Kampania wyborcza w Lidzbarku Warmińskim odbiega nieco rozmachem od tego co widujemy często w telewizji. Tutaj, w małym biednym prowincjonalnym miasteczku oraz powiecie, zarządzanym poprzez partyjno-towarzyskie interesy jego włodarzy, kampanię ogranicza się do minimum. Same wybory stanowią tylko formalność, a w zasadzie są hołdem lennym mieszkańców wobec partyjnych kacyków, traktujących nasze miasto jak własność feudalną. Po cóż, więc czynić większe nakłady kampanijne, skoro wynik jest z góry przesądzony (jeśli chodzi o głosy Lidzbarczan)? Przestrzeń publiczną zdominowały ogromne plakaty posłów Protasa i Cieślińskiego. Co zrozumiałe, Cieśliński ma nieco mniejsze bilbordy niż poseł Protas, ten ostatni najwyraźniej cierpiący na manię wielkości. „Wielki” Protas z plakatu, poważny, z góry spoglądający na mieszkańców zdaje się mówić „Jestem tutaj wszechmocny, obserwuję was i wiem o was wszystko, wiem co robicie i będę wam patrzył na ręce podczas głosowania”. Inni kandydaci z konkurencyjnych partii stanowią tylko nieszkodliwe tło, polityczny lidzbarski plankton. Stan „oplakatowania” Lidzbarka Warmińskiego jednoznacznie wskazuje dominującą pozycję Platformy Obywatelskiej w tymże biednym mieście. Sytuację można z powodzeniem porównać do zachowania zwierząt, w szczególności psów. Te stadne zwierzęta co jakiś czas znaczą teren wiadomo czym, pokazując innym dominującą rolę na danym obszarze. Dokładnie ten sam mechanizm stosują posłowie Cieśliński i Protas, oznaczając co 4 lata przestrzeń miejską swoją odmłodzoną komputerowo podobizną.
Na tę dominującą pozycję, obaj „politycy” pracowali latami. W zasadzie uznać należy, że są oni produktem lokalnych układów, wywodzących się jeszcze z samorządu. Kariera tychże panów oraz mechanizmy dzięki którym znaleźli się na „świeczniku” przypominają te stosowane w świecie mafii, znanym doskonale z amerykańskich filmów gangsterskich. Lidzbarczanie postrzegają, że „Ojcem Chrzestnym” lokalnej „mafii” jest nie kto inny niż Jan Harhaj, a posłowie Cieśliński i Protas jego chrzestnymi. Intensywny rozwój struktur mafijnych bazuje na ludzkiej biedzie oraz chęci szybkiego wyrwania się z ubóstwa. To doskonała pożywka do zbudowania rozległych struktur organizacyjnych. Podporządkowując sądy, policję i wszelkie inne służby, działając w imieniu „prawa” rozdając stołki – można na długie lata rządzić całym miastem, licząc na betonowy elektorat uzależniony od swych bossów mafijnych. Mechanizm odpowiadający powyższemu zadziałał w Lidzbarku Warmińskim i póki co funkcjonuje doskonale.
Podstawowym warunkiem sprawnego i stabilnego funkcjonowania „układu” jest utrzymanie regionu i mieszkańców w biedzie. Tylko wtedy można nimi manipulować, uzależniać ekonomicznie, podporządkowywać. Regionalnej Platformie z Protasem, Harhajem i Cieślińskim i „platformerskich” Marszałkach Województwa zadanie to wychodzi znakomicie. Warmińsko-Mazurskie znajduje się na ekonomicznym szarym końcu nie tylko polski, ale i całej unii europejskiej. Ogromne unijne środki przeznaczane są na realizację wielkich, drogich i nieuzasadnionych ekonomicznie inwestycji jak budowa lotniska w Szymanach czy lidzbarskich Term. Do dzisiaj mieszkańcy spłacają ogromny kredyt na budowę tegoż szpetnego molocha. Pieniądze te miast służyć polepszeniu komfortu życia w mieście, remontowi dróg, budowie mieszkań komunalnych – wędrują do banku na spłatę kredytu. Termy każdego roku, przynoszą wiele milionów strat, biorąc pod uwagę dofinansowania, spłatę kredytów czy utratę wartości wskutek eksploatacji. Wydaje się, że inwestycja ta nieprzypadkowo powstała w mateczniku platformy, bowiem jej funkcjonowanie skutecznie drenuje kieszenie podatników. W końcu do sztandarowy projekt Protasa Jacka, Harhaja Jana i Wajsa Artura.
Z pewnym rozrzewnieniem słuchałem wystąpienia posła Protasa, podczas uroczystej sesji Rady Miasta. Wspominał o trafnych decyzjach podjętych lata temu i ich ogromnym wpływie na wspaniały rozwój Lidzbarka Warmińskiego. Trudno przejść obojętnie obok „trafnej” decyzji Protasa Jacka i jego kolegów z ferajny, którzy sprzedali w prywatne ręce jedyną prawdziwą atrakcję turystyczną tego miasta – Górę Krzyżową. Tak, to pan Protas i jego ekipa w Radzie Miasta są za to odpowiedzialni.
13 października, mieszkańcy Lidzbarka Warmińskiego po raz kolejny staną przed szansą powstania z kolan. Można zakończyć politykę pauperyzacji regionu, odsunąć największych szkodników w osobach Protasa i Cieślińskiego od władzy. Spowodować, iż ludzie przestaną się bać wyrazić swoje zdanie w obawie przed utratą pracy czy brakiem premii.