API

wrz 182017
 

Kadr z programu Interwencja

Dzisiaj telewizja Polsat o 16.15 wyemitowała krótki materiał o zatruwaniu środowiska w Lidzbarku Warmińskim przez firmę Polmlek (link do materiału TUTAJ). 40 minut później do redakcji zadzwonił rzecznik prasowy Wojewody Warmińsko-Mazurskiego pani Bożena Ulewicz. W rozmowie telefonicznej, rzecznik przekazał zaniepokojenie Wojewody zaistniałą sytuacją, oraz przekazał drogą mailowa informacje od Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, Pani Joanny Kazanowskiej. Poniżej pełna treść informacji uzyskanej od pani rzecznik.

 

 

Szanowny Panie Redaktorze,

odpowiadając na artykuł „Znowu awaria w Polmleku”, jaki ukazał się w serwisie informacyjnym „Nasz Lidzbark” 20.08., br., uprzejmie informuję, że Warmińsko-Mazurski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, Pani Joanna Kazanowska przekazała mi obszerną informację, o działaniach, jakie WIOŚ podjął w/z z sytuacją w firmie POLMLEK, którą poniżej przekazuję.

RZECZNIK PRASOWY

WOJEWODY  WARMIŃSKO-MAZURSKIEGO
/-/ Bożenna Ulewicz

 

„Biorąc pod uwagę stwierdzone naruszenia warunków pozwolenia zintegrowanego w trakcie przeprowadzonej kompleksowej kontroli w POLMLEK (w dniach 20.07-30.08.2017 r.), polegające na:

– wielokrotnym przekraczaniu dopuszczalnych wartości wskaźników zanieczyszczeń w ściekach odprowadzanych do rzeki Łyny,

– braku wykonywania od 30 września 2016 roku pomiarów ilości i jakości ścieków w miejscu po połączeniu wszystkich rodzajów wytwarzanych ścieków na końcowym kolektorze zrzutowym odprowadzającym ścieki do Łyny lub w innym reprezentatywnym miejscu,

– przekroczenia niektórych parametrów produkcyjnych,

– przekroczenia ilości niektórych wytwarzanych odpadów,

zwrócono się pismem z dnia 13 września 2017 r. do Starosty Lidzbarskiego  o podjęcie stosownych działań, w szczególności o rozważenie wszczęcia postępowania z art. 195 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 roku Prawo ochrony środowiska (Dz. U. z 2017 roku poz. 519 z późn. zm.)  w sprawie cofnięcia lub ograniczenia udzielonego POLMLEK sp. z o.o. w Warszawie Zakładowi Mleczarskiemu w Lidzbarku Warmińskim przedmiotowego pozwolenia.

14 września 2017 r., wysłano do POLMLEK sp. z o.o. w Warszawie Zakład Mleczarski w Lidzbarku Warmińskim, zawiadomienie o wszczęciu postępowania administracyjnego, na podstawie art. 61 § 4 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks postępowania administracyjnego (t.j. Dz. U. z 2017 r., poz. 1257), w związku z art. 367 ust. 1 pkt. 1 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska (t.j. Dz. U. z 2017 r., poz. 519 z późn. zm.), w sprawie wstrzymania użytkowania instalacji:

  1. a)    instalacji do produkcji wyrobów mleczarskich o zdolności przetwarzania 1000 ton mleka na dobę,
  2. b)    instalacji do przerobu serwatki,
  3. c)    oczyszczalni ścieków.

w POLMLEK spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w Warszawie Zakładzie Mleczarskim w Lidzbarku Warmińskim, ul. Topolowa 1, 11-100 Lidzbark Warmiński, z uwagi na wprowadzenie przez przedmiot korzystający ze środowiska substancji lub energii do środowiska z naruszeniem warunków pozwolenia zintegrowanego wydanego dla przedmiotowej instalacji przez Starostę Lidzbarskiego, 11-100 Lidzbark Warmiński, z dnia 27.04.2016 r. znak: OŚ.6222.2.2015.

