Dziś mija 75 lat od zorganizowanego ataku ukraińskich nacjonalistów na polskie miejscowości na Wołyniu. 11 lipca 1943 roku zaatakowano około 100 polskich wsi, mordując w okrutny sposób kilka tysięcy Polaków. Na dzień ataku wybrano niedzielę, by móc zaskoczyć jak największą liczbę osób w kościołach. Największych masakr dokonano w Woli Ostrowieckiej, gdzie zamordowanych zostało 628 Polaków, w kolonii Gaj – 600, w Ostrówkach – 521, Kołodnie – 516. Zbrodnie na Polakach dokonywane były niejednokrotnie z niebywałym okrucieństwem, palono żywcem, wrzucano do studni, używano siekier i wideł, wymyślnie torturowano ofiary przed śmiercią, a także gwałcono kobiety. W sumie zbrodni na Polakach dokonano w 1865 miejscach; w latach 1943 – 44 z rąk ukraińskich nacjonalistów zginęło około 100 tysięcy Polaków.
W lipcu 2013r. Sejm RP przyjął uchwałę o zbrodni wołyńskiej zawierającej stwierdzenie – „Czystka etniczna o znamionach ludobójstwa”. Wcześniej posłowie odrzucili poprawkę, w której zbrodnia została określona mianem ludobójstwa, a także poprawkę przewidującą ustanowienie Dnia Pamięci i Męczeństwa Kresowian. Przeciw podjęciu uchwały określającej zbrodnie jako ludobójstwo, głosował m.in. poseł Miron Sycz. Ojciec Mirona Sycza był członkiem Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, a potem żołnierzem UPA. Po wojnie został skazany przez polski sąd na karę śmierci (złagodzono ją na 15 lat więzienia). Sycz, były członek PZPR, od długiego czasu aktywnie występuje przeciw prawdzie o wołyńskim ludobójstwie. Jak czytamy w „Gazecie Polskiej” nr 49 z 3 grudnia 2008 r. –
„W wyniku nacisków posła Platformy Obywatelskiej, Mirona Sycza, przedstawiciela mniejszości ukraińskiej, wojewoda warmińsko-mazurski Marian Podziewski (PSL) musiał wycofać swój patronat nad uroczystościami związanymi z 65. rocznicą rzezi na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Zakazano także pracownikom Urzędu Wojewódzkiego wzięcia udziału (nawet prywatnie) w konferencji organizowanej przez Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia, odbywającej się w sali Urzędu. Według naszych informacji Miron Sycz w rozmowach z wojewodą Podziewskim użył wsparcia wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny”.
10 kwietnia 2015 roku, w dniu wizyty Prezydenta Komorowskiego w ukraińskim parlamencie, ten uznał OUN-UPA za bojowników o niepodległość Ukrainy. Wniosek o przegłosowanie tej ustawy złożył syn komendanta UPA, Jurij Szuchewycz.
Dopiero dwa lata temu Sejm przyjął uchwałę ustanawiającą dzień 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
Dziś próżno szukać w w lewicowej prasie informacji o 75 rocznicy ludobójstwa na naszym narodzie. Niemiecka Olsztyńska czy Lidzbarska, portale jak onet czy wp – milczą. Bliscy ofiar rzezi nie wiedzą gdzie leżą ich najbliżsi, bowiem w większości wciąż nie doczekali się grobów.
„Obowiązkiem państwa polskiego, obywateli, systemu edukacji jest przypominanie, że zbrodnia wołyńska była hekatombą, która nie mieściła się w głowie nawet biorąc pod uwagę rozmiar zbrodni dokonanych podczas II wojny światowej” – mówi dr Maciej Korkuć z Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie.
Oryginalny Artykuł na łamach NaszLidzbark ukazał się 11 lipca 2015 r. Nieco poprawiony, wraz z komentarzami przypominamy dzisiaj.







