbarskie koło ŒPowiatowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej zwraca się do Władz naszego miasta z apelem o usuniecie z miejsca, gdzie się obecnie znajduje /tj. u zbiegu ulic Bartoszyckiej i Warmińskiej/ pomnika Armii Radzieckiej /popularnie zwanego „pomnikiem wdzięczności”/ i przeniesienie go w inne, mniej eksponowane miejsce. Uważamy, że właściwym miejscem dla tego pomnika byłby cmentarz żołnierzy radzieckich przy ulicy Orneckiej /byle nie przy szosie, a w głębi cmentarza/.
Wartość artystyczna ww. obiektu jest mała, a stojąc w obecnym, eksponowanym miejscu, przy drodze do przejścia granicznego, symbolizuje ten pomnik nie tyle żołnierzy walczących tu w 1945 roku, co państwo radzieckie, knujące wspólnie z hitlerowskimi NIEMCAMI rozbiór Polski i jego armie, walczącą wtedy obok wojsk hitlerowskich przeciwko polskiemu wojsku.
To żołnierze tejże armii radzieckiej deportowali na nieludzką ziemię ogromne rzesze polskiej ludności i mundury tej armii nosili ci, którzy tysiącom naszych oficerów strzelali w tył głowy, m.in. w Katyniu, w Miednoje i w Charkowie. Obecność tej armii na ziemiach polskich utrzymywała przez ponad czterdzieści lat nasz kraj w zniewoleniu politycznym.
Liczymy, iż Władze miasta nie pozostaną obojętne wobec licznych, zdecydowanie przedstawionych opinii mieszkańców miasta w tej sprawie, wyrażanych na łamach prasy lokalnej.

Z upoważnienia Zarządu Koła

J. Rusak – Prezes Koła ŒŚZŻAK

Pod naciskiem opinii społecznej i apelu Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Rada Miasta Lidzbarka Warmińskiego pod koniec 2000r. zajęła się tematem przeniesienia pomnika na cmentarz przy ul. Orneckiej. Niestety podjęto decyzję o pozostawieniu go w dotychczasowym miejscu. Zapewne na decyzję rady miał wpływ nacisk senatora RP Józefa Kuczyńskiego z Elbląga, członka PZPR, a później SLD. „Homo Sovieticus” po raz kolejny zatriumfował.

Niedawno młodzi patrioci z Lidzbarka Warmińskiego, podjęli kolejną próbę rozprawienia się z posępnym pomnikiem upodlenia naszego narodu. Chcą likwidacji pomnika wdzięczności Armii Radzieckiej, a w jego miejsce ustawienia symbolu upamiętniającego „Żołnierzy Wyklętych” i tych wszystkich Polaków, którzy w bestialski sposób zostali zamordowani przez żołnierzy z czerwoną gwiazdą – naszych „wyzwolicieli”. Czy i tym razem odezwą się głosy dezaprobaty i wygra Tischnerowski „Homo Sovieticus”?

Redakcja NaszLidzbark uważa, że tzw. pomnik wdzięczności Armii Radzieckiej nie jest godny jakiejkolwiek czci ze strony Polaków i polskiego państwa, a pozostałości po latach przymusowego sprzymierzenia Polski ze Związkiem Radzieckim winne zostać usunięte z przestrzeni miejskiej, jako gloryfikacja katów narodu polskiego.

 

 

[1] Ośrodek Badań Naukowych im. Wojciecha kętrzyńskiego w Olsztynie (dalej: OBN), zbiory
specjalne, sygn. r–688.

 Posted by at 6:29 pm