Wystosowano również:

– pismo do Burmistrza Lidzbarka Warmińskiego o objęcie monitoringiem rejonu wylotu ścieków  z POLMLEK sp.  z o.o.  w Warszawie Zakładu Mleczarskiego w Lidzbarku Warmińskim

– pismo do Okręgu PZW (Polskiego Związku Wędkarskiego) w Olsztynie z prośbą o współpracę, zwłaszcza o obserwację miejsca wylotu ścieków z POLMLEK sp.  z o.o.  w Warszawie Zakładu Mleczarskiego w Lidzbarku Warmińskim  oraz rzeki Łyny.

– wysłano również pismo do Prokuratury.

 

Z poważaniem

Joanna Kazanowska

Warmińsko-Mazurski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska”

 

Przypomnijmy, że decyzję środowiskową w sprawie budowy nowej linii produkcyjnej podjął Burmistrz Jacek Wiśniowski 17.12.2014 r. czyli  7 dni po objęciu stanowiska. Decyzję podjął po konsultacjach społecznych, czyli udziale społeczeństwa – nikt nie zgłosił uwag.

 Posted by at 9:00 pm
wrz 162017
 

Bartłomiej Misiewicz

Etat w samorządzie to pewna i stabilna praca. Pracownik samorządowy oprócz wypłaty otrzymuje nagrody, premie i tzw. 13-tki, a jego pracę trudno objąć wskaźnikami wydajności. Dodatkowo nie ponosi on żadnej odpowiedzialności za swoje błędy, prawo w tym zakresie co prawda przewiduje kary, lecz jest martwe. Nie może więc budzić zdziwienia, iż etaty samorządowe stanowią łakomy kąsek, szczególnie w małych miejscowościach o niewielkim uprzemysłowieniu. Etos urzędnika służącemu społeczeństwu uległ znaczącej symplifikacji, obecnie to sposób na życie, dodajmy łatwe życie. Stąd zatrudnianie w urzędach osób z klucza rodzinno-partyjnego stało się regułą, bo komuż jak nie rodzinie czy partyjnym kolegom należy pomagać? W naszej małej społeczności jaką tworzymy w Lidzbarku Warmińskim, doskonale wiadomo kto gdzie pracuje i dzięki komu lub czemu. Czy jednak mamy na tyle odwagi, aby o tym mówić na forum publicznym? Czy jesteśmy w stanie sprzeciwić się temu procederowi, bo z całą odpowiedzialnością możemy stwierdzić iż istnieje i ma się dobrze. Ilu „Misiewiczów” pracuje w naszych urzędach samorządowych? Niech się wypowiedzą czytelnicy.

Zachęcamy do lektury poniższego tekstu, pochodzi on z serwisu samorządowego PAP

„Włodarze samorządowi zatrudniają tylko swoich. Nieważne jest wykształcenie, wiedza, umiejętności. Liczą się koligacje – piszą Czytelnicy. Prezentujemy przegląd komentarzy.

Jak poinformowaliśmy, zdaniem prezesa Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie Janusza Kota w samorządach brakuje kontroli zarządczej. „Jeśli w samorządzie trafi się dobry fachowiec to ma coraz więcej pracy. Natomiast jeśli przyjdzie leser lub ktoś niekompetentny, zatrudniony po znajomości, to pracy będzie miał coraz mniej. Bo co mu się da, to zrobi źle. Brakuje w samorządach stosowania takiego mechanizmu, że jeśli pracujesz źle, nie radzisz sobie, to musisz szukać zatrudnienia gdzie indziej” – powiedział podczas debaty na Forum Regionów w Krynicy.

Jak wynika z postów zamieszczonych na forum naszego serwisu, Państwa obserwacje potwierdzają opinię prezesa krakowskiej RIO. Publikujemy wybrane komentarze.

Dopust pisze: „(…) Przecież w samorządach włodarze zatrudniają tylko swoich. Nieważne jest wykształcenie, wiedza, umiejętności. Liczą się koligacje i to, co można wyciągnąć w zamian za zatrudnienie po przyjacielsku (…)”.

„(…) Nikt nie zwolni takiej osoby bo to +szwagier radnego+ albo +kochanka dyrektora UP+, albo po prostu +syn kadrowej+ i +córka kierowniczki innego działu+. Nie do ruszenia. Nigdy nie będzie dobrze. W naszym urzędzie naliczyłem 3 rodziny i każda z nich po ok. 4 osoby (np. matka i jej siostra, mąż, dwie córy) – one zawsze się będą bronić (…)” – komentuje Azejberdzan.

„(…) Więcej pracy dla osoby, która dobrze pracuje niestety nie pociąga za sobą dodatkowego wynagrodzenia. Zazwyczaj jest tak, że skoro sobie radzisz z 10-cioma zadaniami, to damy 11-te w ramach zakresu czynności. Chore. A ci po znajomościach, którzy w zasadzie nic nie potrafią, oprócz pokazywania dobrych relacji z szefem, co chwila nagroda, podwyżka. Gdzie weryfikacja przepisów i umiejętności? Wtedy by wyszło, że znajomi szefa nic nie umieją, ale nikt nawet tego nie weryfikuje. Tak jak w administracji rządowej… liczy się mierny, ale wierny” – dodaje użytkownik o nicku ja.

Anna zwraca uwagę: „Wynagrodzenia młodych pracowników są relatywnie wyższe od doświadczonych bo wg. burmistrza lepiej pracują niż starzy. No i młody zawsze jest +wdzięczny informacjami+ dla burmistrza, a stary to wie, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Czas płynie i nikt go nie zatrzyma. A władza się zmienia i ci dzisiaj młodzi za kilka lat, jak dopracują, też będą starymi pracownikami i co wówczas powiedzą w kwestii zarobków?”.
„Musiałyby być ustanowione wymagania kwalifikacyjne na kierownika urzędu i nabór na to stanowisko powinni przeprowadzać fachowcy, a nie wyborcy” – stwierdza odpolitycznienie urzędów.

Dolphin podkreśla: „(…) Dzisiaj jest tak, że przepisy pozwalają w samorządach tworzyć kolejne do niczego nieprzydatne komórki, które nie mają żadnych istotnych zadań. Najlepszym przykładem są tzw. gabinety. Ale tą patologię wprowadziła nowelizacja (…), która dopuściła do zatrudniania kolesi kolesi, czyli asystentów i doradców. Nie będę się rozpisywał, jak to w praktyce wygląda. Ale każdy urzędnik doskonale wie, że to są ludzie od niczego za maksymalne możliwe na tych stanowiskach pieniądze (…)”.

Azejberdzan podsumowuje: „Jedno wielkie bagno – tego się nie da uregulować, nie da się po prostu”.”

 Posted by at 10:00 pm
wrz 132017
 

Jednym z ważniejszych punktów programu wyborczego komitetu 5Gmin, było wprowadzenie tzw. budżetu obywatelskiego. Burmistrz Jacek Wiśniowski przeznaczył na ten cel 300 tys zł z budżetu miasta (czyli z naszych podatków), tak aby pierwszy raz w historii, sami mieszkańcy zadecydowali na co je wydać. I edycję budżetu obywatelskiego ogłoszono w 2016 r. Mieszkańcy miasta zaangażowali się w zbieranie podpisów, kiełkować zaczęła świadomość obywatelska.

Radość mieszkańców ul. Bema i budynku przy Szwoleżerów 21 trwała w najlepsze, bowiem właśnie tam trafić miały pieniądze na wyczekiwany od dziesiątków lat remont. Władze miasta określiły szacunkową kwotę projektu na 250 tys zł (przy składaniu wniosku) i resztę na remont budynku przy Szwoleżerów 21. Kubeł zimnej wody wylano po otwarciu ofert przetargowych. Okazało się, iż najniższą cenę zaproponowała firma pani Anny Pyzak „PYZAK” – 372 tys zł, kolejna z Mińska Mazowieckiego 470 tys, a STRABAG aż 774 tys zł. Burmistrz Jacek Wiśniowski 11.08.2017 r. przetarg unieważnił i rozpisał nowy. Do drugiego przetargu stanęła tylko firma STRABAG z ofertą 634 tys zł. 7.09.2017 r. tak jak wcześniej, Burmistrz unieważnił przetarg, rozpisując kolejny trzeci z terminem zakończenia prac na 11.12.2017 r. Niedługo termin składania ofert minie, jednak nie ma co liczyć, aby ktokolwiek zgodził się na wykonanie prac za 230 tys zł i to mimo okrojenia najbardziej kosztownych robót ( m.in. rezygnacja z wymiany rur wodociągowych). Identycznie jak w przypadku Bema, tak na Szwoleżerów 21 oferty złożone w przetargach, przewyższają ustaloną kwotę w projekcie budżetu obywatelskiego. Podsumowując, I edycja budżetu obywatelskiego okazała się katastrofą, bowiem żaden ze zwycięskich projektów nie doczeka się realizacji we właściwym terminie (o ile w ogóle). Winę za ten taki stan rzeczy ponoszą władze miasta, które skandalicznie źle oszacowały koszty poszczególnych projektów.

Właśnie zakończyła się II edycja tzw. budżetu obywatelskiego. Dzisiaj policzono głosy, niedługo oficjalny komunikat o zwycięskich projektach. Miejmy nadzieję, że słomiany zapał Burmistrza nie minął jak niektóre jego obietnice i projekty z I edycji budżetu obywatelskiego doczekają się realizacji wcześniej niż tegoroczne. Poniżej list do redakcji jednego z mieszkańców ul. Bema.

W 2016 roku po raz pierwszy dano nam szansę uczestniczenia w podziale finansów publicznych. Budżet obywatelski jest ciekawą inicjatywą i bardzo potrzebną, jednak musi być prowadzony rozważnie i z uwzględnieniem realnych potrzeb. Niestety jak większość podejmowanych w naszym mieście inicjatyw nie do końca się udała. Zachęceni możliwością dokonania czegoś dobrego, do projektu zgłosiliśmy remont ulicy Bema. Radna zaangażowała się w zbieranie podpisów pod projektem. W efekcie wygrał nasz projekt. Po rocznym oczekiwaniu na wykonanie remontu ulicy okazuje się że prawdopodobnie jednak się on nie odbędzie. Jesteśmy oburzeni, gdyż zbagatelizowano  w ten sposób ponad tysiąc głosów oddanych na tej konkretny projekt. Jest to bardzo duża grupa ludzi jak na tak małe miasto, ludzi których nie powinno się lekceważyć.

Jesteśmy wręcz oburzeni sytuacja jak zaistniała w związku z projektem. Poinformowano nas, mieszkańców ulicy że nasz projekt wygrał. Że nasza radna skutecznie zbierając podpisy wykonała tę pracę na marne. Że mimo obietnic i zapewnień brak funduszy na remont zniszczonej już drogi miejskiej. Mamy wrażenie, ze po raz kolejny traktuje się nas jak patologię i miejsce które nie zasługuje na uwagę ze strony władz miasta. W tym roku remontuje się i oddaje do użytku różne inwestycje na terenie miasta. Są remontowane drogi, tworzy się nowe place zabaw, a do obecnych dodawane są nowe sprzęty. Powstała siłownia na powietrzu otwierana z wielką pompą. Tworzy się progi zwalniające, wykłada polbrukiem parkingi, powstaje bulwar do spacerowania z dużym placem zabaw. My wciąż czekamy na swoja kolej. Wydaje nam się, że nasza ulica jest tak samo ważna jak te w centrum miasta. Płacimy podatki od nieruchomości, pracujemy i należy nam się porządny i rzetelny remont wysłużonej już drogi, by okolica nie przypominała uliczki z patologicznych dzielnic wielkich miast. Jest to droga miejska i jako taka powinna być równie zadbana jak te w centrum naszego wciąż piękniejącego miasta.

Wydaje nam się, ze skoro wygraliśmy projekt sfinansowany z budżetu obywatelskiego, powinniśmy otrzymać remont drogi. Jeżeli zadeklarowana kwota jest zbyt mała, miasto mogłoby dołożyć brakująca kwotę i porządnie wykonać remont nawierzchni

Zasługujemy na to, by polepszyć jakość drogi która codziennie pokonujemy do szkoły i pracy. Nie chcemy by wciąż postrzegano nas jako patologię, jako obywateli drugiej kategorii. Pracujemy i płacimy podatki, nasze dzieci aktywnie uczestniczą w życiu miasta i odnoszą sukcesy w szkołach. Chcemy, by nasza ulica była piękna i estetyczna, by raz na zawsze zniknęło krzywdzące nas wszystkich określenie, iż jesteśmy miejscem patologicznym.”

 

 

 Posted by at 7:32 pm
wrz 102017
 

Nagrodzeni rolnicy

Dożynki powiatu lidzbarskiego odbyły się w Henrykowie. Tradycyjnie rozpoczęto je w kościele nabożeństwem dziękczynnym, potem barwny korowód prowadzony przez orkiestrę Dętą z Ornety przejechał/przeszedł na plac dożynkowy. Tam na wielkiej scenie gospodarze witali gości, był ceremoniał dożynkowy, rozstrzygnięcie konkursów i występy artystyczne. Wokół placu swoje stoiska prezentowały poszczególne wsie i sołectwa lidzbarskiego powiatu. Nieco dalej przed sceną rozstawione były atrakcje dla dzieci w postaci dmuchanych zjeżdżalni i inne konstrukcje. Dla wszystkich dostępna była pyszna grochówka i bigos oraz świeże bułeczki. Tuż za sceną rozpościerał się teren wyznaczony tylko dla wtajemniczonych. Tym razem zorganizowany z wielkim rozmachem, a jego bram strzegł ochroniarz. W remizie przylegającej do specjalnej strefy, panie zorganizowały punkt przyrządzania posiłków na ciepło, oraz zaplecze z napojami. Dobrym pomysłem było wywieszenie regulaminu imprezy oraz listy sponsorów. Zastanawiająca bardzo niska frekwencja wystawców/przedstawicieli wsi i sołectw z powiatu (ledwie kilka stoisk – wszystkie w relacji foto). Specjalnie na dzisiejsze święto utwardzono plac przed sceną (tzw. polbrukiem).

Zapraszam do krótkiej fotorelacji z imprezy, TUTAJ oraz krótkiego filmu z przemarszu/przejazdu korowodu dożynkowego.

Wejście do specjalnej strefy tylko dla wtajemniczonych

 

 

 

 

 Posted by at 12:19 am
wrz 032017
 

Dożynki gminne w Łaniewie

3 września 2017 r. w Łaniewie odbyły się gminne dożynki. Święto plonów przyciągnęło wielu gości, jak zwykle odbywały się konkursy, smaczna grochówka oraz domowej roboty wypieki rozpieszczały podniebienia. Niedzielne popołudnie warto więc było spędzić wraz z rodziną w pięknej podlidzbarskiej wsi. Do Łaniewa przyjechali także przedstawiciele samorządu w osobach Burmistrza Jacka Wiśniowskiego, Starosty Jana Harhaja, Wójta Gminy Fabiana Andrukajtisa oraz radni i pracownicy samorządu. Przybyli także parlamentarzyści, Jacek Protas i Piotr Cieśliński.

 

 

Specjalny namiot dla „vip”. Na pierwszym planie Burmistrz Wiśniowski z rodziną, oraz pozostała wierchuszka PO.

Starym zwyczajem organizatorzy podzielili dobra konsumpcyjne na te dostępne ogółowi oraz „VIP-om” choć trafniejszym określeniem było by strefa „PO”. Ci ostatni do dyspozycji mieli specjalny namiot, w którym serwowano  „specjalne” potrawy oraz oczywiście wysokoprocentowy alkohol. Tak jak na placu tak i namiocie panowała rodzinna atmosfera. Burmistrz wraz małżonką, radny Kardymowicz i inni samorządowcy oraz posłowie wspólnie z rodzinami, pracowali nad lepszym jutrem dla każdego z nas.

Zabezpieczenie medyczne imprezy zapewnili lidzbarscy Joannici. Ich prezes, radny Kardymowicz mocno związał się z Łaniewem. Jest współudziałowcem prywatnego przedsięwzięcia w postaci budowy Warmińskiego Domu Opieki, po byłej szkole podstawowej (tuż obok placu gdzie odbywały się uroczystości dożynkowe).

Wykonanie tych kilku zdjęć wywołało pewne poruszenie u biesiadujących w specjalnym namiocie. Osoba nieznana redakcji wyraziła nawet sprzeciw, abym nie robił zdjęć bo to teren prywatny.

Była szkoła podstawowa w Łaniewie. Obecnie powstaje tam dom opieki.

Zabezpieczenie medyczne

Strefa „vip”. Specjalne jadło i alkohol

 

 

 Posted by at 11:35 pm